Reklama

Technologie

Szwecja wychodzi z programu GCAP. Będzie samodzielny myśliwiec?

Flygsystem 2020
Flygsystem 2020
Autor. Saab

Szwecja ostatecznie zrezygnowała z udziału w międzynarodowym programie lotniczego systemu bojowego GCAP (Global Combat Air Program), w skład którego wchodzi także 6. generacji myśliwiec załogowy. W obecnej chwili nie jest jasne co zostanie przedsięwzięte. W zamian jednak wśród rozpatrywanych możliwości jest także stworzenie własnego programu.

Reklama

Szwecja posiada długą tradycję tworzenia własnych samolotów bojowych. Pierwszy zaawansowany, jak na swoje czasy myśliwiec, jej inżynierowie stworzyli w czasie drugiej wojny światowej i był nim bardzo unikalnej konstrukcji Saab 21 ze śmigłem pchającym, a następnie jego wersja z silnikiem odrzutowym Saab 21R. Później powstała cała seria myśliwców odrzutowych kolejnych generacji: Tunnan, Lansen, legendarny i awangardowy Darken, Viggen, Gripen i wreszcie jego powiększona wersja Gripen E.

Reklama

Przed zaangażowaniem się w brytyjski program z samolotem Tempest, Siły Powietrzne Szwecji prowadziły program myśliwca 5. generacji Flygsystem 2020 (system lotniczy 2020). Zakładał on stworzenie trudnowykrywalnego jednosilnikowego samolotu wielozadaniowego. Miała to być maszyna, która zastąpiłaby najnowszą wersję Gripena (E/F) po 2035 roku. Przedsięwzięcie to było jeszcze na etapie koncepcyjnym, kiedy w roku 2019 Saab i władze Szwecji weszły do dopiero co ogłoszonego brytyjskiego programu myśliwca Tempest. Dla brytyjskiego programu był to wielki sukces, ponieważ ledwo co ogłoszone zostało odłączenie się od programu europejskiego FCAS/SCAF i rozpoczęciu własnego – konkurencyjnego. Pojawienie się Szwedów w tak krótkim czasie było dowodem, że przedsięwzięcie ma duże szanse powodzenia.

Czytaj też

I rzeczywiście w kolejnych latach dołączyły do niego Włochy, a niedawno także Japonia. Ten ostatni transfer sprawił, że program Tempesta stopił się z Japońskim F-X w program GCAP (Global Combat Air Program). Szwedzi, którzy wcześniej zainwestowali w przedsięwzięcie relatywnie nieduże środki finansowe, nie byli tym zachwyceni. Być może ze względu na inną wizję bojowego systemu przyszłości. Trzeba pamiętać, że pozostali partnerzy programu, a szczególnie Londyn i Tokio, posiadają okręty lotnicze i są państwami wyspiarskimi. Co za tym idzie poszukują maszyn o dużym zasięgu, a zatem wielkich i dwusilnikowych. Szwedzi tymczasem stawiali zawsze na samoloty o stosunkowo małym zasięgu, jednosilnikowe, a za to bardzo ekonomiczne. To właśnie mogło być powodem rezygnacji z dalszej współpracy.

Reklama

Obecnie Szwecja daje sobie czas do 2031 roku na prace koncepcyjne i opracowanie nowego modelu postępowania. W jego efekcie ma zostać pozyskana maszyna, która weszłaby do służby „po roku 2040”. Równolegle do służby zostaną wdrożone Gripeny wersji E/F. Czy będzie to samodzielny szwedzki projekt? Nie można tego wykluczyć. Ale w obecnej sytuacji, kiedy Szwecja znajduje się u progu wejścia do NATO i rezygnuje z neutralności dostępne są dla niej praktycznie wszystkie zachodnie rozwiązania – te istniejące i te które pojawią się w najbliższych latach.

Czytaj też

Nie jest wykluczone, że w związku z tym zakupione mogą zostać zagraniczne rozwiązania z półki np. F-35 czy jedna z wersji rozwojowych KF-21. Możliwe też, że Szwecja ponownie wejdzie, w któryś programów międzynarodowych - FCAS/SKAF albo ponownie GCAF.

Reklama

Komentarze (8)

  1. Reo

    Jeśli Szwedzi spróbują samodzielnie stworzyć myśliwiec 6. pokolenia to najprawdopodobniej będzie tak samo kiepskawy jak Gripen.

  2. Takijeden

    Wraz z postępem technologicznym rozwój nowych konstrukcji staje się coraz bardziej skomplikowany i droższy. Przed drugą wojną nawet biedna, międzywojenna Polska była w stanie stworzyć swojego Łosia. Już stworzenie Grippena nie było łatwe i Szwedzki szeroko korzystali z pomocy zagranicznych partnerów. Czy dadzą radę samodzielnie sfinansować stworzenie samolotu nowej generacji? Szczerze mówiąc bardzo wątpię.

    1. PGR

      "międzywojenna Polska była w stanie stworzyć swojego Łosia." - szkoda że zabrakło koncepcji ich wykorzystania na polu walki a od nowych myśliwców bardziej opłacałoby się samodzielnie opracować sensowne uzbrojenie dla tych które już posiadamy. Przez 30 lat wolnej Polski nie opracowano żadnej precyzyjnej amunicji dla lotnictwa, pocisk manewrujący to by się nam przydało.

    2. kaczkodan

      P.11c nawet z NKM 20 mm byłby latającym złomem - bardziej potrzeba nam było jednak myśliwców. Zwłaszcza, że Niemcy opancerzyli swoje samoloty przed amunicja karabinową dopiero jako wniosek po walkach we wrześniu - być może nasz 2km-y były skuteczniejsze niż 8 brytyjskich podczas BoB, bo 4 to na pewno. A co do Łosia to nieudany był - latająca zapalniczka z 5 rozrzuconymi po całym kadłubie, i niechronionymi zbiornikami paliwa, silniki ze sprężarkami ustawionymi na trochę ponad 3 km i brak instalacji tlenowej, kiepski kadłub - wąski i mało pojemny, komora bombowa nie pozwalała przenosić dużych bomb, za to dodano komory bombowe w skrzydłach zamiast umieścić tam 2 chronione zbiorniki paliwa. Nie wspominając o tym, że bombowce horyzontalne to powinny być 4 silnikowe. Kiepskie uzbrojenie obronne, mała prędkość jak bombowiec w założeniu szybki.

  3. Dzejro

    Mam nadzieję że Polska wejdzie w programie KF21 wtedy możemy być potencjalnym dostawca myśliwca dla Szwecji

    1. Davien3

      @Dzejro a po co Szwecji maszyna gorsza i to znacznie od tego co moga juz dzis kupić?? I gdzie chcesz w Polsce produkowac te koreańskie mysliwce IV gen?

    2. OptySceptyk

      Skoro Szwedzi szukają myśliwca na czas po 20240, to KF21 raczej nie spełni ich założeń, jako, że będzie słabszy niż F35. Wtedy trzeba będzie już celować w coś porównywalnego z amerykańską generacją 6.

    3. gnagon

      A na luj nam samolot załogowy poza pasażerskimi bojowe drony w ilości kilkuset sztuk w cenie tej eskadry cudzych samolotów bojowych. Z silnikiem rakietowym na ciekły materiał pędny z natury miałby niską sygnaturę radiolokacyjną . A brak pilota to dodatkowa przestrzeń na komory uzbrojenia czy mniejsze drony kamikadze czy oparte na piorunie rakiety plot.

  4. JDM$

    Rozważyłbym współpracę z Szwcją w sprawie nowego ekonomicznego myśliwca .

    1. gnagon

      ja nie rozważałbym polskimz wyczajem przez dwie dekady ale zgłosił akces , współpracę i budował fabrykę lotniczą do produkcji tegoż samolotu . Plus wspomógł finansowo i technologicznie szereg firm prywatnych i państwowych . Tylko polskiej własności

    2. Tren

      JDMS: Popieram, bo to sensowne tak ekonomicznie jak i technologicznie. Mamy wiele wspólnego, również geopolitycznie. Powinniśmy zacieśnić współpracę ze Szwecją, jako naszym najważniejszym partnerem w basenie Bałtyku, jako przeciwwaga dla Niemiec i Rosji. W ogóle Szwecja winna być kluczowym strategicznym partnerem Polski (Szwedzi zresztą od dawna tego chcą), a w szerszym wymiarze powinniśmy rozwijać współpracę w formacie trójkąta PL-SE-UK. Wzmocni to nasze akcje w państwach nadbałtyckich, wzmocni i w samej UE.

    3. xdx

      @Tren Polska i Szwecja mają niewiele wspólnego. Szwedzi współpracują z Niemcami i USA jak również z innymi państwami. Czyli jak zwykle kupowanie niemieckich technologii z drugiej ręki jak w przypadku Korei - byle za wszelką cenę nic oficjalnie od Niemiec nie kupować lol To sprawdź może z jakim krajem Polska ma największą wymianę handlową… no i sprawdź co kupuje Polska od Niemiec - to się zdziwisz

  5. szczebelek

    Międzynarodowe programy zbrojeniowe mają do siebie to, że strony muszą pójść na kompromis w kontekście konstrukcji.

    1. Davien3

      Szczebelek dzis jedynie USA i Rosja same potrafia opracowac własne samoloty choc Rosja zatrzymała sie tu w XX wieku Reszta albo kupuje od nich albo kradnie projekty jak Chiny albo powstaja w kooperacji Indie meczyły sie z tejasem kilkadziesiat lat a i to maszyna korzysta z amerykańskich i izraelskich podzespołów a sama jest na poziomie Gripena C Podobnie Szwedzi czy Koreańczycy.

  6. kowalsky

    Chyba na tym szacownym portalu lata temu przytaczano opinię Szwedów że - "nigdy więcej samodzielnego programu myśliwca". Koszty, koszty, koszty. Silnik trzeba kupić bo samodzielna jego konstrukcja to większy koszmar niż budowa płatowca. Szwecja ewentualnie może liczy na Brazylię dla której rysujące się partnerstwo argentyńsko - chińskie stanowi realne zagrożenie dla ich pozycji na kontynencie. Pytanie tylko czy taki duumwirat będzie dostatecznie silny ekonomicznie by sprostać zadaniu ?

    1. Chyżwar

      Szwecja ma taką manierę, że stara się liczyć na siebie. Oni, niezależnie od tego kto tam rządzi mają uwarunkowane niezbyt sprzyjającym do życia klimatem skandynawskie podejście do życia. Weź choćby żeglarstwo. W tym kraju nikt nie interesuje się, czy wypływając na morze masz jakieś kwity. Jak to robisz zadbaj o umiejętności i to jest ważne. Tak samo, jak nie interesują się czym wypływasz. Teoretycznie możesz to zrobić nawet w balii. Kursy owszem są. Zalecenia odnośnie budowy jachtów też. Ale to nie jest obowiązek, ponieważ wychodzili i nadal wychodzą z założenia, że życie samo weryfikuje ludzi. W skrajnych przypadkach wręczając idiotom "nagrodę Darwina". Z samolotami masz tak samo. Przekalkulowali sobie co w ich warunkach jest korzystne i wysiedli z programu. A dostać co trzeba i tak dostaną, ponieważ Gripen i następny samolot to BAE Systems.

    2. gnagon

      odrzutowe to już zmierzch rakietowe to przyszłość łatwe stealth- brak wielkich otworów wlotowych. A w Polsce z patentem na stężony perchydrol stosunkowo łatwe do opracowania

    3. Davien3

      Chyzwar te liczenie na siebie widac zwłaszcza w lotnictwie czy wojskach pancernych gdzie albo kupuja gotowe wyroby zza granicy albo jak Gripen sa to składaki zależne od wielu krajów

  7. Aaajednaknie

    Kurde, Draken nie Darken......

  8. Thorgal

    Samochody sprzedali Chińczykom to i tu szykuje się zamknięcie albo przejęcie..

    1. MacRettin

      Samochody Chińczykom sprzedały Ford i GM, a nie Szwedzi

    2. panako

      @MacRettin Volvo jest chinskie

    3. Chyżwar

      @MacRettin Za to Scanię spylili Niemcom. Stocznię wojenną także im spylili. Tylko później, kiedy zorientowali się w czym rzecz odzyskali ją, pożegnali niemieckich kolegów i wyprowadzili ich pod nadzorem służb specjalnych ze stoczni. O tak, żeby coś "przypadkiem nie wpadło do niszczarki".

Reklama