Siły zbrojne
Ukraińskie Mi-24 otworzyły ogień. W Afryce
Ukraińskie śmigłowce szturmowe Mi-24P, będące częścią ukraińskiego kontyngentu wojskowego wydzielonego do udziału w Misji Stabilizacyjnej Organizacji Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga, otworzyły ogień do rebelianckiej bojówki w odpowiedzi na atak z ich strony na jedną z baz wojskowych sił pokojowych ONZ.
Do incydentu doszło kilka dni temu w okolicach rzeki Semliki w prowincji Północne Kivu we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga (DRK). Bojówka rebeliantów najprawdopodobniej podporządkowana islamskiej, nielegalnej grupie rebelianckiej Sojusznicze Siły Demokratyczne ostrzelała teren lokalnej bazy wojskowej kontynentu sił pokojowych ONZ w tym rejonie.
Czytaj też: Rosja w Afryce – broń, najemnicy, spin-doktorzy
W pobliżu w tym samym czasie znajdowała się para ukraińskich śmigłowców szturmowych Mi-24P, które eskortowały południowoafrykański śmigłowiec transportowy TP-1 Oryx. W odpowiedzi na informacje otrzymane z ostrzelanej bazy dowództwo Misji Stabilizacyjnej ONZ w DRK zareagowały natychmiastowo, wysyłając w ten rejon oba śmigłowce szturmowe w celu siłowego wymuszenia zaprzestania ostrzału ze strony rebeliantów.
Jak podał resort obrony Ukrainy, po otrzymaniu odpowiednich rozkazów i współrzędnych celów załogi Mi-24P przystąpiły do ataku na pozycje bojówek w pobliżu ostrzeliwanej bazy wojskowej ONZ przy pomocy posiadanej broni pokładowej.
W odpowiedzi rebelianci natychmiast przerwali ogień i wycofali się w głąb dżungli. Nikt z członków i żołnierzy Misji Stabilizacyjnej ONZ w DRK nie został ranny, a straty rebeliantów nie są znane.
Incydent ten nie jest pierwszym tego typu wydarzeniem w tym rejonie. Bojownicy rebelianckich Sojuszniczych Sił Demokratycznych wielokrotnie przypuszczali ataki na bazy wojskowe ONZ w tej prowincji. Do jednego z największych doszło 7 grudnia 2017 roku. Wtedy czasie szturmu na tę samą bazę wojskową w zaciętych walkach siły pokojowe ONZ straciły 15 zabitych i 53 rannych, śmierć poniosło też pięciu kongijskich żołnierzy, a rebelianci stracili 72 zabitych.
Andrettoni
Nasze Mi-24 są po prostu stare. Nie są to złe maszyny, tylko wyeksploatowane. Uzbrojenie to sprawa drugorzędna. Gdybyśmy mieli dużo nowych Mi-24 nic nie stałoby na przeszkodzie by wyposażyć je w to samo uzbrojenie co maszyny amerykańskie oraz w tę samą awionikę. Warto to zrozumieć. Rosyjskie maszyny, zarówno śmigłowce jak i samoloty są bardzo dobre - wytrzymałe, stosunkowo bezawaryjne, tanie itd. Czego im brakuje to nowoczesnego wyposażenia, ale silniki, awionikę, czujniki (np. radary) i uzbrojenie można zamontować od dowolnego dostawcy np. z Francji albo z USA. Problem polega na tym, że wyposażenie może być droższe niż "skorupka".
Gort
Tam jest miejsce dla nawxych Mi-24 D i W. Wyremontowane sprzedać i kupić bojowe w tej samej wersji co Czechy. donbas pokazał, że zbyt łatwo je zrstrzelić.
ito
Pomijając to, że sprzedać możesz za grosze a kupić musisz drogo- kiedy Vipery znalazły się w sytuacji podobnego nasycenia MANPADSami jak Mi24 na wschodzie Ukrainy, żeby dowieść, że są jakoś specjalnie bardziej odporne na zestrzelenie? Owszem polskie Mi wymagają wymiany, ale spodziewanie się, że nowe będą na polu walki nietykalne jest dziecinne.
Dzik
W terenie zabudowanym helikopter jest narażony na ostrzał z granatników i innych przenośnych rakiet a wrogowie są nie widoczni pochowani w zabudowania z tąd takie straty w dombasie
Kapustin
W donbasie nie bylo ich slyszec od czasu katastrofy calej floty straconej przez striela taki stary grom
As
Wreszcie na misji nacja przywykła nie nawracać, a likwidować bandziorów
Clan of Xymox
W końcu na misje zaczęli wysyłać prawdziwych żołnierzy. "Tak nalezy trzymać".
Joy division
To zaproś ich na Castle Party
rob ercik
Maj doswizdczenie ze wschodu ukrainy