Siły zbrojne
To F-35 wśród śmigłowców. Polski pilot po kursie na Apache [WYWIAD]
Czym różni się AH-64 Apache od wiropłatów używanych obecnie w Polsce i jakie są wrażenie z pracy na nim? Defence24.pl rozmawia z polskim pilotem Mi-24 z 56. Bazy Lotniczej w Inowrocławiu, który jako jeden z pierwszych przeszedł szkolenie na śmigłowcu bojowym AH-64 Apache.
Maciej Szopa: Jak była Pana pierwsza reakcja, kiedy się Pan dowiedział, że Polska kupi AH-64E?
Oczywiście o tym się mówiło od dawna, bo program Kruk to nie jest nic nowego. Przewijał się też w tym kontekście temat Apache, a później innych śmigłowców. Kiedy decyzje zaczęły zapadać to nie ukrywam, że była to radość. Od razu pojawiło się też dużo pytań. Jak to wszystko będzie wyglądało. Bo za tym muszą iść szkolenia, inwestycje, a pewnie i przebudowa struktur i jest bardzo dużo wyzwań. Ale jeśli chodzi o mnie jako pilota, to jest spełnienie zawodowych marzeń. I to już kolejny raz w życiu, bo pierwszym było, żeby latać Mi-24.
Czy Apache był powszechnie typowanym śmigłowcem w jednostce, takim na którym najbardziej chcieliście latać? Czy też jako piloci różniliście się w tej kwestii?
Nasza jednostka realizuje różne rodzaje misji i przedsięwzięć. Obecnie mamy na stanie trzy typy śmigłowców. Każda osoba ma własne zdanie i wykonujemy różne rodzaje zadań. Jedni kochają Black Hawki, inni Głuszczce. Ale myślę, że z mojej eskadry służącej na Mi-24 - i częściowo, jeśli chodzi o kolegów z innych eskadr, którzy także latają na bojowo – to opinie mieliśmy podobne. Oczywiście wykonujemy rozkazy i będziemy służyć na tym sprzęcie, który zapewni nam państwo, ale to że ostatecznie będzie to AH-64E jest dla wielu z nas spełnieniem marzeń.
Czy jako pilot Mi-24 z góry wiedział Pan, że będzie wyznaczony na nowy typ maszyny?
Liczyłem się z tym, że jeśli pojawi się taka możliwość to dowódca może skierować mnie na szkolenie. Nie mogłem być jednak pewny. Mamy wielu dobrych pilotów, dobrze wyszkolonych i tak naprawdę każdy mógł jechać. Zresztą teraz lotników przeszkolonych na AH-64 będzie u nas coraz więcej, bo wkrótce wracają kolejne grupy, które kończą ten sam kurs co my.
Czytaj też
Jakie były kryteria wyboru na kurs? Chodziło tych z doświadczeniem na Mi-24 czy też np. z innych maszyn? Dopuszczono młodych pilotów po szkołach?
Kryterium było wiekowe, narzucone przez Amerykanów. Natomiast nie było obostrzeń jeśli chodzi o poprzedni typ śmigłowca. Z racji specyfiki naszej pracy brano większość ludzi po Mi-24, ale nie była to reguła. Wysyłano też pilotów śmigłowców innych typów – W-3PL Głuszec i Mi-2. Np. ze mną w pierwszej grupie był kolega z Głuszca. Nie wybierano wyłącznie ludzi z Inowrocławia, ale także z naszej drugiej bazy w Pruszczu Gdańskim.
Czyli zupełnie świeżych pilotów na razie nie brano?
Nie do końca było to możliwe ze względu na wymagania dotyczące poziomu wyszkolenia, które postawili Amerykanie. Kurs jaki przechodziliśmy - AQC (Aviator Qualification Course) - został pomyślany dla doświadczonych pilotów. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoja przygodę z lotnictwem przewidziano IERW, czyli Initial Entry Rotary Wing Training.
Jak z punktu widzenia pilota śmigłowca wygląda przejście z techniki byłego Układu Warszawskiego na zachodnią? Pytam, bo np. w przypadku pilotów odrzutowców bojowych było to duże wyzwanie z uwagi na inne rozwiązania techniczne i filozofię projektowania statków powietrznych…
Z założenia zasada działania śmigłowca jest ta sama. Może na początku są te momenty odwrotne, bo wirnik kręci się w inną stronę na „wschodnich” śmigłowcach i w inną na „zachodnich”. Ale nie była to wielka trudność i szybko się przestawiliśmy. Odpowiednie odruchy przyszły nam w miarę szybko i nie było problemów jeżeli chodzi o samo pilotowanie. Szczególnie, że jest też paru kolegów, którzy latają też od jakiegoś czasu na cywilnych, zachodnich śmigłowcach i tam wirnik również obraca się w tą samą stronę co w AH-64.
Na pewno wyzwaniem było latanie z monokularem i w oparciu o wyświetlane na nim wskazania. To było coś nowego. Ale kiedy się już do tego przyzwyczaisz lata się dużo lepiej. Wszystkie informacje podawane są przez monokular i nie trzeba patrzeć na pulpit wewnątrz kabiny. Dzięki temu pilot jest skupiony na zadaniu i to tworzy wielką różnicę.
Jak można porównać latanie na Mi-24 z działaniem na Apache?
Apache jest śmigłowcem świeżym, zmodernizowanym, dysponującym nowoczesną awioniką i systemami uzbrojenia. Więc porównywanie ich z Mi-24 nie bardzo ma sens, jeżeli chodzi o jego możliwości operacyjne. Jeśli zaś chodzi o same właściwości pilotażowe, to pilotowanie AH-64 jest znacznie łatwiejsze. Tutaj pilot nie musi się skupiać na pilotażu. Systemy, które go w tym wspomagają są na tyle dokładne, że możesz się skupić na obsłudze systemów uzbrojenia, wymianie informacji, łączności. A samo pilotowanie „Apacza” też jest bardzo przyjemne. Pozwala na wiele więcej w stosunku do Mi-24, inne pochylenia, przeciążenia. Da się zrobić praktycznie wszystko. Da się wykonać manewry, które są nie możliwe do wykonania na Mi-24.
Nie raz widać na pokazach, że piloci AH-64 kręcą na tych śmigłowcach beczki. Na Mi-24 mogłoby to się skończyć katastrofą lotniczą. Nie chcę tutaj powiedzieć, że na Mi-24 źle się lata. Pilotuje się go bardzo przyjemnie, szczególnie z tylnej kabiny. Ale w Apache np. sterowanie z obydwu miejsc w kabinie czuje się tak samo. Nie ma różnicy, a system wspomagania jest bardzo intuicyjny. Kolejna kwestia to to, że Apache był tworzony pod inne założenia niż Mi-24.
Mi-24 to był trochę taki pomysł na maszynę do wszystkiego, a Apache to wyspecjalizowana maszyna do prowadzenia ognia?
Dokładnie.
Czy mieliście też szkolenie typowo taktyczne? Co można powiedzieć o zdolnościach prowadzenia walki przy użyciu AH-64?
Szkolenie stricte taktyczne dopiero nas czeka. Takie szkolenie w armii jest układane pod dany region świata, kraj, aspekty polityczne, geograficzne, środowiskowe. Na razie szkoliliśmy się bojowo, z użycia środków bojowych i latania.
Z użycia jakich typów uzbrojenia się szkoliliście?
Nie mogę mówić o tym w szczegółach, ale byliśmy szkoleni z wykorzystania uzbrojenia używanego przez U.S. Army.
Słyszałem kiedyś od przedstawiciela producenta Apache, że jego działko pokładowe jest tak celne, że to już praktycznie ciężki karabin snajperski. Może Pan to jakoś skomentować?
Działko nigdy nie będzie karabinem i to lekka przesada. Rzeczywiście jednak jest bardzo celne, szczególnie kiedy komputer wylicza poprawki. W dodatku istnieje kilka możliwości prowadzenia ognia.
Czy szkoliliście się z walki powietrze-powietrze w tym wykorzystania pocisków Stinger? Skądinąd wiadomo, że U.S. Army nie ćwiczy tego od lat 90…
Nie, takiego szkolenia nie odbywaliśmy. Szkolenie, które przechodziliśmy w Fort Novosel jest ukierunkowane do wszystkich jednostek operujących śmigłowcami Apache na całym świecie. Dopiero potem są szkolenie wyspecjalizowane, pod to jaką konfigurację i jakie uzbrojenie dany kraj kupił. Armia amerykańska działa podobnie. W Fort Novosel ma szkolenie podstawowe, a potem w jednostkach są szkolenia wyspecjalizowane z charakterystycznym dla nich uzbrojeniem i wyposażeniem.
A jak przebiegało szkolenie od strony życia codziennego. Co Panów zaskoczyło, a co było wyzwaniem? Jak to było zorganizowane?
Szkolenie nie było dla nas zbyt trudne biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze doświadczenie. Było jednak intensywne. Dzień zaczynaliśmy bardzo wcześnie i to nie od teorii a od lotów.
Na początku wyglądało to tak: briefing o godzinie 5.00, potem lataliśmy średnio do godziny 11.00. Chwila przerwy na obiad i od 13.00 do 16.00-17.00 zajęcia. Po ich zakończeniu trzeba było jeszcze wrócić do domu i przygotować się na kolejny dzień. Zdarzało się też, że lataliśmy nawet sześć dni w tygodniu. Więc intensywność tego szkolenia jest naprawdę duża. Była też pewna bariera językowa i to mimo, że wcześniej przechodziliśmy już inne szkolenia w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj też
Ale merytorycznie szkolenie nie było dla nas aż tak trudne i z tego co wiem inni koledzy, w tym ci, którzy teraz je kończą, dobrze sobie radzą. Wychodzi na to, że nasz trening w Polsce spełnia standardy zachodnie.
Ile czasu trwało to szkolenie?
W sierpniu wylecieliśmy z Polski do Teksasu, San Antonio, do bazy Lackland. Tam mieliśmy 2-miesięczny kurs językowy. Później zostaliśmy skierowani do Fort Novosel w Alabamie i zakończyliśmy szkolenie na początku kwietnia. Łącznie było to około ośmiu miesięcy.
Czy można powiedzieć, że jesteście zdolni do prowadzenia działań na Apache?
W zakresie, w którym jesteśmy wyszkoleni tak. Trzeba pamiętać, że proces szkolenia na Apache to nie jest tylko ten kurs. To jest tylko początek. Dalsze szkolenie rozpocznie się po podpisaniu umowy i będzie zależało od tego co w niej będzie zawarte. Będzie pod to układane i wówczas będziemy się uczyć jak operacyjnie wykorzystać ten śmigłowiec.
Czy Pana zdaniem Apache jest trudny i kosztowny w utrzymaniu? Pojawiają się różne sprzeczne informacje na ten temat…
To jest jak z samochodem. Stary samochód można naprawić śrubokrętem i młotkiem, a w nowym trzeba podłączyć komputer. Z Apachem jest podobnie, też jest bardzo dużo elektroniki, systemów. Na pewno nie jest to tanie, ale za to jest szybkie. Wymiana silnika „w polu” trwa trzy-cztery godziny. Podczas, gdy przypadku Mi-24 potrzeba jednego, czy dwóch dni i trzeba to zrobić w warunkach hangarowych. Ten sprzęt nie jest tani, ale relacja koszt – efekt jest bardzo dobra.
Czy mieliście do czynienia z radarem Longbow?
To bardzo dobre narzędzie, ale to są rzeczy, o których nie mogę mówić z wiadomych przyczyn. Dodam, że AH-64 kompletnie zmienia taktykę użycia śmigłowców. Szczególnie, że w wersji Echo jest przystosowany do prowadzenia operacji wielodomenowych.
Czyli może pobierać informacje od innych uczestników pola walki?
Tak. Może być nośnikiem tych informacji, może rejestrować dane i może je rozdzielać. Więc możliwości te są niesamowite. Niestety nie o wszystkim mogę rozmawiać, ale mogę zapewnić, że on kompletnie zmienia wszystko. To jest prawdziwy „gamechanger” jak mawiają Amerykanie.
Dominator na polu bitwy?
Przede wszystkim mózg operacji. To jest jak F-35 wśród śmigłowców.
Czy mieliście do czynienia ze współpracą Apache z bezzałogowcami
Nie jest to element szkolenia podstawowego. Nie każdy kraj dysponuje tym tego rodzaju możliwościami na AH-64. Natomiast na pewno jest to dobre narzędzie zwiększające zasięg i rolę śmigłowca na polu walki.
Nauka odbywała się w grupie międzynarodowej?
Tak. To była niesamowita przygoda. Byli tam kursanci, którzy przyszli z różnych typów maszyn. Ciekawe było porównanie naszych doświadczeń i ich. Zobaczenie jak oni latają i latanie z Amerykanami daje dużo frajdy, szczególnie że ten śmigłowiec wiele umożliwia. Co do kursantów z innych krajów to mieliśmy kolegów z Australii. Też bardzo dobrzy piloci, profesjonalni, zawsze przygotowani.
A jak latają Amerykanie?
Instruktorzy w Fort Novosel to są ludzie którzy mają czasem po 6-7 tys. godzin wylatanych na samym Apaczu niektórzy. Byli np. ludzie, którzy latali na AH-64 od wersji A przez Deltę aż do Echo. Byli nawet tacy, którzy latali jeszcze na AH-1 Cobra. A więc duże spektrum ludzi z ogromnym doświadczeniem. To wysokiej klasy profesjonaliści. W czasie szkolenia żaden temat nie był spłaszczany czy pomijany. Mam bardzo pozytywne odczucia.
Czytaj też
Szczególnie, że Amerykanie do nas byli pozytywnie nastawieni. To nawet było przyjemne, bo oni też byli zainteresowani nami. Byliśmy pierwszymi Polakami u nich na kursie. Cieszyli się z tego i każdy chciał z nami latać. Byli ciekawi co potrafimy i bardzo pomocni.
Podpytywali o Mi-24? Bo to w końcu też kultowa maszyna…
Tak. Było nawet kilku instruktorów, którzy mieli doświadczenie na Mi-17 wcześniej, jeden nawet latał kiedyś na Mi-24. Byli zainteresowani ich możliwościami i ciekawi jak sobie poradzimy przechodząc z nich na AH-64. Myślę, że daliśmy radę i pokazaliśmy co potrafimy.
Dziękuję za rozmowę.
1.Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych prowadzi obecnie nabór na pilotów śmigłowców i techników lotniczych. Służba ta już niedługo będzie wiązała się z pracą przy najnowocześniejszych w swojej klasie statkach powietrznych na świecie.
„Chcesz latać albo obsługiwać najnowocześniejsze śmigłowce na świecie? Zapraszamy do 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych i do tych uczelni w wojskowych w Dęblinie i Koszalinie” – zachęca porucznik Iwona Kloskowska, rzecznik 1. BLWL.
LMed
No cóż byłemu pilotowi Mi-24 to Apacz MUSI się podobać. Tylko nie ma to zbyt istotnego związku z oceną przydatności tego topowego śmiglata dla Polskiej Armii w horyzoncie 40 lat powiedzmy.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Powiem wprost: skuteczne i efektywne WP na WSPÓŁCZESNE i PRZYSZŁE PEŁNOSKALOWE SATURACYJNE = metadomenowy C5ISTAR/EW-AI + 1 mln dronów wszelkich domen, skal i klas + 1 mln efektorów precyzyjnych wszelkich domen, skal i klas w ramach jednej całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski z zasięgiem strategicznym dronowej zmasowanej projekcji siły. Proste: ale dla "starej gwardii" WP opartej organizacyjnie o zimną wojnę, nieakceptowalne, stracili by stołki i karierę. I nieakceptowalne dla polityków łaknących 300 tys LWP-BIS wzór 1980 [z dywizjami pancernymi - SIC] - czyli wiernych wyborców z rodzinami. Dlatego i PiS i obecna KO-TD-Lewica tak samo - z przyczyn POLITYKI WEWNĘTRZNEJ na rzecz własnej partii - forsują ten przestarzały kompletnie model "modernizacji" WP.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - i żeby było jasne - ta ocena Apache jako "białego słonia" w systemie sieciocentrycznym C5ISTAR/EW-AI z dronami - to opinia ludzi z think-tanku, który oceniał FARA - a przy okazji siłą rzeczy także Apache. "Nadaje się do asymetrycznej wojny w Zatoce - pod warunkiem, że zapewni mu się INNYMI systemami absolutne panowanie i w powietrzu i w EW, a drony dokonają PRZEDTEM szczegółowego rozpoznania pola walki w zakresie zagrożeń plot, w tym MANPADS, które przed misją Apache muszą zostać zlikwidowane INNYMI środkami". Nic dodać - nic ująć - w naszych warunkach można to prosto podsumować - zrób wszystko za Apache i wyściel mu czerwony dywan - i wtedy przyjdzie na gotowe "do zwycięstwa" - czyli głownie do sesji fotograficznej [jak to "ładnie bojowo wygląd"] dla epatowania laików.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - Apache w realiach naszego pola walki będzie w OPTYMISTYCZNYM scenariuszu latał na zapleczu odpalając precyzyjne efektory pozahoryzontalne - gdzie pancerz ani działko w ogóle nie znajda zastosowania - a tylko zabiorą udźwig użyteczny - gdzie ok. 200 razy taniej te same zadania możliwe dla Apache wypełnią roje dronów. Zaś drony w rojach można sprofilować i do Wild Weasel i do przełamywania frontu w głębokie zaplecza - i co równie ważne - do dalekiego rozpoznania/pozycjonowania celów dla precyzyjnej artylerii lufowej i rakietowej - w tych zadaniach Apache ma ZEROWE ZDOLNOŚCI. Przypinanie mu dronów na siłę jest śmieszne - stanowi tylko najsłabszy - najmniej efektywny i najmniej dostosowany - i jednocześnie najdroższy element takiego kulawego systemu sieciocentrycznego. Za 100 mln dolców sztuka - kupienie sobie kłopotliwego i szkodzącego systemowi białego słonia.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - Apache jest trupem w lśniącej zbroi - nie trzeba było przeprowadzac żadnych prób z wyposażeniem i uzbrojeniem, by po symulacjach modelowych na bazie Ukrainy uznać go za nie spełniającego wymagania pełnoskalowego sieciocentrycznego symetrycznego pola walki. Stąd decyzja o anulowaniu szturmowo-intruderskiego FARA - przed próbami z wyposazeniem i uzbrojeniem - bo tam w USA MYŚLĄ i ANALIZUJĄ. Zaś Boeing w tarapatach finansowych naciska wszelkie spreżyny, traktuje nas jak tubylców do opchnięcia przestarzałych świecidełek w cenie diamentów - i ze wszystkich sil lobbuje wszelkimi sposobami przepchnięcie tego LAMUSA.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - co do bardzo powierzchownie wzmiankowanego w raporcie Kongresu "lepszego wypełniania rozpoznania przez drony" - nie chodzi tu o samo w sobie rozpoznanie jako takie - ale o to, że rozpoznanie jest początkiem pętli OODA - która w USA jest SYSTEMOWO zawsze przypinana do każdego systemu uzbrojenia - i efektywność tej pętli OODA jest miarą sprawności danego systemu uzbrojenia czy wyposażenia. FARA miał działać szybko, by wnikać jako "intruder" i w czasie rzeczywistym wykrywać i eliminować cele. Okazało się to NIEMOŻLIWE dla FARA w realiach OBECNEGO pełnoskalowego saturacyjnego sieciocentrycznego pola walki - cała pętla decyzyjna OODA od rozpoznania po likwidację celu i ocenę skutków [ACTION] - jest w KAZDYM etapie lepiej wypełniana przez rój dronów sprofilowanych do misji. I właśnie ta rozszerzona ocena z analizy do innych systemów i domen - zdecydowała łącznie o strategicznej decyzji totalnej dronizacji w ramach nowej strategii offsetowej USA.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - ja bardzo dokładnie korespondowałem z ludźmi od FARA - dlaczego został anulowany. Generalnie - suma sumarum: - ponieważ wymagania pod zmieniające się środowisko pola walki, ale i szersze [min. operacyjne[ są SZYBSZE - niż zdolności projektowe, a potem modernizacyjne dużej maszyny załogowej zintegrowanej z wieloma systemami wyposażenia i uzbrojenia. W raporcie zostało to ujęte w sposób nader uproszczony do stwierdzenia, że wymagania FARA są zbyt trudne, jeżeli nawet nie niemożliwe do spełnienia. Problem polega na DYNAMICE zmian i w ślad za tym wymagań - których załogowy zintegrowany kombajn nie spełni już teraz - a drony w skalowalnym modularnym rozproszeniu systemow i uzbrojenia - TAK - SPEŁNĄ.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Decyzja z 8 lutego w sprawie FARA 0 anulowania następcy Apache i Kiowa w jednej platformie - nie jest jakąś izolowaną wyspą. WSZYSTKIE domeny i rodzaje sił zbrojnych USA - zostały przeznaczone do totalnej dronizacji w ramach całościowej strategii offsetowej USA. O czym znowu głucho w Polsce - ale w Pentagonie i Kongresie już przesądzone - a pokaże się oficjalnie przy uchwalaniu nowego roku fiskalnego budżetu PENTAGONU. Żałosne, że nasz MON i AU i grono "ekspertów" są kompletnie do tyłu w sprawach symetrycznej wojny pełnoskalowej w środowisku sieciocentrycznym [choć ta za miedzą] - a strategia offsetowa USA została sformułowania właśnie pod taką wojnę [z Chinami] - po analizie Ukrainy.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
AL.S - rozmawiałem z ludźmi, którzy opracowywali raporty nt FARA. Zarówno rozpoznanie, jak i pozycjonowanie, jak i przełamywanie EW/efektorami całkowicie przegrywa ze strony FARA z rojami dronów. Nie tylko w decydującej kalkulacji koszt/efekt - ale we WSZYSTKICH kryteriach oceny cyklu życia, logistyki, cyklu czasu i kosztu modernizacji, podatności i elastyczności i skalowania modernizacyjnego, modularyzacji, standaryzacji, dyspozycyjności bojowej, zakresu i elastyczności i skalowania funkcjonalności i zdolności bojowych, skali operacyjności od taktycznej po strategiczną, poziomu dopuszczalnego skalkulowanego ryzyka misji, bazy szkolno-treningowej - ale przede wszystkim STRUKTURALNEJ SIECIOCENTRYCZNOŚCI - która dla dronów jest optymalna i naturalna - dla zintegrowanego kombajnu załogowego jak Apache - doczepiana sztucznie na siłę.
Al.S.
Tadek, w kwestii anulowania programu FARA zwyczajnie kłamiesz. Program anulowano z następujących powodów, moje cytaty pochodzą z opracowania Kongresu z 16 lutego br. 1) Cytat: „wnioski z Ukrainy wskazują, że ROZPOZNANIE lotnicze zmieniło się w sposób diametralny”. A właśnie rozpoznanie miało być podstawowym zadaniem FARA, bowiem w pierwszej kolejności miały być następcą OH58 Kiowa. 2). Armia USA zakwestionowała możliwości realizacji oczekiwań, cytuję: już w 2021 Armia sugerowała że spełnienie założeń co do prędkości, zasięgu ,długotrwałości lotu i ładowności w platformie tej wielkości będzie trudne, jeśli nie niemożliwe. 3) Opóźnienia w opracowaniu silnika ITEP, co odkładało rozpoczęcie produkcji co najmniej do 2026. A teraz pytanie, skoro AH64 jakoby ma być skasowany, to czemu ma dostać nowy silnik w pierwszej kolejności? Polecam tu wypowiedź gen. Laury Richardson na
Al.S.
.. National Defense. Generał, dowódca U.S. Southern Command mówi: (co do)debaty na temat tego, czy armii najlepiej będzie skupiać inwestycje na zdolnościach załogowych czy bezzałogowych. „Nie uważam, że te dwie rzeczy się wykluczają”. Kolejny celny cytat: Systemy bezzałogowe mają „niesamowite możliwości, ale istnieją ograniczenia”. Powiedziała, że UAV brakuje świadomości sytuacyjnej, ciekawości sytuacyjnej i dostosowania do sytuacji , co zapewniają dobrze wyszkoleni piloci.„Chociaż zgadzam się, że zwiad powietrzny zasadniczo się zmienił, musimy dopilnować, aby nasze rozwiązania nie zmieniły zasadniczo zdolności dowódcy naziemnego do szybkiego i precyzyjnego reagowania”.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Matrix - od kiedy to tylko samoloty i śmigłowce załogowe mogą się przemieszczać lotem z lotniska na lotnisko - a drony niby nie mogą? Kolejne wpieranie bzdur laikom. Tak swoją drogą - na ILA2024 widziałem i rozmawiałem wokół stosika z uniwersalnym dronem-platforma FEANIX - w tym przeznaczoną do działań EW/Wild Weasel w roju. Kręcili się tam i Amerykanie i inni z kilku firm - też myślą w realizowanych teraz konkretach o takich sprawach budowy rojów dronów profilowanych modułowo do misji na bazie jednej platformy uniwersalnego nosiciela dronowego- w tym EW/Wild Weasel. A u nas MON i AU - zero myślenia i budowa 300 tys armii LWP-BIS wzór 1980 z dywizjami pancernymi i śmigłowcami szturmowymi - jak za zimnej wojny. I zero dostrzeżenia totalnej rewolucji dronowej - nie tylko na Ukrainie - ale i w USA - gdzie jest trzonem nowej strategii offsetowej wszystkich domen.
Archie51
Oni chcą kupić te AH-64 żeby z działka pokładowego z nich strzelaćalbo z przestarzałych Hellfire na samej linii frontu?! Zakup tych śmigłowców bez jednoczesnego zakupu dużego palietu Spike Nlos do nich, nie ma najmniejszego sensu.
Prezes Polski
Ah64 ma służyć nie tylko jako latająca platforma dla ppk. Do tego wystarczyłby tani śmigłowiec typu oh58. Radar i możliwość wymiany informacji dają duże możliwości. A pole bitwy jest zróżnicowane, czasem masz do czynienia z wrogiem świetnie wyposażonym, który na ciebie czeka, a czasem wisisz w zasadzce żeby ostrzelać z działka ruską kolumnę wozów opancerzonych.
Davien3
Archie hellfire;y są obecnie dla AW149, zanim będziemy mieli AH-64 to zastąpią je JAGM o zasiegu ok 16km A nawet Hellfire ma większy zasięg od ruskich MANPADS Bo jak sobie radzą systemy klasy Pancyra z śmigłowcami na Ukrainie to widzimy: wcale. Aha radar Longbow ma zasięg ok 16km wiec jak chcesz strzelac NLOS na wieksza odległośc??
Archie51
Pod tani śmigłowiec nie podwiesi się znaczącej ilości ppk typu Nlos i nie doposaży się go w tak wydajny sensor jak radar Longbow. Także to nie jest alternatywa.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Matrix - i znowu to wmawianie zwykłych bzdur [opartych na wmawianiu, że masowa dronizacja polega na stosowaniu cywilnych - i to jeszcze nieprzystosowanych do pola walki - dronów z półki] - bzdur lobbystów platform załogowych zimnowojennego chowu na temat rzekomo łatwego neutralizowania rojów dronów przez Rosjan. Przy totalnej dronizacji to roje dronów EW/Wild Weasel całkowicie zrolują najpierw EW, potem system prak/plo/C-RAM, potem wszelka artylerię, potem ciężki sprzęt - a potem siłę żywą - ze skalowaniem do pojedyńczego żołnierza. U nas takimi nosicielami [w tym do EW] do masowej produkcji w profilowanych do misji rojach przełamujacych winny być zeskalowane zmodularyzowane HAASTA, Gladius, z cieższych ILX-27 czy Flaris.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Matrix - nie znasz ograniczeń logistyki śmigłowców - tutaj właśnie w mobilności operacyjnej i taktycznej drony bija na głowę cieżkie załogowe śmigłowce. Przy TALNEJ dronizacji - taką jaką wprowadza we wszystkich domenach USA - cała infrastruktura staje się nasycona i spięta sieciocentrycznei real-time, bije na głowę w elastyczności, skalowaniu i mobilności i[ w tym strategicznej - moim zdaniem Apache ma w wojnie pełnoskalowej najwyżej ograniczone znaczenie taktyczne] i projekcji siły [znowu - najwyżej taktycznej dla Apache - zaś taktycznej i operacyjnej i strategicznej w przypadku skalowalnych masowych rojów dronów]. We wszystkich kryteriach drony w masowych rojach w środowisku sieciocentrycznym biją na głowę Apache. Dlatego program FARA następcy Apache USA anulowało 8 lutego tego roku - właśnie z takim uzasadnieniem.
OptySceptyk
Uwielbiam takie rzeczy. Pilot się wypowiedział, że AH64 jest super i on zawsze miał marzenie na nich latać... I co z tego, że on miał marzenie? Ani minister, ani wojsko nie powinno tego brać pod uwagę, tylko przewidzieć, jakie będą priorytety na przyszłej wojnie. I do tych priorytetów dopasować sprzęt. Tylko i aż tyle. Realizacja marzeń i ambicji nie leży w zakresie MON, ani podatnika finansującego takie zabawy. AH64 może być przydatny w przyszłości jako alarmowy odwód ppanc. I to w zasadzie tyle, co będzie można z nim zrobić. Ale ja stawiam nerkę w zakład, że efekt ppanc osiągnę bardzo zbliżony i znacznie taniej za pomocą rakiet takich jak Brimstone lub Spike NLOS na nośnikach lądowych. I jeszcze jedna historyjka. Przed wojną piloci strasznie marudzili na nowe samoloty z zakrytą kabiną, bo lot już nie był taki przyjemny, jak przy otwartej. Na szczęście, guzik ich wtedy posłuchano. Znaleźli się ludzie, którzy przepychali "nowe".
Davien3
OptySceptyk rozumiem ze wg ciebie nośniki lądowe poruszają się z prędkością 300 kim/h niezależnie od terenu, wzgórza czy budynki nie ograniczaja im widzialności celu i maja taki sam zasieg efektorów jak pociski ze śmigłowców?? A co do historyjek to mam lepszą: Po IWS wszyscy wieszczyli zmierzch czołgów bo działa ppanc bedą je wybijac jak ckm-y piechote I jakos czołgi maja sie dobrze a działa ppanc prawie znikneły z armii
OptySceptyk
@Davien Na szczęście, nie ma takiej potrzeby, żeby nośniki lądowe robiły 300km/h. Tak się bowiem składa, że w cenie śmigłowców szturmowych mogę w każdej brygadzie stworzyć batalion ppanc., z Ottokar-Brzoza, i będzie nadal taniej, nadal rakiety będą miał odpowiedni zasięg (chociaż mniejszy, niż z powietrza), a wzgórza i budynki tak samo nie będą stanowiły przeszkody, bo dron obserwacyjny ma je gdzieś. Na dokładkę do znacznie większej dostępności, w porównaniu ze śmigłowcami. Za prawie 100 AH64 zapłacimy 40 mld zł, a i tak jeszcze trzeba będzie kupić do nich porządne rakiety. W relacji do efektu, te śmigłowce to będzie dużo gorszy pomysł, niż cokolwiek, o czym mogę pomyśleć. I jeszcze z historyjek - przed wojną nasi wymyślili sobie najlepszy na świecie model szabli, wz.34. Śmigłowiec szturmowy to coś może nie aż z takiego poziomu głupoty, ale daleko do tego poziomu nie jest.
skition
Davien ..Biorąc pod uwagę start to tak... RMMV może się przemieszczać 100km/h czyli biorąc pod uwagę czas potrzebny do startu to nawet szybciej niż Apache...Drony muszą więc być w kontenerze typu flat rack ( z możliwością demontaży dachu i ścian) a ciężarówka cargo musi posiadać Multilift.
Matrix
AH-64 daje możliwości szybkiego przemieszczenia na duże odległości, wykrycia przeciwnika i zneutralizowania go silnym ogniem, których nie dadzą nawet wielkie roje dronów, które Rosjanie w łatwy sposób mogą zneutralizować przez swoje WRE. Zwolennikom dronów należy uświadomić że: wyrzutnia + drony nie będą w stanie interwencyjnie przemieścić się błyskawicznie na 200 km w miejsce, gdzie Rosjanie mogą przełamywać front niespodziewanym natarciem. Dla AH-64 dotarcie na to miejsce i wykonanie zadania bardzo silnym ogniem, bezpiecznie, z ukrycia, spoza przeszkód terenowych to jest 1 godzina. Z kolei wysłanie w tamte okolice wyrzutni dronów to kilka godzin, kiedy może być już pozamiatane. Przypomina mi się, że na tym forum byli tacy, którzy pisali, że na Bałtyk niepotrzebne są nam fregaty, że wystarczą małe kutry rakietowe. Bez sonarów, bez radarów dalekiego zasięgu, bez OPL, bez możliwości wykrycia przeciwnika, ale też bez możliwości obronienia się przed nim, NO ale uzbrojone w rakiety :)
skition
RMMV moze isę przemieszczać 100 km/h co się wydaje być prędkością wystarczającą. Wniosek drony muszą być w kontenerze typu flat rack ( z możliwością demontażu dachu i ścian) oraz nosnik RMMV ( bo jelcz wydja się być za wolny) musi posiadać Multilift.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Decyzja USA o anulowaniu programu FARA - NASTĘPCY Apache i Kiowa w jednej platformie - i zastąpieniu programu przez rozwój masowej dronizacji - z większymi perspektywami rozwoju, wiekszym zakresem zadaniowym, większą elastycznością modernizacyjną i skalowaniem, a także bez porównania lepszymi w efektywności kalkulacji koszt/efekt - ZAMYKA TEMAT Apache. Tyle, że u nas MON, AU i "specjaliści" nawet tego nie dostrzegli. Obecnie PENTAGON - po uzgodnieniach z Kongresem - postawił na totalną dronizację wszystkich domen jako pierwszy filar strategii offsetowej - oraz na rozbudowę arsenału jądrowego. Tego też nasz przestarzały MON, AU i "eksperci" - nie zauważyli.
sprawiedliwy
Mimochodem - kiedys mslem ze Piloci to sa ludzie ktrzy sa bardzo romatyczni, spontaniczni i zyja jak chca - jednak doszedlem do wniosku ze jest troche odrwatnie - sa maksymalnie wyskoleni (by nie powiedziec nie ladnie wrecz "wytrswani" - w tym sensie ze maja miec odruchy bezwarnkowe, nie sptkaniczne a dokadnie z zasadami i standardami. ) Dotyczy tez pilowtow cywinuch. PS San Antonio tam przektczlem granice z Meksykiem EL Paso
Pegaz
Tak, romantyczni.. Kiedyś piliśmy razem skończyło się bójka, ale generalnie fajne chłopski.. Pozdrawiam pilotów
DanielZakupowy
"To F-35 wśród śmigłowców." No raczej nie :) Bliżej F-15EX Eagle II. Za rok Apache skończy 50 lat czyli to ewidentnie nie jest drugi, seryjny model z najnowszej generacji tego typu maszyn. Ale spoko, rozumiem , firma na B ma hajs i lobby musi być bo wiadomo - nie smarujesz to nie jedziesz :)
Essex
Nasz MON jest po propstu obsadzony przez lobbystów, te pseudo panele specjalistów z Koreańczykami, teraz wciskanie na siłę produktów Boeinga.....pokażcie mi drugi kraj gdzie coś takiego otwarcie wystepuje. MON nie ma ludzi z wizją? nie wie jak powinna wyglądac armia? no ale jak się nie potrafi zorganizować przejrzystych przetargów z konkretnymi wymaganiami, zorganizować testów tylko słucha się lobbystów to noe dziwne ze wywalamy miliaredy na złom który nam wciskają w prostych małpich wersjach
Davien3
Daniel Apache Guardian to obecnie najnowocześniejszy smigłowiec szturmowy a że jego przodek powstał pół wieku temu....
Al.S.
Cytat z wypowiedzi pilota: (AH64 to) „Przede wszystkim mózg operacji”, sensownie odzwierciedla jego główne zadanie- przeniesienie sensorów, uzbrojenia i procesu decyzyjnego jak najbliżej pola walki. Zdecydowanie nie jest to broń, która nadaje się do atakowania okopów i umocnień, Apache używa się w sytuacjach dynamicznych, do zwalczania sił pancernych i zmechu. Ma podlecieć jak najbliżej przeciwnika, namierzyć radarem zza przeszkody, albo wysyłając drona, i zaatakować w czasie rzeczywistym, zanim przeciwnik zmieni pozycję. Tu nie ma typowej dla artylerii kilkuminutowej zwłoki, tu wykrywasz, strzelasz a cel jest niszczony w czasie liczonym w sekundach.
Chyżwar
@Opornik Dokładnie. Taniutkie drony robią za RPG. Filmiki pokazują trafienia . Także te, które nie koniecznie oznaczają porażenie celu. Nikt pod tymi filmikami nie podaje ile z dronów w ogóle nie dolata. Ja bym powiedział, że skuteczność tych zabawek nie powala na kolana. Jeżeli chodzi o poważniejsze drony, to owszem. Radzą sobie. Tyle, że kosztują rusków mniej więcej tyle, co Brimstone albo Spike NLOS.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Należy podkreślić, że w przypadku dronów płatowych o małej masie PRECYZYJNEJ głowicy czy efektora, można uzyskać łatwo zasięg np. 5+ tys km [a więc STRATEGICZNĄ projekcję siły] - ASYMETRYCZNIE rozpraszając zasadniczo obronę plot Rosji i wymuszając na przeciwniku znaczny wysiłek na reorganizację infrastruktury krytycznej. Rój czy zsynchronizowane roje dronów o odpowiedniej skali zawsze uzyskają zdolność przełamaniową - i to na poziomie nie tylko taktycznym czy operacyjnym - ale także strategicznym - porównywalnym do skutków użycia broni jądrowej. Docelowym modelem CAŁEGO nowego połączonego kompleksu WP - opartego o sieciocentryczny rdzeń metadomenowej C5ISTAR/EW-AI - jest budowa saturacyjnej całokrajowej strategicznej A2/AD Tarczy I Miecza Polski - zdolnej do zwielokrotnionej obrony każdego kawałka Polski - i zmasowanego ataku na poziomie taktycznym, operacyjnym i strategicznym na teren Rosji.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
WP - ale NOWEJ GENERACJI SIECIOCENTRYCZNEJ - oparte w rdzeniu działań multidomenowych [a raczej: metadomenowych] o sieciocentryczny kompleks C5ISTAR/EW-AI - potrzebuje ca 1 mln [słownie: MILION] skalowalnych dronów różnych domen, ca 1 mln [słownie: MILION] skalowalnych efektorów precyzyjnych - i podobną ilość modułów wyposażenia. Oczywiście - po zasadniczej reorganizacji PMT - i po wyrzuceniu z niego przestarzałych systemów zimnowojennych - odpowiadających stanowi techniki i organizacji systemowej sprzed 50 lat.. Do dronów czy efektorów wliczam też antyrakiety, także artylerię lufową i rakietową [WYŁĄCZNIE PRECYZYJNĄ w efektorach] - gdzie jej nośniki z uwagi na zagrożenie i czas szkolenia - winny być zdronizowane ]przykładem już operacyjnym NEMESIS].
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Z przedstawionych RACJONALNYCH i w sumie bardzo prostych analiz wynika, że należy skupić się we wszystkich domenach na maksymalizacji wielkoseryjnej produkcji dronów, ich wyposażenia, efektorów precyzyjnych - spinając wszystko w jednym metadomenowym kompleksie C5ISTAR/EW-AI. Po to właśnie - by po pierwsze uzyskać miażdżącą przewagę w EW i oślepić i ogłuszyć i pozbawić dowodzenia przeciwnika - uzyskując absolutna przewagę we własny dalekim rozpoznaniu i pozycjonowaniu celów real-time.. Drugi etap to głębokie rolowanie aktywów sprzętowych i ludzkich przeciwnika - poczynając od systemów prak/plot/C-RAM, artylerii rakietowej i lufowej, przez zmech - aż do pojedyńczych żołnierzy - bo na to już teraz pozwala skalowanie obecnych efektorów precyzyjnych [przykładem kierowany Pike 40 mm wystrzeliwany choćby z granatnika - o zasięgu 1,5 km].
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Wydzielenie w roju dronów z wyposażeniem do EW i do fizycznej likwidacji systemów EW przeciwnika [umownie Wild Weasel] zapewnia pierwszą fale ataku roju czy zsynchronizowanej grupy rojów dronów. Ponieważ sygnatury fizyczne znacznie mniejszych dronów są mniejsze od dużych platform załogowych, a ich ekranowanie lepsze - zatem szanse powodzenia misji EW są WIEKSZE, niż w przypadku platform załogowych. Co więcej - na danym obszarze przeciwnik ma ograniczona liczbę środków EW - natomiast w przypadku SKALOWANIA roju przeznaczonego do EW - ilość wyposażenia i uzbrojenia w roju ZAWSZE PRZEKROCZY PRÓG PRZEŁAMANIA systemów EW przeciwnika - co oznacza, ze systemy EW przeciwnika na danym terenie są SYSTEMOWO po stronie przegranych.