Reklama
  • Wiadomości
  • Ważne

Zgubiony zapalnik, czyli czego (nie) szukać po lasach? [KOMENTARZ]

Informacja przekazana przez Wojsko Polskie o zgubieniu zapalnika rakiety z jednego z polskich śmigłowców pierwotnie nie zawierała informacji, co dokładnie zostało zgubione, jak to wygląda i jak to jest niebezpieczne. Warto przekazać taką informację szerzej, by nikt nie naraził się na ewentualne niebezpieczeństwo.

rakieta, zapalnik
Wygląd zapalnika zagubionego przez polski śmigłowiec
Autor. DG RSZ/Twitter
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Informując o zgubieniu zapalnika lotniczej rakiety , Siły Zbrojne działały pierwotnie zarazem prawidłowo (ostrzegając, że do takiego zagubienia w ogóle doszło), jak i nieprawidłowo (nie wyjaśniając, na co mogą się rzeczywiście natknąć polscy obywatele i czym to grozi). Z krótkiego komunikatu wynika bowiem tylko, że

  • „po zakończeniu jednego z lotów patrolowych na granicy polsko-białoruskiej zauważono brak zapalnika do jednego z pocisków rakietowych przewożonych przez śmigłowiec należący do Wojska Polskiego";
  • zapalnik ma wbudowane zabezpieczenia i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia;
  • znalazca zapalnika proszony jest o oznaczenie miejsca jego odnalezienia i powiadomienie najbliższej jednostki wojskowej lub Policji.

Zobacz też

Autor takiego komunikatu nie tylko błędnie zakładał, że wszyscy Polacy doskonale wiedzą, czym jest zapalnik do pocisku rakietowego i jak wygląda, ale również zbagatelizował sytuację wskazując mylnie, że taki zapalnik nie stanowi zagrożenia dla otoczenia. A tymczasem stanowi, bo w środku zawiera czuły materiał wybuchowy.

Reklama
Wyrzutnia rakiet niekierowanych na śmigłowcu Mi-24W
Wyrzutnia rakiet niekierowanych na śmigłowcu Mi-24W
Autor. M.Dura
Reklama

Wyjaśnijmy więc po pierwsze. po co jest zapalnik w ogóle. Większość pocisków, granatów, bomb i rakiet niekierowanych jest zasadniczo odporna na transport i przechowywanie, ponieważ zawarty w nich ładunek wybuchowy głowicy bojowej jest bardzo silny, ale równocześnie mało „czuły". Dzięki temu, przypadkowe udary, zmiany temperatur, czy też drgania nie powinny wzbudzić przypadkowych eksplozji.

By taki pocisk, rakietę, granat lub bombę „uaktywnić" wkręca się do niej zapalnik. Jest to najczęściej stożkowy element, który zawiera w sobie czuły, ale niewielkiej mocy materiał wybuchowy. Pozwala on na wzbudzenie „małoczułego" ładunku głównego pocisku, a jednocześnie jeżeli nawet podczas przechowywania wybuchnie, to nie spowoduje dużych szkód. Najbardziej znanym przykładem takiej filozofii „uzbrajania uzbrojenia" jest granat ręczny.

Reklama

Żołnierz otrzymuje bowiem przed walką dwa elementy: zasadniczo mało szkodliwy w przenoszeniu granat oraz wkręcany do niego zapalnik. Całość jest gotowa do działania dopiero po wkręceniu zapalnika. Wszystko jest zabezpieczone dodatkowo zawleczką, którą wyciąga się tuż przed rzutem.

I teraz wyjaśnienie, czy zapalniki są bezpieczne czy nie? Pewne niebezpieczeństwo jest. Zapalnik granatu po wyjęciu zawleczki wybuchnie po około 3 sekundach i może uszkodzić rękę. Podobnie jest w przypadku zapalników od pocisków i rakiet. Mają one niewielki ładunek wybuchowy, ale jednak go mają. Są one oczywiście zabezpieczone, ale w „polskim" przypadku mówimy o zapalniku, który spadł na ziemię z dosyć dużej wysokości i prawdopodobnie uległ uszkodzeniu. Nie wiadomo więc jak zadziała w momencie, gdy ktoś zacznie przy nim manipulować.

Reklama

Dlatego tak ważne jest pokazanie, czego od dnia dzisiejszego powinni unikać Polacy w lasach. A tego Wojsko Polskie na początku nie zrobiło. Przede wszystkim nie wiadomo było o jaką rakietę chodzi. Można było się domyślać, że zgubiono zapalnik do rakiety niekierowanej S-5 kalibru 57 mm lub S-8 kalibru 80 mm, bo w takie są uzbrojone polskie śmigłowce Mi-24, a taka maszyna prawdopodobnie latała koło granicy z Białorusią.

Opiszmy więc generalnie, czym uzbraja się pociski niekierowane w innych państwach. Jest to element wkręcany do dziobu rakiety za pomocą nagwintowanego walca. Każdy pocisk ma więc w swojej części dziobowej nagwintowany otwór który na tym pozwala.

Reklama
Zapalnik V5-K do niekierowanej rakiety lotniczej kalibru 57 mm
Zapalnik V5-K do niekierowanej rakiety lotniczej kalibru 57 mm
Autor. ARCUS
Reklama

Cechą rozpoznawczą zapalnika jest więc mniejszej średnicy, nagwintowany walec w tylnej części. Przód zapalnika może mieć różny kształt w zależności od typu pocisku. Może więc to być typowy stożek, lub walec zakończony opływową osłoną, ale o średnicy w najszerszym miejscu nie większej niż 57 mm (w przypadku rakiety S-5) i 80 mm (w przypadku rakiety S-8).

Podając takie informacje wojsko od razu nie zdradziłoby żadnej tajemnicy, a jednocześnie poinformowało, czego polscy obywatele powinni się obawiać szukając borowików i kozaków.

Reklama

Uaktualnienie:

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych ostatecznie o 11.17 opublikowało na Twitterze wygląd zapalnika, jaki został zgubiony. Był to więc najprawdopodobniej zapalnik od rakiety kalibru 57 mm.

Reklama
Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama