Reklama

Technologie

Kandydat na śmigłowiec FARA prawie gotowy [FOTO]

W sieci pojawiły się nowe fotografie prototypu śmigłowca rozpoznawczo-bojowego Bell 360 Invictus, jednej z dwóch konstrukcji, które biorą udział w finale programu FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft). Pojawiają się doniesienia, że maszyna jest już gotowa w 90 procentach.

Reklama

W finale programu FARA są obecnie dwie maszyny: proponowany przez Bella Invictus, powstały w układzie klasycznym i swoją konstrukcją przywodzący na myśl niezrealizowany niegdyś program RAH-66 Commanche oraz powstały w układzie współosiowym ze śmigłem pchającym (tzw. układ X2) Raider X Sikorsky'ego. Maszyny te mają zostać poddane testom najpóźniej jesienią 2023 roku, a obie konstrukcje powstały w dwóch prototypach, z których po jednym poddawane są testom zmęczeniowym i po jednym są szykowane do prób naziemnych i w locie.

Reklama
Reklama

Bell 360 Invictus ma łączyć niski koszt eksploatacji z najnowszymi rozwiązaniami. Dla przyspieszenia rozwoju i obniżenia kosztów programu, Bell zdecydował się wykorzystać w konstrukcji nowej maszyny układ napędowy komercyjnego śmigłowca Bell 525 Relentless, który został już przetestowany i sprawdzony przy prędkości maksymalnej 200 węzłów (370 km/h). Jednak zamiast dwóch silników, jak w cywilnym Bellu 525, Bell 360 Invictus będzie napędzany jedną turbiną ze zintegrowanym dodatkowym źródłem mocy, co zmniejszy masę maszyny, ale umożliwi też osiąganie dużych prędkości lotu. Sprawdzony napęd ma przenosić moc na nowy wirnik o mniejszej średnicy i łopatach dostosowanych do wysokich prędkości. Wraz ze stosunkowo dużymi skrzydłami i aktywnymi aerodynamicznymi sterami poziomymi i pionowymi oraz układem fly-by-wire ma to umożliwiać zwinne manewrowanie przy dużych prędkościach oraz osiąganie wysokiego pułapu bez efektu ziemi.

Jednak największy nacisk położono na możliwości działania w każdych warunkach, wysoką autonomię i nowoczesny interfejs człowiek-maszyna. Całość będzie połączona poprzez modułowy, otwarty system wymiany danych MOSA (ang. Modular Open Systems Approach), umożliwiający zastosowanie filozofii plug-and-fight, zarówno dla systemów awioniki, sensorów, jak i nowych rodzajów uzbrojenia. Umożliwi to stosowanie najnowszych rozwiązań i ich stałe modyfikowanie.

Czytaj też

„Pole widzenia" śmigłowca Bell 360 poszerzą też znacznie wystrzeliwane z pokładu bezzałogowce rozpoznawcze i rozpoznawczo-uderzeniowe, które będą kontrolowane przez załogę lub autonomicznie wykonają zadania zgodnie z planem misji. Jednocześnie ich użycie znacznie zwiększy przeżywalność śmigłowca i umożliwi skuteczne rażenie celów spoza pola widzenia systemów obrony powietrznej przeciwnika.

Bazując na doświadczeniach z produkcji i eksploatacji maszyn UH-1Y i AH-1Z przez U.S. Marines, firma Bell zapewnia, że Invictus nie będzie maszyną wymagającą pod względem liczby personelu i sprzętu niezbędnego do obsługi. W zasadzie ma być możliwe jego użycie przez ograniczony czas bez żadnej infrastruktury. Dzięki temu Bell 360 Invictus będzie mógł towarzyszyć oddziałom U.S. Army na pierwszej linii niemal nieprzerwanie, ściśle współpracując z jednostkami lądowymi.

Jeśli chodzi o uzbrojenie, Bell 360 to obejmuje ono działko 20 mm osłonięto aerodynamiczną owiewką i pociski kierowane, podczas lotu, podobnie jak podwozie, ukryte wewnątrz bryły maszyny. Ma to ułatwić osiąganie wysokich prędkości i utrudnić wykrycie śmigłowca.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. raf4

    Bell 360 Invictus to pownien byc nasz Kruk z okresem przejsciowy z 16 zmodernizowanymi Super Cobrami. Bell 360 Invictus, jeden silni to znaczy niski koszt w cyklu zycia, bez obslugowy, mały i niewykrywalony...akurat na nasze "warunki" walki Polska powinna wejsc z propozycja zakupu i rozwoju z Bell nawet jak wygra w USA wiekszy LM.

    1. Valdore

      2raf4, Invictus ma dwa silniki:1x Ge T901 i 1x PW207D1 i nie ejst to maszyna do programu Kruk, tu będzie kupiony albo AH-64E albo AH-1Z a nei następca OH-58 Kiowa, bo program FARA to włąśnei ten segment .

    2. kaczkodan

      Jasne. Zwłaszcza że w Polsce zakłady mają AW i Sikorski :)

    3. Valdore

      @kaczkodan, a do Kruka ma byc kupiony albo AH-64 albo AH-1Z czyli Boeing lub Bell.

  2. Facetoface

    Patrzę i przypomina mi się projekt Comanche.

    1. Zawisza_Zielony

      Z takich programów jak COMANCHE zostaje zawsze coś co można wykorzystać w przyszłości ... a teraz nadarzyła się szansa aby te technologie sprzedać pod inną marką (nazwą).. I to jest właśnie zaleta prac BR prowadzonych przez własny przemysł.

    2. Valdore

      Comanche nie był od Bella ale Boeing-Sikorsky.

  3. Grażewicz

    Defiant -X jest przekombinowany natomiast Bell 360 to klasyka piękna w swoim kształcie. Dodatkowy plus to pojedyncza turbina co ułatwia produkcję. Akurat to, że jest podobny do niezrealizowanego projektu RAH 66 uważam za zaletę, pamiętam rozczarowanie gdy dowiedziałem się o zatrzymaniu tego projektu.

    1. kaczkodan

      Pojedyncza turbina w sprzęcie wojskowym to zawsze proszenie się kłopoty. O ile myśliwce latają wysoko, to helikopter zawsze coś może przyjąć, i na połowie mocy może sobie poradzić. Akumulatory mogą umożliwić lądowanie ale nie powrót. Z drugiej strony mamy fantastyczną możliwość "holowania po kablu", tzn. drugi helikopter może podawać prąd do silnika. Jeśli wyposaży się śmigłowce w instalacje do tankowania w powietrzu i podawania paliwa, oraz prądu, to wzrosną możliwości ewakuacji maszyny bez sprawnego generatora.

  4. były porucznik zmechu

    Bardziej przemawia do mnie koncepcja Defiant-X, ale czemu nie wystawić parę różnych koni do zawodów.

    1. Qba

      Przecież wystawili

    2. Qba

      Defiant X to startuje w FVL jako następca BlackHawka

  5. LMed

    No panie, takie cus dla Polskiej Armii to tak. Tylko te wpychane na siłę starocie na przeszkodzie stoją.

Reklama