Reklama

Siły zbrojne

US Navy testuje system obrony powietrznej IAMD. Strzelanie „najdłuższe w historii”

Odpalenie pocisku Standard SM-6. Fot. US Navy.
Odpalenie pocisku Standard SM-6. Fot. US Navy.

Marynarka wojenna USA przeprowadziła serię strzelań pociskami przeciwlotniczymi Standard SM-6 i SM-2. Przetestowano także zdolność nowej wersji systemu Aegis do jednoczesnego śledzenia pocisków manewrujących i rakiet balistycznych.

Według komunikatu US Navy, w trakcie ćwiczeń od 18 do 20 czerwca z niszczyciela USS John Paul Jones (DDG 53) odpalono cztery pociski Standard SM-6 i jeden Standard SM-2. Wszystkie próby przebiegły pomyślnie. Jedno ze strzelań określono jako „najdłuższe w historii” okrętowych systemów obrony powietrznej. Najprawdopodobniej oznacza to, że pocisk Standard SM-6 przeznaczony do rażenia celów powietrznych znajdujących się poza horyzontem radiolokacyjnym został odpalony do celu oddalonego o najdłuższą odległość w historii.

Podczas prób okręt typu Arleigh Burke wyposażony w system Aegis Baseline 9C zademonstrował także zdolność do jednoczesnego śledzenia czterech celów aerodynamicznych, w tym dwóch poruszających się z prędkością naddźwiękową, i pocisku balistycznego.  USS John Paul Jones jest pierwszym niszczycielem, wyposażonym w zintegrowany system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Integrated Air and Missile Defense (IAMD). Pozwala on na jednoczesne zwalczanie celów aerodynamicznych, jak rakiety manewrujące, samoloty czy bsl oraz pocisków balistycznych.

Rakiety przeciwlotnicze Standard SM-6 łączą technologię opracowaną dla pocisków Standard SM-2ER Block IV z aktywnym radiolokacyjnym systemem naprowadzania podobnym, jak w rakietach powietrze – powietrze AIM-120 AMRAAM. Ich cechą charakterystyczną jest zdolność do rażenia celów znajdujących się poza horyzontem radiolokacyjnym. Informacje o celu są uzyskiwane ze źródła zewnętrznego, jak na przykład samolot wczesnego ostrzegania. Docelowo będą one zdolne nie tylko do rażenia pocisków manewrujących czy samolotów, ale także rakiet balistycznych w terminalnej fazie lotu.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Flanker

    Znaczy się USA powoli dogania możliwości istniejących już 24 lata rosyjskich S-300FM, ale nie będzie miało szans do wprowadzanych od 2015 S-400F... :-)))

    1. easydoor

      czytujesz coś poza rosyjską propagandą?

  2. Flanker

    Znaczy się USA powoli dogania możliwości istniejących już 24 lata rosyjskich S-300FM, ale nie będzie miało szans do wprowadzanych od 2015 S-400F... :-)))

    1. Grom

      Jaja sobie robisz? S-400 ma zasiego do 400 km tylko propagandowo bo rosjanie lubia zaokralglac i wyolbrzymiac . S-400 F skuteczny jest na dystansie do 350 km a SM-6 ma zasieg skuteczny do 370,4 km i znane sa przypadki ze trafial w cel oddalony o 410 km .

    2. VfV

      A do Lorda Vadera to już całkiem im daleko...

    3. wróg

      Obawiam się że to nie są konkurujące ze sobą armie. Pomijając różnice w zainteresowaniach ląd/morza struktury obu są nastawione na pacyfikowanie krajów z zasobami oraz ochronę szlaków eksploatacji. Armia federacji jest dziś twórczym i nowoczesnym rozwiązaniem struktury amerykańskiej. Te pociski mają na celu ochronę przed atakami państw z innej ligi, które chciałyby zaszkodzić zespołowi lotniskowca. Rosjanie nie spodziewają się ataków na swoje zespoły lotniskowcowe :D Dlatego tworzą uzbrojenie zapewniające mobilną (krążowniki) ochronę strefy przed głowicami montowanymi na bsl lub r. balistycznych w celu neutralizacji zagrożenia przed uzyskaniem przez r. prędkości marszowej. Nie ma zbyt wiele państw grających w tej lidze, a będących do zneutralizowania z wód, po których te krążowniki grasują. Pierwszy z listy jest Izrael. Na zmasowane użycie rakiet sobie nie pozwoli, bo nie ta liga, a gdyby się okazało że tych kilka, góra kilkanaście rozlatuje się po starcie bo ktoś wrednie skontrował to krążownikiem z kontenerami to pozostają bsl... tyle że to leci nieco dłużej, taniej to zdjąć, no i sprawa o ataku już się wydała, więc duck & cover ^^ Amerykanom taki system do niczego niepotrzebny (Rumsfeld pisał pracę w latach 90tych na temat użycia takiego systemu przeciwko KRLD, ale ktoś się u nich uparł na przechwytywanie pocisków w marszu zamiast zaraz po wystrzeleniu i w ten sposób utopiono góry papieru w systemie, który w warunkach poligonowych nie osiąga skuteczności przekraczającej 5%, ale za to ilu ludzi z tego żyje ^^). Za to do ochrony zespołów to co testują nadaje się tak sobie, bo nikt tam nie liczy na wojnę z dużym misiem, który ma zdolność nakrycia zespołu lotniskowca niepoliczalną ilością zagrożeń, to jest w podręcznikach tak tylko podane, aby armia/flota miała wyobrażenie jakiegoś wroga w swojej lidze. Jak widać po sprzęcie nikt na poważnie nie rozważa przeciwdziałania atakowi w swojej kategorii wagowej.