Reklama

Technologie

Era wojen rakiet manewrujących i lekcje dla Polski [OPINIA]

Odpalenie rakiety JASSM, Fot. US Air Force
Odpalenie rakiety JASSM, Fot. US Air Force

Użycie w działaniach operacyjnych wyłącznie pocisków manewrujących tak jak to można było zaobserwować podczas ostatniego uderzenia na Syrię znacznie obniża próg podjęcia decyzji politycznej o rozpoczęciu działań wojennych. Przeszkodą nie są już potencjalne straty ludzkie zadane przez obronę przeciwlotniczą, a nawet obecność na terenie atakowanego kraju wojsk mocarstwa jądrowego. W związku z tym należy ocenić, że ryzyko wybuchu konfliktu toczonego wyłącznie „na dystans” może być większe niż klasycznej wojny. To lekcja także dla Polski. 

Rakiety manewrujące. Stara broń, nowa jakość

Pociski manewrujące, takie jak te używane podczas wojny w Syrii nie są nowym wynalazkiem. Wykorzystywano je już podczas II Wojny Światowej pod postacią latających bomb V-1, a sama idea tego typu broni jest jeszcze starsza. Rola rakiet skrzydlatych zdecydowanie jednak rośnie wraz ze wzrostem celności i zasięgu. Jak się to ma do modernizacji Sił Zbrojnych RP?

Na szeroką skalę rakiety manewrujące zadebiutowały podczas Operacji „Pustynna Burza” w 1991 roku. Wtedy to sił zbrojne USA wystrzeliły na cele w Iraku kilkaset rakiet Tomahawak i ALCM. Zastosowane pociski cruise były uzbrojonymi w głowice konwencjonalne wersjami rakiet przeznaczonych w czasie Zimnej Wojny do wykonywania zadań z użyciem broni jądrowej. Dopiero jednak znaczny wzrost celności związany z wykorzystaniem nowych systemów naprowadzania opartych na systemie TERCOM korzystającym z trójwymiarowej mapy terenu i nawigacji satelitarnej GPS nadał sensu użycia tego typu uzbrojenia nieposiadającego głowicy atomowej.

image
Grafika:Defence24.pl 

Na przełomie XX i XXI wieku nowe typy rakiet manewrujących do ataków konwencjonalnych spoza zasięgu wrogiej obrony przeciwlotniczej opracowały kolejne kraje i broń ta przestała być domeną wyłącznie największych mocarstw czyli USA i Rosji. W Europie pod wpływem doświadczeń m.in. z Pustynnej Burzy powstały rakiety rakiety Storm Shadow/SCALP/MdCN, Taurus KEPD 350 oraz JSM. Nad swoją bronią tej klasy pracują też kraje pozaeuropejskie jak np. Chiny, Indie, Korea Południowa czy Turcja. 

(AKTUALIZACJA 22.04.2018: US Air Force Central Command poinformowało, że w ataku na Syrię użyto pocisków manewrujących JASSM w wersji standardowej, a nie JASSM-ER. Był to chrzest bojowy pocisków JASSM).

Rosnące nasycenie uzbrojeniem tego typu wykazał konflikt w Syrii, gdzie swój debiut bojowy miało kilka typów uzbrojenia rosyjskiego: odpalane z bombowców strategicznych rakiety Ch-101 i Ch-555 oraz z okrętów nawodnych i podwodnych pociski systemu Kalibr-NK. Podczas ataku na cele związane z produkcją broni chemicznej władz syryjskich debiut miało z kolei nowe uzbrojenie amerykańskie czyli używane przez lotnictwo rakiety AGM-158 JASSM oraz francuskie pociski MdCN/NCM.

image
Montaż rakiety SCALP EG pod francuskim myśliwcem Rafale M, fot. MBDA

Malejące ryzyko prowadzenia wojny

Doświadczenia z wojny w Syrii są niezwykle istotne także z punktu widzenia polskiej strategii obronnej. Konflikt pokazał, że w chwili obecnej możliwe jest skuteczne prowadzenie działań wojennych na dużą skalę pozostając cały czas poza zasięgiem środków przeciwdziałania przeciwnika. Znacznie obniża to próg podjęcia decyzji o rozpoczęciu działań wojennych. Przeszkodą przestaje być ryzyko strat ludzkich po własnej stronie występujące przy konwencjonalnych bombardowaniach, a rakiety manewrujące są trudnymi do zniszczenia celami dla systemów obrony przeciwlotniczej dysponując przy tym znaczną celnością.

Warto przy tym zauważyć, że w przypadku ostatniego uderzenia w Syrii Waszyngton, Londyn i Paryż podjęły decyzję o wykonaniu ataku pomimo obecnością na terenach kontrolowanych przez władze w Damaszku wspierających ich wojsk rosyjskich. Nie należy mieć wątpliwości, że znaczny wpływ na polityczną zgodę przeprowadzenie tej operacji był właśnie dostęp do odpowiednich środków bojowych.

O ile podczas bombardowań Jugosławii w 1999 roku – pierwszej wojny wygranej wyłącznie przy użyciu lotnictwa - Zachód stracił dwa samoloty bojowe (przedwojenne prognozy Sojuszu zakładały wyższe straty), ok. 20 dronów i być może kilka rakiet Tomahawk (trudno o jednoznaczną ocenę czy niektóre rakiety nie osiągnęły swoich celów w wyniku przeciwdziałania obrony przeciwlotniczej jak podają Serbowie czy też na skutek awarii technicznej) to kolejna wojna toczona np. wyłącznie na dużym dystansie z użyciem pocisków manewrujących będzie wiązać się z jeszcze mniejszym ryzykiem po stronie atakującego. Zapewniając jednak realizację tych samych celów, co klasyczne bombardowania lotnicze.

Rosjanie uczą się od Zachodu

image
Moment zrzutu rakiety manewrującej z pokładu bombowca Tu-160 podczas akcji przeciwko rebeliantom w Syrii, fot. mil.ru

 Z konfliktów toczonych przez USA i Zachód po zakończeniu Zimnej Wojny wnioski wyciągnęli również Rosjanie, którzy wykorzystali konflikt syryjski jako poligon doświadczalny dla własnych środków bojowych dalekiego zasięgu. Jest to szczególnie ważne w zakresie bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO ponieważ pokazuje, że do osiągania rosyjskich celów politycznych możliwe są chirurgiczne ataki ze znacznego dystansu bez konieczności wchodzenia nosicieli w przestrzeń powietrzną czy morską atakowanych państw. Takie ryzyko należy uwzględnić w planach obronnych przede wszystkim w ramach realizacji kluczowych programów budowy wielowarstwowej obrony powietrznej od Wisły przez Narew po przenośne zestawy przeciwlotnicze takie jak Grom i Piorun. 

Równie istotne, co parametry samych zestawów jest zresztą posiadanie odpowiedniej architektury obrony przeciwlotniczej. Pociski manewrujące są trudne do wykrycia z uwagi na niski pułap lotu oraz niewielką skuteczną powierzchnię odbicia radarowego. Rozwiązaniem może być np. umieszczenie radarów na aerostatach (w ubiegłym roku Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął dialog techniczny w tym zakresie), czy wykorzystanie samolotów klasy AWACS. Istotne jest jednak również połączenie różnych sensorów w ramach jednolitego obrazu sytuacji powietrznej. Takie możliwości daje np. system IBCS, pozyskany w pierwszej fazie programu Wisła. Należy jednak pamiętać, że w celu pełnego wykorzystania możliwości sieciocentrycznego systemu niezbędne jest połączenie w jego ramach jak największej liczby sensorów, a to dopiero musi nastąpić - w drugiej fazie programu Wisła, jak i w późniejszym projekcie Narew.

image
Okręt klasy Bujan-M zdolny do przenoszenia pocisków manewrujących Kalibr-NK, Fot. Stocznia Zielenodoskij Zawod IM. A. M. Gorkowa z Zielenodolska

Zwłaszcza, że Rosja uważa za jeden z priorytetów rozwój tej klasy uzbrojenia, czego najlepszym dowodem są nowe rodzaje broni zaprezentowanych przez prezydenta Putina w 2018 roku. Wśród nich znalazła się rakieta hipersoniczna „Kindżał” oraz pocisk manewrujący z napędem jądrowym o właściwie nieograniczonym zasięgu. W celu przenoszenia rakiet manewrujących Rosjanie reaktywują też bombowce strategiczne Tu-160 oraz budują kolejne jednostki pływające dostosowane do użycia rakiet, jak choćby małe jednostki typu Bujan-M i Karakurt. Co więcej, do ich przenoszenia są dostosowane istniejące okręty, w tym np. ciężki krążownik Admirał Nachimow. Dzięki temu Rosja szybko zwielokrotnia swoje siły uderzeniowe.

Trzeba też pamiętać, że Moskwa wprowadza równolegle pociski manewrujące bazowania naziemnego, przypuszczalnie oparte na rozwiązanach Kalibrów. Rakiety są odpalane z niektórych wersji wyrzutni systemu Iskander, a przynajmniej część z nich ma zasięg około 2600 km, co stanowi pogwałcenie układu INF zabraniającego stosować pocisków średniego i pośrdniego zasięgu bazowania lądowego. Do atakowania celów lądowych są również dostosowane rozmieszczone w Kaliningradzie wyrzutnie Oniks z pociskami naddźwiękowymi, o zasięgu około 450 km. Rosjanie zwiększają więc potencjał tak pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Wspomniane rakiety mogą być przy tym użyte do zarówno do atakowania kluczowych obiektów w krajach ościennych, jak i jako element systemu antydostępowego (A2/AD), potencjalnie "odcinającego" wschodnią flankę od sojuszniczego wsparcia poprzez uderzenia w infrastrukture służącą przyjmowaniu wojsk NATO. 

JASSM i Orka - Polska zbliża się do czołówki NATO

Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło już ważne kroki w celu pozyskania rakiet manewrujących, co należy ocenić pozytywnie. Zakup rakiet JASSM, a następnie - jako pierwszy odbiorca eksportowy na świecie JASSM-ER o zasięgu do 1000 km - postawiło Polskę w awangardzie NATO. Posiadanie F-16 uzbrojonych w rakiety manewrujące już dziś umożliwia Siłom Powietrznym RP udział w operacji sojuszniczej takiej jak ta przeprowadzona w Syrii. W kolejnych latach możliwości mają zostać zwiększone wraz z dostarczeniem wspomnianych pocisków JASSM-ER oraz pozyskaniem nowych okrętów podwodnych uzbrojonych w rakiety cruise w ramach programu Orka.

Trzeba pamiętać, że systemy ofensywne są co najmniej tak samo ważne jak defensywne. Gdyby nie podejmować prób zniszczenia nieprzyjacielskich wyrzutni, skupiając się jedynie na zwalczaniu rakiet, mogłoby dojść do zużycia własnych zapasów pocisków przeciwlotniczych/przeciwrakietowych bądź przeciążenia OPL. Do tego własne rakiety manewrujące zapewniają odpowiedni potencjał odstraszania związany z możliwością przeprowadzenia adekwatnego odwetu na nieprzyjacielski atak z dystansu. 

image
Jedna z rakiet Tomahawk, która podczas operacji "Allied Force" spadła na terenie Serbii. Szczątki prezentowane w Muzeum Lotnictwa w Belgradzie, fot. Andrzej Hładij/Defence24.pl

Wyzwaniem pozostaje samodzielne użycie rakiet manewrujących przez Siły Zbrojne RP. Jest to związane z brakiem nowoczesnych systemów pozwalających na prowadzenie rozpoznania na dystansach takich jakimi dysponuje pozyskiwane uzbrojenie. Do pełnego stworzenia efektywnego systemu umożliwiającego użycie tego typu uzbrojenia konieczny jest zakup satelitów obserwacji Ziemi i wspomagających je środków rozpoznawczych (np. drony) zdolnych do obrazowania terytorium potencjonalnego przeciwnika, naprowadzania pocisków oraz oceniania skuteczności prowadzonych uderzeń. System rozpoznania jest równie istotny nie tylko dla pocisków manewrujących, ale też dla zestawów artylerii rakietowej, która ma być pozyskana w ramach programu Homar.

Dopiero taki pełen system da Wojsku Polskiemu odpowiednią samodzielność prowadzenia działań operacyjnych z użyciem pocisków manewrujących na jaką dziś mogą sobie pozwolić np. Rosja, Francja czy Wielka Brytania. Zakup systemu uzbrojenia, nawet najnowocześniejszego, bez odpowiedniego systemu rozpoznania daje ograniczone możliwości bojowe. O tym, że taki scenariusz jest możliwy świadczy przykład Morskiej Jednostki Rakietowej. Wspomniana jednostka dysponuje jednym z najnowocześniejszych systemów pocisków ziemia-woda (typu NSM), ale Wojsko Polskie nie posiada środków, które pozwalałyby w sposób skuteczny i efektywny wskazywać cele na maksymalnych zasięgach tych pocisków.

Czytaj też: Pociski JASSM to dopiero początek zakupów MON. "Niezbędny satelita"

Wojna przyszłości - tylko na dystans? 

W przyszłości należy oczekiwać rosnącej roli rakiet manewrujących na polach przyszłych wojen. Wraz z rozwojem technologii broń tego typu jest ma coraz większy zasięg, jest celniejsza, trudniejsza do przechwycenia i tańsza. Rośnie też liczba państw dysponujących uzbrojeniem do tej pory zarezerwowanym wyłącznie dla najsilniejszych i najbogatszych krajów. Już w niedalekiej przyszłości można więc będzie sobie wyobrazić wygranie wojny konwencjonalnej prowadząc ją wyłącznie na dystans z wykorzystaniem właśnie pocisków manewrujących czy środków bezzałogowych. Takiego zagrożenia nie może lekceważyć żadne państwo.

Przygotowanie do "wojen rakiet cruise" powinno się więc odbywać drogą równoległego rozwoju systemów ofensywnych o charakterze odstraszającym, jak i defensywnych. W sytuacji Polski rezygnacja z któregokolwiek elementu może się przełożyć na brak adekwatnego poziomu ochrony przed rakietowym zagrożeniem. A to, jak pokazują działania w Syrii, będzie tylko rosło.

Współpraca Jakub Palowski

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (39)

  1. mustafa

    dlaczego polska nie kupi pocisków manewrujących z Francji o zasięgu 1400 km tylko wszystko bierzemy z USA mamy broń w europie na miejscu a nie gdzieś z tak daleka

  2. Andrettoni

    Nie jest ważne czym się atakuje, tylko kogo. Jeżeli Polska zatopi 1 lotniskowiec USA to się to nie skończy lokalnym konfliktem na odległość... Syrię czy Afganistan możemy sobie atakować za użyciem pocisków dalekiego zasięgu czy pistoletów i nie będzie to miało większych negatywnych skutków. Z drugiej strony atak na Rosję oznacza rewanż, a my mamy z nimi granicę. To oznaczałoby użycie całej gamy środków, w tym zwykłych karabinów. W wypadku wojny polsko-rosyjskiej nie będzie żadnej "wojny rakiet", która by ograniczała się tylko do rakiet. Przed II Wojną Światową była podobna koncepcja co do bombowców i się nie sprawdziła. Co zaś do tego czy Rosjanie mają "sieciocentryczność" czy nie. To nie jest dobre pytanie. pytanie właściwe to czy Rosjanie będą mieli sieciocentryczność gdy Polska zyska odpowiednie zdolności bojowe? Zanim Polska armia skończy modernizację, a nastąpi to lata po zakończeniu programu Wisła, bo zmodernizować trzeba praktycznie wszystko, czyli około roku 25-30, To Rosja już będzie miała sieciocentryczność, bo nie stoi w miejscu.Tutaj należy jednak dodać, że sieciocentryczność i cyfryzacja maja zalety w przypadku wojny ograniczonej ze słabszym przeciwnikiem, ale tracą na znaczeniu w przypadku wojny wielkoskalowej. Po pierwsze systemy te są podatne na ataki cybernetyczne, po drugie na ataki elektromagnetyczne. Powiem tak - w czasie burz słonecznych satelity ulegają uszkodzeniom lub są mniej sprawne i gdybym planował atak to wyczekałbym na taki moment. W takiej sytuacji dodatkowe zakłócenia mogły by ujść uwagi. Atak na Pearl Harbor się udał, bo był przeprowadzony w odpowiednim momencie. Dodajmy do tego, że Rosja może wykonać atak nuklearny nie na konkretne cele naziemne, ale w postaci atmosferycznej lub na niskiej orbicie okołoziemskiej, a to oznacza brak strat w ludziach, ale całkowite zniszczenie satelitów oraz paraliż całego kraju lub nawet Europy. Impuls elektromagnetyczny usmaży elektronikę oraz sieci przesyłowe energii. Do tego nie potrzeba przewagi w każdym systemie broni. Zarówno Rosja jak i USA zdają sobie sprawę z tego, że eskalacja może zmusić przeciwnika do użycia środków nadzwyczajnych i dlatego ich nie używają. Polska broni jądrowej nie posiada i dlatego wszelkie plany użycia broni konwencjonalnej mogą być całkowicie nieadekwatne. Jeżeli 1-2 wybuchy jądrowe na niskiej orbicie mogą nie zabić nikogo, ale wyłączyć prąd w całej Europie (lub tylko w Polsce)to oznacza automatyczne zakończenie działań konwencjonalnych. Oczywiście w podobny sposób można sparaliżować wojska rosyjskie. Dlatego bezpośrednia wojna Rosja - USA jest mało prawdopodobna. Natomiast w wypadku konfliktu zastępczego oba te kraje będą się starannie wymijać i nie zauważać.

  3. ryszard56

    żadne lekcje dla Polski trzeba dzialac a nie debatowac kupowac i samemu produkować i tyle w temacie

  4. dim

    Doczytałem do momentu, jak to \"Polska zbliża się do czołówki NATO\" i dalej nie czytam... A propos \"czołówki\", kilka razy mniejsza ludnościowo i PKB Grecja właśnie podpisała leasing dwóch fregat FREM, już od najbliższego lata. A następnie - gdy tylko ta powstanie - także fregaty typu Βelh@rra i korwety (?) typu Gowind. Jest potrzeba obronna, wiadomo dlaczego jest - i rządy niezwłocznie reagują. Choć mają trudności obiektywne, o jakich Polsce się nie śni. A w Polsce co słychać ? - bajania o czołówce, zachwyty nad \"Orką\", może jeszcze także prym wiedziemy w podboju kosmosu ? Gdy w realu powstają tylkko coraz to nowe ratusze i wille urzędnicze.

    1. stary

      U nas tek tak może być, ale USA zależy, byśmy byli państwem słabym militarnie zależnym od nich. Sytuacja analogiczna do I RP w XVIII wieku.

    2. klopotek

      Polska to nie Grecja!!!~Polsce nie jest potrzebna silna marynarka wojenna, a Grecji tak. W naszym przypadku wyrzucanie pieniędzy na Fregaty, to marnotrawienie środków. Co nam dały Błyskawica, Burza i Wicher oraz Orzeł i Sep w 1939!?

  5. MWK

    Powtórzę, posiadanie pocisków manewrujących prze Polskę jest zasadne ale trzeba sobie zdawać sprawę, że stać nas będzie jedynie na ograniczoną liczbę takich pocisków (może 200 lub nieco więcej). To nie jest ilość pozwalająca na istotną zmianę sytuacji strategicznej. Wobec braku dostępu do głowic jądrowych, najsensowniejsze wydaje się wykorzystanie części tych pocisków do ewentualnego ataku np. na elektrownie jądrowe przeciwnika. Wykorzystanie naszego potencjału pocisków manewrujących w sposób taki jak robią to USA, GB czy Francja czyli do ataków mających wywrzeć nacisk na przeciwnika bez rozpoczynania wojny jest w przypadku Polski trudne do wyobrażenia. Chyba, że \"szarpniemy\" się i dołączymy do koalicyjnego ataku na wybrane obiekty np. w Syrii, Libii, itp. Pozostaje jednak pytanie po co? USA, Francja i GB prowadza w regionie Bliskiego Wschodu aktywną politykę (także z wykorzystaniem sił zbrojnych), mają tam swoje wpływy. Polska nie.

    1. Twoj_nick

      Użycie rakiet manewrujących do ataku na elektrownie atomowe przeciwnika to prawie pewna odpowiedź nuklearna co najmniej na poziomie taktycznym tegoż przeciwnika (przy założeniu, że atakujemy przeciwnika który takową broń posiada) przy czym NATO z dużą dozą prawdopodobieństwa nie poczułoby się w obowiązku do analogicznej odpowiedzi w myśl zasady: jeżeli Polacy zaczęli wojnę nuklearną to zbierają jej skutki. Opinia publiczna Anglii Francji i Niemiec z pewnością byłaby za taką izolacjonistyczną opcją. USA - tu również mogłaby przeważyć taka opcja. Przypomnijmy sobie 1991 i ataki Saddama na Izrael i jego próby trafienia ośrodka na pustynie Negew. Zatem rakiety manewrujące tak ale tylko z samolotów i w połączeniu z niezależnym systemem rozpoznania o zasięgu kilkuset km od naszych granic. Okręty podwodne - rakiety manewrujące strategiczne to dla nich w przypadku Polski gadżet . Co najwyżej rakiety tupu SM39 Exocet lub SubHarpun przeciw okrętom i portom.

    2. Polanski

      A po co? Rosja ma 2 porty które nas interesują.

  6. Rcc

    TYLKO posiadane przez Polskę broni nuklearnej jest wstanie zmienić układ sił i o tym trzeba pamiętać. Nie wystarczy broń OFENSYWNA

    1. hmm

      Jeśli w Polsce będzie taka broń, to i tak nikt się o tym nie dowie. Więc nie warto o tym gadać.

    2. Courre de Moll

      Przeciwnie, wtedy powinien to być fakt znany, ale wyłącznie nieoficjalnie - czyli tak samo jak w przypadku Wiadomo Kogo. Zresztą i tak by tak było, bo pracy w kierunku A nie da się utrzymać w tajemnicy.

  7. BUBA

    Czytając Defence 24 i opinie o rosyjskich radiolokatorach, pociskach systemu S-300, S-400, Pancyrach, systemach Buk-2M, Buk-3M, Neaw S-125 Peczora, nadal użytkowanych zmodernizowanych systemach S-200M lub S-200D Dal, testach najnowocześniejszego obecnie radiolokatora S-500 Prometeusz dochodzę do wniosku że jednak Polska to lokalna potęga zgodnie z tym co piszą niektórzy forumowicze i redaktorzy Defence. A system Patriot PAC-3PL sparaliżuje Kaliningrad w liczbie 2 baterii bez amunicji (200 PAC-3 MSE) bo posiada IBCS a dodatkowo paraliż pogłębi 200 pocisków poddźwiękowych JASSM. Czyli nadal hasło: \" JESTEŚMY SILNI ZWARCI I GOTOWI\" obowiązuje...przykra refleksja. Standardowe ugrupowanie obronne jednego kompleksu S-400 to zwarte ugrupowanie bronione przez kilka/kilkanaście wozów Pancych S-1 i systemy BUK-M3. Czyli kilkadziesiąt JASSM pójdzie na jeden, dwa takie ugrupowania...a gdzie zniszczenie celu strategicznego? Poza tym S-400 jest w stanie szybko zmienić stanowisko ogniowe tak jak Pancyry i Buki i dane dla pocisku manewrującego mogą być nieaktualne bo dron się nie przebije przez Pancyry i pozostaje satelita. To jest mobilna OPL a nie stacjonarna jak Patriot PAC-3PL gdzie system zanim się zwinie mija ponad pół godziny i w czasie przemieszczania jest wrażliwy na uderzenie. Po to w modernizacji Newy SC czy S-125 Peczora postawiono na zmniejszenie ugrupowania, jego maksymalna mobilność, szybki czas zmiany stanowisk ogniowych. To wszystko doświadczenia zwali z silniejszym wrogiem - NATO kontra serbska OPL. I polska obecna taktyka opierania OPL na źle skonfigurowanym Patriocie PAC-3 PL temu przeczy. Podobnie zakup JASSM jest równie absurdalny bo F-16 by odpalić JASSM aby ten osiągnął cel musi wejść w pole oddziaływania systemów OPL S-300 i S-400 a nawet zmodernizowanego S-200, bo pociski manewrujące nie lecą po prostej do celu więc tracą zasięg maksymalny na rzecz manewrowania i ataku wielokierunkowego a to oznacza wejście nosiciela w strefę działania OPL dalekiego zasięgu wspieranej przez A-50U i MiGi-31BM/BMS. A-50U i MiGi-31 oraz stacje naziemne S-400 i S-300 będą współpracowały, A-50U i MiGi-31 będą wskazywały cele pozahoryzontalne dla systemów S-300, S-400 zintegrowanych z nowymi pociskami 40N6 jak i wykrywały pociski manewrujące poza zasięgiem systemów naziemnych. Nadlatujące pociski manewrujące przechwyci OPL bliskiego zasięgu lub starsze samoloty MiG-29 i Su-27 niszcząc je pociskami starszego pokolenia którymi są zawalone magazyny (Nasze MiGi-29 zamiast robić to samo na zapleczu czyli tworzyć drugą zaporę przeciwko Kalibr-NK i innym rosyjskim pociskom pójdą na żyletki). Tak mniej więcej będzie wyglądała wojna z polskimi JASSM i JASM-ER. Mało który doleci do celu, tym bardziej że Białorus zostanie natychmiast zalana sprzętem OPL i wsparciem lotniczym z Rosji. Tak upadnie boska teoria polskich strategów o walce na przesmyku suwalskim i tylko z Kaliningradem. Obecnie wszystko przypomina 1939, sztabowcy snują mrzonki o potędze 48 samolotów na dwóch lotniskach uzbrojonych w cudowna broń JASSM, armia słabnie, sprzęt lotniczy degraduje się bez zaplecza w własnym przemyśle, zakupuje się sprzęt OPL na dziś nie na jutro, i głęboko wierzy się w sojusze niszcząc polskie wysoko rozwinięte technologie na rzecz importu a następnie oddaje się obsługę strategicznego uzbrojenia firmom zza granicy: systemy naprowadzania PAC-3MSE, JASSM, serwis F-16, itp. .......................................................................................................................................................... Nawet gdyby zakupiono F-35 poza Davenem na tym forum mało kto mówił o wykorzystaniu systemu DAS do wykrywania startu pocisków OPL a fachowcy nie opisywali na tym portalu współdziałania F-35 i np. artylerii rakietowej dalekiego zasięgu w niszczeniu stanowisk OPL np. S-400, bo po co skoro mamy JASSM? A było by znacznie taniej. ................................................................................................................................................... I tak komentarz na Defence często ma zbyt mało miejsca na tak złożony temat jak obrona przed JASSM. Można tylko zarysować z grubsza problem. Powodzenia marzyciele.

    1. Davien

      No to obalmy mity BUBY:) W Pancyry, S-300/400 czy Buk-i nikt nie strzela poza panem panie BUBA manewrujacymi bo od tego sa pociski antyradarowe i to taki Pancyr ledwo wykrywajacy HARM-a z 12 km ma małe szanse by cokolwiek zrobic JASSM to pzrerost formy nad treścią zwłąszzca ze systemu OPL rosyjskie nie są dostosowane do naprowadzania rakiet na cele stealth JASSM ma zasieg 370km, jak wiekszy zasieg rosyjskiej OPL przeciwko mysliwcom to ok 120km dla 9M96E2 z zestawu S-400, pociski 48N6 sa przeznaczone do zwalczania bombowców. S-200 do stzrelania w mysliwce też sie nie nadaje nie do tego słuzyła ale jak chcesz marnowac rakiety... MiG-31 kontra F-16 to martwy MiG, bo nie sa one zdolne do walki z mysliwcami pzreciwnika a ich główne uzbrojenie nie moze zwalczac wysokomanewrowych celów. A-50U ani MiG-31BM nie są w stanie naprowadzac zadnych pocisków poza swoimi w przypadku MiG-a moga jedynie przekazać koordynaty celu by wyrzutnia widziałą gdzie ma patrzeć. 40N6 nie wszedł nawet do słuzby i nie jest w stanie zwalczac niczego poza wysoko lecącymi i niemanewrującymi celami a S-300/400 do zwalczanai pociskó manewrujacych nadają sie jak MiG-31 do manewrowej walki powietrznej:) F-35 panie BUBA nie tylko jest w stanie wykrywać radary na ponad 400km z dokładnością wystarczajaca by je zaatakowac ale tez jest w stanie kierowac bezpośrednio pociskami plot jak np SM-2/6 i nie jestem pewien czy tez nie PAC-3MSE. bo PAAC-4 to na pewno. A biorąc pod uwage włąsności stealth to spokojnie moze atakować cele za pomoca AARGM czy SDB II nie narazając sie na kontrakcjie przeciwnika. I to by było na tyle panie BUBA.

    2. ktos

      Super... widze wiadomosci ze Sputnika juz przeczytales. To ze sieciocentrycznosc S-300/400 itd to na razie piesn przyszlosci pewnie juz nie doczytales. Oczywiscie Rosja jak bedzie chciala atakowac NATO to sciagnie 100% swoich sil na granice z Polska. W tym czasie Chiny zajma cala niebroniona Syberie. Popatrz na ilosc terytorium Rosji i ilosc sprzetu do jej obrony. Wcale nie wyglada to rozowo, gdy sie policzy ilosc samolotow na 1km granicy do obrony. Ale wiadomo tu sa sami eksperci. A co warta jest OPL pokazal Izrael w ostatnich latach latajac gdzie chce i bombardujac co chce. Pewnie dlatego ze nie wiedzial ze po stronie przeciwnika sa S-300/400 itd :)

    3. nikt ważny

      Zdajesz sobie sprawę że bajasz tak samo jak BUBA? Ja tam wszystkim \"specjalistom\" medialnym życzę (i nie są to miłe życzenia) żeby przeżyli kilka miesięcy na wojnie w to w jednej to drugiej obronie przeciwlotniczej co by im przestała się ich teoria z rzeczywistością zgadzać. Pominę milczeniem chwilowo który to specjalista jest geografem co to w życiu nigdzie nie był dalej niż w dyskoncie za rogiem, drugi zaś jest politologiem.

  8. sdf

    podobno Amerykanie doszli do wniosku że zwykłe JASSM wystarczą. Więc co to za bzdura że użyli ER?

    1. Davien

      jakbys nie zauważył sprostowanie ze strony USA wyszło już po tym artykule wiec o co ci włąściie chodzi?

  9. Ferdynand Kiepski

    To nie są tanie rzeczy.

  10. w.

    Nauka z Syrii jest tak ze przed pociskami manewrującymi można się obronić. Wystarczy nasycić obronę zestawami Pancyr i mieć rozbudowaną siec naprowadzania. Informacje o wystrzeleniu 100 pocisków na 3 nic nie znaczące cele można zlozyć miedzy bajki. Bardziej prawdopodobna jest wersja o 7I spadłych pociskach., (ciekawe czy te 2 przekazane Rosji nieuszkodzone to te sławne niewidzialne?). Izraelskie samoloty już od dawna nie wlatują nad terytorium Syrii wystrzeliwując rakiety znad Libanu. Co będzie jak Rosja przekaże sprzęt przeciwlotniczy temu krajowi?

    1. Cremaster

      Gdzie dowody zestrzeleń?

    2. pragmatyk

      Co to znaczy nasycić jak masz 500 km granicy ,zasieg na wysokosci 200 metrów stacji rlok wynika z hotyzontu radiowego ,a więc bez miast ,lasow ,pagorkow max to kilanascie do 20 km.A moze zatrudnić jasnowidza?

    3. Davien

      Panie w wiec rozumiem ze pociski manewrujące USA sa tak pancerne że przy uderzeniu w ziemie przy prędkości 800km/h są nietkniete??? Nauka z Syrii jest taka że ilekroć USA atakowało Tomahawkami to nie zestzrelono ani jednego a wybrane cele były całkowicie niszczone i to nawet jak w rzypadku Szajrat kiedy ofiara wiedziała dokładnie kiedy i skąd przyleca te pociski. PS Jak wygląda niewypał Tomahawka po zderzeniu z ziemią to można zobaczyc w Serbii.

  11. Rcc

    Tylko posiadanie dodatkowo przez Polskę oprócz anty rakiet. Głowic nuklearnych jest wstanie odstraszyć wschodniego wataszke. Nawet posiadanie kilku o średniej mocy skutecznie sparaliżowalo by agresora . Dlatego Polska jak i Ukraina powinna dążyć do posiadania broni atomowej by Putin nie groził nam już więcej

    1. Gts

      Podpisalisimy traktaty o nierozprzestrzenianiu broni jadrowej, dlatego nikt nam jej nie sprzeda i prawodpodobnie na Zachodzie w ogole nikt nie da w rece zakompleksionych narodow takich glowic. Zjedz na ziemie. Dla nas najwazniejsze to budowanie A2/D2 i dywersyfikacja nosnikow i kierunkow ewentualnych uderzen.

    2. niki

      Rosja traktaty łamie to i my możemy go wypowiedzieć. To nasza decyzja i nasze bezpieczeństwo.

    3. Davien

      Niki, Rosja nie ząłmała ani traktatu o nierozpowszechnianiu broni jądrowej, ani MTCR ani ICOC a ty chcesz bysmy je złamali??? No powodzenia w wpakwaniu Polski w sytuację KRLD ale bez tycxh kilku głowic co oni maja:)

  12. Toudi

    Atak na dystans, to również różne zasobniki i bomby szybujące. Jeśli coś zrzucone z dużego pułapu jest w stanie uderzyć w cel odległy o 70-220 km, to wystarczy, aby tanią bombą (z napędem lub bez) zaorać obronę p-lot. Jeśli nasze stanowiska obrony zostaną zarzucone UPAB-1500 (czyli szybującą na 70 km wersją naprowadzanej KAB-1500TK) ,to uwzględniając wagomiar trotylowy tej ostatniej (1075 kg) i mnożąc przez wagomiar termobaryczny ,czyli razy 12 , otrzymujemy trafienia z efektem trotylowym 12 900 kg. Upraszczam, ale 500 samolotów uzbrojonych w dosyć prostą broń może namieszać ...

    1. Polanski

      A te 500 samolotów to skąd? Bo chyba nie z Rosji.

    2. Davien

      I znowu Rosja będzie zrzucac nieistniejące jeszcze bomby bo UPAB-1500 to zaledwie prototyp. A co do tych 500 samolotów to moze tylu nosicieli zbierze sie w całej Rosji razem z tymi ze składnic sprzętu.

    3. Davien

      Hej , na upartego Rosja zbierze 500 sprawnych Su-24M, Su-34, Tu-22 i Tu-160 by móc wystawić te 500 maszyn choć zapewne ogołocą wszystkie złomowiska.

  13. Dumi

    Wciąż za mało mamy pieniędzy na armię. Satelity??? To raczej temat bardzo odległy bo... ba za mały budżet na PMT... Wystarczyłoby rokrocznie do budżetu armii na PMT dać 2 mld zł więcej a pozwoliłoby to DODATKOWO w ciągu pięciu lat sfinansować jeden POWAŻNY program o wartości 10 mld zł. Np. ORKA lub KRUK. Lub w ciągu 5 lat rozpocząć finansowanie 2 - 3 programów więcej... To mega dużo jak na nasze realia. CZAS tu odgrywa ważną rolę. Z tym, że zapomnijmy o polonizacji ORKI. Specjaliści twierdzą, że to nie jest raczej niewykonalne.

    1. niki

      Wystarczyłoby to co MON wydaje na emerytury dla byłych żołnierzy przeznaczyć na zakupy uzbrojenia i nie byłoby takich problemów. Emeryturami w naszym kraju zajmuje się ZUS.

    2. Emka

      A ZUS skąd bierze pieniądze?

  14. J-23

    Konkludując,wychodzi na to, że obok Wisły i Narwi do obrony dolnego piętra potrzebny jest system taki jak Izraelska Żelazna kopuła, z tanim efektorem o zasięgu 12-16km.Gromy i Pioruny na ramię, a rozwijać PK-6 do zwalczania różnych celów , coś podobnego do Tamira.

    1. Sat00

      To właśnie Piorun jest bardzo dobry do zwalczania pocisków samosterujących. Tamir to do celów poruszających się krzywą balistyczną granaty moździerzowe, rakiety Grad itp

    2. J-23

      Napisałem coś podobnego, a nie takiego samego(czytanie ze zrozumieniem)PK-6 to projekt bazujący na Gromie-Piorunie ze wstępnym zasięgiem 10km.(możliwy większy)Gdyby jeszcze dołożyli silniczki zwiększające manewrowość rakiety,(jak ma mityczny już PAC-3) ,to do najniższego piętra idealny .

    3. Sat00

      PK-6 w żaden sposób nie jest i nie będzie podobny do Tamira

  15. Nowy

    Ja najszybciej należy kupić okręty z pociskami mdcn. Warunek, pełny transfer technologi pocisku i uruchomienie produkcji w Polsce. Kilka tysięcy takich pocisków manewrujących, wystrzeliwanych z okrętów, samolotów i wyrzutni na ziemi zapewni znaczą siłę ognia

    1. Gts

      Niezły masz ten warunek, z księżyca spadłeś, że myslisz że ktości coś takiego da? Dostaniemy może produkcje czegoś mniej zaawansowanego, ale rakiety którą oni dopiero u siebie wprowadzili napewno nie. Kluczowe podzespoły Scorpena też przyjdą w kontenerach, na paletach itp.

    2. $$

      Uruchomienie produkcji e Polsce achachsch z naszym potencjałem technicznym echhhh

  16. Troll i to wredny

    Wiemy ile i jakich pocisków użyto w ataku na trzy obiekty w Syrii. Wiemy ile i jakich pocisków zakupiono dla naszych Patriotów. Już z grubsza potrafimy wyliczyć ile nas system Patriot będzie kosztował. Wiemy, że odpalając dwa pociski na jeden atakujący bylibyśmy w ciągu godziny bez amunicji broniąc trzech kompleksów. Teraz zapytam jak ignorant - ile pocisków Hyunmoo-3C (zasięg 1500 km) można było kupić za tę kasę ? Republika Korei to sojusznik. Mamy coraz lepsze relacje z Chinami, czyli ile moglibyśmy mieć CJ-10 (HN-2) zasięg 1500-1800 km, HN-3 (3000 km), czy HN-2000 (zasięg 4000 km). Nasze platformy startowe i odsunięcie systemów rozpoznania, rakietowych, baz lotniczych, zaplecza logistycznego...o ...4000 km od naszych granic to chyba całkiem sporo...Wydaje mi się, że te Patrioty będą kosztowały nas więcej niż offset za F-16, który był jak bajkowe szaty cesarza.

    1. igo

      Zapomnij o uzbrojeniu z Chin, to jest rywal USA, które są naszym sojusznikiem

    2. Polanski

      4000km to za Ural sięgnie.

    3. arcywredny

      Jakoś wszyscy je kupują, a nie te Hyun... druga sprawa to budowanie relacji z USA który to sojusz jest najważniejszą bronią jaką mamy.

  17. MWK

    Pociski manewrujące to broń droga (z reguły powyżej 1 mln $ za sztukę). Z tego względu zawsze, dopóki będą stosowane będą bronią specjalnego przeznaczenia. USA może i stosuje często tego typu uzbrojenie ponieważ prowadzi z jego pomocą politykę nacisków (ograniczone uderzenia poniżej progu wojny lub precyzyjne uderzenia na ważne obiekty położone w głębi terytorium przeciwnika w czasie ograniczonych wojen). Ale USA na to stać, innych niekoniecznie. Pociski manewrujące jako broń strategiczna mają sens tylko z głowicami jądrowymi. Oczywiście jest sens posiadania tego rodzaju pocisków ale bez głowic jądrowych i przy niewielkiej ich ilości w arsenale co wynika z wielkości dostępnego budżetu efektywność ich zastosowania w ewentualnym konflikcie będzie ograniczona głównie do możliwości porażenia nielicznych celów wrażliwych, położonych na zapleczu frontu. Inną sprawą pozostaje dostępność platform przenoszenia.

    1. dim

      USA 100% pieniążków na takie rakiety wydanych pozostawiają w USA. Łącznie z zużytą energią. Czyli w skali gospodarki to jest tak, jakby nic nie wydawali, a tylko dofinansowywali swe biedniejsze regiony i nakręcali w państwie koniunkturę. Następnie wyprodukują coś i sprzedadzą także Tobie i wtedy Ty też możesz być dumny, że oto Ty także nakręcasz koniunkturę w USA. O właśną produkcję jakoś nie zadbaliśmy.

