Reklama
  • Analiza
  • W centrum uwagi

USA: Rusza budowa supertajnego „superbombowca”

Amerykańskie siły powietrzne rozpoczęły budowę pierwszego, testowego bombowca nowej generacji B-21 „Raider”. Ma być to samolot, który przez najbliższe dziesięciolecia będzie zdolny do przenikania przez systemy obrony przeciwlotniczej i atakowania wskazanych celów bezpośrednio na terytorium przeciwnika.

Samolot stealth B-2 „Spirit”. Fot. USAF
Samolot stealth B-2 „Spirit”. Fot. USAF

Informacja o rozpoczęciu budowy pierwszego bombowca testowego B-21 „Raider” to sygnał, że siły powietrzne zakończyły fazę „przeglądu projektu krytycznego” (Critical Design Review) i przeszły do fazy „produkcji i projektowania” (Engineering Manufacturing and Design), a więc etapu, gdy rozpoczyna się budowa już wyposażonego samolotu. Informacja ta jest jednocześnie tak naprawdę wszystkim, co wiadomo o nowym, amerykańskim samolocie strategicznym. Taki sposób informowania o programie B-21 jednak nikogo nie dziwi, ponieważ podobnie postąpiono w przypadku dwóch innych programów tego rodzaju – dotyczących „niewidzialnych”: myśliwców F-117 „Nighthawks” i bombowców B-2 „Spirit”.

image
Samolot stealth F-117 „Nighthawks”. Fot. USAF

W przypadku F-117 sukcesem amerykańskich sił powietrznych było w ogóle utrzymanie w tajemnicy istnienia tej maszyny przez siedem lat od czasu jej pierwszego lotu. W przypadku bombowca B-2 było już trudniej zachować sekret, ale i tak jego oficjalna prezentacja odbyła się dopiero siedem lat po uruchomieniu programu. Amerykanie tłumaczą, że trzymanie się tak rygorystycznych zasad ochrony informacji niejawnej ma na celu utrudnienie przeciwnikowi wypracowanie zawczasu systemów i sposobów przeciwdziałania nowym samolotom B-21, tym bardziej, że mają być one zbudowane w technologii stealth jeszcze nieznanej na świecie.

image
Samolot stealth B-2 „Spirit”. Fot. USAF

Rozpoczęły się już nawet dywagacje na temat rozwiązań, jakie mogą być wprowadzone w bombowcach „Raider”. Na pewno kadłub tych samolotów ma być pozbawiony elementów zwiększających skuteczną powierzchnię odbicia radiolokacyjnego, a przenoszone uzbrojenie będzie zamykane w ukrytych wewnątrz skrzydeł i kadłuba komorach bombowych. O tym jednak, jak będzie wyglądała cała konstrukcja i czy zastosowany zostanie sposób projektowania z samolotu F-117 („ostre” załamania płaszczyzn kadłuba), czy B-2 (brak ostrych krawędzi) wie tylko bardzo wąska grupa osób – zatrudniona bezpośrednio w programie.

image
Samolot stealth F-117 „Nighthawks”. Fot. USAF

Wiele wskazuje na to, że myląca może być sama nazwa B-21. Z pozoru wskazuje ona, że może chodzić tak naprawdę jedynie o rozwinięcie tego, co zastosowano na obecnie wykorzystywanych bombowców strategicznych B-2. W rzeczywistości Amerykanie chcą wprowadzić rozwiązanie na kilkadziesiąt kolejnych lat, a więc muszą wymyślić coś naprawdę rewolucyjnego. Dodatkowo nowe bombowce mają wykonywać nie tylko zadania strategiczne, ale również taktyczne: „otwierając” np. korytarz powietrzny w systemie obrony przeciwlotniczej dla innych samolotów bojowych.

Dlatego B-21 muszą być przygotowane również na takie zagrożenie, jak np. radary na fale bardzo długie - nadal powszechnie wykorzystywane w systemach obrony powietrznej Rosji i Chin. Oczywiście, stacje te nie są tak dokładne jak radary centymetrowe, ale pozwalają na dalekie wykrywania nawet samolotów określanych jako stealth. To, co obecnie rozumie się pod pojęciem stealth, nie odnosi się bowiem do sygnałów radiolokacyjnych na bardzo niskiej częstotliwości. Pasmo skutecznie neutralizowanych częstotliwości w przypadku samolotów B-21 ma być już o wiele szersze.

image
Samolot stealth F-117 „Nighthawks”. Fot. USAF

Paradoksalnie, takie podejście został spowodowane m.in. sukcesami polskich inżynierów i naukowców, którym udało się opracować rewolucyjny system pasywnego wykrywania statków powietrznych PET/PCL. Podsystem PET (ang. Passive Emitter Tracking) nie jest w tym przypadku „groźny” dla samolotów stealth, ponieważ wykorzystuje on do wykrywania emisje pochodzące od różnego rodzaju nadajników znajdujących się na lecących obiektach (np. radarów, systemów nawigacyjnych czy radiostacji). Wystarczy więc, że samolot będzie działał z zasadami taktyki „stealth” (przy pełnej ciszy radiowej i bez włączania nadajników radarowych) lub stosując nieznane jeszcze i trudne do detekcji sygnały elektromagnetyczne.

Gorzej jest w przypadku podsystemu PCL (ang. Passive Coherent Location), ponieważ lokalizuje on statki powietrzne wykrywając odbite od nich promieniowanie elektromagnetyczne pochodzące z tzw. „okazjonalnych” nadajników naziemnych (radio FM, naziemna telewizja cyfrowa DVB-T, systemy łączności komórkowej GSM, itp.). Są to sygnały w bardzo szerokim paśmie częstotliwości i na takie niebezpieczeństwo amerykańskie siły powietrzne również się będą musiały przygotować.

W niektórych opracowaniach sugeruje się, że Amerykanie osiągną to stosując m.in. odpowiednie powłoki pochłaniające promieniowanie elektromagnetyczne. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie chodzi tu o specjalną farbę, którą pokrywa się samoloty, ale o pokrycia tłumiące, które - jeżeli mają być skuteczne dla bardzo szerokiego pasma częstotliwości - mogą znacznie zwiększyć ciężar samolotu, zmieniając przy okazji jego właściwości aerodynamiczne oraz bardzo utrudniając obsługę (proces usuwania często występujących w warunkach bojowych uszkodzeń powłoki pochłaniającej – np. zarysowań - jest trudny i kosztowny).

image
Samolot stealth F-22 „Raptor”. Fot. USAF

Rozwiązaniem mogą być w tym przypadku nowej generacji materiały konstrukcyjne wykorzystane do budowy płatowca. Część z potrzebnych technologii już została opracowana i zastosowana w programie myśliwca przyszłości F-35 oraz w myśliwcach F-22 „Raptor”. Teraz Amerykanie na pewno będą próbowali je wykorzystać. Równie niespotykana może być również struktura samej powłoki, jak i jej kształt, z nawet tak rewolucyjnymi rozwiązaniami, jakie pojawiły się po ujawnieniu sylwetki samolotów myśliwskich F-117.

image
Samolot stealth F-22 „Raptor”. Fot. USAF

Ważna ma być także sygnatura termiczna samolotu. Przypuszcza się, że w tym przypadku zostanie zastosowane część dobrze sprawdzających się rozwiązań z samolotu B-2 związanych np. z wewnętrznym montażem silnika w termicznej izolacji z odpowiednią kontrolą wydechu. Mówi się nawet o systemie zarządzania obrazem termicznym samolotu (stealth aircraft thermal management system), który ma dbać by cała maszyna była dostosowana do temperatury otoczenia. Może więc dojść sytuacji, że bombowiec będzie posiadał własny system pomiaru poziomu generowanych pól fizycznych, podobnie jak w przypadku okrętów podwodnych sprawdzających np. specjalnymi miernikami poziom kawitacji (szumów pochodzących od śrub).

Wspomina się również o zupełnie nowym podejściu do pokładowych systemów obserwacji, walki radioelektronicznej i łączności. B-21 może stać się bowiem pierwszym samolotem, którego anteny zostaną wbudowane w strukturę konstrukcyjną kadłuba. I znowu wzorem mogą być w tym przypadki rozwiązania już zastosowane na niektórych okrętach nawodnych (np. niszczycielach typu Arleigh Burke i Zumwalt oraz krążownikach typu Ticonderoga).

image
Niszczyciel stealth USS „Zumwalt”. Fot. US Navy

Ważny ma być także sam sposób projektowania wyposażenia pokładowego. Zakłada się bowiem, że praktycznie każdy jego element zostanie wymieniony podczas kilkudziesięcioletniej eksploatacji samolotów. Wymaga to zarówno odpowiednio zaprojektowanych urządzeń, jak również elastycznego i „otwartego” systemu połączeń (informatycznych i energetycznych). To właśnie dzięki temu proces napraw i modernizacji samolotów ma być jak najbardziej uproszczony i skrócony.

Co jednak w rzeczywistości wejdzie na wyposażenie bombowca B-21 okryte jest klauzulą tajności.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama