Reklama

Siły zbrojne

Szczyt NATO: Polska liczy na decyzje o zwiększeniu zdolności do szybkiego reagowania

Fot. Nato.int
Fot. Nato.int

Polska oczekuje, że podczas spotkania w Londynie liderzy państw NATO podejmą decyzje dotyczącą zwiększenia równowagi w podziale obowiązków sojuszniczych, w tym finansowych, między Europą i USA, a także ws. zwiększenia zdolności Sojuszu do szybkiego reagowania na sytuacje kryzysowe.

Szefowie państw i rządów 29 krajów wchodzących w skład w Sojuszu Północnoatlantyckiego spotkają się w dniach 3-4 grudnia w Londynie, by razem uczcić 70. rocznicę powstania NATO. W spotkaniu liderów NATO Polskę będzie reprezentował prezydent Andrzej Duda, któremu będzie towarzyszył szef MSZ Jacek Czaputowicz, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, szef BBN Paweł Soloch oraz szef Sztabu Generalnego WP gen. Rajmund Andrzejczak.

Wydarzenia poprzedzające szczyt, takie jak krytykowana interwencja Turcji w północno-wschodniej Syrii czy chłodno przyjęte słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o "śmierci mózgu" NATO uwypukliły widoczne już wcześniej podziały w organizacji.

Szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski poinformował PAP, że podczas szczytu prezydent Duda weźmie udział w spotkaniu w wąskim gronie zorganizowanym przez prezydenta USA Donalda Trumpa, na które przywódca USA zaprosił liderów państw przeznaczających 2 proc. PKB na obronność.

Polska oczekuje jasnego przesłania płynącego ze spotkania liderów o tym, że NATO jest jednością, jest sojuszem żywym i trwałym. 70. rocznica powstania NATO skłania do tego, by potwierdzić aktualność sojuszniczych zobowiązań, a także fakt, że możemy projektować kolejne lata w pokoju, bo jesteśmy wszyscy chronieni wspólnym sojuszem obronnym.

Krzysztof Szczerski, szef kancelarii Prezydenta RP

Jak mówił, londyńskie spotkanie liderów w 70. rocznicę powstania NATO "to nie tylko podsumowanie, ale także zwrot ku przyszłości". "Oczekujemy - i z tym przesłaniem prezydent jedzie na spotkanie - konkretnych decyzji, ważnych w kontekście przyszłości Sojuszu" - podkreślił Szczerski. Jak dodał, chodzi o decyzje w zakresie zobowiązań sojuszniczych, które mają zaowocować większym i równym wkładem państw Sojuszu w bezpieczeństwo. "Myślę, że w tym zakresie to spotkanie będzie kolejnym krokiem w kierunku wyrównywania poziomu sojuszniczych zobowiązań" - powiedział minister. Według niego Polska oczekuje także decyzji w zakresie zdolności wojskowych Sojuszu. Oczekujemy, mówił Szczerski, że "po tym szczycie będziemy mogli pokazać kolejną fazę realizacji adaptowania się Sojuszu do nowych wyzwań, ale także po prostu wypełnienia wcześniejszych postanowień".

To są dwa elementy, które wydają się najważniejsze, jeżeli chodzi o możliwe decyzje tego szczytu. Po pierwsze decyzje dotyczące podziału obowiązków, także finansowych, a więc realizacji idei większej równowagi w podziale obowiązków sojuszniczych między Europę i USA. Po drugie pokazanie, że NATO kontynuuje adaptacje i realizuje swoje decyzje w zakresie - szczególnie - zdolności do szybkiego reagowania na sytuacje kryzysowe (...), (jeśli te dwa elementy będą spełnione- przyp. red.) będzie można powiedzieć, że było to spotkanie owocne i przyniosło konkretne rezultaty, pokazujące żywotność Sojuszu i jego aktualność.

Krzysztof Szczerski, szef kancelarii Prezydenta RP

Szczerski dodał, że w piątek Andrzej Duda rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. "Po tej rozmowie mogę powiedzieć, że nasze oczekiwania dotyczące tych dwóch kwestii, czyli zwiększonej współodpowiedzialności finansowej i zwiększonej gotowości do szybkiego reagowania, jest do zrealizowania" - mówił minister.

Dopytywany o krytyczne słowa prezydenta Macrona na temat kondycji NATO, a także doniesienia o ultimatum, jakie według informacji medialnych Sojuszowi stawia Turcja, Szczerski zaznaczył, że "przed szczytem pojawia się bardzo wiele, także medialnych, działań, które mają dyskredytować Sojusz, pokazywać napięcie wewnątrz niego".

Tydzień temu Reuters podał, powołując się na czterech wysokiej rangi przedstawicieli NATO, że Turcja odmawia poparcia planu pomocy NATO dla Polski i krajów Bałtyckich, dopóki Sojusz nie zaoferuje jej politycznego poparcia w walce przeciw kurdyjskim milicjom YPG w Syrii.

Jacek Czaputowicz, który będzie towarzyszył prezydentowi podczas szczytu powiedział PAP, że "w obliczu trwającej obecnie dyskusji na temat NATO i europejskiej architektury bezpieczeństwa (...) Polska nie widzi sprzeczności pomiędzy rozwojem inicjatyw obronnych Unii Europejskiej i NATO". "Współpraca w ramach Sojuszu, gwarancje wynikające z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego oraz polityczne i militarne zaangażowanie USA na naszym kontynencie stanowią niezmiennie fundamenty polskiego i europejskiego bezpieczeństwa" - mówił szef MSZ. Jak dodał "Polska będzie konsekwentnie akcentowała sojuszniczą jedność i solidarność, które zawsze powinny przeważać nad istniejącymi sporami i różnicami zdań". Wyraził nadzieję, że te zasady będą przyświecały wszystkim uczestnikom spotkania podczas rozmów w Londynie i że jedność wspólnoty transatlantyckiej będzie kluczowym przekazem podsumowującym tegoroczny szczyt".

We wtorek prezydent będzie uczestniczyć w sesji NATO Engages "Defence and Deterence for a New Era" w Central Westminster Hall. Wieczorem Andrzej Duda wraz małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wezmą udział w dwóch uroczystych wydarzeniach: w recepcji wydanej przez Jej Królewską Mość Elżbietę II z okazji 70. rocznicy NATO w Pałacu Buckingham oraz w recepcji wydanej przez premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. W środę rano w Watford sekretarz generalnym NATO Jense Stoltenberg powita szefów państw i rządów. Na godzinę 10 zaplanowano spotkanie Rady Północnoatlantyckiej.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (2)

  1. Dalej patrzący [dla tych, co nie ogarniają CAŁOŚCI geostrategicznej]

    Dalej to samo - liczenie na innych. Weto Niemiec czy Francji, czy zwykła obstrukcja może zablokować wszelką reakcję NATO. Możemy liczyć tylko na siebie - na A2/AD Tarczę i Miecz Polski - na asymetryczne odstraszanie jądrowe [np. najpierw NATO Nuclear Sharing dla Polski na bazie B61 z Incirlik przeniesionych do Łaska czy innej bazy], atomowe rozszerzone twarde gwarancje USA odpowiedzi na KAŻDY atak atomowy Rosji , liczyć na projekcję siły USA i UK z Morza Północnego i Norweskiego, no i na ABCT. A2/AD całego Kaliningradu [ i za kilka latA2/AD na Białorusi] musimy zdusić sami nasza SILNIEJSZA A2/AD Tarcza i Mieczem Polski. Dopiero wtedy możliwy most powietrzny z pomocą dla Polski - przez Skandynawię. I całkowicie zlikwidować cały obwód kaliningradzki i podstawę operacyjną ataku 1 Armii Pancernej Gwardii z Białorusi na 150 km w głąb. Pisałem dokładnie, co i jak to zrobić i za jakie pieniądze, jakimi systemami. Dodatkowo warto zawrzeć ścisły sojusz z NORDEFCO, bilateralny z Rumunia i ew. innymi krajami Wschodniej Flanki. Liczy się wspólny interes i jazda na jednym wózku w kolektywnym rozpraszaniu presji Kremla. Patrzeć i robić targi z Turcją nie warto - tylko działać metodą faktów dokonanych. Zresztą Turcja przyjdzie jeszcze po prośbie do Polski jako lidera Wschodniej Flanki. Miesiąc miodowy Putina i Erdogana się skończył po oderwaniu kuponów i po wzięciu Kurdów przez Rosję z jednej strony, ale i po deklaracji Erdogana potrzeby broni jądrowej dla Turcji. Pierwszego nie ścierpi Ankara, drugiego Kreml. A strukturalna rywalizacja o Syrię i Kaukaz i Morze Czarne i Bosfor - tylko będzie juz narastać. To tak naszym decydentom podaje "gotowca" na talerzu...żeby byli przygotowani do wizyty Erdogana po prośbie w Warszawie - i do zakupów know-how różnych technologii militarnych Turcji - za ćwierć ceny...

  2. politruk

    Słowa, słowa i słowa - i nic ponadto. Można powiedzieć wszystko i napisać wszystko - papier wszystko przyjmie. Tylko co innego papier a co innego rzeczywistość. Teraz też można spokojnie wysłać na Litwę parę samolotów do "obrony" a tak naprawdę to treningowych lotów. Gorzej jak przyjdzie wysyłać żołnierzy i zaczną wracać w plastikowych workach - i dopiero wtedy okazuje się co warte są sojusze i czy my jako Polska jesteśmy na to gotowi. Bo teraz można powiedzieć że tak oczywiście - gorzej jak się samemu dostanie bilet na wojnę z której powrót żywym jest wątpliwy. Reszta to bicie piany i nic więcej. Zza ekranu komputera w komforcie można napisać wszystko a przy stole i w ekskluzywnych hotelach ustalić wszystko i zgodzić się na wszystko. Jak naprawdę jest widać po Ukrainie - kto żyw i mógł być powołany do armii i wysłany na wojnę już dawno siedzi w Polsce i nie ma najmniejszej ochoty na wojowanie za kraj. A to jest wojenka w skali "mikro". Lepiej rozmawiać i starać się robić wspólne interesy niż walić pałką w klatę z "niedźwiedziem" bo ma się za plecami "lwa". Tylko "lew" może okazać się stary i schorowany i nie chcieć walczyć i co wtedy?

    1. Zawisza_Zielony

      a gdzie ta technologia ????

Reklama