Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

„Kieszonkowa artyleria” dla Obrony Terytorialnej. Strzelanie w Nowej Dębie [Defence24.pl TV]

Granatnik M72 to przykład rozwiązania mogącego stać się „kieszonkową artylerią” dla Wojsk Obrony Terytorialnej. Dzięki współpracy z Nammo produkcja broni może być prowadzona w zakładach Dezamet w Nowej Dębie. 

  • Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Trafienie pocisku granatnika M72 w cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Trafienie pocisku granatnika M72 w cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Fot. Jerzy Reszczyński.
    Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Fot. Jerzy Reszczyński.
    Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Trafienie pocisku granatnika M72 w cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Trafienie pocisku granatnika M72 w cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Moment wystrzału z  granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Moment wystrzału z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Fot. Jerzy Reszczyński.
    Fot. Jerzy Reszczyński.

Czy masowo produkowany granatnik o korzeniach pamiętających jeszcze wojnę wietnamską stanie się jednym z podstawowych elementów wyposażenia Wojsk Obrony Terytorialnej? Przedstawiciele nowodębskiego Dezametu oraz spółek Nammo i Nammo Polska wspólnie promują jego najnowszą wersję M72 EC LAW (Enhanced Capacity Light Anti-Armor Weapon), starając się w pierwszej kolejności wzbudzić zainteresowanie ze strony najnowszej formacji Sił Zbrojnych RP, czyli właśnie WOT. 

Leszek Pabian, dyrektor techniczny i członek zarządu ZM DEZAMET mówi, że w przypadku  pozytywnej oceny tej oferty przez MON, dostawy granatników dla polskiej armii mogą ruszyć jeszcze w tym roku. Uważa on, że jest to broń nie tylko skuteczna, ale również nieskomplikowana w obsłudze, lekka, niezawodna oraz – w przypadku produkcji na skalę masową – tania w pozyskiwaniu, co umożliwia uczynienie z niej „kieszonkowej artylerii” dla przyszłych 50-tysięcznych Wojsk Obrony Terytorialnej.

M72 wyprodukowano dotychczas w liczbie około miliona sztuk. Kolejne dziesiątki tysięcy mogą powstać – za sprawą współpracy nowodębskiej firmy z Nammo i oddziałem tej firmy w USA – w fabryce na terenie Polski, która ma wszelkie szanse, aby przeżyć „drugą młodość”. – Jeśli ta broń spełnia wasze oczekiwania, jeśli uznacie, że chcecie ją mieć, mogę wam dziś dać swoje słowo, że jesteśmy w stanie dostarczyć jeszcze w tym roku pierwsze tysiące granatników bojowych, symulatory oraz granatniki ćwiczebne. Dodam, że jeśli skala ewentualnych zamówień będzie to uzasadniać pod względem ekonomicznym, gotowi jesteśmy ten wyrób polonizować „do spodu” – taką deklarację złożył Grzegorz Niedzielski, prezes zarządu i dyrektor generalny nowodębskiej spółki Dezamet po zakończeniu przeprowadzonych 29 marca br. na strzelnicy artyleryjskiej poligonu w Nowej Dębie pokazów połączonych z treningiem strzeleckim pierwszej grupy polskich żołnierzy, którym broń udostępniono do użycia w warunkach poligonowych.

Byli to przedstawiciele powstającej w Rzeszowie 3 Brygady WOT oraz kilku jednostek specjalnych Sił Zbrojnych RP. W prezentacji uczestniczyli również przedstawiciele Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz zakładów mających brać udział w programie produkcji M72 w Polsce.

Do dyspozycji żołnierzy i oficerów udostępniono nie tylko elektroniczny symulator strzelecki M72, ale też granatniki w wariancie szkolno-treningowym oraz w wariancie bojowym, z dwoma typami głowic – przeciwpancerną i przeznaczoną do niszczenia umocnień. Na dystansie 100 metrów ustawiono tarcze strzelnicze oraz realne cele w postaci wraków pojazdów. 

Możliwości bojowe granatnika M72 EC LAW testowano właśnie strzelaniami do tych ostatnich celów, uzyskując, przy bardzo silnym wietrze o zmiennych kierunkach, satysfakcjonujące wyniki. Wyniki nie gorsze od norweskich instruktorów uzyskiwali, po kilkudziesięciosekundowym instruktażu oraz 1-2 strzałach oddanych z ćwiczebnej wersji M72, żołnierze używający tej broni po raz pierwszy.

M72
Trafienie pocisku granatnika M72 w cel. Fot. Jerzy Reszczyński.

Technologię produkcji wszystkich wariantów M72, jak zapewnia w imieniu producenta Dominic Jezierski, dyrektor techniczny i główny konstruktor systemów ręcznych granatników Nammo Talley, Nammo może przekazać stronie polskiej bez ograniczeń. Włącznie z najnowszą, będącą dopiero w fazie badań testowych, odmianą głowicy termobarycznej z inteligentnym zapalnikiem oraz będącą dopiero w fazie badań, a opracowaną na zamówienie amerykańskich sił specjalnych, wersją pozwalającą na bezpieczne dla operatora wykonywanie zadania ogniowego z pomieszczeń zamkniętych. 

Ten wariant, w wewnętrznej nomenklaturze firmy znany, zależnie od typu głowicy, jako A8 lub A10, nosi oznaczenie M72 FFE (Fire From Enclosure). Cechy tego wariantu M72 mają odpowiadać na potencjalne zapotrzebowanie związane z uzupełnieniem wyposażenia żołnierzy prowadzących działania o charakterze „partyzantki miejskiej”, czyli np. w terenie silnie zurbanizowanym, z wnętrz budynków i umocnień. M72 FFE charakteryzować ma się głównie tym, że generuje znacznie mniejszy huk, zaś towarzyszące odpaleniu granatu dym i błysk zostały praktycznie całkowicie wyeliminowane. Odrzut i podrzut broni przy odpaleniu również zostały znacznie zredukowane. 

Związane jest to z innym niż w pozostałych wariantach systemem napędu, który w tej wersji jest bliższy zasadzie funkcjonowania działa bezodrzutowego niż klasycznego granatnika rakietowego. Podobnie jak w granatniku AT4 CS, M72 FFE nie ma silnika rakietowego, ale materiał miotający oraz równoważącą masę ciekłą, która w momencie inicjacji zapłonu materiału miotającego jest ściskana, a następnie wyrzucana w kierunku przeciwnym do ruchu pocisku. Jak zapewnia producent, wszystkie założone parametry udało się uzyskać bez poniesienia kosztów związanych z osiągami bojowymi, czyli np. bez zmniejszenia prędkości wylotowej pocisku, wynoszącej, zależnie od typu głowicy, 200-230 m/s. Do odpalania z pomieszczeń zamkniętych przystosowane są też granatniki wariantu A9 z aluminiową głowicą termobaryczną o masie 0,63 kg, w której zminimalizowany został efekt błysku po wystrzale.

Najnowsze warianty M72, które mają zakończyć amerykańskie badania kwalifikacyjne w ciągu  około 18 miesięcy, mogą być zaoferowane Polsce na równi z dotychczas będącymi w produkcji odmianami. Są wśród nich m.in. warianty z lekką i ciężką głowicą kumulacyjną Mk1 i Mk2 o przebijalności pancerza 450 i 350 mm RHA. 

M72 Reszczyński
Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.

Paletę uzupełniają trzy warianty głowicy termobarycznej, głowice programowalne ABM o dużym zasięgu rażenia odłamkami (można nimi zwalczać np. desant spadochronowy) czy wariant głowicy termobarycznej z inteligentnym zapalnikiem, który w momencie uzyskania kontaktu z celem dokonuje analizy jego spoistości (twardości). Jeśli jest ona zbyt wysoka, by głowica dokonała penetracji celu, eksplozja następuje natychmiast, jeśli zaś głowica jest w stanie wniknąć w strukturę celu i dokonać jej przebicia, eksplozja następuje z 1,5-sekundowym opóźnieniem, np. wewnątrz budynku lub pojazdu. Odmiany głowic bojowych M72 przeznaczonych do zwalczania siły żywej mogą mieć dwojakie działanie. Cele mogą być rażone odłamkami (np. wolframowymi) w liczbie ok. 4 tysięcy po eksplozji głowicy w zaprogramowanym miejscu w powietrzu nad miejscem celowania, bądź po kontakcie pocisku z gruntem. 

Za skuteczny, pozwalający prowadzić ogień celowany, uznaje się zasięg M72 na poziomie 300-350 m, ale maksymalny balistyczny zasięg ognia wynosi, zależnie od typu głowicy, od 1100 do 1600 m. Minimalny zasięg ognia skutecznego, warunkowany czasem uzbrojenia się zapalnika, wynosi – i odnosi się to także do głowic kumulacyjnych – zaledwie 15 metrów. Doświadczenia z bojowego użycia w czasie wojny afgańskiej przeciwpancernych granatników naramiennych, klasy np. RPG-7 i pokrewnych, wykazują, że broń tej klasy nie jest używana na dystansach ponad 300 m, a najczęstszym dystansem z jakiego ją odpalano było ok. 80 m. 

Granatnik M72 projektowano po to, aby zapewniał skuteczne zwalczanie celów na dystansie do 300 m przy zachowaniu niskich kosztów, a przy tym charakteryzując się zdolnością przebijania pancerza na poziomie 300-355 mm RHA. Od tej pory zarówno warunki prowadzenia operacji bojowych, jak i poziom techniczny ochrony sprzętu pancernego uległy ogromnym zmianom. Trwający nieustannie rozwój amunicji do M72 sprawia, że granica ta jest systematycznie przesuwana. W czasie marcowej prezentacji granatnika w Dezamecie można było obejrzeć testowe płyty pancerne, w których podczas badań prowadzonych na tutejszym poligonie udało się dokonać skutecznej penetracji pancerza głowicą Mk1 na głębokość 450 mm. Dominic Jezierski zapewnia, że osiągana już w próbach przebijalność na poziomie 520 mm RHA jest wynikiem nie zamykającym rozwoju M72. 

M72 Reszczyński
Fot. Jerzy Reszczyński.

Oczywiście – i podnosili to w czasie spotkania niektórzy oficerowie – w odniesieniu do pancerza czołowego większości współczesnych czołgów jest to wartość raczej więcej niż skromna (np. dla RPG-7 wynosi ona od 260 mm przy użyciu starszych typów głowic, do 700 mm w wariancie PG-7VR). Dominic Jezierski przyznaje, iż Nammo nie prowadziło badań nad skutecznością głowic M72 w stosunku do pancerzy z osłonami reaktywnymi (ERA), szczególnie tych najnowszej generacji. Aby takie badania wykonać, należałoby mieć dostęp do oryginalnych pancerzy reaktywnych, mogących stanowić potencjalny cel granatnika. M72 dysponuje jednak, jak na razie, pojedynczą głowicą kumulacyjną.

Firma nie ma również doświadczeń pozwalających oceniać skuteczność tej broni wobec pojazdów wyposażonych w systemy obrony aktywnej (ASOP). Tyle, że granatniki tego typu nie są promowane jako wyspecjalizowana podstawowa broń przeciwpancerna do zwalczania czołgów podstawowych. Ponadto, nie ma na świecie armii, która posiada na swym wyposażeniu wyłącznie broń pancerną najnowszej generacji z budowanymi według najnowszych technologii osłonami, z systemami ochrony aktywnej włącznie.

Zgodnie z najnowszymi założeniami Ministerstwa Obrony Narodowej, oprócz granatników jednorazowych pozyskane mają być także systemy wielokrotnego użytku, czego wcześniej nie planowano. Takie rozwiązanie daje możliwość wprowadzenia na uzbrojenie kilku typów granatników przeciwpancernych o zróżnicowanych parametrach, z których cięższe powinny dysponować możliwością zwalczania czołgów i innych pojazdów chronionych osłonami reaktywnymi. Z kolei lżejsze mogą być używane do zwalczania lżejszych pojazdów i umocnień, a także wzmacniać siłę ognia pojedynczych żołnierzy w starciu z piechotą przeciwnika.

Jednak nawet czołgi wyposażone w ERA mogą być uszkodzone i do pewnego stopnia wyłączone z walki za pomocą broni klasy lekkiego granatnika jednorazowego. Jest to możliwe w sytuacji, jeśli uzbrojenie tego typu występuje w skali masowej, co jest możliwe wyłącznie przy niskich kosztach jej pozyskiwania – na przykład poprzez trafienie w słabo chronione obszary tylnej, częściowo bocznej bądź górnej półsfery czołgu, czy na przykład elementy układu jezdnego. Nie zmienia to faktu, że zwalczanie czołgów podstawowych nie jest podstawowym zadaniem podobnych granatników. Jednocześnie, podobna broń pozwala na rażenie zdecydowanej większości eksploatowanych bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych.   