  18. gnago

    \"wyłącznie na dużym dystansie z użyciem pocisków manewrujących będzie wiązać się z jeszcze mniejszym ryzykiem po stronie atakującego. Zapewniając jednak realizację tych samych celów, co klasyczne bombardowania lotnicze.\" Tylko przy założeniu że ofiara nie dysponuje podobnymi środkami i mozliwościa odpalenia w zasięgu celu

    1. Davien

      Gnago, a pokaz mi kto ma mozliwośc rażenia samolotów i okrętów pow. 600km??? Chiny jako jedyne maja ok 20 dosyc starych DF-21C/D które teoretycznie moga zwalczac okręty.

  19. rococco

    Zgoda z autorem ! Nikt nie krytykuje potrzeby pozyskania rakiet przez Polskę ale kupowanie okrętów podwodnych dla rakiet a nie na odwrót jest trochę naciągane. My Polacy nie potrafimy wyciągać wniosków z historii. 2 Rzeczpospolita miała wielkie ambicje przemysłowe i osiągnięcia nieporównywalne do 3RP a mimo to nawet przedwojenna Polska nie miała ambicji budować okrętów podwodnych i niszczycieli w Polsce. Wybucha wojna \"Worek\", \"Pekin\" i nasze OP praktycznie nie odegrały żadnej roli na Bałtyku. Sytuacja przypomina również punkt zwrotny wojny na Atlantyku. Doenitz snuł plany likwidacji floty nawodnej i Wilczych Stad atakujących alianckie konwoje. Do pewnego czasu to działało ale alianci znaleźli sposób min. zastosowano po raz pierwszy radary centymetrowe, samonaprowadzajace się torpedy, samoloty z radarem uzbrojone z bomby głębinowe patrolujące wysunięte akweny itp. Brniemy w tę samą ślepą uliczkę. Wydamy kosmiczne pieniądze na możliwość odpalenia 3x18 pocisków samosterujących. Nie ważne że Olsztyn, Wybrzeże, lotniska, DOLe, elektrownie, bazy będą w ogniu rosyjskich Tornad i Iskanderów odpowiemy salwą pocisków samosterujących spod wody. Ok. Bałtyk jest dobrym morzem do ukrycia się okrętu podwodnego ale jest morzem małym ! Myślicie że Rosjanie nie instalują wysuniętej sieci posterunków hydro-akustycznych wzdłuż gazociągu północnego ? Nie mając know how zainwestujemy kupę kasy w suwerenną zdolność odpalenia pocisków bo o transferze technologii nie ma mowy. Wydamy miliardy na system odstraszania który może zadziała, może Rosjanie nie będą w stanie mu przeciwdziałać ale na pewno konwencjonalne poddźwiękowe pociski samosterujące NIE odstraszą Rosjan. A teraz wyobraźmy sobie że cały teren Obwodu i bliskiej zagranicy jest w zasięgu setek polskich rakiet będących odpowiednikiem Lory, Extra o zasięgu 300km, Predatora. Jakikolwiek atak Rosji na Polskę uruchamia natychmiastową dewastującą odpowiedź. Setki jeśli nie tysiące polskich taktycznych rakiet balistycznych uderza we wcześniej zmapowane cele w Rosji: hangary, doki, bazy morskie, lotniska, hangary, DOL-e, linie przesyłowe, małomobilne posterunki radiolokacyjne VHF. To jest REALNA zdolność odstraszania. Polska MUSI dysponować technologiami rakietowymi aby je modyfikować na wypadek przeciwdziałania Rosjan. Mamy dobrą radiolokację (radary artyleryjskie, Warta będzie miała zdolność wykrywania balistyki). Mamy technologię produkcji amunicji kasetowej i głowic termobarycznych i z subamunicją. Polska podobnie jak Rosja nie podpisała stosownych konwencji. Czy wiecie że nie możemy używać Hesyta bo Francja zastrzegła że jej formuła paliwa (nomen omen kiepskiego, wielobazowego wyżerającego wyrzutnie) nie może być wykorzystana w pociskach z głowicami kasetowymi 122m o zwiększonym zasięgu ? To dlatego potrzebujemy technologii a nie świecidełek. Co do pocisków samosterujących to ma je także Pakistan i Ukraina na bazie poradzieckich Kh55 oraz Uran. Mówi się że ma je RPA gdyż Denel rozwija imitatory powietrzne z funkcją efektora. U nas obiecujące są wyniki prób imitatora Jet-2 ITWL. Projekt polskiego mikropocisku sterującego Pirania był szeroko dyskutowany pakistańskich forach. Stworzenie pocisku samosterującego jest zdecydowanie w naszym zasięgu. Co innego rakiety balistyczne, taktyczne. Tutaj niezbędny jest pełny transfer technologii

    1. rococco

      No i nie zapominajmy o Iranie który pozyskał Kh55 od Ukrainy i rozwinął własnego Khumara odpalanego z lądu za pomocą startera pirotechnicznego.

    2. Antex

      To nie jest tak ... w II RP planowano budowę własnych niszczycieli i OP na lata 1940-1945.

  20. ministrateg

    Drodzy dyskutanci, bez wprowadzenia wojsk lądowych do atakowanego kraju wojny wygrać się nie da. Wojna właśnie na tym polega aby rozbić siły zbrojne przeciwnika, zając jego terytorium i zaprowadzić tam własne porządki. Tego przy pomocy precyzyjnych uderzeń z daleka wykonać się nie da. Chirurgiczne uderzenia na wybrane cele punktowe są ekonomicznie nieefektywne,czyli są bardzo drogie i powodują proporcjonalnie do ceny małe zniszczenia i nie będą nigdy skutecznym środkiem do wygrania wojny. Dziś może być tak że duża totalna wojna rozpocznie się przy pomocy supertechniki a zakończy maczugami w wykonaniu rezerwistów n-tego rzutu. Precyzyjne , zademonstrowane ostatnio w Syrii uderzenia , pierwotnie były projektowane do użycia niewielkich ,rzędu kilku kt bomb neutronowych a także i broni jądrowej o większej sile wybuchu. Stosowanie bomb klasycznych jest niejako zadaniem doraźnym i dodatkowym i ma sens do uderzeń na newralgiczne instalacje wroga takie jak radary , stanowiska startowe rakiet, centra dowodzenia itp,dopiero po tym wstępnym ogłuszeniu idzie zasadnicze zmasowane uderzenie sił głównych . Co do obrony antyrakietowej to jest ona około 20 razy droższa od rakiet które ma zniszczyć a jej skuteczność nigdy nie zapewni pełnego bezpieczeństwa . W tej dziedzinie nie powinno się stawiać na obronę a raczej na atak. Nikt nigdy samymi rakietami nie wygra wojny,chyba że będzie to totalna wojna jądrowa, ale wtedy też jej nie wygra.

    1. jendrysz

      Tylko, że manewrujące przy odległości 5000 km już niewiele pomogą piechocie. Tam maczugi będą potrzebowały do pomocy F-35. Rakiet manewrujących będą świetne w obronie i w kontrataku, ale by zdusić odległego napastnika niezbędne będą jednak F-35. Jeśli by do tego dołożyć kilka atomowych okrętów podwodnych krążących za morzem Barentsa, to ciężko by było bandziorkowi się ukryć.

    2. Marek1

      Bzdura, kilkanaście głowic grafitowych jest w stanie wyłączyć na miesiące elektryczność w niewielkim kraju. Jesteś w ogóle w stanie sobie wyobrazić funkcjonowanie kraju bez prądu w domach i w przemyśle?

    3. tomuciwitt

      “Stosowanie bomb klasycznych jest niejako zadaniem doraźnym i dodatkowym i ma sens do uderzeń na newralgiczne instalacje wroga takie jak radary , stanowiska startowe rakiet, centra dowodzenia itp,” Te newralgiczne instalacje zawsze są bronione najbardziej przez środki opl. Atak klasycznymi bombami na takie cele to bardzo wysokie straty dla atakujących. Właśnie do niszczenia takich celów są rakiety manewrujace, balistyczne, rakiety przeciwradarowe itd. Jeśli się mylę ( ale raczej nie) to powiedz jak klasycznymi bombami chcesz zaatakować cel bronione przez baterie plot np. Nasamsa, Buka , Spydera czy Pancir? To dopiero jest nieekonomiczne . Wysyłać samoloty warte często kilkaset milionów zamiast rakiet za kilka milionów. Samoloty mogą współdziałać przy takim ataku atakując pociskami przeciwradarowymi albo wchodząc do ataku po obezwladnieniu opl.

  21. Strusiu

    Mam pytanko .Czytałem o strzelaniach z NSM w Norwegii ,gdzie cele były precyzyjnie wskazane radarem z Bryzy bis R.Czy ja dobrze wtedy zrozumiałem czy mi się coś pomyliło ,bo potem ciągle pojawiały się wiadomości takie jak ta czyli że zasięg naszych rakiet NSM ograniczają możliwości ich radarów naziemnych.

    1. Marek1

      Z nieznanych przyczyn MON od 5 lat akceptuje sytuację, że NDR-y mogą działać na 20% swych możliwości. Były próby wykorzystania M-28 Bryza jako nośnika dla radiolokacji naprowadzającej i wypadły pozytywnie, ale zaprzestano dalszych prac bo ... no właśnie - NIKT nie wie dlaczego.

  22. rt

    to jest bardzo dobry artykuł... jako programista walczę o to m.in aby magister za ladą już stać nie musiał np. w Aptece... na wojnie I Światowej zwykłym nożem naostrzonem na kamieniu und wygrzanem w ognisku zdolny lekarz szeroka nazwa każdego kto tym się tam mógł był zajmować... jestem pewien, iż zmodyfikowane mikroorganizmy są przyszłością zwłaszcza jak już mocarstwa obstawią swoje terytoria patryjotami wszelkiej generacji gdzieś to wyczytałem może nawet pomiędzy wierszami jakoby po pierwsze precyzyjny odstrzał Ltwinienka, skripal ale również przez Israel naukowców programów jądrowych w Iranie - a na mnie raczej machać nikt nie zechce chyba jedynie w sytuacji bez wyjścia a wtedy po nas choćby potop i Polsza cała zostanie wypalona jako Bikini... dobrze Israel to rozumie iż jedna bombka mozet załatwić dalsze istnienie tego Narodu czego prezes nie kuma ale ma popleczników ułanów und partyzanów skutecznie denerwujących Putina i dla przykładu Polsza mozet dostać kiedy po łapach !

    1. jendrysz

      Są takie typy, które strasznie się denerwują, gdy nie mogą dostać to ci im się uwidzi. Hitlera denerwował brak korytarza przez Polskę, a Putina pewnie brak Europy pod butem. A co to będzie jak będzie musiał oddać Krym i jeszcze trochę.

  23. Courre de Moll

    Z doświadczeń w Syrii po dwóch epizodach użycia konwencjonalnych pocisków manewrujących w znacznej liczbie, można wyciągnąć następujące wnioski: 1) efekty są niewspółmierne do kosztów 2) nadal nie wiadomo, jaka byłaby skuteczność w warunkach realnego przeciwdziałania równorzędnego przeciwnika - gdyż atakowane cele nie były chronione w znaczący sposób. Tak więc wnioski o \"wojnach rakiet manewrujących\" są mocno na wyrost. Osobną kwestią jest, czy brak skutecznej ochrony wynikał z doboru celów słabo chronionych, z dala od nowoczesnych systemów OPL, czy również z zaniechania ochrony (przez Rosję) w związku z ich nieistotnością, i niechęcią do ujawniania przeciwnikowi potencjału OPL.

    1. zyg

      co jest \"równorzędnym przeciwnikiem\"? Saddam?Kaddafi?Milosewic? czy może pewnego dnia Putin czego najbardziej się obawia? Powiedz nam kiedy rosyjska OPL się sprawdziła?

    2. ---

      No właśnie ciekawie by było jakby połowa z tych takiet została zniszczona przez OPL. Tak to dalej nic nie wiemy. Może ruskim opłaca się by ich potencjalnie przeciwnicy wydawali góry pieniędzy na rakiety, a nie na wojska lądowe.

  24. rt

    przepraszam V-1 manewrujące zupełnie jeszcze należałoby dopowiedzieć Sherlocka Holmesa z Londondery co wypływały te statki i właściwie przez pewien czas też czytelnik niebardzo wiedział co nimi manewruje że w powietrze wylatujom… w tym sensie...i o tym co Polska posiada w chwili obecnej jak nami (wy)manewrował był maciarewicz iż to co jeszcze lata za chwilkę zaprzestanie lub wreszcie przymusowo zacznie londować dosłownie !

  25. say69mat

    Czy system opl lotnisk, garnizonów oraz baz materiałowych pozostających w gestii WP pozwala domniemywać, że nasze elity polityczne wyciągnęły jakiekolwiek wnioski z roli pocisków manewrujących w warunkach współczesnego konfliktu militarnego??? Czy nasi generałowie oraz cywilni specjaliści od polityki obronnej byli w stanie wyartykułować potrzeby wojska, mające służyć zabezpieczeniu - wyłącznie - krytycznej infrastruktury cywilnej i militarnej. Przed tego typu zagrożeniem ze strony pocisków manewrujących???

    1. zeus89

      A przespałeś to, że w realizacji są projekty właśnie system zwalczających wrogie rakiety? Mówią o tym średnio raz dziennie. Wisła, Narew itd.

    2. say69mat

      To znaczy ... mamy zbudowany wielowarstwowy system obrony powietrznej??? Służący do bezpośredniej obrony skupisk ludności, infrastruktury krytycznej oraz militarnej??? Czy też ... nie???

    3. alkaprim

      zeus89-dobrześ to pan napisał....są projekty....mówią o nich średnio raz dziennie...mówią i mówią itd.

Reklama