Reklama

Wojna na Ukrainie

Brytyjski Chieftain pojedzie na wojnę?

Autor. Alf van Beem/Wikipedia

Brytyjski czołg podstawowy Chieftain pojedzie na Ukrainę?

Reklama

Wojna na Ukrainie

Reklama

W mediach społecznościowych niedawno umieszczono film, na którym ukraiński ochotnik Roman Bochkala pokazuje remontowany czołg Chieftain (błędnie określając go Challengerem 1), mówiąc, że niedługo pojawi się on na Ukrainie. Czołg najpewniej pochodzi z brytyjskiego demobilu lub został odkupiony od jednego z bliskowschodnich użytkowników tego typu maszyn (kolor pojazdu wskazuje na używanie go w warunkach pustynnych). Teraz pojazd przechodzi remont oraz częściową modernizację. Zapewne dotyczy ona elementów już od dawna nieprodukowanych , których remont lub naprawa byłaby teraz praktycznie niemożliwa. Oprócz tego czołg prawdopodobnie przechodzi modernizację przyrządów celowniczych, a raczej ich wymianę na całkiem nowe rozwiązania pozwalające załodze na znacznie skuteczniejsze operowanie na polu bitwy.

Czytaj też

Mimo tych prac pojazd ten pozostanie konstrukcją mocno przestarzałą, z którą będą duże problemy, jeżeli chodzi o utrzymanie jej sprawności w dłuższym terminie i zapewnienie jej dostatecznej ilości amunicji. Podobnie jak przekazywane Leopardy 1 czy francuskie AMX-10RC/RCR brytyjski Chieftain powinien pełnić funkcję wozu wsparcia ogniowego, którego siła ognia w takiej roli będzie naprawdę spora, zważywszy na sam kaliber uzbrojenia głównego. W przypadku ochrony załogi ta jest obecnie niewystarczająca, jednak wieża, jeżeli chodzi o przednią półsferę, znacząco przewyższa np. rosyjskie T-62, nie mówiąc o niemieckich Leopardach 1. Jeżeli czołg otrzyma dedykowany pancerz specjalny Stillbrew, poziom ochrony wzrośnie znacząco. Niemniej, dalej mówimy tutaj o pojeździe, który najlepsze lata służby ma już dawno za sobą, który podobnie jak jego obecny "wnuk" (Challenger 2) ma problemy z częściami zamiennymi i amunicją.

Reklama

Czytaj też

Chieftain to brytyjski czołg podstawowy wdrożony do British Army w 1963 roku jako następcę czołgów Centurion oraz Conqueror. Uzbrojenie główne w postaci gwintowanej armaty L11 (w różnych odmianach) kal. 120 mm z lufą o długości przewodu 55 kalibrów zostało umieszczone w bardzo dobrze opancerzonej (jak na czasy, kiedy pojazd był wdrażany) wieży, która w przedniej części miała grubość nawet 305 mm stali. Jednostka ogniowa uzbrojenia głównego we wczesnych wersjach wynosiła 55 naboi, jednak w najnowszych odmianach ich liczbę zwiększono do 64. Z armatą sprzężono uniwersalny karabin maszynowy L8A1 (licencyjny FN MAG) kal. 7,62 mm, zaś drugi identyczny karabin został umieszczony na stropie wieży.

Czytaj też

Załogę stanowiło czterech żołnierzy: dowódca, kierowca-mechanik, celowniczy oraz ładowniczy. Przód kadłuba chroniony był pancerzem o grubości dochodzącej do 127 mm stali pancernej pochylonym pod kątem 72 stopni (górna płyta). Jednostkę napędową Chieftaina stanowi silnik Leyland L60 (w różnej wersji w zależności od wariantu czołgu) o mocy 585-750 KM, pozwalający na rozpędzenie tej 55 tonowej konstrukcji do 40-43 km/h. Czołgi te były używane przez armie Wielkiej Brytanii, Jordanii, Omanu, Iranu, Iraku oraz Kuwejtu.

Czytaj też

Czołg podstawowy FV4201 Chieftain Mk11
Czołg podstawowy FV4201 Chieftain Mk11
Autor. Peter Trimming/CC BY 2.0
Reklama

Komentarze (3)

  1. Kajko

    Tak się zastanawiam, gdzie są te problemy z logistyką, o których tak wiele się mówi!? Podobno dwa, trzy typy danego uzbrojenia, to ogromny problem logistyczny, Ukraina samych MBT będzie mieć, bądź już ma przynajmniej kilka, dodajmy do tego różne wersje i robi się nam kilkanaście różnych MBT na wyposażeniu ukraińskiej armii. Jak widać, dla Ukrainy nie jest to żaden problem logistyczny, choć według naszych "ekspertów" tam już dawno powinien być kompletny chaos i paraliż;-)

    1. Davien3

      @kajko Ukraina jest w stanie wojny więc bierze co jej daja i nie narzeka zwłaszcza ze 99% tego co dostaje jest wg standardów NATO, wyjatek to własnie Chieftainy i Challengery 2 oraz AMX-10RC wiec jak 5 typów haubic i 3 typy czołgów mają ta sama amunicje to nie masz problemów logistycznych zwłaszcza ze naprawa i serwis jest poza Ukraina w krajach osciennych.

  2. Odyseus

    Jeszcze Pattonów tam brakuje ;) jak tak dalej pójdzie to za dwa lata, się chyba już tylko kamieniami tam będą rzucać

    1. Stefan1

      Kamieniem też można krzywdę zrobić. Na poważnie jednak, to sprzętu nie zabraknie. Będą wyciągane z magazynów coraz to Inne modele. Do tego produkcja wzrasta.

    2. Davien3

      @Patrioty juz sa na Ukrainie wiec uaktualnij swoje dane:)

    3. Davien3

      Ok pomyłka sorry xle przeczytałem.

  3. Chyżwar

    Pojedzie pewnie więcej niż jeden.

Reklama