- Komentarz
- Wiadomości
Co i dlaczego uszkodziło most kerczeński? [KOMENTARZ]
Częściowe zniszczenie mostu kerczeńskiego może być wynikiem ataku samochodu-pułapki, ukraińskich lotniczych rakiet manewrujących lub bezzałogowych dronów nawodnych-kamikaze. Rosyjski opis skutków ataku wskazuje na rakiety, jednak zdjęcia z miejsca eksplozji oraz same warunki do działań sugerują bezzałogową łódź nawodną wypełnioną materiałem wybuchowym tudzież samochód-pułapkę.

Ukraina podkreśla na każdym kroku, że z racji na to, że Krym de iure nie należy do Rosji, budowa mostu kerczeńskiego była niezgodna z prawem międzynarodowym. Kiedy więc przeprawę oddano do użytku w 2018 roku, od razu było wiadomo, że Ukraińcy dołożą wszelkich starań, by ją przerwać. Most kerczeński zabezpiecza bowiem m.in. transport środków, które są wykorzystywane do atakowania Ukrainy, i to nie tylko drogą kołową, ale również kolejową.
Pierwsza próba zniszczenia tej przeprawy miała miejsce w październiku 2022 r. Eksplozja ciężarówki spowodowała wtedy poważne uszkodzenie, które doprowadziły do częściowego zamknięcia mostu do lutego 2023 r. Kolejny atak nastąpił 16 lipca 2023 r. Jednak tym razem uderzono w drugą część przeprawy krymskiej, znajdującą się na wschód od wyspy Tuzła, a więc bliżej Federacji Rosyjskiej.
Podobnie jak w pierwszym przypadku tak i teraz Rosjanie od samego początku bagatelizują skutki eksplozji. Przede wszystkim wskazują, że atak nie uszkodził przęsła mostu. Wtedy bowiem byłaby to bardzo poważna awaria, wymagająca kosztownej i długotrwałej naprawy. Na rzeczywistą ocenę sytuacji pozwoliłyby zdjęcia z miejsca eksplozji, ale póki co jest ich niewiele. Przykładowo, rzecznik administracji wojskowej z Odessy udostępnił kilka niezidentyfikowanych fotografii, które pokazują gruz na drodze biegnącej na moście oraz uszkodzone barierki. Jednak nie są to materiały pozwalające na pewne określenie, co się stało i co do tego doprowadziło.
Zobacz też
Co użyto do ataku na Most Kerczeński?
W rosyjskim Telegramie bardzo szybko postawiono diagnozę, że za uszkodzenie mostu odpowiada wysłany przez Ukrainę bezzałogowy pojazd podwodny-kamikaze, a więc środek, którego oficjalnie nie posiadają ukraińskie siły zbrojne. Prawdopodobnie przyjęto takie tłumaczenie, by ukryć blamaż rosyjskich systemów obrony, które miały chronić tą strategiczną przeprawę. Przy takim wyjaśnieniu Rosjanie mogą się tłumaczyć, że nie wiedzieli o posiadaniu przez Ukrainę tego rodzaju dronów i tylko dlatego nie przygotowali skutecznych środków przeciwdziałania.
W rzeczywistości doszło do kolejnej kompromitacji rosyjskich systemów ochrony infrastruktury krytycznej. Do samego mostu przedarł się bowiem najprawdopodobniej jeden z trzech typów środków napadu, które obecnie są w dyspozycji u Ukraińców, i to środków dobrze znanych Rosjanom. Są to: zdalnie sterowany ładunek wybuchowy przewożony przez most, lotnicze rakiet manewrujące lub nawodne drony-kamikaze. Jak się okazuje, na obecnym etapie należy zakładać, że każdy z nich mógł zostać użyty.
Najłatwiejszym sposobem ataku dla strony ukraińskiej byłoby wykorzystanie przez nich rakiet manewrujących lub dronów. Problem jest w tym, że nie potwierdzają tego zdjęcia z miejsca eksplozji ani komunikaty przekazywane przez stronę rosyjską. Materiały zdjęciowe wskazują bowiem, że na poziomie jednego z przęseł doszło do przerwania i obsunięcia jednej z nitek drogowych. Trzeba tu wyjaśnić, że most Kerczeński ma w sumie cztery nitki komunikacyjne, patrząc od strony południowej:
- nitka nr 1 – drogowa z Krymu do Rosji;
- nitka nr 2 – drogowa z Rosji do Krymu;
- nitka nr 3 – kolejowa;
- nitka nr 4 – kolejowa.
Szlaki kolejowe i drogowe mają swoje własne podpory, dzięki czemu przerwanie całej przeprawy wymaga uderzenia przynajmniej w dwa miejsca.
As a result of an unexplained emergency that occurred around 3am local time, the illegal bridge to Crimea received significant damage. Russian sources report having heard two explosions with 15 minutes between them.
— Dmitri (@wartranslated) July 17, 2023
The car route is blocked. Trains seem to still be able to… pic.twitter.com/tZuH6TKTNB
Zdjęcia z zewnątrz miejsca eksplozji nie pokazują lejów tudzież otworów po uderzeniu z góry rakiet manewrujących ani zniszczonego filara, czyli efektu, jaki uzyskanoby po trafieniu dronu nawodnego w ten element konstrukcyjny. Dodatkowo film nakręcony kilka godzin po wybuchu z pociągu przejeżdżającego obok zniszczonego fragmentu mostu wyraźnie pokazuje, że atak nastąpił na wewnętrzną nitkę drogi (zarówno w październiku 2022 r., jak i w lipcu 2023 uderzono w nitkę nr 2, którą przejeżdżają samochody z Rosji do Krymu). A to oznacza, że dron nawodny musiałby przepłynąć pod pierwszą nitką i wybuchnąć pod drugą, omijając filar. Jest to nie tylko trudne, ale również mało prawdopodobne.
Zobacz też
Dron nawodny najczęściej wybucha po uderzeniu w przeszkodę, przenosząc na nią impet uderzenia. Ukraińcy celowaliby więc w filar, ponieważ wybuch zainicjowany na wodzie, w którym fala uderzeniowa poszła do góry z poziomu powierzchni wody, spowodowałby o wiele mniejsze zniszczenia. Dodatkowo na opadniętym przęśle znajdowało się mnóstwo szczątków, które były później skrzętnie zbierane przez rosyjskie służby. Trzeba więc sobie odpowiedzieć na pytanie, jak na drodze znalazły się fragmenty "czegoś", co wybuchło pod spodem.
W takim przypadku bardziej prawdopodobne jest, że w most kerczeński uderzyła rakieta manewrująca. Ale film nagrany z pociągu nie wykazuje obecności otworu lub zniszczeń charakterystycznych dla uderzenia takiego pocisku. Tym bardziej, że prawdopodobnie złamana została część położonej na filarze poziomej podpory, która podtrzymuje obie nitki drogi (filar z tą podporą ma kształt litery "T", z tym że o bardzo szerokiej podstawie). Byłoby to bardzo trudne w wykonaniu pocisku manewrującego, ponieważ podpora została uszkodzona od strony wewnętrznej (pomiędzy drogową nitką nr 2 i kolejową nitką nr 3), a więc byłą zasłonięta przez most kolejowy.

Autor. Maxar Technologies via Twitter
Byłoby więc bardzo trudno w nią trafić bezpośrednio z boku przy locie poziomym, a więc atak musiałby nastąpić z góry. Nie potwierdza tego obraz uszkodzeń i brak dziury w powierzchni opuszczonej drogi. Najprostszym wytłumaczeniem powstałych zniszczeń byłoby przyjęcie założenia, że 16 lipca 2023 r. wykorzystano taki sam sposób ataku, jaki Ukraińcy zastosowali w październiku 2022.
Większość obserwatorów całkowicie odrzuciła tą teorię, ponieważ Rosjanie od dawna chwalili się wprowadzeniem zabezpieczeń przed tego rodzaju atakami. Jednak jak się okazuje, ten system nie zadziałał, co jest tym większą kompromitacją, że ponownie uderzono na nitkę drogową z Rosji do Krymu. To więc ponownie na terytorium Federacji Rosyjskiej przygotowano ładunek-pułapkę i wysłano go na most kerczeński.
Zobacz też
Ukraińcy czy może Rosjanie?
Ukraińcy zgodnie ze swoją polityką informacyjną nie przyznali się do ataku z 16 lipca 2023 r. Nie zmieniają przy tym narracji, że z ukraińskiego punktu widzenia jest to "niepotrzebna konstrukcja" oraz że całe zdarzenie może być prowokacją ze strony Kremla. Lecz takie wyjaśnienie byłoby o tyle mało prawdopodobne, że przyniosłoby Rosjanom więcej szkód niż pożytku.
Już teraz przerwana została bowiem nie tylko komunikacja drogowa z Rosji do Krymu, ale chwilowo również kolejowa. W ten sposób został poważnie zakłócony system dostaw dla wojsk znajdujących się na Krymie oraz walczących w południowej części Ukrainy na wschód od Dniepru. Ale nawet pomijając pytanie o to, co i dlaczego uderzyło w most kerczeński, Rosjanie muszą sobie odpowiedzieć, jak to było w ogóle możliwe.
System ochrony mostu miał być bowiem bardzo szczelny i obejmować wszelkie rodzaje zagrożeń. Na wodzie rozstawiono więc odbijacze kątowe, które miały mylić rakiety manewrujące ("tworząc" dla ich głowic naprowadzających mylny obraz mostu). Wokoło przeprawy miały być również rozstawione zestawy przeciwlotnicze (prawdopodobnie typu Tor i Pancyr) oraz systemy zakłócające sygnały GPS.
Przy moście kerczeńskim cały czas pływały także rosyjskie okręty, w tym kutry "patrolowo-przeciwdywersyjne" projektu 21980 typu Graczonok. Choć są to jednostki specjalnie przygotowane do ochrony portów i infrastruktury brzegowej, to jednak nie zapobiegły atakowi, który częściowo zniszczył przeprawę drogową i czasowo przerwał przeprawę kolejową.
Zobacz też
Dla Kremla most kerczeński jest aktem końcowym połączenia Krymu z Federacją Rosyjską, natomiast dla Ukrainy stanowi znienawidzony symbol zaboru części własnego terytorium. Doszło więc do udanego ataku, nie tylko na ważną linię dostaw żywności, paliwa i broni dla Rosjan, ale również na propagandowy pomnik potęgi "rosyjskiego imperium".
Cios wizerunkowy jest tym silniejszy, że takie uderzenie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Przerwanie Mostu Kerczeńskiego było bowiem nieodłącznym elementem każdego planu odbicia Krymu przez Ukrainę. W większości zakładanych scenariuszy miało to nastąpić już po zajęciu południowej części Ukrainy pomiędzy Dnieprem i Morzem Azowskim. Jak widać udało się to osiągnąć już wcześniej. I Rosjanie powinni sobie teraz odpowiedzieć, jak w ogóle mogło do tego dojść.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu