Reklama
  • Wiadomości

W odpowiedzi na Dragona - desant Floty Bałtyckiej

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o „obronnym” desancie, przeprowadzonym przez Flotę Bałtycką na jednym z poligonów morskich Obwodu Kaliningradzkiego. Wydarzenie to zbiegło się z polskimi manewrami „Dragon-2017”, w jakich ćwiczono m.in. działania przeciwdesantowe w okolicach poligonu Ustka.

  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru

Zgodnie z oficjalnym komunikatem rosyjskiego ministerstwa oborny, pododdziały piechoty morskiej Floty Bałtyckiej przeprowadziły ćwiczebne zajęcie wybrzeża w rejonie poligonu Chmieljowka w Obwodzie Kaliningradzkim, w miejscu wcześniej opanowanym przez niezidentyfikowaną grupę dywersyjno-rozpoznawczą. Głównym zadaniem czarnych beretów było „oswobodzenie brzegowych obiektów infrastruktury”.

Rosjanie pokreślili w ten sposób, że nie były to działania ofensywne, ale obronne. Piechota morska została wysadzona na brzeg z pokładu dużego okrętu desantowego „Koroljow” projektu 775 typu „Ropucha” (o wyporności pełnej 4400 ton) i kutrów desantowych „na poduszce powietrznej” projektu 21820 typu „Djugoń” (o wyporności pełnej 280 ton).

Ćwiczenia miały typowy wydźwięk propagandowy. W manewrach wzięło w sumie udział tylko około 400 żołnierzy, dziesięć jednostek pływających, samoloty i śmigłowce lotnictwa morskiego oraz dwadzieścia pojazdów należących do wojsk brzegowych i pododdziałów inżynieryjnych. Chcąc jednak stworzyć warunki jak najbardziej zbliżone do rzeczywistego pola walki, Rosjanie wykorzystali na poligonie Chmieljowka ponad dwie tony środków pozoracyjnych, wybudowano ponad 2,5 kilometra różnego rodzaju zagród i przeszkód oraz siedem pól minowych z imitacjami różnego rodzaju min i improwizowanych ładunków wybuchowych.

Fot. mil.ru

Cała operacja została przeprowadzona według utartego schematu. Najpierw dostarczono na brzeg grupy inżynieryjnego rozpoznania za pomocą śmigłowców Ka-27PS. Ich zadaniem było oczyszczenie rejonu desantowania z min i materiałów wybuchowych, zapewniając tym samym bezpieczne lądowanie głównych sił morskich. Dopiero po tej operacji na brzegu wysadzono najważniejsze siły oddziałów szturmowych piechoty morskiej, które dopłynęły do brzegu na transporterach opancerzonych BTR-82A.

Jednocześnie na tyły zajętego przez przeciwnika brzegu wysadzono taktyczny desant powietrzny z wykorzystaniem transportowo-bojowych śmigłowców Mi-8 lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej.

Oczywiście zgodnie z komunikatem Minoborony, rosyjskim żołnierzom udało się osiągnąć wszystkie cele, jakie przed nimi postawiono: „zajęto stanowiska dowodzenia przeciwnika, zniszczono punkty oporu, ogniem z uzbrojenia transporterów opancerzonych oraz broni strzeleckiej pokonano dywersantów”.

Fot. mil.ru

W ostatniej fazie manewrów pododdziały desantowo-szturmowe rosyjskiej piechoty morskiej realizowały zadania związane z blokadą możliwych tras ewakuacyjnych dla sił przeciwnika oraz przeprowadziły atak na budynek, w którym - jak ustalono - ukryli się ostatni dywersanci.

W tym samym czasie oddział zwalczania dywersyjnych sił i środków PDSS trenował w Bałtijsku z wykorzystaniem szybkiego kutra desantowo-szturmowego „Raptor”. Ćwiczono walkę z grupą dywersyjną, która próbowały się dostać na rosyjski brzeg za pomocą niezidentyfikowanej jednostki pływającej. Jednostka ta została opanowana przez płetwonurków bojowych PDSS z „Raptora” i doprowadzona do portu.

Fot. mil.ru

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama