- Analiza
Stany Zjednoczone: Bomby szybujące zamiast rakiet przeciwokrętowych
Amerykańskie siły powietrzne udowodniły, że „precyzyjne” bomby szybujące mogą być równie skutecznym uzbrojeniem do zwalczania okrętów nawodnych na odległość, jak rakiety przeciwokrętowe. Mają przy tym dodatkowo tą zaletę, że są kilkunastokrotnie tańsze oraz mogą przenosić kilkakrotnie większy ładunek bojowy.

Autor. Lindsey Heflin/USAF
Laboratorium Badawcze Amerykańskich Sił Powietrznych AFRL (Air Force Research Laboratory) oraz zintegrowany zespół testowy bazy sił powietrznych Eglin sprawdziły z powodzeniem nowy i „tańszy" sposób zwalczania jednostek nawodnych w porównaniu do rakiet przeciwokrętowych. W czasie prób przeprowadzonych 28 kwietnia 2022 roku Amerykanom udało się bowiem zniszczyć za pomocą bomby szybującej GBU-31 JDAM (Joint Direct Attack Munition) pełnowymiarowy okręt znajdujący się na Zatoce Meksykańskiej.

Autor. Lindsey Heflin/USAF
Do ataku wykorzystano samolot F-15E Strike Eagle, który zrzucił jedną, zmodyfikowaną bombę GBU-31 JDAM o wadze 2000 funtów (907 kg). Był to drugi eksperyment w ramach demonstracji technologii QUICKSINK JCTD (Joint Capability Technology Demonstration), finansowanej przez Biuro Podsekretarza Obrony ds. badań i inżynierii. Celem QUICKSINK JCTD miało być pokazanie, jak szybko można wdrożyć rozwiązanie, dające możliwości taniego i skutecznego zwalczania okrętów nawodnych przeciwnika wykorzystując nie tylko lotnictwo morskie, ale również samoloty amerykańskich sił powietrznych (realizując w pełni koncepcję działań połączonych).
Wykorzystano przy tym prace kierowane przez laboratorium AFRL i realizowane przez firmę WINTEC nad otwartą architekturą systemów uzbrojenia WOSA (weapon open systems architecture). Mają one pozwalać na dowolne dołączenie modułów i podzespołów do bomb i rakiet według zasady „Podłącz i Działaj" (Plug and Play). Dzięki temu pojawia się możliwość tworzenia „elastycznych systemów uzbrojenia wystrzeliwanych z powietrza na potrzeby misji nowej generacji".

Autor. USAF/M.Dura
Zadaniem firmy WINTEC było opracowanie w ramach programu WOSA dokumentacji kontroli interfejsów ICD (Interface Control Documents). Podporządkowanie się zawartym tam standardom pozwoli producentom podzespołów bez problemu włączać swoje nowe produkty do już istniejących systemów uzbrojenia tworząc ich różne konfiguracje. Zadanie nie było łatwe, ponieważ chodziło o opracowywanie wspólnych interfejsów dla abstrakcyjnej, otwartej architektury – interfejsów, które „muszą uwzględniać wszystkie możliwe implementacje techniczne, technologie i projekty, zarówno istniejące jak i planowane".
Zobacz też
Wprowadzenie interfejsów WOSA pozwala" na:
- zredukowanie ryzyka i kosztów integracji danego rozwiązania;
- zmniejszenie kosztów użytkowania;
- adaptację i ponowne wykorzystanie danego rozwiązania;
- rozdzielenie rozwoju oprogramowanie i sprzętu (software i hardware);
- skrócenie czasu programowania i integracji;
- zmniejszenie skutków starzenia się dzięki szybszej integracji nowych technologii.
Wstępnie założono, że każde uzbrojenie ma cztery główne elementy: głowicę naprowadzającą, ładunek bojowy, system kontroli i nawigacji oraz układ napędowy (seeker, warhead, GNC - guidance, navigation, and control, propulsion). Dzięki interfejsom WOSA każdy z tych elementów może być rozwijany oddzielnie i łączony w dowolnej konfiguracje w miarę rozwijania się technologii oraz wprowadzania nowych rozwiązań.
Zobacz też
To właśnie takie podejście pozwoliło naukowcom i inżynierom z AFRL opracować i szybko wdrożyć głowicę naprowadzającą WOSA, pozwalającą na precyzyjne trafienie bomby w jednostki pływające. Amerykanie zwracają przy tym uwagę nie tylko na skuteczność tego rozwiązania, ale również na niskie koszty jego wdrożenia. Dzięki WOSA można bowiem wykorzystywać do zwalczania okrętów nawodnych powszechnie wykorzystywane bomby lotnicze, a nie kosztowne, trudne w eksploatacji i posiadane w stosunkowo małej ilości rakiety przeciwokrętowe.
W Stanach Zjednoczonych zwraca się również uwagę na trudność w wykorzystaniu do zwalczania okrętów nawodnych ciężkich torped, ponieważ wymaga to podejścia stosunkowo blisko do celu, cennych okrętów podwodnych z napędem atomowym. Samoloty są w tego rodzaju operacjach o wiele szybszym środkiem ataku i dodatkowo pokrywają zasięgiem swoich systemów obserwacji i uzbrojenia o wiele większy akwen. Jest to szczególnie widoczne podczas operacji obrony własnego wybrzeża. I taki właśnie scenariusz był ćwiczony podczas testów 28 kwietnia 2022 roku na Zatoce Meksykańskiej. Co ciekawe, pomimo zaangażowania w próby bazy Eglin na Florydzie, programem QUICKSINK kieruje operacyjnie amerykańskie Dowództwo Indo-Pacyfiku (U.S. Indo-Pacific Command). Z kolei kierownikiem całego programu jest labolatorium AFRL.
Wybór przez Amerykanów amunicji JDAM nie był przypadkowy. JDAM nie są to bowiem specjalistyczne bomby, ale tak naprawdę zestaw naprowadzający, pozwalający przerobić istniejące w dużej liczbie, tanie bomby swobodnie spadające w celną, „inteligentną" amunicję, działających również w niesprzyjających warunkach pogodowych. Uzyskano to poprzez dodanie nowej sekcji ogonowej, która zawiera bezwładnościowy system nawigacyjny oraz system nawigacji satelitarnej GPS. Taki system naprowadzania może zapewnić dokładność trafienia do 5 m celów znajdujących się w odległości większej nawet niż 28 km (15 Mm).

Autor. Lindsey Heflin/USAF
Co więcej jest to rozwiązanie opracowane w ramach wspólnego programu sił powietrznych i marynarki wojennej, przez co wykorzystuje się go powszechnie zarówno na samolotach startujących z lądu, jak i z pokładu okrętów. Jest to też zestaw wszechstronny, ponieważ może być stosowany na bombach różnych typów i wagomiarów, np.: BLU-109/MK 84 o wadze 2000 funtów (907 kg), BLU-110/MK 83 o wadze 1000 funtów (454 kg) oraz BLU-111/MK 82 (227 kg).
Zobacz też
Zaletą bomb JDAM jest to, że mogą być one zrzucane z różnych wysokości, prędkości, oraz przy wykonywaniu dowolnych manewrów. Dodatkowo każdy samolot może w jednym nalocie atakować swoimi bombami w sposób precyzyjny kilka celów jednocześnie. Co najważniejsze jeden zestaw JDAM kosztuje zaledwie 22 tysięcy dolarów. Nie wiadomo, o ile te koszty się zwiększą po wprowadzeniu głowicy WOSA. Jest to jednak na pewno taniej niż rakiety przeciwokrętowe, które w wersji lotniczej mogą kosztować nawet ponad 3 miliony dolarów (np. AGM-158C LRSAM).
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS