- Wiadomości
Wrze na wschodzie Ukrainy. "148 ataków separatystów ostatniej nocy"
W ciągu ostatnich dni w rejonie linii frontu w Donbasie coraz częściej dochodzi do ostrzałów artyleryjskich oraz potyczek ogniowych pomiędzy separatystami i wojskami ukraińskimi. W trakcie walk giną kolejni cywile. Obserwatorzy coraz sceptyczniej podchodzą do możliwości pełnej realizacji postanowień porozumień pokojowych z Mińska.

Na wschodniej Ukrainie sytuacja ewidentnie wygląda na daleką od wypełniania postanowień z Mińska. Dotychczasowy rozejm, trzeba dodać że i tak bardzo kruchy, wisi na włosku. W ostatnich dniach separatyści z Donbasu mieli przeprowadzić zmasowane ostrzały pozycji ukraińskich za pomocą zarówno broni lekkiej, jak i zabronionych na linii frontu systemów artyleryjskich. Według władz Ukrainy tylko w ciągu ostatniej nocy pozycje wojsk rządowych ostrzelano 148 razy. Użyto do tego także ciężkiej artylerii, moździerzy oraz systemów rakietowych Grad, siejących spustoszenie na wschodzie państwa niemal od początku konfliktu. W rękach separatystów ma znajdować się 300 systemów Grad, ale zdaniem ukraińskich służb specjalnych ok. 100 może być obsługiwanych przez rosyjskich żołnierzy. Jednocześnie pojawiają się informacje o największej w ostatnim czasie mobilizacji wśród formacji separatystycznych. Dochodzą także informacje o pojawianiu się kolejnych transportów z „pomocą” z Rosji. Sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że szef dyplomacji niemieckiej Frank-Walter Steinmeier określił ją jako „wybuchową”. Władze Niemiec obawiają się możliwości realnej eskalacji konfliktu w najbliższym czasie. Wszystko dzieje się w atmosferze obustronnych oskarżeń o łamanie porozumień mińskich.
W miniony piątek agencje obiegła informacja o ogłoszeniu pełnej gotowości bojowej wśród bojówek separatystów. Jednocześnie w Moskwie miało dojść do nadzwyczajnego spotkania kryzysowego, w którym obok prezydenta Putina wzięli udział premier, minister obrony i szefowie służb odpowiadających za bezpieczeństwo państwa. Część obserwatorów powiązała obie kwestie jako zapowiedź możliwej eskalacji działań na wschodniej Ukrainie, szczególnie iż obserwatorzy OBWE zwrócili uwagę na fakt odkrycia kilku pustych magazynów, w których zgodnie z zapewnieniami rebelianci mieli składować swoje ciężkie uzbrojenie. Może to wskazywać, że sprzęt ten jest ponownie przerzucany bezpośrednio na linię frontu. Dodatkowo część liderów separatystów, m.in. Denis Puszilin, oskarżała w ostatnich dniach Kijów o ograniczanie implementacji postanowień z Mińska, twierdząc, że jeśli władze Ukrainy odejdą od drogi wyznaczonej w trakcie negocjacji , będzie to oznaczało wznowienie działań zbrojnych. Tym razem, zdaniem separatystów, nie ograniczą się one do terytorium samego Donbasu, ale przerodzą się w pełnoskalową wojnę.
Obok doniesień o wzroście aktywności samych separatystów, niepokój budzą informacje o możliwym zwiększeniu rosyjskiej obecności militarnej nad granicą z Ukrainą. Według wojskowych z Ukrainy w rejony nadgraniczne przesuniętych zostało ponad 50 tys. rosyjskich żołnierzy z pełnym wyposażeniem bojowym. Chociaż oficjalnie władze w Moskwie od początku konfliktu zaprzeczają udziałowi swoich wojsk w walkach na terytorium Ukrainy, to jednak szacuje się, iż ponad 9 tys. żołnierzy z tego państwa może wspierać separatystów. Mowa tu zarówno o wojskowych z jednostek zmechanizowanych, formacji szturmowych czy też odpowiadających za systemy dowodzenia i komunikacji separatystów. Mają oni wspierać ponad 30 tys. rebeliantów, dysponujących ok. 400 czołgami i 2 tys. pojazdów opancerzonych.
(JR)
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]