- Wiadomości
"Zielone ludziki" problemem dla NATO. Artykuł 5 nie wystarczy
Dowódca sił NATO w Europie generał Phillip Breedlove stwierdził, że Sojusz Północnoatlantycki uruchomi mechanizmy obrony kolektywnej w wypadku gdy w jednym z państw członkowskich pojawią się niezidentyfikowani żołnierze, podobnie jak to miało miejsce na Krymie. Wątpliwości budzi jednak stopień przygotowania struktur Sojuszu do odparcia agresji prowadzonej w podobnej formie.

Jak donosi agencja Reutera, generał Breedlove stwierdził jednoznacznie, że NATO odpowie na działania o charakterze wojskowym skierowane przeciwko któremukolwiek z krajów członkowskich, nawet jeżeli będą one prowadzone przez nieoznakowanych żołnierzy, tak jak to miało miejsce na Krymie. Jednakże, realizacja zobowiązań wynikających z Traktatu Północnoatlantyckiego w takich warunkach może być utrudniona, między innymi ze względu na brak możliwości jednoznacznej identyfikacji zagrożenia.
Niekonwencjonalny charakter zagrożenia
Problem potencjalnej agresji, w której udział brać będą nieoznakowani żołnierze („zielone ludziki”) dotyczy przede wszystkim krajów bałtyckich, w których zamieszkują liczne mniejszości rosyjskojęzyczne. Istnieją obawy, że użycie wrogich sił zbrojnych (w tym specjalnych) przeciwko Litwie, Łotwie czy Estonii mogłoby się odbyć w trakcie zamieszek z udziałem mniejszości. Jednocześnie wyprowadzenie na ulice miast krajowych sił zbrojnych (nie mówiąc już o sojuszniczych) w celu zaprowadzenia porządku mogłoby spotkać się oskarżeniami o łamanie praw człowieka („wojsko przeciwko cywilom”).
Najbardziej niebezpieczna wydaje się właśnie sytuacja, w której działania zielonych ludzików, w tym blokowanie baz wojskowych oraz przejmowanie kontroli nad budynkami rządowymi czy elementami infrastruktury miałyby miejsce się w czasie niepokojów społecznych. Odbywające się demonstracje z pewnością utrudniłyby działania sił zbrojnych i służb porządkowych. Taka sytuacja mogłaby zostać wykorzystana do prowadzenia wojny propagandowej, a w najgorszym wypadku – nawet do zagrożenia otwartym wkroczeniem sił zbrojnych pod pretekstem „ochrony mniejszości”. Należy również spodziewać się podejmowania działań w cyberprzestrzeni, skierowanym przeciwko elementom infrastruktury krytycznej, wojskowym systemom łączności, a także operacji o czysto propagandowym charakterze.
Jak się bronić?
Wydaje się, że kluczem do ograniczenia niebezpieczeństwa związanego z atakiem zielonych ludzików jest podwyższenie gotowości bojowej sił bezpieczeństwa i sił zbrojnych, zarówno w krajach bezpośrednio zagrożonych, jak i we wszystkich państwach członkowskich NATO. Jednocześnie jednak konieczne jest stworzenie odpowiednich mechanizmów reagowania, pozwalających na funkcjonowanie instytucji państwowych w warunkach zagrożenia, włącznie z usankcjonowaniem zakazu zgromadzeń czy drastycznych ograniczeń w przemieszczaniu się, aby móc ograniczyć obszar działań nieoznakowanych żołnierzy. Jest to szczególnie istotne w realiach strefy Schengen i swobody przemieszczania się na obszarze Unii Europejskiej.
Ponadto, niezbędne jest ćwiczenie współdziałania sił bezpieczeństwa i sił zbrojnych (w tym sojuszniczych), biorąc pod uwagę zarówno ryzyko zamieszek i działań zielonych ludzików, jak i otwartego konfliktu zbrojnego. W scenariuszach należy uwzględniać wpływ sytuacji w kraju na środowisko, w jakim muszą operować wojska (np. blokowanie dróg przerzutu sił wzmocnienia przez demonstrantów, czy wzrost natężenia niepokojów społecznych po wprowadzeniu wojsk sojuszniczych). Należy również stworzyć mechanizmy obronne w cyberprzestrzeni, włącznie z umożliwieniem funkcjonowania odpowiednich systemów rozpoznania zagrożeń, także w czasie pokoju.
Co powinno zrobić NATO?
Sojusz Północnoatlantycki powinien być przygotowany na pośrednie i bezpośrednie wsparcie wysiłków państw sojuszniczych w celu ochrony integralności terytorialnej zagrożonych państw. W sytuacji napięcia niezbędne byłoby wydzielenie do dyspozycji sojuszników środków rozpoznania, wywiadu i nadzoru, w celu skokowego zwiększenia świadomości sytuacyjnej zarówno w odniesieniu do wydarzeń wewnątrz kraju, jak i w pobliżu jego granic. Co więcej, należy rozważyć stworzenie mechanizmów wsparcia przez sojusznicze siły specjalne działań skierowanych przeciwko nieoznakowanym żołnierzom. Wiąże się z tym konieczność prawnego uregulowania możliwości działań wojsk sojuszniczych na terytorium państw NATO także w sytuacji gdy nie są one ukierunkowane przeciwko otwartej (jawnej) agresji zbrojnej któregokolwiek z sąsiadów.
W celu wsparcia sił bezpieczeństwa może okazać się konieczne wydzielenie środków, jakimi nie dysponują (bądź dysponują w niewystarczającej ilości) zagrożone kraje sojusznicze. Taka sytuacja może dotyczyć między innymi śmigłowców transportowych. Istotne znaczenie ma tutaj szybkość reagowania, aby w możliwie najkrótszym czasie zapewnić zmagającym się z zielonymi ludzikami służbom odpowiedni stopień mobilności. Nie należy jednak zapominać o ryzyku otwartej agresji zbrojnej w celu ochrony mniejszości. To z kolei powoduje konieczność przygotowania planów prowadzenia klasycznej operacji obronnej, i to w warunkach niepokojów społecznych. Istotne znaczenie może tutaj mieć między innymi niedopuszczenie do prowadzenia jakichkolwiek operacji lotniczych przez siły nieprzyjaciela w przestrzeni powietrznej zagrożonych państw, z czym będzie się wiązała konieczność skokowego zwiększenia intensywności działań sojuszniczych sił powietrznych.
Co dalej?
Potencjalne zagrożenie "hybrydową" agresją zbrojną wobec państw Sojuszu Północnoatlantyckiego jest poważne i jak najbardziej uzasadnia podjęcie działań na podstawie artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. W celu umożliwienia efektywnego wypełnienia zobowiązań sojuszniczych konieczne jest jednak stworzenie nowych schematów współdziałania sił zbrojnych i sił bezpieczeństwa, włącznie z wdrożeniem odpowiednich uregulowań prawnych. Należy pamiętać, że wdrożenie skutecznych mechanizmów reagowania na zagrożenia znacząco wzmocni potencjał odstraszania NATO (także wobec zagrożeń o charakterze niekonwencjonalnym) i tym samym zmniejszy prawdopodobieństwo konfrontacji zbrojnej, która mogłaby mieć trudne do przewidzenia skutki, zważywszy na niestabilną sytuację geopolityczną po zakończeniu Zimnej Wojny i skłonność do podejmowania nieprzewidywalnych i ryzykownych działań ze strony Federacji Rosyjskiej.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]