Reklama

Technologie

USA idą w broń hipersoniczną. Będzie obecna wszędzie [KOMENTARZ]

Fot. U.S. Air Force, Christopher Okula
Fot. U.S. Air Force, Christopher Okula

Departament Obrony Stanów Zjednoczonych określił technologie hipersoniczne jako jeden z najwyższych priorytetów, jeśli chodzi o modernizację podległych mu sił zbrojnych. Powodem jest przełom, jaki uzyskały w tej dziedzinie Rosja i Chiny. Amerykanie chcą w pierwszej kolejności stworzyć w tej technologii uzbrojenie, w drugiej obronę wielowarstwową przed tego typu zagrożeniem, w trzeciej zaś platformy wielokrotnego użytku.

O ile na hiperdźwiękowe myśliwce czy bombowce Waszyngtonu przyjdzie nam poczekać do połowy przyszłej dekady, to pociski w tej technologii, a przynajmniej niektóre z nich, mają pojawić się jeszcze przez rokiem 2025. Pierwszym z nich będzie nowej klasy rakieta AGM-183A ARRW (air-launched rapid response weapon - wystrzeliwana z powietrza broń szybkiej odpowiedzi). Broń ta ma wykorzystywać technologię przyśpieszanego ślizgu, cechować się zasięgiem 1600 km i prędkością niemal 25 tys. km na godzinę. Ta ostatnia może być osiągana dzięki wysokiemu pułapowi operacyjnemu pocisku, który w przypadku broni hipersonicznej szacuje się na przedział 25-61 km.

Obecnie spekuluje się, że nosicielami byłyby bombowce B-1, B-52, ale także odpowiednio przystosowany F-15. Ten ostatni, dodajmy, wzorem rosyjskiego myśliwca przechwytującego MiG-31K, który już przenosi pociski Ch-47M2 Kindżał, działające jednak na nieco innej zasadzie (są to pociski aerobalistyczne, podobnie jak klasyczne rakiety balistyczne osiągające prędkość hipersoniczną w określonych fazach lotu). Co ciekawe zakłada się, że rola nośnika AGM-183A będzie ostatnim przydziałem pozostałych jeszcze w służbie B-1B Lancer. W ich kontekście mówi się o możliwości przenoszenia 31 (!) takich pocisków jednocześnie – w komorze uzbrojenia ale także na rozważanych obecnie zewnętrznych punktach podwieszeń.

Reklama
Reklama

Program AGM-183A, prowadzony przez dyrektoriat uzbrojenia Centrum Zarządzania Cyklami Życiowymi Sił Powietrznych, jest już bardzo zaawansowany. Jego przedstawiciel, gen. Heath A. Collins twierdzi, że lot pierwszego boostera tej rakiety w docelowej konfiguracji zostanie przeprowadzony w najbliższych dniach. Jego agencja przygotowuje się także to przeniesienie produkcji tego pocisku do miejsca docelowego, a zatem uruchomienia seryjnej produkcji, w ciągu zaledwie 12 miesięcy. Nowa broń w formie co najmniej funkcjonalnego prototypu ma zostać zaprezentowana już w roku fiskalnym 2022. Równolegle broń hipersoniczna, oparta zresztą przynajmniej częściowo o wspólną bazę elementową, ma być wprowadzana do innych rodzajów wojsk, w tym sił lądowych. US Army zakłada, że pierwsza bateria może uzyskać tego rodzaju wyposażenie już w 2023 roku.

Wszystko to świadczy zarówno o pośpiechu i wysokim priorytecie jaki został przyznany broni hipersonicznej, ale także szerokim doświadczeniu w tym zakresie. Chociaż USA nie wprowadziło dotąd do użytku tego rodzaju rozwiązań i dało się wyprzedzić pod tym względem geopolitycznym rywalom, to programy broni hipersonicznej są tam prowadzone od lat 60. XX wieku i tylko w ciągu ostatnich 25 lat na programy różnych jej demonstratorów wydano 1,7 mld USD.

AGM-183A nie pojawił się więc z powietrza, po zapowiedzi prezydenta Donalda Trumpa z maja ubiegłego roku, kiedy powiedział, że Ameryka wejdzie w posiadanie „pocisku super-duper”. Jest to jedynie odcinanie kuponów od prac, które miały miejsce wcześniej, choć nie doprowadziło to wtedy do rozpoczęcia masowej produkcji. 

Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych (AFRL), DARPA i inne agencje zdobyły dzięki temu kompetencje w takich dziedzinach jak aerotermika, napędy rakietowe na paliwo ciekłe i stałe, odrzutowe silniki strumieniowe z naddźwiękową komorą spalania (scram-jet) oraz struktury i materiały odporne na temperaturę. Pracowano także nad systemami naprowadzania i kontroli dla bojowych systemów hipersonicznych.

Brak własnego uzbrojenia hipersonicznego, podczas gdy mają je Chińczycy i Rosjanie nie jest sprawą prestiżu, a przynajmniej jest to problem drugorzędny. Chodzi jednak o zdolność, którą dają tego rodzaju pociski. Uzbrojenie hipersoniczne nie zalicza się ani do pocisków balistycznych, ani manewrujących. Działa na innych pułapach, innych trajektoriach, zachowuje się w nieprzewidywalny (dla przeciwnika) sposób, no i oczywiście jest bardzo szybkie, co dramatycznie skraca czas na reakcję, decyzje a co za tym idzie możliwości obrony. Szczególnie, że dotychczas rozwijane systemy obrony przeciwrakietowej nie były tworzone z myślą o zwalczaniu broni hipersonicznej.

Dlatego po stworzeniu zdolności do uderzenia za jej pomocą, która ma zostać osiągnięta w pierwszej połowie tej dekady, w drugiej mają zostać stworzone możliwości obrony przed nią. Warstwowa obrona tej klasy ma powstać do końca dekady, a zatem jeszcze przed hipersonicznymi platformami wielorazowego użytku (samolotami i/lub bezzałogowcami). Obronie przyznano ten sam priorytet co zdolnościom ofensywnym, także  mamy do czynienia zarówno z budową hipersonicznego miecza jak i tarczy. Przy czym tarcza powstanie później zarówno ze względu na mniejsze doświadczenia w tym względzie jak i fakt, iż obronę zwykle trudniej stworzyć niż rozwiązanie ofensywne.

Na koniec warto dodać, że broń hipersoniczna ma być rozwijana dla wszystkich platform, podobnie zresztą jak systemy defensywne. Mają używać ich zarówno wojska lądowe jak i okręty oraz oczywiście samoloty. Dodatkowe możliwości stworzy potem jeszcze wprowadzenie hipersonicznych maszyn wielorazowego użytku, które będą miały dostarczać także informacje z rozpoznania i dozoru. Czy będą podobne do legendarnego samolotu Aurora?

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze

    Reklama