Siły zbrojne
Walka radioelektroniczna w Polsce: Bez zmian na lepsze [OPINIA]
W 2024 roku nie wprowadzono i nie zrobiono w Siłach Zbrojnych praktycznie nic, co systemowo poprawiłoby sytuację w dziedzinie walki radioelektronicznej. Przeznaczono na nią jedynie niecałe siedem tysięcznych procenta zakontraktowanych pieniędzy. W tej domenie cofamy się więc w porównaniu do Rosji, co nijak ma się do wniosków wynikających z wojny na Ukrainie - pisze kmdr por. rez. Maksymilian Dura, ekspert Defence24.pl.
Wszystko wskazuje na to, że najważniejszym wydarzeniem w 2024 roku jeżeli chodzi o rozwój systemów walki radioelektronicznej (WRE) w polskich Siłach Zbrojnych była trzynasta Konferencja Naukowo-Techniczna „Systemy Rozpoznania i Walki Radioelektronicznej” (KNTWRE) zorganizowana od 20 do 22 listopada w Ołtarzewie. Bo trudno jest nazwać sukcesem zakup w 2024 roku dla całych Sił Zbrojnych RP tylko trzech odbiorników szerokopasmowych HF i żadnego nadajnika zakłóceń oraz żadnego systemu antydronowego.
O wiele ważniejsze od tych „nie zakupów” było więc zorganizowanie KNTWRE przez Instytut Systemów Łączności oraz Instytut Radioelektroniki Wydziału Elektroniki Wojskowej Akademii Technicznej, tym bardziej że stało się to po sześciu latach przerwy. W tym czasie nie było innego, krajowego „forum dyskusji i wymiany wiedzy w zakresie rozpoznania i walki radioelektronicznej”. Teraz wreszcie pojawiła się okazja, by określić, w jakiej sytuacji jest Wojsko Polskie, jeżeli chodzi o WRE. I dlatego komunikat końcowy z tej imprezy powinien stać się wykładnią działań dla Ministerstwa Obrony Narodowej, a w szczególności dla Sztabu Generalnego WP.
Czytaj też
Niestety nie stanie się, ponieważ oznaczało by to przyznanie się decydentów do winy. Wsłuchując się w wykłady i dyskusji na KNTWRE, odniosłem bowiem wrażenie, że nie ma kompleksowej koncepcji wyposażania Wojska Polskiego w systemy walki radioelektronicznej, a istniejące procedury pozyskiwania tych systemów utrudniają ich wprowadzanie i efektywne wykorzystanie przez cały cykl życia operacyjnego. Wrażenia tego nie poprawia fakt, że decyzją Agencji Uzbrojenia (AU) z 2023 roku, informacje na temat zakupów w dziedzinie walki radioelektronicznej w polskich Siłach Zbrojnych zaczęto ukrywać, tłumacząc się, że jest to konieczne w obliczu zmian „sytuacji na arenie międzynarodowej”.
Co ciekawe, rezygnując z rozpowszechniania informacji na temat systemów WRE nie zrobiono tego kompleksowo, ale zmieniając jedynie niektóre procedury. Uznano np., że „wymagania w zakresie rozpoznania i walki radioelektronicznej, sposobu pozyskiwania ww. sprzętu wojskowego, a w szczególności informacje dotyczące planowanych zakupów powinny być kierowane w taki sposób do potencjalnych wykonawców i podwykonawców, by nie upowszechniać ich zbyt szerokiemu gronu odbiorców, na każdym etapie pozyskiwania sprzętu”.
Wobec wznowienia przez Rosję działań zbrojnych przeciwko Ukrainie, dalszej eskalacji konfliktu oraz ze względu na kształtujące się realne zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju oczywistym stało się, iż upowszechnienie informacji, zwłaszcza dotyczących problematyki rozpoznania i walki radioelektronicznej, a przede wszystkim rozwijania potencjału i zdolności Sił Zbrojnych w tym zakresie, jest niecelowe i stoi w sprzeczności z szeroko pojętym interesem wynikającym z przyjętych założeń bezpieczeństwa państwa.
Agencja Uzbrojenia – 4 września 2023 roku
Czytaj też
Problem jest w tym, że to skądinąd słuszne założenie: w 2023 roku posłużyło Agencji Uzbrojenia jedynie do uzasadnienia unieważnienia postępowania o udzielenie zamówienia „na dostawę stacji zakłóceń radiolokacyjnych”, a później prawdopodobnie do ukrywania rzeczywistego zakresu zmian, jakie w dziedzinie WRE są realizowane, lub jakie się planuje zrealizować w przyszłości. W ten sposób nie można np. z zewnątrz stwierdzić definitywnie, czy unieważnione w 2023 roku postępowanie zostało wznowione, w jakim zakresie i kiedy zostanie od nowa rozpoczęte. Podobną niewiadomą są także losy anulowanego w 2023 roku przetargu na dwanaście zautomatyzowanych systemów rozpoznawczo-zakłócający KAKTUS-MO.
„W 2024 roku Agencja Uzbrojenia zamówiła 3 odbiorniki szerokopasmowe pasma HF oraz rozpoczęła procedurę pozyskania zasobników WRE do bezzałogowych systemów powietrznych Bayraktar TB2”
Wydział Prasowy Departament Komunikacji i Promocji Ministerstwa Obrony Narodowej - 2.01.2025
Taki sposób prowadzenia polityki informacyjnej nie pozwala więc wprost zarzucić Agencji Uzbrojenia (a właściwie Wojsku Polskiemu, które zleca AU realizację zakupów) braku działania w tej dziedzinie w 2024 roku. Chociaż nie, nie można powiedzieć „braku”, ponieważ z informacji przekazanej dla Defence24.pl przez resort obrony wynika, że Agencja Uzbrojenia w tym roku zawarła jedną umowę na dostawę systemów walki radioelektronicznej dla całych Sił Zbrojnych RP. Firma Tespol otrzymała bowiem 29 maja 2024 roku kontrakt o wartości 10 milinów złotych na dostawę do końca 2025 roku trzech odbiorników szerokopasmowych pasma HF wykorzystywanych w systemach rozpoznania.
Oznacza to, że w ponad 130 umowach na ponad 150 miliardów złotych, jakie Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło w 2024 roku „w związku z bezpieczeństwem Polski” tylko 10 milionów złotych dotyczyło systemów walki radioelektronicznej (niecałe 0,007%).
Czytaj też
Co gorsza wśród przedsięwzięć, na które MON zamierza wydać największe środki finansowe w 2025 rok (45,923 mld zł), systemów WRE nie wymienia się w ogóle. Oczywiście można to uzasadnić koniecznością utrzymania tajemnicy w dziedzinie tak wrażliwej jak walka radioelektroniczna. Potwierdziła to zresztą 8 stycznia 2025 roku sama Agencja Uzbrojenia, która wyjaśniła dla Defence24.pl, że poza zakupem 3 odbiorników „realizuje również zadania związane z walką radioelektroniczną, które ze względu na specyfikę pozyskiwanego sprzętu wojskowego nie podlega ujawnieniu”.
Na podstawie dodatkowych informacji uzyskanych od rzecznika Agencji Uzbrojenia, w uzupełnienie do udzielonej odpowiedzi informuję, że Agencja Uzbrojenia zawarła umowy w 2024 wymienione w poprzedniej wiadomości ale również realizuje zadania związane z walką radioelektroniczną, które ze względu na specyfikę pozyskiwanego sprzętu wojskowego nie podlega ujawnieniu
kpt. Paweł KŁOSOWSKI - Młodszy Specjalista Agencja Uzbrojenia
Tylko w takim razie, dlaczego w wykazie priorytetowych przedsięwzięć zaplanowanych w 2025 roku pojawiły się równie „wrażliwe”: „cyberobrona i narodowa kryptologia czyli kontynuacja finansowania pozyskiwania sprzętu i oprogramowania służącego zapewnieniu bezpieczeństwa cybernetycznego oraz wsparcia kryptologicznego”. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie jest to uwaga skierowana do Agencji Uzbrojenia, ponieważ realizowane przez nią zadania są zgodne z Centralnymi Planami Rzeczowymi, które nie ona opracowuje.
Zadania realizowane są zgodnie z Centralnymi Planami Rzeczowymi. Opracowanie ich leży poza zakresem właściwości Agencji Uzbrojenia, która jest jedynie realizatorem.
kpt. Paweł KŁOSOWSKI - Młodszy Specjalista Agencja Uzbrojenia
Takiej kontynuacji finansowania w dziedzinie WRE niestety nie zapowiedziano poza procedurą pozyskania zasobników WRE dla dronów Bayraktar. Tą statystykę może sztucznie poprawić jedynie przez uwzględnienie finansowania programu Delfin. Umowa podpisana 25 listopada 2022 roku ze szwedzkim koncernem Saab na zaprojektowanie, budowę, dostawę (do 2027 roku) i wsparcie w czasie eksploatacji dwóch okrętów rozpoznania radioelektronicznego projektu 107 Delfin ma bowiem wartość około 620 milionów euro.
Czytaj też
Finansowanie tego programu w żadnym wypadku nie oznacza jednak diametralnej zmiany w podejściu Sił Zbrojnych do problemów WRE, a w szczególności do ochrony żołnierzy walczących bezpośrednio na froncie.
Dlaczego jest tak źle, jeżeli nie musi być tak źle?
Sytuacja, jaka panuje w domenie walki radioelektronicznej w polskich Siłach Zbrojnych jest o tyle dziwna, że zarówno wojskowi specjaliści WRE wiedzą czego chcą, jak i przemysł oraz ośrodki naukowe są gotowe do produkcji potrzebnych rozwiązań. Można się było o tym przekonać właśnie w czasie tegorocznej KNTWRE. Konferencja ta zresztą od początku miała być m.in. forum dla polskich i zagranicznych firm do prezentowania różnego rodzaju systemów, urządzeń i oprogramowania, mogących pomóc w prowadzeniu walki radioelektronicznej. Była też forum dyskusyjnym, z którego wnioski powinny być wykorzystywane przy ocenie i próbie naprawy sytuacji.
W dyskusji potwierdzono np. słuszność decyzji Agencji Uzbrojenia z 2023 roku, co do polityki informacyjnej. Uczestnicy konferencji wskazali bowiem na konieczność zmiany sposobu pozyskiwania sprzętu w tak wrażliwej dziedzinie, jak walka radioelektroniczna. Pojawiły się nawet głosy, że trzeba próbować ukryć zakupy w tej dziedzinie prowadząc je m.in. bez publicznego ogłaszania przetargów, ze wskazaniem ilości kupowanego sprzętu, jak również tego, do czego ma on służyć. Tego rodzaju informacje, zbierane nawet tylko ze stron Biuletynu Informacji Publicznej, mogą bowiem służyć potencjalnemu przeciwnikowi do określenia późniejszych możliwości polskich Sił Zbrojnych.
Czytaj też
Systemy WRE trzeba częściej wymieniać i modernizować niż np. czołgi
Jednak najważniejszy wniosek na KNTWRE 2024 (według mojej oceny) dotyczący sposobu wprowadzania systemów WRE w polskich Siłach Zbrojnych i został zawarty w prezentacji płk rez. profesora Jerzego Łopatki: „Planowanie wykorzystania UAV w systemach WRE”. Płk Łopatka wskazał bowiem, że „klasyczne procedury, polegające na definiowaniu potrzeb operacyjnych, ogłaszaniu konkursów, prowadzeniu badań i wdrażaniu opracowanych rozwiązań nie przystają do aktualnej rzeczywistości”.
Opinia ta łączy się bezpośrednio z prezentacją Wojskowych Zakładów Elektronicznych w Zielonce, w której pokazano, jaki ogromny zakres zmian trzeba było wprowadzić podczas modernizacji wykorzystywanych w Siłach Zbrojnych systemów walki radioelektronicznej: Przebiśnieg, MSR-W i MZRiASR (Mobilny Zestaw Rejestracji i Analizy Sygnałów Radiolokacyjnych). Zmiany te były konieczne m.in. ze względu na: dezaktualizację zastosowanych rozwiązań, które stały się przez to za mało skuteczne przy obecny sposobie prowadzenia działań wojennych. Kolejnym powodem był brak możliwości ich dalszego serwisowania.
Jest to dowód, że postępy w elektronice oraz w informatyce są zbyt duże i szybkie, by można było zachować obecny sposób dostaw sprzętu wojskowego, z wieloletnim procesem definiowania potrzeb operacyjnych, wpisywaniem zakupu do planów, pisaniem i uzgadnianiem wymagań w ramach konsultacji Agencji Uzbrojenia z przemysłem oraz rozwleczoną w czasie (i często przekładaną) procedurą przetargową.
Obecne działanie jest „bezpieczne” dla prowadzącego postępowanie, ale niepraktyczne, co dobitnie pokazał program KAKTUS-MO. Sprzęt nowoczesny w momencie zamawiania, zakupiony po tych długich procedurach (trwających od 2017 roku), w chwili przekazania byłby bowiem gorszy od tego, jaki można by było w tym czasie uzyskać. Ten dynamiczny postęp technologiczny, jak również pojawiające się nowe wyzwania (przede wszystkim związane z wojną na Ukrainie), powinny zmienić podejście do systemów uzbrojenia, szczególnie w takiej dziedzinie jak walka radioelektroniczna.
Firmy naprawiające sprzęt WRE wskazywały np. na KNTWRE 2024, że nie można się już sztywno trzymać schematów zatwierdzonych podczas produkcji systemów i ich wprowadzania na uzbrojenie. Już przy pierwszej modernizacji okazuje się bowiem, że np. „karty komunikacyjne i procesorowe są niedostępne i trudne do naprawienia, ze względu na wycofanie z produkcji podzespołów”. Trzeba je więc wymienić, a to przy obecnych procedurach formalnie wymagałoby wprowadzenia zmian do dokumentacji technicznej i przeprowadzenia odpowiednich badań.
W czasie KNT WRE 2024 przypomniano również, że obecnie większość systemów WRE wymaga stałego wprowadzania modyfikacji w oprogramowaniu i to nawet co kilka miesięcy. Przy źle spisanej umowie (nastawionej jedynie na kupno, a nie utrzymanie), może to nakładać na użytkowników ogromne koszty. Przekonali się o tym logistycy czołgów Abrams z systemem kierowania walką BMS duńskiej firmy Systematics, którego aktualizacja drenuje ich budżet.
Z podobnymi wydatkami najprawdopodobniej zetkną się również użytkownicy budowanych obecnie dla polskiej Marynarki Wojennej dwóch okrętów rozpoznawczych Delfin. Zastosowany tam system walki elektronicznej nie jest bowiem polski. W budżecie Marynarki Wojennej trzeba więc będzie uwzględnić stosunkowo duże środki na ciągłe utrzymanie tego systemu, prowadzone przez firmę zagraniczną. Co więcej to ciągłe utrzymanie nie będzie dotyczyło jedynie aktualizacji oprogramowania, ale również wprowadzania zmian w systemach elektronicznych i to o wiele częściej, niż planowane remonty stoczniowe.
Oczywiście można ograniczyć się jedynie do okresowo realizowanych, co 5-7 lat, planowych prac remontowo-modernizacyjnych. Jednak jest to jednoznaczne również ze zgodą na wykorzystywanie w Wojsku Polskim zdezaktualizowanych (a więc mało skutecznych) rozwiązań. Z referatów wygłoszonych w czasie KNTWRE 2024 wynikało nawet, że już na etapie zakupów trzeba żądać wskazania tych elementów systemu, które trzeba będzie systematycznie modernizować, lub nawet wymieniać (ponieważ będą nienaprawialne lub nie do unowocześnienia).
Kolejną zmianą w dziedzinie WRE, na którą zwracano szczególną uwagę było coraz szersze wykorzystywanie systemów uczących się. Przykładem tego mógł być wykład profesora Krzysztofa Kulpy „Kognicja w walce radioelektronicznej”. Pokazywał on bowiem jak ważne są systemy „uczące się”: i to zarówno na sukcesach (kiedy działania przyniosły pożądany efekt), jak i na porażkach (kiedy podjęte środki przeciwdziałania nie zapobiegły skutecznemu atakowi przeciwnika).
Może to pomóc praktycznie w każdej dziedzinie dając możliwość natychmiastowego reagowania na zmieniającą się sytuację. W ten sposób powinny działać np. systemy zakłócające - modyfikując lub fałszując obraz na ekranach radarów przeciwnika poprzez nieustanną zmianę cech zasłanianego obiektu (w tym parametrów ruchu) lub w przypadku radarów SAR - wkomponowując w istniejący obraz terenu jakiegoś nieistniejącego w rzeczywistości elementu, zakrywającego znajdujący tam ważny obiekt (np. lasu).
Czytaj też
Drony i antydrony – najważniejsza jest szybkość reagowania na zmiany
Następnym problemem zauważalnym na KNTWRE 2024, z którym musi się zmierzyć polska walka radioelektroniczna są drony: i to zarówno jako element do wykorzystania, jak i zwalczania. W tym pierwszym przypadku chodzi o instalowanie odbiorników rozpoznawczych i jammerów na bezzałogowych statkach powietrznych. W drugim o niekinetyczne zwalczanie dronów za pomocą systemów WRE.
W obu przypadkach polskie Siły Zbrojne są dopiero na początku drogi. I pomimo, że firmy krajowe oferują już gotowe rozwiązania (jak np. Grupa WB, prezentująca zresztą swoje bezzałogowce na KNTWRE 2024) to jednak drony w Silach Zbrojnych RP nadal są traktowane głównie jako środek bojowy (np. do ataków kamikaze) lub środek rozpoznawczy, z tym że wykorzystujący głównie systemy optoelektroniczne. Prezentowane w czasie konferencji rezultaty badań nad skutecznością zakłóceń prowadzonych z dronów powietrznych, są więc nadal czystą teorią, której nie można jeszcze wykorzystać w polskiej armii.
Podobnie jest w przypadku niekinetycznych systemów antydronowych. Z dyskusji jaka wywiązała się w czasie KNTWRE 2024 wynika wyraźnie, że w Siłach Zbrojnych RP nadal nie ma konkretnych wytycznych, co do sposobu zabezpieczania pojazdów i żołnierzy przed atakami dronów. Z jednej strony mówi się bowiem o konieczności zejścia z takimi rozwiązaniami do jak najniższego szczebla. Z drugiej zaś strony trwają ciągle dyskusje m.in. nad kompatybilnością wykorzystywanych w ten sposób środków, ich skutecznością, jak również sposobem maskowania dużej ilości działających aktywnie nadajników.
Tymczasem po trwającej już ponad 1000 dni pełnoskalowej wojnie na Ukrainie, tego rodzaju dylematy powinny już dawno zostać rozwiązane. Podobnie jak dyskusje, czy w celu ochrony żołnierzy w okopach powinni być oni wyposażeni w systemy zakłócające – przede wszystkim działanie systemów bezzałogowych. Z wniosków na Ukrainie wynika bowiem wprost, że największa liczba dronów komercyjnych (używanych masowo do ataków kamikaze) jest neutralizowana właśnie za pomocą jammerów o zasięgu około 2000 m (a realnie – 500-800 m). A to od razu pokazuje, jaki ogromne są potrzeby wojska przy zabezpieczeniu długiej, kilkusetkilometrowej granicy.
Według płk prof. Jerzego Łopatki, by poprawić sytuację WRE w polskiej armii „konieczna jest ścisła i bieżąca współpraca wojska, przemysłu i nauki”. I Konferencja Naukowo-Techniczna „Systemy Rozpoznania i Walki Radioelektronicznej” była tego dobrym przykładem. Natomiast realizowany przez wojsko plan zakupów niestety już nie.
Czy my w ogóle wiemy co to jest walka radioelektroniczna?
Polscy decydenci z założenia nie „czują” walki radioelektronicznej, ponieważ już z samej nazwy wydaje się ona być czymś bardzo skomplikowanym. Nie pomagają w tym teoretycy wojskowi, którzy na siłę dokładają obszerną filozofię do tego, co tak naprawdę jest proste jak konstrukcja cepa (pisząc kolokwialnie). W rzeczywistości do prowadzenia walki radioelektronicznej potrzebne są tylko trzy zdolności – ale niestety wszystkie trzy:
- zdolność do prowadzenia rozpoznania radioelektronicznego;
- zdolność do zakłócania radioelektronicznego;
- zdolność do niszczenia źródeł promieniowania elektromagnetycznego;
Tymczasem w polskich Siłach Zbrojnych myśli się głównie o pierwszej dziedzinie, ignorując potrzeby jeżeli chodzi o nadajniki zakłóceń i systemy ataku naprowadzające się na źródła promieniowania elektromagnetycznego. Co więc z tego, że będziemy wiedzieli o pojawieniu się w danym sektorze kilkudziesięciu radiostacji, jeżeli nie będziemy potrafili ich zakłócić? Co z tego, że będziemy wiedzieli o locie niewielkiego drona z nadajnikiem zakłóceń, jeżeli nie będziemy go potrafili zneutralizować? Czy można wskazywać na troskę o życie polskich żołnierzy, jeżeli nie daje im się środków zabezpieczających przed atakiem systemów bezzałogowych oraz uzbrojenia precyzyjnego naprowadzanego systemami nawigacji satelitarnej?
„W 2023 roku zakupiono systemy antydronowe kompleks SKYctrl L, które w tym roku zostały wdrożone do służby. Ponadto w ramach programowania rozwoju zdolności Sił Zbrojnych RP są zawarte zadania mające na celu pozyskanie tego typu systemów, prócz tych, które już funkcjonują”
Wydział Prasowy Departament Komunikacji i Promocji Ministerstwa Obrony Narodowej - 2.01.2025
By zrozumieć skalę tych zaniedbań wystarczy pamiętać, że w 2024 roku nie został zakupiony dla całych Sił Zbrojnych RP żaden system antydronowy i żaden nadajnik zakłóceń. W tym czasie w Rosji, inwestycje w tej dziedzinie są ogromne, jeszcze bardziej zwiększając przepaść, jaka istnieje pomiędzy naszymi krajami. Nie wyśmiewajmy się więc z rosyjskich żołnierzy, że wykorzystują tanie radiotelefony zakupione w Chinach. Miejmy bowiem świadomość, że przez stan polskich systemów walki radioelektronicznej, Rosjanie wcale nie muszą mieć niczego lepszego.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
W Polsce w MON i AU ludzie merytoryczni nie mają prawa głosu w sprawie PMT - decydują polityczne grupy interesów. Te grupy stawiają nacisk na zakupy, które robią wielkie wrażenie na defiladach na wyborcach-laikach, stąd tak bombastyczne zakupy drogiego sprzętu post-zimnowojennego, jak Abramsy i Apache itd - a kompletne pominięcie NAJWAŻNEJSZEGO programu strategicznego - którego kompletnie brak w PMT - czyli budowy jednego strategicznego kompleksu sieciiocentrycznego C5ISTAR/EW-AI, który real-time by spinał i używał wszystkie sensorry-wszystkie nosiciele [docelowo w 99% zdronizowane]-wszystkie efektory [docelowo w 97% precyzyjne] ze wszystkich domen - w jedną połączoną metadomenę - ze skokiem generacyjnym synergii i synchronizacji działań taktyczno-operacyjno-strategicznych.
Prezes Polski
Jeśli do wojny dojdzie, jej przebieg będzie nastepujacy: faza 1: WP zostanie przytłoczone przewagą ruskich w wre oraz dronach i zmasakrowane. Faza 2 (o ile do niej dojdzie): przebudzenie, kupowanie, zalatwianie na gwałt wszystkiego, co się da i pospieszne wdrażanie. Faza 3: albo zdążymy, albo będzie klęska. Ja tylko przypomnę, że w 1939r. największą przewagą Niemców była świadomość sytuacyjna wynikająca z doskonałej łączności. Niemiecka kompania miala radiostacji, jak polski batalion, łączności pomiędzy polskimi armiami nie było,bo obawiano się przechwyconych przez wroga wiadomości. Powtarzamy stare błędy.
Nordx
takimi "zabawkami" raczej nie zrobi się wrażenia na wyborcach. sprzęt musi mieć lufe i to jak najdłuższą i musi generować obłoki spalin.