Ukraiński przemysł zbrojeniowy przeszedł w ostatnich dwóch dekadach dynamiczne zmiany, na których najbardziej zaważył wybuch konfliktu w Donbasie i aneksja Krymu przez Rosję. Nie tylko utracono w ten sposób wiele ważnych zakładów, ale też zmieniły się priorytety a część przeznaczonego na eksport sprzętu skierowano na front. Co ciekawe, stało się to krótko po tym, jak głównym źródłem dochodów przestał być eksport i remonty sprzętu lotniczego, a na czoło wysunęły się pojazdy opancerzone i czołgi. Dziś, sześć lat później, liderem są technologie pocisków kierowanych.
Portal „Ekonomiczna Prawda”, należący do konsorcjum medialnego „Ukraińska Prawda” opublikował w ostatnich dniach interesujące zestawienie dotyczące ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego i lotniczego oraz jego eksportu od początku stulecia. Wraz z opublikowanym w 2016 roku raportem ukraińskiego prokuratora Jurija Łucenki o eksporcie broni z lat 2005-2014 oraz danymi spółek informacje układają się w dość spójny obraz. Widać ciekawy trend i zmiany jakie zachodziły przez lata w związku z ewolucją rynku i możliwości przemysłu, ale też topnieniem posowieckich zapasów, które na początku istnienia państwa stanowiły lwią część eksportu. Magazyny jednak zostały ogołocone, w czym pomogli „biznesmeni” tacy jak Wiktor But, a „dzieła zniszczenia” ostatecznie dokonał konflikt w Donbasie. Zmusił siły zbrojne i przemysł nie tylko do wyciągnięcia z magazynów wszystkiego, łącznie ze sprzętem wycofanym ze służby niemal dwie dekady wcześniej, ale też do przekierowania na front pojazdów i uzbrojenia przeznaczonego dla odbiorców zagranicznych. Skutkiem tego eksport uzbrojenia zmalał, ale też zmieniała się jego struktura.
Jak ustalił Jurij Łucenko w latach 1992-2012 Ukraina stała się jednym z czołowych światowych eksporterów uzbrojenia, ale przede wszystkim broni używanej. W tych latach w ukraińskich przedsiębiorstwach wyprodukowano na eksport 285 czołgów i 430 transporterów opancerzonych, ale z magazynów Sił Zbrojnych Ukrainy w tych samych latach sprzedano za granicę 1162 czołgi, 1221 bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych, 529 systemów artyleryjskich, 134 samoloty bojowe, 112 śmigłowców oraz dużą liczbę zestawów przeciwlotniczych i broni ręcznej wraz z niezliczonymi tonami amunicji. Sprzęt ten trafiał przede wszystkim do Azji i Afryki, ale wśród odbiorców były też państwa takie jak Serbia.
Ważną część kontraktów zagranicznych stanowiły też remonty i dostawy sprzętu lotniczego, w tym silników, agregatów, istotnych komponentów elektronicznych i mechanicznych oraz całych samolotów transportowych koncernu Antonowa. W łącznej wartości kontraktów stanowiły one około 25% sprzedaży sektora zbrojeniowego, ale w zakresie sprzedaży lotniczej Rosja była odbiorcą co najmniej 2/3 produkcji. Jest to jednym z powodów, dla których branża ta najdotkliwiej odczuła skutki roku 2014 i późniejszego zakazu eksportu do Rosji. Inne rynki, zajęte były zwykle przez silniejsze firmy zachodnie. Negatywnym czynnikiem była też presja ze strony Rosji, która blokowała np. możliwość udziału ukraińskich firm w przetargach dotyczących serwisowania bułgarskich samolotów MiG-29. Ale już wcześniej, dzięki dużym kontraktom lat 2011-2012, na pierwszy plan wysunęły się zakłady eksportujące czołgi i pojazdy opancerzone.
Zmieniła się również struktura jeśli chodzi o kontrahentów. Do roku 2014 na Ukrainie produkowano tylko 55% komponentów sprzętu wojskowego i uzbrojenia, 10% importowano z krajów zachodnich, a 35% z Rosji. Obecnie około 70% komponentów jest wytwarzanych na Ukrainie, a 30% sprowadzanych z zachodu, w tym również z Polski. W szczególności sukcesami może się pochwalić przemysł związany z produkcją czołgów i innych pojazdów bojowych, który produkuje w kraju około 87%, a tylko 13% - kupuje od partnerów zachodnich. Dotyczy to przede wszystkim nowoczesnych elementów zgodnych ze standardami NATO, takich jak łączność, nawigacja czy optoelektronika.
Ważnym aktywatorem tych zmian był specjalny program substytucji importu, który objął w latach 2015-2017 łącznie ponad 400 przedsiębiorstw dostarczających obecnie zamienniki 1700 komponentów importowanych. Niezbędna była też odbudowa części kompetencji utraconych wraz z zakładami które znalazły się na terenach zajętych przez separatystów lub na zaanektowanym Krymie, czyli m.in. związanych z optoelektroniką, systemami rakietowymi i przede wszystkim przemysłem stoczniowym.
Wraz z sytuacją międzynarodową i wewnętrzną zmieniała się nie tylko wielkość ale i struktura ukraińskiego przemysłu. Do 2011 roku głównym źródłem dewiz w sektorze zbrojeniowo-lotniczym był ten drugi człon, nastawiony przede wszystkim na remonty i dostawy części oraz komponentów, ale też modernizacji posowieckiego sprzętu lotniczego. Stały dochód zapewniała też sprzedaż samolotów koncernu Antonowa, choć większość trafiała jednak na rynek cywilny. Ukraińskie zakłady brały udział w takich dość spektakularnych projektach jak śmigłowiec Super Hind, czyli głęboka modernizacja Mi-24 realizowana wspólnie z RPA dla Azerbejdżanu. Uzbrojenie i awionikę dostarczyło RPA, ale ukraińskie zakłady zmodyfikowały układ napędowy i wyprodukowały silniki. Warto też wiedzieć, że przed 2014 rokiem ponad 70% rosyjskich śmigłowców, zarówno dla własnych wojsk jak i na eksport, napędzanych było silnikami ukraińskimi.
Dominacji przemysłu lotniczego zagroziło w 2011 roku zamówienie na 49 czołgów T-84 Opłot dla Tajlandii wraz z kontraktem na transportery BTR-4 dla Iraku z 2009 roku i kilkoma mniejszymi zamówieniami przeważając szalę na korzyść przemysłu ciężkiego. Dało to w 2012 roku rekordową wartość eksportu ponad 1,49 mld dolarów, czyli ponad dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Poziomu tego nie osiągnięto już nigdy później. Zresztą niedługo później nadeszła wojna i część przeznaczonego na eksport sprzętu zasiliło wojska walczące na wschodzie kraju. Możliwości realizacji zamówień zostały też ograniczone poprzez zaangażowanie zakładów w remonty sprzętu uszkodzonego podczas walk oraz wyciąganego z magazynów. W bilansie przemysłu zbrojeniowego pojawił się też nowy czynnik. Oprócz dużych zamówień ze strony sił zbrojnych Ukrainy, pojawił się również import, nie komponentów, ale gotowego uzbrojenia z Zachodu.
Główne kierunki, z których uzbrojenie i sprzęt wojskowy płynie na Ukrainę to USA, Francja, Turcja i Polska. Co można uznać za pewien paradoks, sprowadzany jest sprzęt posowiecki, taki jak bojowe wozy piechoty BMP-1/2 czy haubice 2S1 Goździk, które dekadę wcześniej Ukraina wyprzedała do Afryki. Ale są to również znaczne dostawy amunicji oraz łączność, środki ochrony osobistej czy optoelektronika. Zarówno w ramach zamówień jak i pomocy zagranicznej do armii trafiła też broń ręczna, karabiny wyborowe i granatniki czy pojazdy.
Bardzo ważnym kontrahentem stała się Turcja, która dostarcza zgodne z zachodnimi standardami systemy łączności firmy Aselsan, ale też sprzedała Ukrainie bezzałogowce taktyczne Bayraktar TB2. Maszyny te posiadają możliwość przenoszenia uzbrojenia i wykazały się dużą skutecznością w Syrii i Libii a w ostatnim czasie również w Górskim Karabachu. W zamian Ukraina eksportuje do Turcji m.in. silniki lotnicze oraz pociski kierowane i wyposażenie związane z ich użyciem. Kooperacja między oboma krajami będzie się w najbliższych latach zwiększać, gdyż w wielu obszarach ich kompetencje są komplementarne a nie konkurencyjne. Pojawiły się również liczne projekty przeznaczone na eksport, takie jak uzbrojenie tureckich pojazdów w ukraińskie pociski kierowane.
Warto też powiedzieć, że to właśnie pociski kierowane i rakiety różnego typu oraz systemy naprowadzania stały się w ostatnich kilku latach najbardziej dochodową częścią ukraińskiego eksportu zbrojeniowego. Dotyczy to szczególnie pocisków przeciwpancernych Korsarz, Stugna-P (czy raczej ich eksportowa wersja Skif) oraz systemów naprowadzania i ich komponentów. Warto też przypomnieć, że biuro konkrecyjne Łucz i inne spółki związane z tą częścią przemysłu prowadzą liczne projekty na zamówienie zagranicznych kontrahentów. Na przykład system balistycznych pocisków Grom-2, często określany „ukraińskim Iskanderem” powstał na zamówienie Arabii Saudyjskiej i za jej pieniądze. Pewne nowe programy prowadzone są wspólnie z Turcją, na przykład w zakresie systemów bezzałogowych.
Obecna sytuacja Ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego jest dosyć złożona. Zamówieni zagraniczne są najlepszym źródłem finansowania dla rozwoju i modernizacji, również na potrzeby własnych sił zbrojnych i dla obniżenia kosztów pozyskiwania sprzętu. Wychodząc z tych założeń Ukraina stara się wspierać eksport i ułatwiać kooperację. W sierpniu 2018 r. Rząd uprościł procedurę przyznawania podmiotom gospodarczym prawa do eksportu i importu uzbrojenia oraz towarów zawierających dane stanowiące tajemnicę państwową. Mimo to dominującą pozycję mają państwowe koncerny Ukroboronprom oraz Ukrspetsexport, które przez wiele lat starały się ograniczyć możliwości eksportowe podmiotów prywatnych. Obecnie jednak coraz częściej działają z nimi w kooperacji, oferując wspólne rozwiązania kontrahentom zagranicznym. Dobrym przykładem są tu np. realizowane na zamówienie Etiopii prace modernizacyjne systemu S-125 czy wspomniany już program pocisków balistycznych Grom-2.
Czytaj też: Ukraina o krok od "własnych Iskanderów"
Ukraiński przemysł stara się działać dwutorowo. Z jednej strony oferuje modernizację lub dostawy zmodernizowanego sprzętu posowieckiego, w którym zdobyła już doświadczenie. Z drugiej pracuje nad rozwijaniem nowych rodzajów sprzętu i nowych kompetencji, zarówno dla odbiorcy krajowego jak i zagranicznego. Z jednej strony są to produkty będące alternatywą np. dla oferty rosyjskiej czy chińskiej, z drugiej rozwiązania tańsze niż oferentów zachodnich, choć docelowo Ukraina zmierza w stronę ich standardów i rozwiązań, chcąc odciąć się od związków z Rosją. Postawiono też na kooperację w kluczowych kierunkach, w których przemysł dysponuje kompetencjami. Z jednej strony są to nowoczesne systemy rakietowe, z drugiej relatywnie duże możliwości produkcyjne i niskie koszty. W pierwszej kwestii mieści się np. współpraca z Turcją w zakresie bezzałogowców, silników lotniczych i systemów rakietowych. W drugiej kategorii należy rozpatrywać np. współpracę Ukroboronprom z czeskim Excalibur Army w kwestii np. ukraińskich wyrzutni kalibru 122 mm na podwoziu Tatra czy realizacji prac dla kontraktów dla państw trzecich.
Ukraina stara się z jednej strony odzyskać swoją dawną pozycję na rynku eksporterów broni, która oscylowała wokół 11 miejsca. Z drugiej strony poszukuje nowych kontrahentów i nowych rynków, gdyż główny odbiorca jakim była Federacja Rosyjska, nie wchodzi w grę. Jest to sytuacja nieco przypominająca polski przemysł obronny w okresie przed i po wejściu naszego kraju do NATO. Problemy też są podobne: zadłużenie firm, brak poważnych zamówień ze strony państwa i ograniczony z różnych przyczyn dotychczasowy rynek eksportowy. Przewagę daje natomiast istnienie kilku co najmniej prężnie działających firm prywatnych, które chętnie skorzystają z możliwości kooperacji.
Co paradoksalne, podobne recepty można zaserwować polskiemu przemysłowi obronnemu, choć jego sytuacja jest diametralnie inna. O ile Ukroboronprom koncentrował się na lukratywnych kontraktach zagranicznych oprócz dostarczania własnym siłom zbrojnym, o tyle Polska Grupa Zbrojeniowa jest skoncentrowana niemal całkowicie na rynku krajowym, zaniedbując możliwości eksportu. Tymczasem kompetencje Polski i Ukrainy są w wielu zakresach podobne, a więc oparte na fundamentach technologii posowieckich i rozwoju własnych rozwiązań lub licencyjnych produktów. Podobne powinny być też rynki eksportowe – użytkownicy sprzętu podobnego do stosowanego w Wojsku Polskim, który chcą zmodernizować, oraz państwa których nie stać na sprzęt amerykański czy francuski, ale nie chcą np. z przyczyn politycznych kupować od Chin, Rosji czy obecnie Turcji lub Izraela. Co jest dość paradoksalne, oznacza to obecnie najbardziej chłonne rynki Azji, Bliskiego Wschodu czy Ameryki Południowej. Wymaga to jednak z jednej strony atrakcyjnej technologicznie i cenowo oferty, z drugiej wsparcia ze strony państwa. Na poziomie nie tylko ministerstw związanych z przemysłem i dyplomacją, ale też MON a nawet KPRM czy Kancelarii Prezydenta.
gdy Anglia z Francją bywały w sojuszu, to jednocześnie każde z tych państw starało się zadbać, by drugie nie wzmocniło się za bardzo. Wiadomo, że sojusze nie są na wieki, a czasami 20 lat wystarczy by państwo Ententy przemieniło się w element Osi. Dbajmy o równowagę we własnym interesie długofalowym.
Powinniśmy się zdystansować do Ukrainy ------ dziś mamy dobre z nimi relacje które moga się jednak zmienić---------- obyśmy nie stracili na tym wtedy oni jeśli dogonią nas jakościowo bo ilościowo nas przewyższają MOŻE BYĆ NIECIEKAWIE --------- RÓWNOWAGA SIŁ W REJONIE JEST ISTOTNA --------
I któż to będzie robił, jeśli cała Ukraina ma najwyraźniej mocne postanowienie przeniesienia się do Polszy?Niestety...
Nie tak super skoro Krab i nie tylko im się śni
Obecny przemysł zbrojeniowy Ukrainy 2020, to jednak nie ten sam sektor, co w 1991 czy 1992 r., gdyż w trakcie różnych procesów politycznych, społecznych, gospodarczych na przestrzeni ostatnich 30 lat likwidacji uległo bardzo wiele biur planistycznych, inżynierskich, centrów badawczo-rozwojowych, a także samych fabryk, zakładów zbrojeniowych. Gro kadr odpłynęło na Białoruś do Rosji i na Zachód. Dziś sektor zbrojeniowy Ukrainy jest cieniem dawnej potęgi jeszcze z okresu b. ZSRR, niemniej Ukraińcy nadal mają coś ciekawego do zaproponowania, i Polska mogłaby wejść z nimi w szereg kooperacji. Tak sądzę.
Czy dziwnym jest t , iż specjaliści z Ukrainy chętnie odpływają na Białoruś czy Rosji mając tam też więzi rodzinne i nie rozumiejąc obcej im polityki z Kijowa , która doprowadza do upadku przemysł na Ukrainie . Zresztą sam status bycia Ukraińcem jest obcy wielu ludziom tam żyjącym . Wielu nawet od tego się odżegnuje i wypiera się tego .
oby nie wyszło tak że niebezpieczeństwo nie będzie do nas zerkało ze strony Rosji a ze strony Ukrainy która rośnie w siłę za chwile może dojśc do niebezpiecznje różnicy potęcjałów
Jeśli chodzi o artylerię rakietową i OPL to Ukraina już bije nas na głowę,wiem że dużo odziedziczyli po ZSRR ale można zadać pytanie co my robiliśmy przez 30 lat wolnej Polski
pamietam jak rok po wybuch wojny zaczeli snuć wizję rozpoczęcia produkcji t-84 dla własnej armii. miało byc tego bodaj 50 sztuk rocznie i ... nie kupli nawet jednej sztuki.. U mich wcale nie jest lepiej niz u nas. mimo wojny
onimaja potencjalduzowiekszy niz my , oraz maja odpowiednia kadre i widac jakie efekty sa w tak krutkim czasie tyle typow rakiet opracowane i to samemu . Moimzdaniem taka wspolpraca byla by w naszym interesie. Nasi natomisat daja tyko kropluwke dla przemyslu zbrojeniowegoi jak jest ciekawe rozwiazanie na skale swiatowa to i tak nie kupuja albo w ilosciach symbolicznych zamawiaja.jedynie u ukraincow sa dwa minusy : 1 wszechobecna korupcja 2 brak kasy na zakupy
Na wizję potrzebna jest jeszcze kasa. Produkcja nowego T-84 kosztuje rzędu 4-5 mln dolarów. Modernizacja T-64 - 100 tysięcy. Nic dziwnego, ze robią modernizacje, skoro mają zapas T-64. To całkiem racjonalna decyzja.
Ta sytuacja dowodzi na to że u nas nic nie robią, kompletnie zero.
Czy kolega wie ,co to jest "składnia".Gdyby ktoś podał jeden przykład polskiej produkcji zbrojeniowej- to kolega nazwie się zerem?
Wd40 Problemy ze "składnią" na ogół mają obywatele innego państwa. Po prostu w innych językach występuje inna "składnia".
Ukraina, kraj przeżarty korupcją, podzielony na oligarchiczne księstwa, od 6 lat prowadzący wojnę, z PKB na poziomie Polski przed 25 laty potrafi tworzyć i wprowadzać do sprzedaży nowoczesną broń. My potrafimy wyśmienicie prowadzić fazy analityczno-koncepcyjne, nierozstrzygnięte przetargi i przetargi na 15 pojazdów. A w nagrodę za cały ten sabotaż szef IU dostaje awans do Sztaby Generalnego. Tam to dopiero pokaże co potrafi :-( Jedyne co nam wychodzi bez pudła to zakupy na telefon. Telefon z ambasady USA do Pałacu Prezydenckiego.
Nie zapominaj kto jest odpowiedzialny za wojsko od 6 lat!Wcześniej tez nie bylo dobrze ,ale coś jednak się działo.
Oni mieli lepszy start bo odziedziczyli potężny przemysł zbrojeniowy po ZSRR. My odziedziczyliśmy kartoflisko. Nie żeby to wszystko tłumaczyło ale no jest to czynnik wpływający na wynik.
Wiele krajów chciałoby mieć takie kartoflisko jak Polska w 1991 roku. Zdolności produkcuyjne przez całe spektrum no bez samolotów bojowych i lotniskowców
My po ZSRR nie odziedziczyliśmy nic ponieważ Polska nie była republiką radziecką. Ale i tak mieliśmy olbrzymi potencjał (może nawet większy niż Ukraina) tylko jak to już bywa sojusznicy z NATO zadbali o to byśmy to nie wykorzystali.
Przestańcie sobie wszystko tłumaczyć spadkiem po Związku Radzieckim! My też mieliśmy polską Dolinę Lotniczą z liczącymi się zakładami, konstruowaliśmy własne odrzytowce, które do dzisiaj służą w armii. I co? Gdzie jest nasza Dolina Lotnicza? Nawet wspomnienia nie zostały. Potężne zakłady BUMAR rozkradzione i wyprzedane. Cień dawnej wielkości. Cała Grupa PGZ funkcjonuje WYŁĄCZNIE dzięki ukrytym pod pozorem zamówień dotacjom rządowym. Nie potrafią niczego sprzedać za granicę. Nasza sprzedaż uzbrojenia to włoskie i amerykańskie śmigłowce i czasem jakiś polski żaglowiec Chorenia dla Wietnamu albo Algierii. Przemysłowo jesteśmy państwem III albo IV świata, zbrojeniowo tak samo. Identyczna sytuacja jest z polską "klasą polityczną". Nikt się z nami nie liczy bo albo jakiś Kwaśniewski olewa polskie interesy bo mu się marzy kariera międzynarodowa albo rządzą nami namiestnicy wyznaczeni przez ambasadę Niemiec, Rosji czy Izraela. Jesteśmy popychadłem świata.
Takich sobie polityków wybieramy to tak mamy... Chodzić na wybory i mądrzej głosować - proste.
Główne biura konstrukcyjne były na terytorium ZSRR. My co najwyżej montowaliśmy. No powiedz mi który to radziecki samolot zaprojektowali polacy bo nie znam żadnego. Przemysłowo radzimy sobie bardzo dobrze nie wiem o co chodzi. Sam reprezentuje branżę IT i mogę powiedzieć że w takich na przykład grach komputerowych jesteśmy w czołówce świata a więc pierwszy świat a nie 2 czy już na pewno nie 3 albo o 4. Rozumiem że w twojej branży musi być kartoflisko skoro Polskę widzisz tak marnie ze swojego punktu widzenia. Jak to się mówi punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Polska- kraj bez wlasnych sluzb wewnetrznych, kierowany z zewnatrz albo przez kraje europy zachodniej, lub przyjaciol zza oceanu. Klasa srednia okradana do cna placoaca 45 procentowe podatki.
No bez przesady służby własne ma ,ale służą obcym. NO dobra sprawa dyskusyjna. Ale co do kosztów pracy podatków to mamy jedne z najniższych w UE. Chciwość elit i pracodawców jest za to znacząco wyższa
Skala podatkowa w PL jest praktycznie liniowa, a realnie degresywna (z uwzględnieniem degresywnego charakteru VAT), a na dodatek - jedna z niższych w UE. Nie mam pojęcia co sobie ubzdurałeś z tymi 45%, no chyba że za podatek uważasz ubezpieczenia społeczne, ale wtedy też nie pasuje.
Znajdź doradcę podatkowego i nie narzekaj na podatki.
Kraj bez klasy politycznej i bez świadomości w narodzie jak bardzo jest źle.
No to mamy problem, od kogo kupować. Pisowi Ukrofile chcieliby wspomagać banderowską gospodarkę za każdą cenę, ale właściciel tej kolonii, najlepszy sojusznik zza wielkiej wody na to nie pozwoli. On każe kupować u siebie. I co teraz ?
254 mln usd to PIKUŚ
Przy 250 mld pln wzrostu zadłużenia tylko w tym roku to rzeczywiście pikuś. A to dopiero początek. Efekt tylko marcowo-kwietniowego lockdownu a właśnie zaczyna się jesienno-zimowy. Oby nie trwał do wiosny bo będziemy wszyscy jeść trawę. Ja już jestem na diecie żeby się nie zdziwić "na przednówku".
Dlaczego My nie współpracujemy np.Iskandery??czołgi itp?
Współpracujemy, choć w małym zakresie, np.: pociski p.panc
Jakie czolgi? Ukraina nie produkuje czołgów co najwyżej może je modernizowac. T-84 to przecież skorupa z T-80 plus jakies modernizacje. Ukrainie skonczyły się T-80 więc więcej T-84 raczej nie będzie, nie ma wolnych skorup.
To samo możesz napisać o USA czy Niemczech
Czołgi T-64 i T-80 były właśnie produkowane na terenie dzisiejszej Ukrainy, zakłady z pełnymi możliwościami produkcyjnymi zostały na Ukrainie po rozpadzie Związku Radzieckiego.
I co z tego jak pod ukraińskim zarządem te zakłady utraciły możliwość produkcji. Jedyne co mogę to remontować (podobnie jak masz bumar).
Były składane z czesci produkowanych w całym ZSRR.
Nie, były produkowane w całosci na Ukrainie, z Rosji było kilka detali jak osłony termiczne luf itp.
Bo Iskandery oraz T80/90 to produkty rosyjskie. Dla ścisłości.
T-80 to czołg powstały w Charkowie na terenie Ukrainy i w całości tam produkowany