- Wiadomości
Z „cywila” do Wojsk Specjalnych? Wkrótce będzie to możliwe
Oficerowie z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca pracują nad projektem, który umożliwi cywilom podjęcie służby w jej szeregach.

Obecnie o służbę w Wojskach Specjalnych mogą ubiegać się jedynie żołnierze oraz funkcjonariusze służb mundurowych. Jednak od dłuższego czasu toczy się dyskusja o otwarciu naboru dla cywili. Taką potrzebę dostrzegli między innymi kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli w raporcie dotyczącym Wojsk Specjalnych. Według nich obecny nabór do jednostek specjalnych jest niepełny i należy go „poszerzyć o nabór zewnętrzny”.
Koncepcja otworzenia cywilom drogi do Wojsk Specjalnych narodziła się w Jednostce Wojskowej Komandosów. Według jej założeń o służbę będą mogły ubiegać się osoby bez przeszkolenia wojskowego. Kandydaci po przejściu specjalnie przygotowanej selekcji oraz szeregu badań lekarskich mają trafić do ośrodka szkoleniowego, który ma powstać na terenie lublinieckiej jednostki. Tu z kolei ma odbywać się półroczny kurs „Commando” o charakterze służby przygotowawczej. Uczestnicy będą skoszarowani a w czasie trwania kursu złożą przysięgę. Pomyślne ukończenie kursu wiązałoby się z powołaniem do służby zawodowej jako szeregowy zawodowy w jednostkach Wojsk Specjalnych, ale poza zespołami bojowymi. Dołączenie do nich będzie wymagało według założeń projektu odsłużenia trzech lat oraz ukończenia kolejnej selekcji.
Planowane jest prowadzenie dwóch turnusów rocznie dla kilkudziesięciu osób, które ukończyłyby selekcję. Jednocześnie Wojska Specjalne nie zrezygnują z obecnej formy naboru. Kurs ma jedynie stanowić rozszerzenie możliwości pozyskiwania żołnierzy.
Koncepcja opracowana w JWK spotkała się z aprobatą w środowisku miłośników Wojsk Specjalnych. Projekt ten popiera także gen. Roman Polko, były dowódca JW GROM.
„Jednostki specjalne ze względu na swoją specyfikę potrzebują w swych szeregach ekspertów z rożnych dziedzin: od fizyków jądrowych i informatyków, po etnologów i psychologów. Takich ludzi nie wykształci się w wojskowych ośrodkach szkoleniowych, nie mówiąc już o doświadczeniu zawodowym, które w tych przypadkach jest bezcenne”.
Wspomina on także, że podczas przygotowywania JW GROM do misji w Afganistanie sięgał po wiedzę cywilów - zdobywców szczytów Hindukuszu, czy ekspertów z Muzeum Azji i Pacyfiku.
„Ta pomoc była bezcenna i pozwoliła mi poznać wielu wspaniałych ekspertów, którzy z pewnością wzmocniliby GROM podczas tej trudnej misji. Niestety ówczesne przepisy nie dawały mi takiej możliwości. Dlatego trzeba je zmienić.”
Dawid Sadza.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]