Technologie
Następca F-35 zamiast NGAD?
To administracja Trumpa zdecyduje o ostatecznym kształcie przyszłej floty samolotów bojowych USA – powiedział ustępujący sekretarz sił powietrznych tego kraju Frank Kendall.
Kendall występował 13 stycznia na konferencji zorganizowanej przez think tank Center for Strategic and International Studies z wykładem na temat tego gdzie U.S. Air Force powinno znaleźć się za 25 lat.
Jak powiedział przyszłością tą niekoniecznie będzie efekt prowadzonego dotąd programu NGAD (Next Generation Air Dominance). Program ten do tej pory polegał na chęci stworzenia następcy myśliwca F-22A Raptor, a zatem konstrukcji obliczonej przede wszystkim na zdobywanie przewagi w powietrzu. Załogowy myśliwiec miał dysponować bardzo wysokimi parametrami technicznymi. Jednocześnie miał być częścią całego przedsięwzięcia i miała powstać do niego cała rodzina nowego uzbrojenia. Maszyna miała również współpracować z bezzałogowymi skrzydłowymi powstałymi w ramach programu CCA (Collaborative Combat Aircraft).
Czytaj też
W ostatnim roku okazało się jednak, że załogowy myśliwiec programu NGAD o zakładanych parametrach technicznych musiałby kosztować nawet do 300 mln USD za egzemplarz. Jest to koszt ponad trzykrotnie większy niż w przypadku F-35, ale także znacznie większy niż przy F-22. Co za tym idzie Waszyngton nie byłby w stanie nabyć dużej floty takich maszyn i ponownie skończyłoby się jak w przypadku F-22, na 100-200 samolotach. Tymczasem następcy wymagają dzisiaj nie tylko Raptory, ale także flota kilkuset samolotów F-15 i F-16.
Wysokie koszty miałby też wygenerować sam program badawczo-rozwojowy NGAD-a. Zdaniem Kendalla byłoby to więcej niż 20 mld USD. Warto przy tym dodać, że koszt koreańskiego programu samolotu KF-21 Boramae nie przekroczył prawdopodobnie nawet 10 mld USD.
Problem z kosztem NGAD-a był dostrzegany już wcześniej. Stąd pojawiło się np. studium TacAir mające na celu zbadanie zasadności stworzenia lekkiego samolotu bojowego generacji 4+, który wypełniałby dodatkowo eskadry USAF i był wykorzystywany na mniej wymagających kierunkach działań.
Czytaj też
Od kilku miesięcy słychać jednak to co teraz znów powtórzył sekretarz USAF: możliwe, że potrzebny będzie nie NGAD, ale coś w rodzaju następcy F-35. Czym różniłby się od NGAD-a? Znacznie niższym kosztem, jeżeli chodzi o zakup a zapewne też eksploatację, np. porównywalnym z F-35, a także zdolnością do wykonywania różnego rodzaju zadań, zamiast specjalizacji w wywalczaniu dominacji w powietrzu.
W takiej sytuacji przyszłością USAF byłyby F-35 i ich następcy. Jedne i drugie współdziałające z bojowymi dronami CCA pierwszego i drugiego pokolenia.
Jednocześnie Kendall był sceptyczny, jeżeli chodzi o pomysły Elona Muska związane z zastępowaniem załogowych maszyn dronami bojowymi. Jego zdaniem technologia nadal nie jest na wystarczającym poziomie, żeby czegoś takiego dokonać.
Co ciekawe sekretarz USAF wspomniał też o kulturze USAF, która nie dojrzała do rezygnacji z załogowych myśliwców i ich pilotów. Innymi słowy rezygnacja z pilotów byłby szokiem dla całej kultury stworzonej wokół lotnictwa, szczególnie w kraju, który zwyciężał wojny dzięki dominacji w powietrzu i wytworzył wokół niej specyficzny etos.
Czytaj też
Pytanie jednak czy Chińczycy, nie mający podobnych skrupułów zawahają się przed zrobieniem podobnego postępu. Jest to tyle niepokojące, że zgodnie z amerykańskimi próbami, już teraz w walkach powietrznych samoloty pilotowane przez sztuczną inteligencję niemal zawsze zwyciężają z tymi pilotowanymi przez ludzi. I nie chodzi tutaj tylko o wyższe zdolności do wytrzymywania przeciążeń, tylko także o spostrzegawczość i czas reakcji.
Czytelnik D24
W pierwszej kolejności potrzebny następca F-22. F-35 zadomawia się w USA i u sojuszników na najbliższe kilka dekad.
OptySceptyk
A co ma NGAD do KF-21??? Gdzie Rzym, gdzie Krym? Co to w ogóle za zestawienie? Maszyna generacyjnie i doktrynalnie najnowocześniejsza na świecie w odniesieniu do gorszej podróbki F35? A koszty nowego samolotu da się przepchnąć. Niech tylko Chińczycy polatają trochę swoimi nowymi latadełkami i nagle w USA znajdzie się kasa. Już to ćwiczono z MiG25.