Amerykanie ujawnili film z ćwiczebnej eksplozji osiemnastotonowego, podwodnego ładunku wybuchowego w pobliżu nowego lotniskowca atomowego USS „Gerald R. Ford”. Test przypominający próby stoczniowe był o tyle dziwny, że zrealizowano je cztery lata po wprowadzeniu okrętu do U.S. Navy (22 lipca 2017 roku).
Próby wytrzymałościowe kadłuba lotniskowca USS „Gerald R. Ford” przeprowadzono 18 czerwca 2021 r. na jednym z poligonów atlantyckich w pobliżu Florydy. Zdjęcia z testów zostały opublikowane na oficjalnym koncie U.S. Navy na Twitterze z dopiskiem: „Zastanawiałeś się kiedyś, jak wygląda eksplozja 40 000 funtów materiału wybuchowego ze skrzydła mostka amerykańskiego lotniskowca? Obejrzyj nagranie z pierwszego wybuchowego testu gotowego już okrętu FSST (Full Ship Shock Trials)”.
Wbrew intencjom autorów filmu, zdarzenie wcale nie wzbudziło podziwu obserwatorów, ale przede wszystkim krytykę. Sami Amerykanie przyznali się, że podwodny wybuch 18 ton ładunku wybuchowego wywołał wstrząsy porównywalne do trzęsienia ziemi o sile 3,9 w skali Richtera (odnotowane przez agencję USGS – United States Geoligical Survey) i były odczuwalne nawet w miejscowości Daytona Beach - znajdującej się 161 km od epicentrum eksplozji na wschodnim wybrzeżu Florydy.
Amerykańska marynarka wojenna uznała, że testy te są potrzebne by ostatecznie sprawdzić odporność lotniskowca na wybuchy podwodne dużej mocy . Tym bardziej, że chodzi o największym okręt i lotniskowiec, jaki kiedykolwiek zbudowano - o wyporności 100000 ton i długości 333 m. Z drugiej jednak strony USS „Gerald R. Ford” został przyjęty przez amerykańską marynarkę wojenną 22 lipca 2017 roku tak więc testy wytrzymałościowe zrealizowano ponad cztery lata po próbach stoczniowych i państwowych.
Przewidując protesty ekologów amerykańska marynarka wojenna wyjaśniła z góry, że harmonogram prób „jest zgodny z wymogami dotyczącymi łagodzenia skutków środowiskowych, z poszanowaniem znanych wzorców migracji życia morskiego na obszarze testowym… Marynarka wojenna USA przeprowadza próby szokowe nowych projektów okrętów z użyciem realnych materiałów wybuchowych, aby potwierdzić, że nasze okręty mogą nadal spełniać surowe wymagania misji w trudnych warunkach, jakie mogą napotkać w czasie walki”.
Jednak wszyscy pamiętają wcześniejsze komunikaty, że pierwszy w serii lotniskowiec USS „Gerald R. Ford” miał być projektowany „przy użyciu zaawansowanych metod modelowania komputerowego, testów i analiz, aby upewnić się, że statek jest odporny na warunki bojowe”. Teraz okazuję się, że testy udarowe okrętu zbudowanego za kilkanaście miliardów dolarów i tak trzeba było zrobić, a po ich zakończeniu potrzeba będzie sześciu miesięcy na modernizację, konserwację i naprawy, by okręt mógł uzyskać status operacyjny.
Negatywny odbiór tego rodzaju prób wytrzymałościowych nie wynika jednak jedynie z ich kosztów, ale również z wpływu na środowisko. Nikt w U.S. Navy nie może zagwarantować, że tak silne eksplozje nie mają wpływu na ekosystem morski. Przy okazji zginęło na pewno bardzo wiele zwierząt – w tym najprawdopodobniej również ssaków morskich.
Dodatkowo nie wiadomo, jaki rzeczywiście sens miały przeprowadzone w ten sposób próby. Okręt kosztujący prawie 13 miliardy dolarów został już przecież zbudowany i wyposażony. Tak więc nawet po dostrzeżeniu problemów nie ma szans, by w jakiś sposób diametralnie jego konstrukcję.
Ale zaplanowano wybuch, więc był wybuch i kolejny punkt programu został odhaczony.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie