Rząd Stanów Zjednoczonych przyznał Lockheed Martinowi kontrakt o wartości niemal 50 mln USD na stworzenia „nowego wariantu myśliwca Joint Strike Fighter”. Poza tym, że ma on być gotowy w roku 2026 innych szczegółów nie podano. Wiadomo tylko, że ma to być wersja stworzona pod potrzebny jednego z klientów eksportowych, a pieniądze zostały przyznane ze środków Foreign Military Sales (FMS).
Środki mają zostać przeznaczone na „prace inżynieryjne i inne związane z nimi aktywności". Stosunkowo krótki horyzont czasowy, relatywnie niewielkie środki przyznane na prace ale także fakt że chodzi o klienta eksportowego pozwalają przypuszczać, że będzie chodziło o stosunkowo proste prace, a nie stworzenie jakiejś rewolucyjnej nowej wersji Lightninga II.
Przypomnijmy, że F-35 powstał w trzech wersjach. Klasycznej - F-35A - która powstała jako następca F-16, krótkiego startu i pionowego lądowania (STOVL) - F-35B - zdolna do operowania z pokładu okrętów lotniczych w tym śmigłowcowców jak następca AV-8 Harrier oraz klasyczna pokładowa F-35C, zamówiona dotychczas jedynie przez US Navy i stworzona jako następca F/A-18E/F Super Hornet. Wszystkie te warianty podlegają modernizacjom do coraz wyższego standardu i obecnie celem jest osiągnięcie Block 4.
Czytaj też
Jak dotychczas największym odstępstwem od tej rodziny był izraelski F-35I Adir, będący maszyną zintegrowaną dodatkowo z innymi - izraelskimi typami uzbrojenia w tym precyzyjnymi bombami Spice a w przyszłości potencjalnie także pociskami powietrze-powietrze. Posiadającą izraelską elektronikę pokładową, w tym systemem walki elektronicznej, oprogramowaniem misyjnym oraz nie łącząca się z międzynarodowym systemem logistycznym ALIS. Dla Izraelczyków powstał także wariant modernizacji Adirów do specyficznego dla niego standardu Block 3F+.
F-35 bywa dostosowywany także do potrzeb innych klientów, trudno tu już jednak mówić o „wariantach". Najbardziej widoczną modyfikacją jest dodanie spadochronu hamującego do norweskich F-35A, które to rozwiązanie zamówiła potem także Polska a ostatnio także Finlandia. Inne pomniejsze modyfikacje to przede wszystkim dostosowywanie do dodatkowych typów uzbrojenia, np. do europejskich pocisków Meteor.
Czytaj też
Nowa maszyna ma być jednak „wariantem" a zatem samolotem zmienionym w sposób bardziej zdecydowany. W tym kontekście od razu nasuwa się kontrakt na F-35 jaki Stany Zjednoczone miały podpisać ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Amerykanie mieli tam sprzedać 50 samolotów wraz z bogatym pakietem towarzyszącym za kilkanaście miliardów USD. Pakiet ten zatwierdził w ostatnich godzinach swojej kadencji prezydent Donald Trump, co było pokłosiem normalizacją stosunków między ZEA i Izraelem. Administracja Joe Bidena zawiesiła jednak całą procedurę i „przygląda" jej się. Cała sprawę pośrednio oprotestowuje także Izrael, jedyny posiadacz samolotów bojowych 5. generacji na Bliskim Wschodzie.
Możliwość pozyskania olbrzymiego kontraktu jest jednak kusząca i to pomimo wycofania w ostatnim czasie przez ZEA oficjalnej chęci zakupu. I tego, że w grudniu 2021 roku ZEA pokazały siłę swojego pieniądza zamawiając „od ręki" 80 samolotów wielozadaniowych Dassault Rafale od Francji za mniej więcej 15 mld USD. Niewykluczone więc, że prace nad nowym „wariantem" to prace nad zubożonym F-35A, który można byłoby sprzedać, a tym samym rozszerzyć wachlarz potencjalnych klientów. Poza ZEA zubożony F-35 mógłby bowiem zostać sprzedany szybko i w dużej liczbie chociażby Tajwanowi, który obecnie z braku innych propozycji kupuje F-16V. Tajwański F-35A musiałby zostać jednak zubożony w ten sposób aby nie było w nim najważniejszych sekretów tej konstrukcji, na wypadek gdyby maszyna dostała się w ręce Chińskiej Republiki Ludowej.
Czytaj też
Innym tropem jest Singapur, który zamówił cztery F-35B, które mają posłużyć do testów i oceny czy maszyny nadają się dla sił powietrznych tego państwa-miasta. Byłyby to jedyne maszyny wersji B, które zamówiono by jedynie do wykorzystania z baz lądowych a nie z pokładów okrętów. Pewne zmiany czy optymalizacja być może byłyby tu więc wskazane. Inne singapurskie zmiany mogłyby też dotyczyć dostosowania konstrukcji do izraelskiego uzbrojenia w związku z bliskimi albo jak chcą niektórzy komentatorzy dostosowania do optymalnej współpracy z samolotami tankowania powietrznego A330 MRTT. A330 MRTT używają jednak także obecnie klienci na F-35 jak np. Wielka Brytania tak więc współpraca między tymi platformami jest już faktem.
Hubert
F-35 za chwilę stanie się drugim F-16.Każdy mieć go będzie.
luka
Nie wiem czy wiesz, ale właśnie o to chodziło/chodzi - F-35 ma zstąpić F-16 w roli woła roboczego lotnictw państw NATO i sprzymierzonych z NATO.
Troll leśny
Nie każdy :) Rosjanie, Chińczycy i ich wasale na razie mogą pomarzyć
El Ninio
Powstanie wersja dwuosobowa na żądanie Izraela.
Valdore
A po kiego Izraelowi wersja dwuosobowa jak sa zadowoleni ze swoich F-35I? Zwłaszcza że oznaczałoby to pogorszenie mozliwosci samolotu, który NIGDY nie był projektowany by byc maszyną dwuosobowa?. Szybciej powstanie zubozona wersja dla państw które nie dostana zgody na normalnego F-35.
Czytelnik D24
Za takie pieniądze to mogą go co najwyżej przemalować ewentualnie jakąś dodatkową broń zintegrować.
El Ninio
Widocznie jest potrzebny skoro prowadzili rozmowy. Nie pamiętam przyczyny a z palca nie chce strzelac. Za kabiną pilota w F35B jest wentylator, w pozostałych wersjach jest duży zbiornik paliwa. Łatwo mozna to miejsce przerobic na miejsce dla "drugiego pilota"
Rejtan21
Oprócz Izraela, Tajwanu czy ZEA istnieje możliwość wersji dla Indii. Tam wciąż czekają na konkurenta dla chińskich J10, a zakup 100 czy nawet 120 sztuk za 15 mld nie jest problemem.
Waldemar Marszałek
Deutschland, Deutschland, uber alles.
El Ninio
Izrael chciał mieć F35 w wersji dwuosobowej. Ponoc amerykanie rozwazali taką opcje dla nich. Izrael jest duzym udzialowcem programu JSF.