Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło ujawnioną dwa tygodnie wcześniej informację o trwających pracach nad następcą gąsienicowych, artyleryjskich zestawów przeciwlotniczych ZSU-23-4 Szyłka”. Rosjanie tworzą więc coś o wiele tańszego od opracowanego wcześniej w tym celu, przeciwlotniczego zestawu rakietowo-artyleryjskiego 9K22 „Tunguska”.
Pierwsze sygnały o pracach prowadzonych dla rosyjskich wojsk lądowych nad następcą „Szyłki” pojawiły się w rosyjskich mediach już 3 stycznia 2018 r. Ministerstwo obrony potwierdziło je jednak dopiero 10 dni później, ale nadal z zachowaniem pełnej tajemnicy, o co w tej informacji tak naprawdę chodzi.
Zarówno wcześniej, jak i obecnie wskazuje się bowiem jedynie na budowanie kompleksu artyleryjskiego, zdolnego do zwalczania celów powietrznych, takich jak taktyczne bezzałogowe aparaty latające, pojedyncze rakiety zestawów naziemnych ognia salwowego, rakiety manewrujące, taktyczne samoloty bojowe, śmigłowce a także lekko opancerzone cele naziemne i nawodne.
Za każdym razem podkreślano, że nowe zestawy będą się charakteryzowały dużą skrytością działania jeżeli chodzi o rozpoznanie radioelektroniczne. O ile bowiem w systemie ZSU-23-4 Szyłka” cele były wykrywane przede wszystkim za pomocą integralnej stacji radiolokacyjnej, to obecnie mają być wykorzystywane głównie pasywne środki rozpoznania, wykrywania i śledzenia celów powietrznych. Prace mają już być na tyle zaangażowane, że nowe zestawy artyleryjskie planuje się wprowadzić do służby w rosyjskich wojskach lądowych już w 2020 r.
Plany te są o tyle zaskakujące, że wcześniej to system 9K22 „Tunguska” był wskazywany na następcę „Szyłek”. Rosjanie zbudowali bowiem nowy system na podwoziu gąsienicowym, który miał już nowoczesny radar wykrywania i kierowania ogniem, oraz był silniej uzbrojony. Po obu stronach wieży bojowej zainstalowano bowiem niezależnie działające systemy rakietowo – artyleryjskie, z których każdy składa się z dwulufowej armaty 2A38 kalibru 30 mm oraz bloku czterech rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu 9M311. Informowano również o pracach nad następcą Tunguski z armatami kalibru 57 mm.
Teraz jednak Rosjanie zdecydowali się powrócić do koncepcji „Szyłki” a więc czterech sprzężonych armat kalibru 23 mm. Oznacza to również, że pogodzili się z mniejszym zasięgiem takiego systemu, który określony jest możliwościami systemu artyleryjskiego. „Szyłka” może więc skutecznie strzelać do 2 km, chociaż radar teoretycznie daje możliwość śledzenia obiektów powietrznych nawet do 6 km (wykrywając je do 20 km). W przypadku „Tunguski” same armaty mogą zwalczać cele na odległości od 0,2 do 4 km, za to rakiety zwiększają promień rażenia do 8 km (przy pułapie od 15 do 3500 m).
Z drugiej jednak strony przyszłe zestawy nowych „Szyłek” będą niewątpliwie tańsze w eksploatacji - w tym przede wszystkim tańsze w niszczeniu niewielkich i tanich obiektów powietrznych (jak np. bezzałogowych aparatów latających). Dodatkowo zwiększy się zapas amunicji, która ma mniejszy kaliber, a więc zajmie na pewno mniej miejsca. W przypadku „Szyłki” przenoszącej standardowo około 2000 nabojów nie było to tak widoczne, gdy się weźmie pod uwagę, że „Tunguska” zabierała 1936 nabojów.
Jednak wtedy wnętrze mniejszego zresztą pojazdu wypełniała lampowa aparatura systemu wykrywania i kierowania. Teraz przy zastosowaniu nowoczesnych podzespołów miejsca na amunicję ma być o wiele więcej. Dodatkowo chodzi również o mobilność związaną z masą pojazdu. Stara „Szyłka” ważyła bowiem tylko 20,5 tony, natomiast „Tunguska” aż 34 tony.
No i najważniejsze – Rosjanie liczą prawdopodobnie, że uda im się powtórzyć sukces eksportowy, jakim niewątpliwie były wcześniej mobilne zestawy kalibru 23 mm. Dzięki niewielkiej cenie „Szyłki” zostały bowiem wprowadzone na uzbrojenie w siłach zbrojnych ponad 35 państw. Natomiast „Tunguski” kupiło poza Rosją jedynie osiem krajów. Teraz być może uda się Rosjanom to zmienić.
ito
A u nas? Podwozie rośka jest, miejsca na amunicję kupa. Dołożyć bezzałogowe stanowisko z 23-ką (jest balistycznie lepsza niż zachodnie 20- tki i 25-tki, a w WP znana) w systemie gatlinga (mniej miejsca niż działa sprzężone, a gdyby zastosować coś w stylu GSz-6-23 to i napęd niepotrzebny) porządną głowicą optoelektroniczną i mamy niezbyt drogi system ostatniej linii obrony przed dronami, rakietami i może nawet niektórym pociskami artyleryjskimi dla zmechu jak złoto.
Spahis
szybko wyciągają wnioski ze swojego poligonu w Syrii
ryszard56
a co u Nas w tym temacie??
Mirmił
Czyli Rosjanie wyciągnęli wnioski z polskiej decyzji modernizacji wszystkich Szyłek do standardu Biała. Lepsza kalkulacja koszt-efekt i wykorzystanie już istniejącej platformy, tańsze zwalczanie dronów.