Reklama

Geopolityka

USA zwiększyły uzależnienie od ropy z Zatoki

fot. wikimedia.
fot. wikimedia.

Mimo napiętych relacji z Iranem, w tym ryzyka otwartego konfliktu, Stany Zjednoczone zwiększyły w 2012 r. poziom uzależnienia od ropy naftowej pochodzącej z Zatoki Perskiej.


W porównaniu z rokiem poprzednim, Amerykanie importują ponad 20% więcej ropy z Arabii Saudyjskiej. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku USA sprowadzały średnio 1,45 mln baryłek ropy dziennie przy 1,15 mln bd. w analogicznym okresie. Podobny wzrost odnosi się do ropy importowanej z Kuwejtu i Iraku.


Jeszcze w grudniu zeszłego roku Stany Zjednoczone sprowadzały z całej Zatoki 1,9 mln bd., co stanowiło 17% całego importu tego surowca. W maju było to odpowiednio 2,6 mln bd. - 23% całego importu.


Skąd bierze się ten, jak zauważają analitycy amerykańscy, groźny trend w gospodarce amerykańskiej? Okazuje się, że wynika on przede wszystkim z dwóch przesłanek. Po pierwsze, po katastrofie platformy wiertniczej BP Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej rząd federalny przyjął roczne moratorium na nowe odwierty w regionie. Przed wypadkiem, dzienna produkcja wynosiła 1,75 mln bd. obecnie jest to 1,5 mln bd. przy wcześniej prognozowanych 2,2 mln bd.


Drugą przyczyną jest spadek produkcji w Wenezueli i Meksyku, tradycyjnych dostawców ciężkiego gatunku ropy do USA, w ostatnich latach. Te braki miały zostać zastąpione przez podobnej jakości surowiec z kanadyjskich piasków bitumicznych (ang. oil sands), którego produkcja gwałtownie rośnie. Problemem jest tu jednak niedostateczna sieć rurociągów (według szacunku Industrial Info Resources z Texasu koncerny wydadzą na ich rozbudowę do końca 2013 r. ok 20 mld dol.).


Problemu nie rozwiązuje także krajowy wzrost produkcji w stanach North Dakota (ze skał łupkowych) i Texas - wydobywa się w nich lżejszy i słodszy gatunek, do rafinacji którego nie są przystosowane w większości rafinerie na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej (w razie kryzysu można jednak dostosować je do lżejszych odmian).


Zwiększone uzależnienie Stanów Zjednoczonych od ropy naftowej z Zatoki Perskiej nie powinno jednak potrwać dłużej niż kilka lat. Przez ten czas, rosnąca produkcja krajowa, rozbudowa infrastruktury transportowej z Kanady i rozwój alternatywnych źródeł energii spowoduje powrót  malejącego trendu w imporcie ropy z Bliskiego Wschodu, który trwał aż do 2012 r.


(MMT)

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama