- Analiza
- Wiadomości
“Chińskie” drony światłowodowe pomagają Rosjanom na Ukrainie
Tak jak bez pomocy Irańczyków Rosjanie nie rozwinęliby produkcji dronów kamikaze klasy Szahid, tak bez technologicznej pomocy Chińczyków Rosjanie nie byliby w stanie rozbudować swojej floty dronów naprowadzanych światłowodowo.

Kiedy na początku 2024 roku pojawiły się informacje, że Rosjanie zaczęli stosować na froncie ukraińskim drony światłowodowe, obserwatorzy sceptycznie podchodzili do możliwości szerokiego wykorzystania tego rodzaju systemów bezzałogowych. Wynikało to nie tylko z kosztów i obciążenia, ale przede wszystkim z ogromnych potrzeb technologicznych, którym zacofany przemysł rosyjski na pewno nie był w stanie sprostać.
Potwierdzały to zresztą pierwsze drony światłowodowe, które po prostu były prymitywne, robione często przez warsztaty wojskowe z części samodzielnie zdobywanych w ogólnie dostępnych sieciach internetowych. Podobny problem mieli również Ukraińcy, którzy sami się przyznali, że światłowód kupują hurtowo i nawijają go w warunkach polowych na cewki samodzielnie drukowane na drukarkach 3D,.
Sytuacja się jednak bardzo szybko zmieniła dzięki pomocy Chin, które od początku wykorzystywały wojnę na Ukrainie do rozwijania swojego przemysłu elektronicznego i dronowego. Zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy, robiąc ogromne zakupy u chińskich producentów, nie tylko zapewniają im pieniądze, ale również przyspieszają rozwój technologii systemów bezzałogowych, w których Chiny w tej chwili przodują na świecie.
Zobacz też
Chińczycy wykorzystali również okazję do przyspieszenia w przypadku dronów światłowodowych. O ile jednak Ukraińcy zasadniczo radzą sobie sami, to Rosja w tej dziedzinie praktycznie całkowicie uzależniła się od chińskich dostaw. Potwierdziła to ostatnia analiza opublikowana w dzienniku The Washington Post, w której określono, jak gwałtownie wzrosła sprzedaż z Chin do Rosji komponentów do budowy dronów światłowodowych, w tym światłowodów oraz akumulatorów litowo-jonowych.
Chińczykom taki eksport zresztą odpowiada, ponieważ sprzedając części, nie muszą sprzedawać Rosjanom gotowych dronów, zachowując w ten sposób teoretyczną neutralność w rosyjsko-ukraińskim konflikcie. Pomimo ogromnego zapotrzebowania ze strony Rosji i Ukrainy, Chiny mogą w ten sposób zachować swoją dominującą pozycję na światowym rynku systemów bezzałogowych, dostarczając nadal prawie 80% dronów komercyjnych.

Opierając się na danych chińskiego urzędu celnego, Amerykanie ocenili, że latem 2025 roku wzrósł gwałtownie eksport do Rosji baterii litowo-jonowych, co tłumaczy się rozpoczęciem swoistej ofensywy powietrznej systemami bezzałogowymi w odniesieniu do Ukrainy. W czerwcu 2025 roku ten eksport miał wartość 54 milionów dolarów, by w sierpniu spaść do około 47 milionów dolarów. W tym samym czasie eksport baterii litowo-jonowych na Ukrainę nie przekraczał miesięcznie poziomu 11–12 milionów dolarów.
Według The Washington Post zwiększyły się także dostawy kabli światłowodowych „prawie dziesięciokrotnie między lipcem a sierpniem tego roku, po osiągnięciu rekordowego poziomu w maju i czerwcu”. I tak w maju i czerwcu 2025 roku miano sprzedać do Rosji odpowiednio 192 000 i 209 000 km światłowodu, a w sierpniu 2025 roku już 528 000 km. Dla porównania Ukraińcy zakupili w sierpniu tylko 115 km chińskiego kabla światłowodowego, chociaż również stosują drony naprowadzane z jego pomocą, i to w dużej ilości.
Zobacz też
Zapotrzebowanie jest zresztą coraz większe, ponieważ z czasem zwiększa się długość zabieranego przez bezzałogowce przewodu, a więc promień działania. Wcześniej było to 10 do maksymalnie 20 km. Obecnie nie są już rzadkością drony światłowodowe działające nawet w odległości 40 km od operatora. Pomaga w tym rozwój technologii. Rosjanie już np. przekazali informację, że Chińczycy oferują im światłowód o średnicy 0,28 mm, który, mając długość 20 km, po nawinięciu na szpuli waży nie więcej niż 1,8 kg.
Co ważne, przerobienie klasycznych dronów FPV na światłowodowe nie jest wcale takie trudne. Wymaga to bowiem zamontowania bębna ze światłowodem, podłączenia go odpowiednim złączami oraz wymienienia niektórych części urządzenia nadawczo-odbiorczego na dronie i kontrolera operatora. Wszystkie potrzebne do tego części można już obecnie pozyskać z Chin, i to w hurtowych ilościach.
To właśnie dzięki temu wsparciu technologicznemu Rosjanom udało się tak szybko wprowadzić dużą ilość dronów światłowodowych na front i przypuszcza się, że to właśnie m.in. z tego powodu udało im się wyprzeć Ukraińców z zajętej przez nich południowej części Obwodu Kurskiego. Ukraińskie siły zbrojne nie miały bowiem początkowo sposobu na zwalczanie tego rodzaju bezzałogowców, ponieważ były one całkowicie odporne na wcześniej wykorzystywane systemy zakłócające. Sytuację poprawiło dopiero pojawienie się na froncie ukraińskich dronów „myśliwskich”.
Pomimo tego Amerykanie uważają, że wsparcie technologiczne Chin może dać przewagę Rosjanom, tym bardziej że chińskie podzespoły są nadal oferowane w bardzo niskich cenach. Co więcej, Chińczycy proponują coraz to nowsze rozwiązania, w dużej części wychodzące naprzeciw potrzebom zmieniającego się pola walki na Ukrainie. W ten sposób drony światłowodowe nie są już wykorzystywane tylko do działania na linii frontu, ale również do terroryzowania przyfrontowych miejscowości.

Dowodem na to może być m.in. raport z 5 października 2025 roku władz miasta Krematorsk, oddalonego o 19 km od frontu, który informował o pierwszym ataku wykonanym przez drony światłowodowe. Amerykańscy analitycy uważają nawet, że Rosja będzie teraz przejmowała od Ukrainy „terytorium kawałkami równymi odległości, jaką mogą pokonać drony światłowodowe”. To właśnie z wykorzystaniem tego rodzaju bezzałogowców Rosjanie mogą bowiem odcinać ukraińskie linie komunikacyjne i zmuszać Ukraińców do wycofywania się z zajmowanych pozycji z powodu braku dostaw amunicji i żywności.
Coraz powszechniej drony światłowodowe wykorzystywane są również jako aktywne miny. Są one po prostu kładzione na drodze przez rosyjskich operatorów i oczekują spokojnie na nadjechanie jakiegoś ukraińskiego pojazdu, by go później zaatakować. By temu zapobiec, Ukraińcy muszą wysyłać własne drony FPV, by odszukać zagrożenie i je zniszczyć w ataku kamikaze. Jest to o tyle trudne, że światłowodowe miny są rozstawiane przez Rosjan niekiedy po kilka na jednym kilkudziesięciometrowym odcinku drogi.
Kraje zachodnie próbują wymusić na Chinach przerwanie dostaw do Rosji komponentów do budowy dronów, jednak jak na razie są to działania bezskuteczne. Chińczycy na tym bowiem nieźle zarabiają, o czym świadczy swoisty wysyp „rosyjskich” producentów dronów opartych na częściach „made in China”. Według niezależnego portalu Insider od 2023 roku w Rosji „zarejestrowano co najmniej 140 producentów dronów i 60 innych podmiotów, które dostarczają części, odsprzedają drony lub szkolą operatorów systemów bezzałogowych”. Według tych danych tylko jeden z rosyjskich producentów dronów, firma Rustakt LLC, miała zaimportować z Chin między lipcem 2023 roku a grudniem 2024 roku części o wartości 577 milionów dolarów. Wśród tych części wymienia się silniki, akumulatory i panele sterowania elektrycznego, a więc wszystko to, czego rosyjski przemysł nie jest w stanie samodzielnie wyprodukować.

Obecnie uzyskanie z Chin informacji o poziomie dostaw podzespołów dla dronów do Rosji jest już bardzo trudne. Wbrew pozorom Chińczycy nie chcą być posądzani o zarabianiu na tej wojnie i narażać się na ewentualne sankcje. To właśnie dlatego najwięksi chińscy producenci dronów (w tym DJI) już w 2022 roku wstrzymali sprzedaż dronów bezpośrednio na Ukrainę i do Rosji. Ale oba te państwa pozyskują chińskie bezzałogowce za pomocą pośredników. Rosjanie poszli jeszcze dalej i organizują zakłady produkujące drony bezpośrednio w Chinach. Tak zrobiła np. firma ASFPV LLC z Sankt Petersburga, która została objęta sankcjami wojennymi.
Pomimo tego Rosjanie bez skrupułów publikują zdjęcia ze swojej chińskiej fabryki, w której produkuje się drony światłowodowe oraz szpule z kablem światłowodowym. Trwają również przygotowania do rozpoczęcia produkcji skanerów do wykrywania systemów bezzałogowych, którymi jest bardzo zainteresowana armia rosyjska. Wszystko to powoduje, że zakończenie wojny przesuwa się w czasie, na czym bez wątpienia korzysta właśnie chiński przemysł.
Dlatego według zachodnich obserwatorów problemy, jakie pojawiły się na Ukrainie po zwiększeniu przez Chiny dostaw części dla dronów do Rosji, powinny być ostrzeżeniem, że „produkcja komponentów do systemów bezzałogowych stała się obecnie strategicznym atutem równie ważnym, jak pociski artyleryjskie czy lotniskowce”. Dlatego dzięki zdobytej już przez Chiny pozycji na rynku dronów komercyjnych to władze w Pekinie mają obecnie wpływ na to, kto może skutecznie budować drony wojskowe. Niestety, dotyczy to również krajów NATO – w tym Polski, gdzie części chińskie są również stosowane, i to nawet w rozwiązaniach proponowanych dla naszych sił zbrojnych.
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133