Reklama

Technologie

Mini-F-35 dla USA?

Mini F-35?
Wizja taniego, masowo produkowanego samolotu bojowego dla USAF
Autor. USAF

W Stanach Zjednoczonych po raz kolejny zaprezentowano wizję taniego masowego samolotu bojowego. Maszyna ta miałaby umożliwić stworzenie przewagi liczebnej nad lotnictwem Chin.

Koncepcję takiej maszyny zaprezentował szef sztabu Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych gen. David W. Allvin w czasie konferencji Global Air and Space Chiefs Conference w Londynie. To już kolejny sygnał na temat tego, że Pentagon obawia się stworzenia maszyn szóstej generacji tak drogich, że nawet Waszyngtonu nie będzie stać na jego zakup w odpowiedniej liczbie.

Reklama

Pierwsze jaskółki tego rodzaju podejścia pojawiły się na początku 2021 roku. US Air Force rozpoczęło wówczas studium o nazwie TacAir. Miało ono ustalić czy celowe jest stworzenie relatywnie taniego samolotu bojowego, który mógłby być produkowany szybko i w setkach czy nawet tysiącach egzemplarzy. Chodziło przy tym nie o potrzeby eksportowe, ale właśnie o potrzeby amerykańskie. F-35A powstał bowiem wprawdzie jako następca F-16, ale nie do końca nim jest. Jest to maszyna znacznie bardziej kosztowna w zakupie i utrzymaniu od swojego poprzednika. I chociaż jej możliwości dzisiaj już nie podlegają wątpliwości, to jest to samolot zbyt kosztowny i wartościowy, żeby można było rzucać co sobie do wszystkich misji jakie trzeba wykonywać na świecie.

Czytaj też

Studium TacAir miało poszukiwać rozwiązań idąc w innym kierunku niż F-35. W jego założeniach nie chodziło o stworzenie super broni, samolot 5 generacji, który całkowicie zdeklasuje przeciwnika (co trzeba przyznać się udało). Chodziło o maszynę na pograniczu generacji 4 i 5, w dodatku lżejszą. Jest to o tyle ciekawe, że równolegle prowadzony były dwa inne przedsięwzięcia. Pierwszym jest program NGAD (Next Generation Air Dominance), z wizją maszyny załogowej szóstej generacji kosztującej między 250 a 300 mln USD za egzemplarz. Drugim program CCA (Collaborative Combat Aircraft) mający wyłonić rodzinę bojowych bezzałogowców.

Reklama

NGAD i lekki myśliwiec „TacAir” w zasadzie się nie wykluczają, bo mogłyby uzupełniać się na polu bitwy jak kiedyś F-15 i F-16, tyle że jeszcze z „pośrednim” samolotem w postaci F-35A. Nie jest tak już jednak w przypadku TacAir i CCA, ponieważ obydwa programy mają na celu zwiększenie liczebności US Air Force.

Zaprezentowanej przez generała Allvina wizji „taniego” załogowego samolotu bojowego towarzyszyła grafika pokazująca jak taka maszyna mogłaby wyglądać. I o ile należy traktować ją raczej jako wizję artystyczną, to jednak widać na niej np. że Amerykanie nie zrezygnują nawet w takim samolocie z cech stealth, a do obniżenia kosztów operowania przyczyniłoby się wykorzystanie tylko jednego silnika odrzutowego. Samolot wydaje się też mniejszy niż F-35, jednak nie w jakimś rewolucyjnym stopniu. Dlaczego miałby więc być tani i masowo produkowany?

Czytaj też

Odpowiedzią miałyby być nowe, „Cyfrowe” techniki projektowania statków powietrznych. Takie jakie zostały wykorzystane do stworzenia samolotu szkolenia zaawansowanego T-7 Red Hawk czy bombowca B-21 Raider. Projekty miałyby brać pod uwagę nowe technologie produkcyjne samolotów i powstać w otwartej architekturze. Na prezentacji gen. Allvina zaprezentowano też hasło „building to adapt”, które oznacza odejście od dotychczas lansowanego „building to last”. Adaptacja ta miałaby polegać na zwiększaniu bądź zmienianiu możliwości nowych samolotów nie poprzez dokonywanie zmian w konstrukcji maszyn, ale na wprowadzaniu kolejnych wersji oprogramowania. Jest to o wiele mniej ryzykowne, tańsze, szybsze i łatwiejsze do przeprowadzenia. Podobne „softwarecentryczne” podejście prezentowano w Stanach Zjednoczonych zresztą wcześniej. Także w kontekście samolotów z programu NGAD, z których miało powstawać wiele różnych wyspecjalizowanych wersji określanych jako Digital Century Series (nawiązanie do amerykańskich samolotów z lat 50., tzw. Century Series: myśliwca F-100 Super Sabre, bombowca F-101 Voodoo, myśliwca przechwytującego F-102Delta Dagger, myśliwca F-104 Starfighter, myśliwca bombardującego F-105 Thunderchief i myśliwca przechwytującego F-106 Delta Dart).

Teraz najwyraźniej o podobnych rozwiązaniach myśli się w kontekście tańszego myśliwca załogowego.

Reklama

Wszystko to dzieje się w tym samym roku, w którym Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zaczęły dokonywać rewaluacji programu NGAD, oficjalnie z powodu zbyt dużej przewidywanej ceny myśliwca załogowego. Pojawiły się głosy, że NGAD będzie kosztowa trzykrotnie więcej niż (nietani) F-35A. Zaczęto pytać o efektywność kosztową takiego samolotu. Nawet najlepszy bowiem myśliwiec może być bowiem tylko w jednym miejscu,  a w dodatku ma na pokładzie ograniczoną jednostkę ognia. Pojawiły się opinie amerykańskich wojskowych, że nowy myśliwiec powinien kosztować tyle co F-35A, albo tylko nieco więcej. Zaczęto też się zastanawiać z jakich zdolności NGADA warto zrezygnować aby taki cel osiągnąć.

Czytaj też

Prezentowany teraz „tani samolot” może być pokłosiem tych rozważań, efektem studium TacAir, albo jednym i drugim. Może to też być zapowiedź stworzenia znacznie liczniejszej floty myśliwców załogowych, które będą mniej opierały się na własnych parametrach technicznych (choć te zapewne będą lepsze niż istniejących obecnie maszyn 4 generacji), a bardziej na współpracy z bojowymi bezzałogowcami z programu CCA.

Reklama

Komentarze (11)

  1. rwd

    Tani, to nie znaczy bezwartościowy, nie ma więc porównania z FA-50.

    1. user_1062508

      Już sieroty z poprzedniego ustroju i z mentalnością smerfa marudy szczekają znów po fafiku. Najlepszy możliwy zakup w tamtym czasie. W razie W w psytuacji w jakiej znalazła się Ukr wolelibyście mieć fafiki czy czekać 2,5 roku na F-16/35 jak ukr na F-16 co nie było pewne? Czy mieć fafiki przebazowano do innego kraju i możliwość używania ich słabego uzbrojenia od zaraz z możliwością w między czasie dostosowywania nowego uzbrojenia od sojuszników? Dostosowali Suchoje to tu nie było by żadnego problemu. Ale wam to można tłumaczyć w kółko a wy jej tak swoje...

    2. Davien3

      User a co Polsce po FA-50 jak te podróbki nie maja nawet uzbrojenia o całej reszcie nawet nie mówiąc. A i z pilotami jakos ciężko, całych 4 mamy Więc skończ te kłamstwa.

  2. P9

    I tym samym sposobem co Polska Amunicja, według najwyższej klasy ekspertów, istniejący samolot przegrał nawet z kolejną wizją artystyczną mini-F-coś tam. To muszą być silne zioła, bo FA-50 w Polsce wcale nie ma służyć jako myśliwiec, a jednak ci co go krytykują cały czas walczą z problemem, który sami wymyślają. I tak w koło Macieju.. A tak na marginesie, w czasie ćwiczeń na Filipinach jakoś nie przegrał z takim F-22, pewnie nie wiedział że mu nie wolno i np. udawał Me-109 ;)))))

    1. kaczkodan

      Nie wiadomo jako co mają Fafiki służyć. Wszystko rozbija się o mały zasięg, udźwig i blokowanie zasobnikiem Sniper środkowego pylonu na duży zbiornik z paliwem co jeszcze pogarsza sytuację. Aby być sensownie używalną, wersja PL musi dostać zbiornik kabinowy z paliwem i niezależny pylon na zasobniki celownicze jak w F-16, Wtedy będzie ok, na poziomie pierwszych Gripenów.

    2. Essex

      O i jest nastepny. Wex juz sobie daruj te teksty o tym defiladowym latadelku. Niezaleznie do czego mialby byc to obecnie nie nadaje sie do niczego. Pamietam wpisy sugerujace ze to taki F16, ba nawet A10. Teraz to airpolicing i na dtony. Tylko czym???? Dzislkiem 20mm?. Wg ciebie teraz to w ogole gwiazda smierci bo niby pokonsl F22. No jakos kolejka po niego nie stoi.

    3. Davien3

      P9 ustawiona walkę z F-22 wygra nawet Camel. A widac po twoim poście że nic z tego co napisałem nie zrozumiałeś.

  3. DarCio

    I znów byliśmy "pierwsi"

    1. Essex

      Gdzie???

  4. Hmmm.

    Ciekawy artykuł a poniżej ciekawa informacja z ćwiczeń w Australii: "Według dostępnych informacji filipińskie załogi, latające na FA-50 Fighting Eagle pokonały tajskich pilotów wykonujących loty na JAS-39C/D Gripen w stosunku 10:7."

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Najpierw wyszło, że zdolności stoczni amerykańskich są 220 [słownie: dwieście dwadzieścia] razy mniejsze od chińskich. Co już stawia US Navy w co najmniej trudnej sytuacji, zwłaszcza na Morzu Południowochińskim, gdzie flota chińska ma wsparcie i parasol swoich A2/AD . Teraz wychodzą problemy finansowe USAF, wszystkie razem symptomy "krótkiej kołdry" - wynikające z zadłużenia USA [34 biliony dolarów].. Być może myśliwiec 6tej generacji stanowi już próg finansowy nie do przeskoczenia dla USAF. Chyba, że pójdą na drastyczne cięcia - np. rezygnując z B-21 Raider i innych maszyn. Tymczasem Chiny stopniowo, ale sukcesywnie ulepszają J-20. Na razie produkcja ma charakter serii zerowej - zapewne dla celów szkoleniowych i wypracowania użycia. Pytanie, jaką skalę osiągnie produkcja, gdy J-20 stanie się dojrzałą konstrukcją? - co stanie się zapewne za dekadę.

    1. Rusmongol

      Jak widzisz przy 220 razy większych możliwościach stoczni chińskich nie robią oni 220 razy więcej okrętów. No nie słyszałem lepszego pomysłu żeby zrezygnować z gotowego b21 raider w celu ratowania ngad, po prostu systemowo rozhryzles temat. A dług 34 biliony dolarów to dług w 80% wewnętrzny i wbrew temu co myślisz gospodarka USA radzi sobie całkiem nieźle. Mało że PKB USA jeśli chodzi o wzrost procentowy nie dogoniła by wzrostu chińskiego w tamrym roku. Bo niestety chinska gospodarka nie błyszczy w porównaniu do tego co mieli. Myślisz dlaczego tak się pchają do wojny.? Gdyby im dobrze szło by tego nie robili.

    2. Ależ

      @Tadziu przecież Chiny są lekko licząc z 5x bardziej zadłużone od USA przy renimbi nie będącym nawet walutą rezerwową świata jak USD

    3. kaczkodan

      J-20 już jest dojr.załą konstrukcją, po prostu nie ma jeszcze docelowych krajowych silników. Nie zmniejsza to jego możliwości w walce BVR, a nowy wariant ma radar AESA na azotku galu - lepszy niż w obecnych F-22 i F-35. Podejrzewa się produkcję seryjną w ilości nawet 100 sztuk rocznie! Wojna na Ukrainie uświadomiła Chińczykom, że mają największe możliwości w zakresie prowadzenia nowoczesnej wojny dronowej, oni teraz skupiają się wyłącznie na tym aby zbudować fabryki militarnych dronów i zbudować zapasy amunicji.

  6. Jan z Krakowa

    Czyli możliwość masowej produkcji, bo względnie taniego (w porównaniu z F35) przy nieznacznie obniżonych parametrach (>>myśliwiec ludowy<<). Jeszcze inaczej: w taki sposób zostaną wykorzystane możliwości amerykańskiego przemysłu, bo jak pisze w artykule -- produkcja moze być dużą -- w razie potrzeby. Może coś jak "Liberty" w ii. w. św., ale w powietrzu i do zadań bojowych.

  7. Weneda 1977

    Sami eksperci od lotnictwa .

  8. marian123

    Amerykanie też idą w fafiki.

    1. Davien3

      Ten samolot ma tyle wspólnego z FA-50 co Me-109 z F-22:))

    2. LMed

      No tak. Taki zubożony fafik (tylko jeden fotel) to.

    3. rED

      Ale przecież jest też pomysł bojowej wersji T-7

  9. Ma_XX

    jakaś hybryda F-35 z T-7?

  10. mh

    Czy FA-50 made in USA?

    1. MiP

      Amerykanie na pewno nie pójdą w takie pseudo bojowe barachło jak fa-50

    2. GB

      Nie.... Pelne dostępne uzbrojenie i wyposażenie, a nie bieda samolocik pokroju FA-50.

    3. Dudley

      Po co, przecież od dawna wspomina się o uzbrojonej wersji Red Hawka. Po dobrych doświadczeniach we współpracy ze Szwedami, Amerykanie mogli by pójść dalej i opracować wspólnie następcę Gripena, z zastosowaniem technologii opracowanych dla F35. To byłby ciekawy projekt, nie tylko dla Jankesów, ale dużej części państw europejskich.

  11. Essex

    Juz sieroty z FA50 sie zlecialy

Reklama