Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

TH-X od nowa? SW-4 walczy o koreański kontrakt

Fot. Andrzej Hładij/Defence24.pl
Fot. Andrzej Hładij/Defence24.pl

Brak porozumienia w sprawie ceny doprowadził do wstrzymania programu zakupowego Korei Południowej, dotyczącego pozyskania śmigłowców szkolno-treningowych. W związku z tym Koreańczycy przygotowują się do ponownego uruchomienia fazy ofertowej w ramach TH-X, w którym o wygraną walczy m.in. produkowany w Świdniku SW-4.

Wyścig na dostarczenie Korea Południowej 41 śmigłowców treningowych toczył się w ostatniej fazie między koncernem Bell a Leonardo Helicopters. Jak informuje południowokoreańska agencja do spraw zamówień obronnych DAPA, warte 155 mln USD maszyny trafić miały do koreańskich wojsk lądowych i marynarki wojennej. Bell oferował Koreańczykom lekkie śmigłowce 505 Jet Ranger, natomiast Leonardo - produkowany w Świdniku SW-4. Śmigłowce mają służyć do prowadzenia szkolenia podstawowego pilotów. 

Rzecznik południowokoreańskiej agencji poinformował, że przetarg, który miał zostać rozstrzygnięty do końca 2017 roku, opóźnił się ze względu na niewywiązanie się z wymogów jednego z oferentów. Koreańczycy zapowiadają, że wkrótce zmuszeni zostaną do ponownego rozpoczęcia fazy ofertowej. 

Nieoficjalne źródła podają, że problem podczas negocjacji stanowiła przede wszystkim cena. Informację tę potwierdził rzecznik agencji, ale podkreślił, że "pojawiły się również inne powody". Kolejne zapytanie o oferty pojawić się ma między czerwcem a lipcem br. 

Nowe maszyny, zakupione w ramach programy TH-X, zastąpić mają flotę wiropłatów MD 500, będącą w służbie już ponad 30 lat. Pierwsze zapytanie o oferty koreańska agencja DAPA wystosowała w listopadzie 2015 roku. Obie firmy, według Koreańczyków, ponownie złożą swoje oferty w przetargu.

Jeszcze w październiku 2017 roku, podczas targów ADEX, koreańska agencja informowała, że przetarg na śmigłowce szkolno-treningowe rozstrzygnięty zostanie do końca roku. Jak deklarowali wtedy przedstawiciele Leonardo, wybór maszyny SW-4 wiązałby się z produkcją śmigłowców zarówno w Polsce, jak i w Korea Południowej. Część z nich powstałaby na licencji w Korean Air Aerospace Division. 

24 maszyny SW-4 znajdują się na wyposażeniu polskich sił powietrznych. W 41. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie służą one do szkolenia pilotów.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (2)

  1. loa

    No właśnie po to trzeba było chociaż zrobić ten zakład jako współwłasność Polsko-Włoską. I teraz moglibyśmy z takiej sprzedaży czerpać profity. A jak zrobić aby SW-4 był sprzedany i były propfity? Dość dobrze działa zasada: My kupimy od Was podwozia, licencję, coś jeszcze bo Korea trochę produkuje a Wy od Nas kupujecie SW-4. Mając inny budżet albo i wolę polityczną to Nasze potrzeby pod F16 były minimum 2 x większe i wtedy większe sa potrzeby na Mastery a chcąc robić prawdziwe centrum treningowe z pełnym programem szkolenia pilotów naszych i innych z regionu: Rumunia, Chorwacja ktoś z półwyspu arabskiego to trzeba było projekt ISkra połączyć z Włochami z zapewnić zamówienie 16 masterów w 2 transzach po 8. I wtedy są kompetencje na miejscu i komplementarnie się wszystko uzupełnia. A My kupujemy wszystko rozkroku. Ani do końca ani z półki jak Rumunia: szybciej i taniej. Ja rozumiem, że do OPL trzeba budować zdolności stopniowo, ale do SW-4 i Mastera/Iskra to mieliśmy już te zdolności i je straciliśmy a była okazje je rozwinąć i dziś dumnie bylibyśmy współproducentami i to liczącymi się.

  2. poranny helikopter

    No proszę, zmienią nazwę z SW4 na AW009 i już szkodliwych wibracji ani latających śrub po kabinie nie będzie. A ty Polaku koniecznie przepłać sobie na zachodzie, bo to przecież latający złom...

    1. jaś

      Tak, to jest latający złom. W dodatku koszmarnie drogi serwis.

    2. To Jo

      Bo ty wierzysz w te bzdury z latającymi śrubami...

    3. To Jo

      Bo ty wierzysz w te bzdury z latającymi śrubami...

Reklama