Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Zakupy środków Walki Elektronicznej anulowane. Agencja Uzbrojenia: konieczne zmiany

KAKTUS-MO / Fot. WZE S.A.
KAKTUS-MO / Fot. WZE S.A.

Agencja Uzbrojenia zdecydowała o unieważnieniu postępowania na dostawę dwunastu stacji zakłóceń radiolokacyjnych. Jak dowiaduje się Defence24.pl, wcześniej unieważniono też postępowanie na zakup systemu KAKTUS-MO, skierowany do polskiego przemysłu. AU uzasadnia takie działania poważnymi zmianami środowiska bezpieczeństwa po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę i koniecznością zmian założeń pozyskiwania tego rodzaju rozwiązań.

Reklama

W Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej pojawiła się informacja o unieważnieniu postępowania na dwanaście stacji zakłóceń radiolokacyjnych, trwającego od 2020 roku. Do procedury pierwotnie zgłosiło się pierwotnie sześciu uczestników:

Reklama
  • Elettronica GmbH.
  • Elettronica S.p.A.
  • WZE S.A. wraz z Elbit Systems EW and Sigint - Elistra Ltd.
  • Hensoldt Sensors GmbH.
  • PIT-Radwar S. A.
  • Elta Systems Ltd.
Reklama

To już drugie postępowanie na zakup systemów walki radioelektronicznej (WRE), które zostało unieważnione w ostatnim czasie. W odpowiedzi na pytania Defence24.pl rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Grzegorz Polak poinformował, że „W dniu 31 maja 2023 r., mając na uwadze konieczność zredefiniowania wymagań sprzętowych pod kątem aktualnych potrzeb, unieważniono postępowanie o udzielenie zamówienia na zautomatyzowany system rozpoznawczo-zakłócający KAKTUS-MO”. Postępowanie na zautomatyzowany system rozpoznawczo-zakłócający Kaktus-MO realizowane było od 2017 roku, w celu jego realizacji założono konsorcjum kierowane przez Wojskowe Zakłady Elektroniczne. W jego skład wchodziły Wojskowe Zakłady Łączności nr 1 S.A., Wojskowe Zakłady Łączności nr 2 S.A. oraz Wojskowy Instytut Łączności w Zegrzu.

Czytaj też

Widać więc wyraźnie, że Agencja Uzbrojenia dostrzega potrzebę przedefiniowania założeń i sposobu realizacji zakupów systemów Walki Elektronicznej. Szersze informacje w tym zakresie dostępne są w uzasadnieniu anulowania procedury na zakup dwunastu stacji zakłóceń: „W okresie precyzowania potrzeb dotyczących pozyskiwania sprzętu rozpoznania i walki radioelektronicznej nic nie wskazywało ani nikt nie przewidywał, że sytuacja na arenie międzynarodowej ulegnie tak radykalnej zmianie. Wobec wznowienia przez Rosję działań zbrojnych przeciwko Ukrainie, dalszej eskalacji konfliktu oraz ze względu na kształtujące się realne zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju oczywistym się stało, że upowszechnianie informacji, zwłaszcza dotyczących problematyki rozpoznania i walki radioelektronicznej, a przede wszystkim rozwijania potencjału Sił Zbrojnych w tym zakresie, jest niecelowe i stoi w sprzeczności z szeroko pojętym interesem wynikającym z przyjętych założeń bezpieczeństwa państwa.

Czytaj też

W komunikacie AU czytamy też, że określenie nowych zagrożeń oraz sposobu przeciwdziałania im spowodowało konieczność redefinicji wymagań, ale też wzrosło znaczenie ochrony informacji, co skutkuje ograniczeniem liczby podmiotów, które mogą być udzielane „informacje uznawane za niejawne lub wrażliwe”, szczególnie jeśli dotyczą one pozyskiwanego przez Siły Zbrojne RP sprzętu. Zaznaczono też, że w zakresie sprzętu rozpoznania i walki elektronicznej stosować trzeba zasadę „ograniczonego zaufania”. „Wymagania w zakresie rozpoznania i walki radioelektronicznej, sposobu pozyskiwania ww. sprzętu, a w szczególności informacje dotyczące planowanych zakupów kierowane być powinny w taki sposób do potencjalnych wykonawców i podwykonawców, by nie upowszechniać ich zbyt szerokiemu gronu odbiorców, na każdym etapie pozyskiwania sprzętu” – zaznaczono.

Czytaj też

Agencja Uzbrojenia zamierza więc pozyskiwać sprzęt walki elektronicznej w formule niejawnej, z ograniczeniem dostępu do informacji. Przypuszczalnie będzie się to też wiązało ze stosowaniem przyspieszonych procedur zakupu, innych niż standardowe.

Naturalnym kandydatem do otrzymania zamówień, przy zwiększonych rygorach poufności, jest polski przemysł. Można tylko mieć nadzieję, że – biorąc pod uwagę szybki rozwój zagrożeń w zakresie WRE – AU będzie otwarta na stopniowy rozwój potencjału i uwzględni także czas dostaw. Pozwoli to z jednej strony zabezpieczyć potrzeby Sił Zbrojnych RP (choćby w części), z drugiej – wspierać bazę przemysłową. Przykłady dobrych praktyk tutaj już są, jak choćby w zakresie pozyskiwania od polskiego przemysłu obrony powietrznej w programach Mała Narew, Pilica/Pilica+ i Narew. W praktyce zresztą sprzęt WRE będzie musiał być wielokrotnie modyfikowany również po tym, jak trafi do służby, bo jak pokazuje wojna na Ukrainie, zagrożenia w tym obszarze rozwijają się wyjątkowo dynamicznie.

Reklama

Komentarze (8)

  1. WaldK

    to starzy komunistyczni generalowie i nie rozumieja co w trawie piszczy. ilosc zelastwa przeraza, ilosc rakiet i pociskow mniej niz skapa. brak dronow, chwala sie duzymi i latwymi do niszczenia tureckimi. brak samolotow jak awacs, maja byc schodzone dwa szweckie. dzieki bogu za tyle, dronow samobojcow nie ma. wyposazenia zolnierzy do dzialan nocnych nawet dziennych brak. srodkow rozpoznania dalekiego i systemu obrony ludnosci nic kompletnie nic. itd itp

  2. Kris774

    Nie pasuje na defilady, słabo się prezentuje. Oby Ukraina broniła się jak najdłużej i odniosła zwycięstwo. To jedyna dla nas nadzieja bo przy tak prowadzonych zakupach to my nigdy na wojnę nie będziemy gotowi bez wzgledu jaka ekipa będzie rządziła.

  3. MiP

    Ciągną to w nieskończoność az tu nagle wystąpi pilna potrzeba operacyjna i wezmą za granicą od tego który dał więcej 🙂

  4. KAR

    Jeżeli kupią na szybko od polskiego producenta, to dobrze. Byle natychmiast i nie przeciągać tego, bo faktycznie za długo to trwa.

  5. Sybilla

    Nie dość, że taki potrzebny system ciągnie się lata i przez lata nic nie zostało zamówione. To dodatkowo robi się jakąś tajemnicę poliszynela. Przecież każdy interesujący się tematem wie jak wygląda wojna w Ukrainie i na jakie zagrożenia jest potrzebne WRE. Każdy wie co ma Rosja i co sie sprawdziło a co nie. Ograniczając potencjalnych dobrych producentów durnymi tajemnicami ograniczamy potencjał systemu do marnych ale własnych zasobów.

  6. patriota39

    Mamy większy problem. S-70i zamawiane są bez systemów samoobrony. Taki standard obecnie to urządzenie ostrzegające przed pociskami rakietowymi AN/AAR-57, przed opromieniowaniem radiolokacyjnym AN/APR-39A(V) i opromieniowaniem laserowym AN/AVR-2B(V). Podobnie jest z FA-50 i AW149. W przypadku czołgów czołgów Abrams i K2 także brak urządzeń zagłuszających i zakłócających (obrona bierna, soft kill). Fregata Miecznik wybór systemów ESM, ECM jest dopiero planowany, być może część urządzeń dostarczy Thales. Choć jak pokazuje przykład MOR-ow nawet po wyborze dostawcy można anulować postępowanie... Wojska lądowe to już tragedia-zbyt mała liczba mobilnych pojazdów rozpoznania i WRE.

  7. Z prawej flanki

    To jest jakaś kpina... Podstępowanie na "Kaktusa" ciągnie się 6 lat- przez ten czas nie zrobiono NIC i teraz anulowanie. Bo "zmieniła się sytuacja" - przecież te systemy mają być pozyskane właśnie po to, żeby działać w takiej sytuacji... Pozyskanie szczegółowych informacji o używanej na Ukrainie technice (pasma, rodzaje anten, kodowanie rosyjskiej komunikacji) powinny skutkować wyłącznie aktualizacją sprzętową i programową systemów, który trzeba było pozyskiwać już od dawana.

  8. szczebelek

    Zgodzę się, że to wrażliwy temat w kontekście obrony państwa oraz jest to również potrzebne wystarczy, że zmieniły się wymagania zasięgu.

Reklama