Siły zbrojne
USS Wasp w Japonii. Wkrótce przezbrojenie na F-35B
USS Wasp pojawił się w japońskim Sasebo. Docelowo, z F-35B na pokładzie, będzie pełnić rolę wysuniętej jednostki desantowej.
Jak wskazują Amerykanie, okręt przeszedł „znaczącą modernizację”. Jej celem było przystosowanie jednostki do obsługi znajdujących się na wyposażeniu Marines myśliwców F-35B oraz zmiennopłatów MV-22B. USS Wasp zastąpi w rejonie USS Bonhomme Richard, który pełnił rolę wysuniętej jednostki desantowej od kwietnia 2012 roku (okręt ten uda się do San Diego).
"Wymiana" okrętów związana jest z długoterminowymi planami amerykańskiego Departamentu Obrony. Mają one zakładać wysunięte rozmieszczenie „najnowocześniejszych” i „sprawnych” zasobów. Ich zadaniem będzie wsparcie amerykańskich partnerów oraz sojuszników.
Jak podkreślał dowódca USS Wasp, z F-35B na pokładzie, jednostka jest gotowa do prowadzenia „szerokiego zakresu” operacji bojowych – „od reagowania kryzysowego do pomocy w sytuacjach kryzysowych”. Realizacja tych zadań rozpocznie się na pewno jeszcze w tym roku, gdy USS Wasp będzie gotowy do zaplanowanego patrolu ze stacjonującą w Okinawie 31th Marine Expeditionary Unit oraz myśliwcami F-35B z bazy w Iwakuni (rozmieszczone na początku 2017 roku). Obecnie w Japonii znajduje się 16 maszyn F-35B Korpusu Piechoty Morskiej. Amerykańskie myśliwce 5. generacji zastąpiły na miejscu maszyny AV-8B Harrier II w ramach programu Unit Deployment Program. Ostatni Harrier opuścił Okinawę w sierpniu 2017 roku.
Zgodnie z informacjami przekazywanymi w zeszłym roku, na pokładzie USS Wasp znajdować się miały dodatkowe F-35B dla bazy Iwakuni.
Jednostka USS Wasp oraz inne okręty, które działają w ramach Expeditionary Strike Group 7, prowadzą działania z jednostką ekspedycyjną Marines – 31th Marine Expeditionary Unit – jako dyżurne siły reagowania. USS Wasp ma stać na czele zespołu trzech jednostek, które będą osłaniane przez co najmniej trzy niszczyciele lub fregaty.
W drodze do Japonii USS Wasp brał udział w udzielaniu pomocy humanitarnej w rejonie Karaibów.
Wiadomo również, że trwa szkolenie Marines przydzielonych do 13th MEU, którzy zostaną rozmieszczeni na trzech jednostkach desantowych – w tym USS Essex typu Wasp. Jednostka ta także będzie prowadzić obsługę maszyn F-35B Korpusu Piechoty Morskiej. Mają one pochodzić z eskadry Marine Fighter Attack Squadron VMFA 211, stacjonującej w bazie Yuma w Arizonie.
Już pod koniec 2017 roku pojawiły się informacje wskazujące, że należące do Marines F-35B mogą przejść w bieżącym roku swój "chrzest bojowy". Zgodnie z pierwszymi doniesieniami F-35B miały zostać rozmieszczone w 2018 roku z dwoma jednostkami MEU, w rejonie odpowiedzialności Central i Pacific Command, wiosną i latem br. Oznacza to, że USS Essex z F-35B na pokładzie, trafi w rejon Central Command.
Do Japonii na dłużej
Marynarka Wojenna US chce, żeby tura marynarzy służacych poza granicami kraju trwała cztery lata - taką wiadomość przekazał amerykańskim żołnierzom w japońskiej bazie Yokosuka szef personelu.
Decyzja ma być związana z faktem, że trwającą od dwóch do trzech lat służbę pochłaniają głównie trening i ćwiczenia, które zajmują od 12 do 18 miesięcy. Oznacza to, że marynarz gotowy do wykonywania zadań wkrótce opuszcza bazę, a dowództwo - jak podkreśla US Navy - zajmuje się przede wszystkim szkoleniem ludzi.
Nie wiadomo kiedy nowe rozkazy wejdą w życie. Marynarze, którzy są już w Japonii będą na pewno mogli opuścić bazę zgodnie z planem. Tym, którzy zdecydują się zostać dłużej dowództwo zaproponowało np. dodatek do wypłaty czy możliwość wyboru kolejnego miejsca służby.
Eksperci sugerują również, że krótkie tury przyczyniły się do problemów, które miała w 2017 roku 7. Flota US Navy - mając tu na myśli przede wszystkim kolizje jednostek USS Fitzgerald oraz USS John S. McCain, w których zginęło 17 marynarzy. 16 stycznia 2018 roku amerykańska marynarka wojenna poinformowała, że w związki z kolizjami pojawiły się zarzuty dotyczące konkretnych członków załogi. Dowództwo nie ujawniło nazwisk oskarżonych marynarzy, udostępniło jedynie ich stopnie oraz kategorię zarzutów. Na liście znajdziemy m.in. zaniedbanie obowiązków, stworzenie zagrożenia dla okrętu czy zaniedbanie, które prowadziło do zabójstwa.
Warto przypomnieć, że w listopadzie 2017 roku Amerykanie ujawnili raport powypadkowy swoich okrętów. Tym samym przyznano się publicznie, że kolizje amerykańskich niszczycieli, w których zginęło siedemnastu marynarzy, były spowodowane błędami w procesie szkolenia. Wypadków można więc był uniknąć, gdyby wdrożono wszystkie procedury i regulaminy obowiązujące w US Navy.