Ale, co słusznie zauważył jeden z oficerów, starszej generacji BWP klasy np. BMP-1/2 skutecznie można razić strzelecką amunicją przeciwpancerną 12,7 mm czy w pewnych okolicznościach nawet 7,62 mm, więc granatnik nie jest w takiej sytuacji taktycznej niezbędny. Ale trudno też porównywać straty w wyniku przestrzelenia pancerza pociskiem 12,7 mm i pociskiem kumulacyjnym, wyzwalającym nieporównanie większą energię po spenetrowaniu pancerza, co może doprowadzić np. do eksplozji paliwa czy amunicji wewnątrz pojazdu. Potęguje to w sposób oczywisty skutki celnego trafienia i na ogół kończy się całkowitą eliminacją celu, a nie jego czasowym wyłączeniem ze zdolności do prowadzenia działań bojowych. 

Podczas marcowej prezentacji w Nowej Dębie nie zabrakło głosów, że zamiast myśleć o zupełnie nowej broni przeciwpancernej, należałoby rozwijać dobrze znane RPG-7. Dezamet posiada nie tylko prawa do produkcji oraz dokumentację RPG-7, ale też potencjał techniczny.

M72 Reszczyński
Strzelanie z granatnika M72. Fot. Jerzy Reszczyński.

Tyle, że MON nie zwracało się o dostawy amunicji do tego granatnika. Około 10 lat temu podjęto w zakładzie prace nad nowej generacji głowicą, odpowiadającą np. wariantowi PG-7VR, ale zarzucono je. Spółka prowadziła je na własny koszt i ryzyko, a resort obrony nie był zainteresowany wsparciem tego programu, ani nawet jednoznacznym sformułowaniem swoich oczekiwań i wymagań. Możliwe, że powodem było to, że nowe wersje głowic do RPG-7 oferują np. dostawcy bułgarscy. 

Nammo Talley oferuje do M72 także system treningowy, pozwalający na szkolenie żołnierzy zarówno w obsłudze granatnika, jak i taktyce jego użycia w  warunkach bojowych. System szkolenia symulatorowego wspomagany i uzupełniany jest przez przeznaczony do szkolenia i treningu poligonowego system wykorzystujący nieelaborowaną materiałem wybuchowym rakietę kal. 21 mm (granatnik M72 ma kaliber 66 mm) wyposażoną w smugacz ułatwiający śledzenie toru lotu. Z wyrzutni treningowej, posiadającej wbudowaną wewnątrz lufę o kalibrze rakiety szkolnej, można odpalać w niewielkich odstępach czasu dużą liczbę szkolnych rakiet. Pozwalają one prowadzić szkolenie ogniowe dla odległości strzału odpowiadających wariantom bojowym (prędkość wylotowa pocisku wynosi 210 m/s). Tak skonfigurowany zestaw ma masę 3,5 kg, czyli równą masie granatnika bojowego.

Producent zapewnia przy tym, że granatnik M72 „może być używany do symulowania strzelania z innej broni o podobnym przeznaczeniu”. Dzięki temu stosunkowo niewielkim kosztem można przy jego użyciu szkolić operatorów innych, znacznie bardziej złożonych i kosztowniejszych, systemów uzbrojenia.

Obsługa M72 jest dosyć prosta i składa się z kilku czynności. Rozsunięcie wyrzutni-pojemnika napina mechanizm spustowy i powoduje rozłożenie przyrządów celowniczych (dzięki szynie Picatinny możliwe jest zastosowanie opcjonalnych, demontowanych po oddaniu strzału, celowników innych typów, z kolimatorowym i laserowym oraz noktowizyjnym włącznie). Naciśnięcie spustu następnie uruchamia silnik rakietowy pocisku, kończący pracę jeszcze przed opuszczeniem przez pocisk wyrzutni. Pocisk nie posiada silnika marszowego, a podczas lotu stabilizowany jest aerodynamicznie za pomocą płaszczyzn rozkładanych po opuszczeniu przez pocisk wyrzutni. Pojemnik-wyrzutnia wykonana jest z laminatu na bazie włókien węglowych i jest jednorazowego użytku. 

W odróżnieniu od granatników wielokrotnego użytku, takich jak choćby popularny RPG-7, odrzucenie niepotrzebnej po wystrzale wyrzutni daje żołnierzowi znacznie większą swobodę manewru i ułatwia zmianę stanowiska. Dzięki swej konstrukcji (w położeniu transportowym obydwa jej końce są zamknięte pokrywami) wyrzutnia pozwala przechowywać i transportować zestaw praktycznie w każdych warunkach atmosferycznych w stanie gotowym do natychmiastowego użycia. Tak przygotowany u producenta zestaw może być bez potrzeby serwisowania przechowywany przez minimum 15 lat. 

M72 Reszczyński
Fot. Jerzy Reszczyński.

Cechą tej broni są jej niewielkie rozmiary: załadowany i gotowy do użycia kontener transportowy będący jednocześnie wyrzutnią, wraz z zabudowanymi prostymi przyrządami celowniczymi oraz mechanizmem odpalającym, waży tylko 3,5 kg (w wariancie LAW) i ma długość tylko 777 mm w położeniu transportowym. Dla porównania: niezaładowana wyrzutnia RPG-7 waży ok. 6,3 kg i ma lufę o długości 650 mm, zaś długość zestawu wynosi 1000 mm. 

Za pewną wadę M72 można uznać to, że w pojemniku znajduje się wariant pocisku uzbrojonego w głowicę o określonych cechach i sposobie działania, toteż pragnąc zapewnić sobie możliwość zwalczania różnych celów, np. pojazdów opancerzonych bądź siły żywej, należy mieć w pododdziale kilka różnych typów zestawów. – Myślę, że warto będzie z uwagą przyglądać się doświadczeniom armii litewskiej, która już zdecydowała się na wprowadzenie M72 na uzbrojenie. Tam wypracowano zasady, według których będzie tworzona struktura wyposażania w poszczególne warianty granatnika żołnierzy w plutonach i drużynach  – mówi Andrzej Dacyl z Nammo Polska. – Ja mam wciąż przed oczami widok specjalsów z amerykańskiej 25 Dywizji Aeromobilnej, którzy desantują się ze śmigłowców, a każdy żołnierz ma na plecach, niczym Indianin noszący łuk, po 3-4 granatniki M72 różnych wersji.

Trudno wyrokować jaki może być koszt produkcji M72 w polskich warunkach. Obecnie na światowych rynkach uzbrojenia granatniki te pozyskiwane są w cenie jednostkowej rzędu 10-15 tys. zł. To sprawia, że rozmowa o regule „koszt-efekt” przy analizowaniu ekonomicznej strony przyjęcia na uzbrojenie tego typu granatnika jest możliwa na w miarę konkretnym poziomie. Zwłaszcza, jeśli odniesie się te kwoty do innych współczesnych ręcznych granatników przeciwpancernych.

Kwestie kosztów oraz ich relacji do efektywności bojowej zdecydowały, że nie prowadzi się prac np. w kierunku stworzenia wariantów M72 z głowicami zadymiającymi i oświetlającymi. W przypadku granatników jednorazowego użytku byłoby to nieracjonalne kosztowo, zwłaszcza w sytuacji, kiedy amunicja o takim działaniu została opracowana praktycznie dla wszystkich typów moździerzy użytkowanych w Siłach Zbrojnych RP, przeznaczonych jako broń bezpośredniego wsparcia pododdziałów jednostek zmechanizowanych i, najprawdopodobniej, również WOT.

Faktyczny koszt produkcji zależy od długości serii produkcyjnych, czyli od skali potencjalnych zamówień – o ile do nich dojdzie. Prostą jej pochodną będzie tempo oraz zakres ekonomicznej racjonalności poszczególnych faz i etapów polonizacji głowic bojowych, silników rakietowych i zapalników oraz pojemników-wyrzutni. Głównymi graczami w procesie produkcji zestawów M72 miałyby być, oprócz spółki z Nowej Dęby mającej pozycję lidera programu, także zakłady Gamrat oraz Mesko. Wdrożenie technologii produkcji zarówno kompletnych zestawów, jak i głowic bojowych różnych typów otworzyłoby drogę do implementacji w polskim przemyśle zbrojeniowych technologii elaboracji głowic nowoczesnymi materiałami wybuchowymi, takimi jak oktol czy produkcji dwubazowych paliw rakietowych klasy M7. 

Dezamet, pomimo zaangażowania w inne ważne programy, takie jak seryjna produkcja amunicji do granatników 40 mm, wdrażanie amunicji podstawowej 155 mm dla „Kraba” i „Kryla” oraz dwutorowe prace nad amunicją do moździerza automatycznego 120 mm „Rak” (modyfikacja granatów OF843B oraz zbliżające się do finiszu prace nad nowym pociskiem odłamkowo-burzącym) mocno stawia na program granatników M72. W grę bowiem wchodzi program, którego globalną wartość można oszacować na ok. miliard złotych.

Jerzy Reszczyński

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama