Firma Boeing przedstawiła na dorocznej konferencji Air Force Association Annual Air, Space, and Cyber Conference makietę dwustopniowego pocisku LRAAM (Long-Range Air-to-Air Missile), będącego propozycją nowego uzbrojenia powietrze-powietrze dla amerykańskich samolotów bojowych. Chodzi o poszukiwanie przez siły powietrzne Stanów Zjednoczonych pocisków dalekiego zasięgu.
Proponowany pocisk LRAAM to konstrukcja składająca z dwóch stopni – pierwszego określanego jako booster i drugiego, pocisku właściwego nazywanego przed Boeinga „kill vehicle”. Obydwa elementy są do siebie podobne wizualnie i zapewne mają posiadać pewną wspólnotę części, co ma przyczynić się zdaniem konstruktorów do obniżenia kosztów nowej broni.
Znajdujący się nadal w fazie koncepcyjnej pocisk nie ma nic wspólnego ani z AIM-120 AMRAAM ani tworzonym obecnie pociskiem średniego/dalekiego zasięgu AIM-260 JATM (Joint Advanced Tactical Missile). Wydaje się, że ma to być bardziej uzbrojenie oparte o podobne założenia co prowadzony wcześniej przez USAF i nieco już zapomniany program LREW (Long Range Engagement Weapon). Broń wydaje się „ignorować” wymiary komór uzbrojenia myśliwców trudnowykrywalnych i najwyraźniej powstała z myślą o zewnętrznych punktach podwieszenia. Np. w F-35 idącym w konfiguracji „Bestia” (zapowiadana jest integracja tej maszyny z nowymi typami uzbrojenia) albo F-15EX, co do którego w tym roku zapowiadano w tym roku stworzenie całego zestawu uzbrojenia bardzo dalekiego zasięgu, w tym pocisków powietrze-powietrze.
Pomysł działania LRAAM jest stosunkowo prosty. Booster ma rozpędzić i przeprowadzić pocisk przez pewną odległość, a następnie odpaść po uruchomieniu się silnika pocisku właściwego czyli „kill vehicle”. Ten ostatni, dzięki temu, że dużą część pracy wykona za niego booster, który dostarczy mu energii, będzie mniejszy i lżejszy niż klasyczny pocisk, a dzięki temu, i nowego typu napędowi będzie też znacznie bardziej manewrowy. Komentatorzy spekulują, że dodatkowym czynnikiem "odchudzającym" pocisk właściwy będzie brak głowicy bojowej, ponieważ precyzja i zwrotność będą umożliwiały niszczenie celu poprzez bezpośrednie uderzenie w niego z dużą prędkością. To z kolei może się przełożyć na dodatkowy zapas paliwa.
Co ciekawe, pocisk ma nie bazować na żadnym istniejącym projekcie Boeinga, co pozwala mieć nadzieję, że będzie to broń oparta wyłącznie o najnowsze rozwiązania. Spekuluje się też, że w dobie inteligentnych, modułowych rozwiązań, sam „kill-vehicle” mógłby być używany także bez boostera, jako pocisk o nieco mniejszym zasięgu jednak np. mieszczący się, i to w większych ilościach niż AMRAAM, w komorach uzbrojenia myśliwców stealth. Tego rodzaju uwspólnienie produkcji dla pocisków różnych klas przekładałoby się na ekonomię skali a co za tym idzie na spadek ceny.
Czytaj też: Pociski AARGM-ER zamówione
Oczywiście, jest to zaledwie jedna z propozycji jakie zostaną zapewne złożone w związku z poszukiwaniem uzbrojenia dalekiego zasięgu dla USAF i jest ona na wczesnym stadium rozwoju. Wydaje się jednak, że ten lub podobny pomysł innej firmy ostatecznie zaowocuje powstaniem uzbrojenia podobnej klasy, dzięki któremu będzie można razić wartościowe cele powietrzne, np. samoloty rozpoznawcze, walki elektronicznej czy tankowania powietrznego, znajdujące się na tyłach nieprzyjacielskich formacji lotniczych. Albo umożliwią skuteczne i relatywnie bezpieczne wykorzystanie bojowe samolotów pozbawionych cech stealth, takich jak wspomniany wyżej F-15. Obecnie istnieją doniesienia, że nad bronią o podobnych założeniach pracują już od dawna Chińczycy, którzy mogliby w ten sposób niwelować sprzętową przewagę US Air Force.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie