Reklama

Technologie

Amerykanie rezygnują z tankowca stealth

Jedna z wizji KC-Z Rys. Lockheed Martin
Jedna z wizji KC-Z Rys. Lockheed Martin

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych rewidują swoje programy modernizacyjne. Jedną z „ofiar” będzie powietrzny tankowiec „przyszłości” KC-Z, który miał umożliwiać bezpieczne uzupełnianie paliwa nieopodal albo nawet w strefie walki.

US Air Force dysponowały od czasów zimnej wojny dwoma typami powietrznych tankowców KC-135 Stratotanker oraz większymi i nowszymi KC-10 Extender. Na początku wieku pojawiły się plany modernizacji tej floty. Jako pierwsze miały otrzymać następców najstarsze KC-135. Ich program otrzymał oznaczenie KC-X i po wielu perturbacjach (początkowo wygrała w nim konstrukcja Airbusa współpracującego z Northrop Grummanem) zakończyła się wyborem Boeinga KC-46 Pegasus.

Maszyna ta wyróżnia się m.in. wysoką odpornością na promieniowanie elektromagnetyczne i jest w stanie działać nawet w warunkach konfliktu z użyciem broni atomowej. KC-10 Extender ma w perspektywie otrzymać także następcę, którego program określono kryptonimem KC-Y. Trzecim tankowcem przyszłości miał zaś być w zamyśle KC-Z – następca pozostających w służbie KC-135R. I właśnie ta maszyna miała być samolotem trudnowykrywalnym.

KC-Z miał być wykorzystywany do uzupełniania paliwa myśliwcom 5 generacji operującym w niewielkiej odległości od przeciwnika. Zwiększyłoby to jeszcze bardziej ich zdolności operacyjne. Teraz jednak Amerykanie rezygnują z tej „cudownej broni”. Jak powiedział szef sztabu USAF gen. Dave Goldfein portalowi Aviation Week & Space Technology „dni kupowania indywidualnych platform, które miałyby zmienić reguły gry są już za nami”.

Pęd ku "cudownej broni" wydaje się zastępowany pragmatyzmem i programami najbardziej priorytetowymi: bombowca B-21 Raider, myśliwców F-35, a nawet myśliwca 6. generacji. Potrzeb jest zbyt wiele, a trudnowykrywalny tankowiec wydaje się na tle innych programów fanaberią, szczególnie że nie można byłoby go oprzeć o żadną istniejącą platformę lotniczą i zaprojektować nową. W tej sytuacji prawdopodobne jest zwiększenie w przyszłości zamówień na KC-46A i wymiana na nie wszystkich KC-135 wciągu kolejnych 2-3 dekad.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. ito

    Wygląda na to, że mimo całej propagandy Amerykanie oceniają dotychczasowe metody zapewniania obniżenia wykrywalności jako nieudane. Program myśliwca jest już zbyt zaawansowany żeby zrezygnować z najbardziej kosztownych (tzn. najbardziej ograniczających osiągi i możliwości) rozwiązań, ale zdecydowali się nie pakować w nowe problemy.

  2. Gts

    W pierwszej kolejności potrzeba szybko uzupwłnic braki we flocie myśliwców. Nie da sie wszystkiego załatać F-15X. Stąd przede wszystkim potrzeba wznowienia produkcji zaawansowanych myśliwców.

    1. prawda

      nie zostanie wznowiona produkcja f-22 bo to po prostu nie opłacalne to jest lepiej kupić myśliwce generacji 4+ np F-15EX lub 4 generacji F/A-18E/F ew pracować nad nowym myśliwcem generacji 5 lub 5+

    2. Davien

      F-15X to chca akurat wyłacznie politycy, USAF broni sie rękami i nogami, a wznowienie F-22 istotbnie jest niopłacalne ,w 2030r mają wchodzic maszyny z programów 6 gen.

    3. Fanklub Daviena

      USAF się broni czy generałowie z USAF, którzy mają na emeryturze obiecane stanowiska "konsultantów" u Lockheed Martina? :)

  3. Mikroszkop

    Albo wojny na Pacyfiku nie będzie alb stealth nie gwarantuje już bezpieczeństwa pilotowi i samolotowi.

    1. GB

      Przecież wiesz dobrze, że na falach długich da się wykryć samoloty stealth, przy czym z niewielką dokładnością, taką że nie da się naprowadzić rakiet plot, ale nic nie szkodzi aby wysłać w ten obszar własne myśliwce. Ryzyko za duże.

    2. Fanklub Daviena

      Wy davienowaci dalej bredzicie jak to "nie da się naprowadzić" tymczasem dlugofalowe AESA jak Nebo mają błąd mniejszy niż radary naprowadzania z S-75... Ale nawet zakładając, że masz rację, to nawet kilku km błąd wystarcza by datalinkiem podprowadzić rakietę ARH czy IR na zasięg przechwycenia stealth jej własnym sensorem. Dlatego Rosja ani Chiny nie boją się steath a USA wypisuje żałosne artykuły "Dlaczego Rosja powinna bać się B-2", " Dlaczego Rosja powinna bać się F-22", "Dlaczego Rosja powinna bać się F-35" a ty odpowiedz na pytanie dlaczego długofalowe radary w Iraku zniszczyły ryzykując życie długim nocnym przelotem na skrajnie niskiej wysokości AH-64 a nie F-117 czy B-2... :)

    3. GB

      Radar Niebo nie jest zbudowany w technologi AESA i nie służy do naprowadzania rakiet zdolnych zestrzelić myśliwiec. Kilku km błąd oznacza że ta twoja rakieta poleci w niebo..., albo zestrzeli np. swój samolot, ot jakiegoś Ił-20... Co do Iraku to proste. Ah-64 otwierały drogę wielu innym typom samolotów i śmigłowców biorącym udział w ataku na Irak, a nie tylko F-117. Zresztą F-117 spokojnie działały m.in nad Bagdadem wtedy jeszcze gdy system radarowy Iraku nie był zniszczony...

  4. Andrettoni

    Analizując amerykańskie osiągnięcia zbrojeniowe trzeba mieć na uwadze jeden fakt. Stany zjednoczone przodują w wielu dziedzinach produkcji uzbrojenia i maja duży budżet na te zbrojenia. Podejmując decyzje o wprowadzeniu nowego typu uzbrojenia decydujemy o tym czy będzie to system ewolucyjny "trochę lepszy", ale za to mamy duże szanse sukcesu na jego opracowanie czy system "dużo lepszy", rewolucyjny i mamy małe szanse na jego opracowanie. Amerykanie wybrali drogę rewolucyjnych zmian i dlatego ich programy często się nie udają. Inne kraje podążają drogą ewolucji i dlatego udaje im się częściej i robią to taniej. Do tego przemysł zbrojeniowy czując zapach dużych pieniędzy lubi obiecywać więcej niż jest w stanie dać. W przypadku rozwiązań ewolucyjnych można ocenić ryzyko, a w przypadku rewolucyjnych się nie da. Jeżeli do tego chcemy wprowadzić nowy system uzbrojenia,który jest rewolucyjny na kilku polach - np. nowy samolot z nowym silnikiem (a nie rozwinięciem starego), nowymi pociskami i nowym radarem, to każda z części może się nie udać, a niepowodzenie jednej z części może podważyć cały projekt. Do tego amerykanie są obciążeni pewnym błędem systemowym gdyż maja niezrozumiałe ciągoty do stworzenia "niewidzialnych broni". Chcą posiadać niewidzialne myśliwce, bombowce, czołgi, wozy pancerne, okręty, niewidzialnych żołnierzy i nawet niewidzialne tankowce - po prostu wszystko ma być niewidzialne. Nie wiem kto to wymyślił, ale faktem jest, że ten jeden warunek znacznie podwyższa koszt oraz utrudnia badania i wiele programów badawczych upadło właśnie z powodu tego jednego warunku. Tymczasem warunek ten często nie ma najmniejszego sensu, po prostu dlatego, ze niektóre bronie nie muszą być niewidzialne albo są tak duże, że wprowadzenie do nich niewidzialności ma niewielki sens. Przykładowo po co tworzyć niewidzialne okręty nawodne, jeżeli istnieją okręty podwodne, które z natury są niewidzialne? Do tego z działem elektromagnetycznym... które wymusza gigantyczne zużycie prądu... Fiasko któregokolwiek elementu oznacza fiasko programu, a przecież większość założeń udało się osiągnąć. To jest niestety problem rozwiązań rewolucyjnych, a najgorzej jeżeli w jednym sprzęcie chcemy mieć rewolucyjnych rozwiązań kilka. Niewidzialny myśliwiec i do tego pionowego startu. Miała to być oszczędność, a na koniec okazuje się, że łatwiej i taniej byłoby opracowań niewidzialny myśliwiec i drugi pionowego startu. Można było opracować niewidzialny okręt ze standardowym uzbrojeniem lub prototypowe działo i następnie umieścić je na zwykłym okręcie ze wzmocnionym zasilaniem. Chciano dokonać rewolucji i to w wielu dziedzinach równocześnie, a więc przyjęto możliwość porażki już na etapie założeń do projektu. Osiągnięto częściowe lub całkowite porażki właśnie z powodu rewolucyjnego podejścia. Nie byłoby w tym problemu, gdyby z tyłu nie dreptali konkurenci, którzy nie dokonują rewolucji, ale stale doskonalą sprawdzone rozwiązania i tylko od czasu do czasu testują bardziej rewolucyjne, ale jako pojedyncze elementy a nie całe systemy.

  5. Andrettoni

    Nie ma czegoś takiego jak niewykrywalny samolot, można tylko zrobić samolot o obniżonej wykrywalności. Dzieje się to kosztem innych jego parametrów - prędkości, manewrowości czy udźwigu. W tym wypadku Amerykanie posunęli się do absurdu, gdyż podstawowy parametr tankowca to właśnie udźwig paliwa. Do tego powiedzcie jak miałby wyglądać taki tankowiec bez użycia radiostacji? Rozumiem, ze F-35 może działać w trybie niewykrywalności nie nawiązując łączności, ale jak ma to zrobić tankowiec nie łącząc się z tankowanymi samolotami? A jak samolot emituje fale radiowe, to przecież jego niewykrywalność nie istnieje. Podobnie jest zresztą z radarem i innymi systemami - im mniej emisji tym samolot trudniej dostrzec - im więcej tym łatwiej. Więc o ile misje uderzeniowe na cele określone w zadaniu są możliwe, to inne misje nie bardzo. Np. aktywne patrolowanie ze skanowaniem przestrzeni za pomocą własnego radaru czy dowodzenie dronami w futurystycznej wizji wymagają emisji , a więc ułatwiają wykrycie samolotu. Niby mogą patrolować w wyłączonym radarem oczekując wskazań celów od innych systemów, ale w takim razie po co w ogóle im radar? Mimo wszystko czasem obniżona wykrywalność jest potrzebna, ale w wypadku tankowców? Duże cele i tak są łatwiejsze do wykrycia, a jeśli jeszcze muszą się komunikować...

    1. dawo

      Istnieją laserowe systemy wymiany danych jak choćby te z F-22, choć mają ograniczone możliwości

    2. i są wykrywalne

    3. Można emitować fale radiowe tak aby były bardzo trudne do wykrycia. Szerokie pasmo, sygnał na poziomie szumów otoczenia

  6. analizator

    Portal Business Insider przygotował zestawienie pięciu najgorszych programów amerykańskich sił zbrojnych finansowanych przez państwo: „5 of the worst weapons projects". Za podstawę do ułożenia listy posłużyły oceny wystawione przez ekspertów zbrojeniowych i raporty amerykańskich urzędników. Twórcy rankingu podkreślają, że „amerykańskie siły zbrojnie razem ze swoimi partnerami, tworząc jedne z najlepszych rodzajów broni na świecie, ale programy, zgodnie z którymi ta broń powstaje, rzadko przebiegają tak, jak to zostało zaplanowane". Według Brian'a Clarka eksperta niezależnego Centrum Ocen Strategicznych i Budżetowych, najwięcej problemów dostarczają projekty amerykańskiej marynarki. Dlaczego? Bo program rusza zanim jeszcze powstaną odpowiednie technologie, by mógł zostać sprawnie zrealizowany. Tak jest w wypadku programu produkcji niszczycieli nowej generacji Zumwalt (DDG-1000). Ich powstanie zajęło ponad dwie dekady i kosztowało „dziesiątki miliardów dolarów". Pierwszy okręt wszedł do służby trzy lata temu. Wtedy okazało się, że 155-milimetrowe pociski znajdujące się na Zumwalt na stanowiskach artyleryjskich ( Advanced Gun System) są horrendalnie drogie. Jeden taki pocisk kosztuje 1 milion dolarów. W związku z tym dwa lata temu Biały Dom wstrzymał zakupu pocisków i niszczyciel pozostaje nieuzbrojony. Do tego, jak przypomina Businness Insider - niszczyciel od początku miał problemy z silnikami i elektroniką. Jednak to nie Zumwalt jest na czele najgorszych programów amerykańskiej armii. Niechlubnym liderem okazał się program produkcji myśliwca piątej generacji F-35 Lightning II. O tym, że program ten „wymknął się spod kontroli" Donald Trump pisał jeszcze w 2016 r. Na dziś to najdroższy projekt zbrojeniowy na świecie. W kwietniu wg Bloomberga koszt F-35 wzrósł do 1,196 biliona dolarów. BI przypomina, że według ostatniego sprawozdania Pentagonu, w projekcie F-35 wystąpiły problemy z „niezawodnością i dostępnością". Drogi i nieudany jest też zajmujący trzecią pozycję program przybrzeżnych okrętów bojowych (Littoral combat ship). Program charakteryzuje się „niekontrolowanym wzrostem wydatków, opóźnieniami w dostawach i licznymi problemami z mechaniką". W ciągu 20 lat amerykańska marynarka wojenna włożyła w ten program około 30 mld dol. W piątce zbrojeniowych nieudaczników znalazł się też program nowego lotniskowca klasy Gerald R. Ford, koszty którego sięgnęły już 13 mld dol. Rosnące wydatki to pochodna problemów m.in z silnikami i podnośnikami artylerii. Do tego dochodzi „zła lub niedostateczna niezawodność systemów kluczowych dla lotów z lotniskowca". Wreszcie program US Navy Electromagnetic Rail Guns (elektromagnetyczne działo szynowe). Tutaj problemem jest, że Pentagon zaczął tracić czas i pieniądze na podobny program, bez kalkulacji, czy istniejący już projekt jest dalej celowy. Amerykańscy podatnicy zapłacili już za niego 0,5 mld dol. w ciągu dekady. -> w sumie to się należy cieszyć, że ten program nie doszedł do skutku bo byśmy mieli kolejny produkt niszczący kieszeń amerykańskiego podatnika i nie wnoszący do techniki wojskowej nic.

    1. Wydział II

      To są drobiazgi w porównani z tym, co dzieje się z programami zbrojeniowymi w waszej Rosji.

    2. Adam S.

      Wręcz przeciwnie. Rosja nie popełnia takich błędów, bo po prostu nie jest w stanie zrealizować programu zbrojeniowego o tej skali złożoności. Problemy Amerykanów świadczą o tym, że zbudowanie sprzętu nowej generacji jest o wiele trudniejsze, niż się z początku wydaje, bo trzeba opracować i zrealizować nowe, nieistniejące dotąd rozwiązania techniczne i organizacyjne. Dla wielkich amerykańskich korporacji jest to trudne, drogie i długotrwałe. A dla Rosji absolutnie nieosiągalne.

    3. Adam R.

      A potem sie okazuje, że Rosja prostą droga osiągnęło to czego amerykańskie korporacje topiąc miliardy nie potrafią zrobić.

  7. Michnik

    Wychodzi na to, że zaawansowana technologicznie broń jest dobra na czasy pokoju, a w czasach konfliktów i ciągłych zagrożeń lepiej korzystać ze sprawdzonej, prostej i tańszej broni.

    1. Adam S.

      Albo czas pokoju to dobry czas na eksperymenty i opracowywanie nowych technologii, natomiast w czasie konfliktu trzeba zebrać owoce dotychczasowych badań i trzaskać masową i tanią produkcję.

  8. Fanklub Daviena

    23 bln USD zadłużenie, w tym 5 bln USD krótkoterminowego, do spłaty w ciągu 3 lat, przy 4 bln USD dochodów budżetowych i 5 bln USD budżecie, co oznacza, że kolejny bilion trzeba pożyczyć, robią swoje. A z powodu wojny handlowej Chiny tym razem nie pożyczą. UE, Japonia, Korea itp. też mogą nie pożyczyć, bo Trampek rozpętał wojnę handlową równocześnie na wszystkich frontach, nawet z Meksykiem i cały świat ma dość USA.

    1. proste

      ale Amerykanie mają drukarnie dolarów

    2. Wydział II

      I po co to piszesz, skoro i bez tego wiemy jakie są pobożne rosyjskie życzenia?

    3. Ror

      A to nie jest tak, że wydatki USA na zbrojenie rosną, więc komentarz bez sensu?

  9. gru

    Byc moze sprawca tego jest MQ-25

  10. Cineks

    A nie prościej byłoby zaadoptowć B-21 do roli tankowca?

  11. Clash

    Nasze problemy przy ich problemach... to problemy jaskińowców.... inny świat.

Reklama