Reklama

AKTUALIZACJA 10:56 25.08 - Agencja prasowa AFP podała informację, że 10 tureckich czołgów wjechało na terytorium Syrii, przekraczając granicę w rejonie Karkamis. Agencja Reuters, powołując się na anonimowego przedstawiciela władz w Syrii jest już obecnie ponad 20 tureckich czołgów, a kolejne mają być wysyłane w miarę potrzeb. Oznacza to zwiększenie zaangażowania wojsk pancernych Ankary w operację.

AKTUALIZACJA 07:49 25.08 - Miasto Dżarabulus jest już w rękach sił wspieranych przez Turcję. Działania ofensywne są nadal prowadzone, doszło też do starć pomiędzy rebeliantami a siłami kurdyjskimi (SDF). Komentatorzy zwracają uwagę na szybkie zajęcie miasta, wiele wskazuje na to, że opór stawiany przez Daesh był mocno ograniczony.

AKTUALIZACJA 17:42 - Według doniesień wiceprezydent USA Joe Biden miał wezwać siły YPG do wycofania na wschodni brzeg Eufratu, grożąc im utratą wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych. Co najmniej część miasta Dżarabulus jest w rękach sił rebeliantów wspieranych przez Turcję.

AKTUALIZACJA 16:13 - Agencje donoszą o postępach sił wspieranych przez Turcję rebeliantów, którzy mieli już dotrzeć do granic miasta Dżarabulus. Według Daily Sabah w działaniach uczestniczą też tureckie jednostki pancerne, co potwierdzają liczne materiały zdjęciowe. Z wypowiedzi przedstawicieli władz Turcji wynika jasno, że celem operacji jest co najmniej ograniczenie zakresu działań sił kurdyjskich w pobliżu granic kraju. 

AKTUALIZACJA 13:11 - W czasie konferencji prasowej prezydent Recep Tayyip Erdogan ogłosił, że operacja prowadzona przez turecką armię wymierzona jest w Państwo Islamskie oraz w kurdyjską milicję PYD. W działaniach w rejonie Dżarabulus wsparcie tureckim oddziałom mają udzielać również myśliwce amerykańskich sił powietrznych. Powstaje więc pytanie, w jakim zakresie operacja będzie prowadzona również przeciwko Kurdom, którzy są wspierani przez Amerykanów. Szef tureckiego MSZ w ostrych słowach wezwał YPG do wycofania na wschodni brzeg Eufratu.

AKTUALIZACJA 10:26 - Jak donosi CNN Turk, na teren Syrii w rejonie Dżarabulus weszły pododdziały rebeliantów tzw. Wolnej Armii Syrii, wspieranych przez Turcję. Z kolei Hurriyet Daily News podaje, że do działań zbrojnych włączyły się tureckie wojska pancerne (wcześniej uczestniczyły w nich siły specjalne, artyleria i lotnictwo).

Ankara już od pewnego czasu zapowiadała przeprowadzenie uderzenia na przygraniczne miasto w celu oczyszczenia go z sił tzw. Państwa Islamskiego. W praktyce jednak prawdopodobnie co najmniej tak samo ważnym celem jest zajęcie Dżarabulusu, tak aby nie mogły tam wkroczyć kurdyjskie siły YPG. Ta ostatnia formacja, która w ostatnich miesiącach przeprowadziła skuteczne ofensywy przeciwko Daesh (wyzwolono m.in. Manbidż), jest uznawana przez Turcję za organizację terrorystyczną i oskarżana o współpracę z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), prowadzącą nielegalne działania zbrojne na terenie Turcji.

YPG jednak zaprzecza tym doniesieniom, jest jednocześnie wspierana przez koalicję międzynarodową w tym Stany Zjednoczone z uwagi na skuteczność własnych sił w walce z Daesh. Jej długoterminowym celem jest połączenie posiadanego terytorium na północy i północnym wschodzie Syrii z kantonem Efrin na północnym zachodzie kraju, na co jednak nie chcą zgodzić się Turcy. W ten sposób bowiem w północnej Syrii powstałoby ciągłe terytorium kurdyjskie.

Prowadząc ofensywę Turcja zyskuje "przyczółek" w północnej Syrii, który nie będzie mógł zostać zajęty przez YPG w wypadku dalszego powodzenia działań ofensywnych tej formacji przeciwko IS. Jest niemal niemożliwe, aby Kurdowie otrzymali wsparcie lotnicze w działaniach przeciwko formacjom jawnie i bezpośrednio wspieranym przez Turcję. Warto też przypomnieć, że wcześniej Ankara zagrażała podjęciem działań zbrojnych przeciwko YPG, jeśli ci przekroczą wschodni brzeg Eufratu - nawiązuje do tego nawet nazwa obecnej operacji.

Jednocześnie Ankara oczyszczając Dżarabulus z sił Daesh uwiarygodni się jako członek międzynarodowej koalicji, zwalczającej tę organizację. Należy pamiętać, że Turcja zintensyfikowała swoje działania przeciwko IS po serii zamachów przeprowadzonych przez Daesh na jej terytorium, wcześniej była oskarżana o bierność wobec działań terrorystów i skupienie uwagi na zwalczaniu sił kurdyjskich. Obecna ofensywa pozwala jej na zwalczanie Daesh, a jednocześnie ograniczenie wpływów Kurdów i to bez formalnej, jawnej konfrontacji z wspieranymi przez USA i cenionymi w ramach koalicji siłami YPG.

W świetle słów szefa MSZ nie można wykluczyć również tego ostatniego. Wcześniej Turcja wielokrotnie prowadziła ostrzał artyleryjski obszarów zajętych przez YPG. Według CNN Turk zakres operacji obejmuje przejęcie kontroli nad 70 km odcinkiem granicy od Dżarabulus na zachód, co pośrednio potwierdza tezę o dążeniu do uniemożliwienia Kurdom kontrolowania tej strefy.

Syria mapa
Żółty - obszary zajęte przez Kurdów, zielony - obszary zajęte przez rebeliantów, czarny - obszary zajęte przez ISIS, czerwony - obszary zajęte przez wojska rządowe. Fot. Ermanarich/Wikimedia, CC BY 4.0

W operacji Tarcza Eufratu oprócz lotnictwa, artylerii i sił specjalnych Turcji biorą udział ugrupowania zbrojne (w tym islamistyczne) wspierane przez Ankarę. Według opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka po tureckiej stronie granicy zgromadziło się w tym celu ok. 500 rebeliantów, w tym lokalni bojownicy z Dżarabulusu. Według jednego z rebeliantów, cytowanego przez BBC, bojowników opozycyjnych może być nawet 1,5 tys. Według ostatnich doniesień do operacji włączyły się też tureckie wojska pancerne. 

Turcy rozpoczęli działania w nocy od ostrzału artyleryjskiego Dżarabulusu około godz. 4:00 czasu miejscowego (godz. 3:00 w Polsce) z położonego po tureckiej stronie granicy miasta Karkemisz. W działaniach bierze udział również lotnictwo, a tureckie siły specjalne znajdują się na terytorium Syrii.

Według Anatolii celem rozpoczętej w środę operacji jest oczyszczenie pogranicza turecko-syryjskiego z "organizacji terrorystycznych" oraz zwiększenie bezpieczeństwa na tym obszarze, a także zapewnienie terytorialnej integralności Syrii, zapobieżenie kolejnej fali uchodźców i dostarczenie mieszkańcom regionu pomocy humanitarnej. 

Kancelaria premiera Turcji Binalego Yildirima przekazała, że obszary wzdłuż granicy z Syrią stanowią teraz "specjalną strefę bezpieczeństwa". Zaapelowano do przedstawicieli prasy, by nie próbowali się tam przedostać; powołano się przy tym na względy bezpieczeństwa i zagrożenie ze strony IS.

(JP/PAP)

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. Kosmit

    Czy ktoś się orientuje, czy ultimatum Bidena odnosi się tylko do YPG, czy do SDF jako całości?

  2. Marek1

    Niezłe ;-)) - wojska tureckie wchodzą na terytorium Syrii w celu ... "zapewnienia terytorialnej integralności Syrii" ;-))))). Ale co by nie mówić Erdogan sprytnie to wymyślił - zajął Dżarabulus siłami swoich syryjskich Turkmenów-FSA(armia pomogła) i tym samym uniemożliwił dalsze posuwanie się YPG w kierunku kurdyjskiego kantonu Efrin BEZ poważniejszych walk z YPG i kurdyjsko-arabskim SDF i podpadaniem wspierajacemu Kurdów USA ;-).

  3. grundy

    Dzieje się dokładnie wszystko to co pisałem około tydzień temu. Wydarzenia w Hasace miały za zadanie spowolnić ofensywę YPG w kierunku zachodnim (co się udało, YPG musiał odwołać część oddziałów z frontu), a Turcji dać czas na przygotowanie jakichś sensownych oddziałów do wejścia na teren północnej Syrii by uniemożliwić połączenie kantonów i jednocześnie zachować dostęp do granicy z ISIL. Prawdopodobnie Turcja będzie teraz cisnąć na Amerykę by powstrzymała YPG/SDF przed atakowaniem swojej milicji bo to głównie zbieranina, a nie regularne wojsko. Najnowocześniejszy sprzęt jakim dysponują to czołgi M60A3 (załogi są najprawdopodobniej z armii jak widzę), parę starych BWP i technikale na podwoziu Toyoty (ten koncert to chyba powinien pomyśleć o seryjnej produkcji, koniunktura na to rozwiązanie na świecie kwitnie). Przy okazji będzie temat dla fanów ATGM, bo M60A3 całkiem nieźle się sprawdzały przeciwko tego rodzaju atakom na terenie wschodniej Turcji w kurdyjskich miastach, do tej pory nie ma doniesień o zniszczeniu ani jednego takiego czołgu pomimo trafień. Trudno powiedzieć co będzie dalej ale gdy czytam doniesienia i badam nastroje może być i tak, że po tej całej akcji za jakiś czas Kurdowie się wkurzą na maksa i pójdą na pełne zwarcie odpuszczając dalsze oczyszczanie terenów z ISIL w centralnej Syrii. Bo to, że za jakiś czas na granicy terenów zajętych przez YPG i "turecką FSA", która chce wejść dość głęboko będą utarczki jest niemal pewne. A udane spacyfikowanie sił Assada w Hasace może być dodatkowym bodźcem. Z ostatniej chwili mam doniesienia, że Amerykanie stopują YPG. Osobiście odnoszę wrażenie, że na terenach zajętych przez Turcję w Syrii część członków ISIL dostanie okazję do przefarbowania i dołączenia do "milicji" stąd wypowiedzi szefa AL kaidy Zawahiriego w ostatnich dniach i planowane spotkanie szefów różnych grup tworzących obecnie JFS (stara Dżabhat an-Nusra).

    1. Vvv

      M60 dostał w boczny pancerz wiezy kornerem i miał duzo szczęścia bo strumien przeszył pancerz wzdłuż boku wiezy. M60 ma gorszy pancerz niz t-72m wiec to nic specjalnego

    2. grundy

      Aktualizacja. 16:00. FSA wchodzi do Jarabulus od południa, wygląda to co tu wiele mówić jak ustawka dotycząca przejęcia miasta. Zajęte 45% miasta. Opór zerowy. Pojawiły się zdjęcia tureckich czołgów L2A4 na lorach kolejowych. Niby kierowanych na południe (osobiście mam wrażenie, że to jakieś archiwalia). Turcy żądają od YPG/SDF wycofania się na wschodni brzeg Eufratu grożąc, że US wycofa dla nich wsparcie lotnicze. W Waszyngtonie chyba zrobiło się obecnie bardzo nerwowo próbując jakoś dogadać się z obiema stronami, z których żadna nie zamierza odpuścić.

  4. h

    Kilka dodatkowych informacji: 1) Turcja ogłosiła, że operacja odbywa się w porozumieniu z koalicją pod przywództwem USA, pojawiają się relacje, że amerykańscy specjalsi towarzyszą FSA 2) Turcja zażądała od Kurdów wycofania się z Manbij na wschodni brzeg Eufratu 3) Syryjski MSZ potępił turecką interwencję Wydaje się więc, że anty-kurdyjskie ostrze operacji ograniczy się do wypchnięcia ich za Eufrat, by uniemożliwić połączenie kurdyjskich terytoriów ale bez wchodzenia w konflikt ze wspierającymi Kurdów USA. Domaganie się ewakuacji Manbij wskazuje, że Turcy są gotowi wejść stosunkowo głęboko w syryjskie terytorium, co rodzi pytanie, czy nie będą chcieli przebić korytarza do Aleppo dla rebeliantów.

  5. Dandee

    No to parę tureckich czołgów zapłonie od kurdyjskich PPK.

  6. PiotrEl

    Erdogan już wie, że próba zniszczenia Syrii (pod pozorem "demokratyzacji") była błędem. W tej chwili stanie się gwarantem jej integralności. Warunek jest jeden - Syria zniszczy (będzie uczestniczyć wraz z Turcją ) zalążku państwa kurdyjskiego jaki na północy Syrii powstało. Potem będzie je utrzymywać już we własnym zakresie. Jest na 100% uzgodnione z Rosją i Syrią. Potem Tyrcji na głowie zostaną jeszcze Kurdowie Iraku - jest co robić.

  7. staszek

    cóż Kurdowie Dzarabulus nie opanują bo Turcja na to nie pozwoli ale niech chociaż obejdą to miasto i spóróbuja polaczyc się z terenami na północny zachód o prow. Aleppo

  8. sdf

    Odkąd Erdogan skumał się z Putinem, było oczywiste że zamierza zagarnąć tereny Syrii. Ani NATO ani UE by mu na to nie pozwoliły, stąd Rosyjski kierunek. Jeszcze tylko jakieś referendum o przyłączeniu do Turcji na tym terenie, i ONZ, NATO, UE ma związane ręce.

    1. fx

      Turcja poparła WOLNĄ ARMIĘ SYRII którą popiera też NATO a dzięki temu nie pozwoli na powstanie Kurdystanu w tym miejscu czego nie popiera też Europa. Kurdystan powstanie tylko w Iraku pewnie jako autonomia w przyszłości państwo kurdyjskie.Jedno jest pewne Putin zdradził YPG i pewnie poświęci też Assada dla ratowania rosyjskiej gospodarki.