- Polecane
- W centrum uwagi
- Wywiady
Śmigłowce kluczowe dla manewrowej obrony [WYWIAD]
Odpowiednio skonfigurowany śmigłowiec wsparcia zapewnia na adekwatnym poziomie wsparcie ogniowe własnych wojsk, w tym zdolności przeciwpancerne - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl płk rez. Wiesław Kałkowski, były zastępca Szefa Wojsk Aeromobilnych. W wywiadzie mówi również o tym, jakie zadania mogą wykonywać śmigłowce w trakcie operacji obronnej w Europie Środkowo-Wschodniej i jaką rolę odgrywają w obronie przeciwdesantowej.

Płk rez. Wiesław Kałkowski, były zastępca Szefa Wojsk Aeromobilnych: Priorytetem powinien być program maszyny wielozadaniowej, wsparcia bojowego. Nie ma wątpliwości, że śmigłowiec uderzeniowy Kruk jest potrzebny. To jednak maszyna specjalistyczna, przeznaczona do realizacji ściśle określonych zadań ogniowych na korzyść wojsk własnych, a przy tym dość droga. Tej klasy śmigłowce nie są jednocześnie w stanie realizować innych zadań, takich jak transport, ewakuacja medyczna.
Z kolei odpowiednio skonfigurowany śmigłowiec wsparcia zapewnia na adekwatnym poziomie wsparcie ogniowe własnych wojsk, w tym zdolności przeciwpancerne. Jednocześnie może wykonywać o wiele szersze spektrum zadań, włączając w to misje transportowe, ewakuacji medycznej czy rozpoznawcze.
W sytuacji, gdy musimy liczyć się z czynnikiem finansowym, warto zastanowić się nad hierarchią priorytetów. Określić, co powinniśmy zrobić w pierwszej kolejności, żeby utrzymać albo odtworzyć zdolności bojowe. Wiemy przecież, że Wojsko Polskie utraciło możliwość wykorzystania przeciwpancernych pocisków kierowanych na śmigłowcach.
Które z istniejących śmigłowców powinny zostać zastąpione najszybciej, i w jakim zakresie ich misje może wypełnić nowy śmigłowiec wsparcia?
Nie ma wątpliwości, że jako pierwsze muszą zostać wycofane maszyny Mi-2, które dziś pełnią szeroki zakres zadań. Nominalnie są śmigłowcami wsparcia bojowego, ale w praktyce służą do podtrzymywania nawyków pilotów, a także transportu niewielkich grup żołnierzy i rozpoznania. Ostatnie Mi-2 powinny być wycofane w 2026 roku, a duża część – wcześniej.
Nowy śmigłowiec wsparcia pola walki, o masie 8-10 ton, klasy Black Hawka czy Venoma, mógłby w pełni zastąpić Mi-2 w tych zadaniach, zapewniając jednocześnie nieporównanie większe możliwości, jeśli chodzi o udźwig, zasięg, awionikę i komfort pracy załogi. Co więcej, śmigłowiec wielozadaniowy może przejąć część – choć nie wszystkie – zadania maszyn Mi-8/17, które również będą musiały być stopniowo wycofane.
Taka platforma będzie mieć zdecydowanie większe możliwości ogniowe od wszystkich istniejących śmigłowców wsparcia bojowego. Jednocześnie zapewni utrzymanie potencjału transportowego, nawet jeśli jej ładowność jest mniejsza od Mi-8/17, bo część nowszych Mi-17 pozostanie przecież w służbie. Przypomnę, że Black Hawk może przenosić 12 w pełni uzbrojonych żołnierzy, a także ładunki o dość dużej masie na zawiesiu zewnętrznym, to istotny potencjał. Dla pełnego zastąpienia Mi-8/17 potrzebne byłoby wprowadzenie, w dalszej perspektywie, specjalistycznych śmigłowców transportowych. Takie maszyny potrzebne są jednak w niewielkiej liczbie, nie więcej niż jedna eskadra.

Można zauważyć, że śmigłowce wsparcia są wyposażane w broń precyzyjną, coraz częściej dostępne są też pakiety integrujące z ppk. Jakie elementy, obok uzbrojenia, powinny znaleźć się w konfiguracji takiej maszyny?
Śmigłowce wsparcia, wyposażone w broń przeciwpancerną oraz w odpowiednie systemy obserwacyjno-celownicze, są w stanie realizować szeroki zakres zadań. Niezbędne jest jednak również zaopatrzenie ich w środki samoobrony. To zapewnia zdolność przetrwania, nawet w warunkach konfliktu o dużej intensywności. Dziś na wyposażenie śmigłowców wsparcia powinny wchodzić zarówno systemy ostrzegające przed zagrożeniem: opromieniowaniem laserem i radarem oraz wykrywające wystrzelenie rakiet, jak i zintegrowane z nimi środki przeciwdziałania – wyrzutnie flar i dipoli oraz systemy zakłócające.
Podkreślam jednak, iż w środki samoobrony powinny być wyposażone w zasadzie wszystkie śmigłowce operujące w strefie działań, czy nawet w jej pobliżu. Dotyczy to oczywiście maszyn uderzeniowych, ale także transportowych.
Amerykańskie wojska lądowe (US Army) skupiają się jednak na specjalistycznych maszynach uderzeniowych, dostępnych zresztą w dość dużej liczbie, do około 48 maszyn w dywizyjnej brygadzie lotniczej.
Mam wątpliwości, czy powinniśmy odnosić sytuację państw naszego regionu, na przykład Polski, do armii Stanów Zjednoczonych. Amerykanie dysponują wielokrotnie większymi zasobami finansowymi, a zadaniem ich armii jest projekcja siły na całym świecie. Stąd taka, a nie inna konfiguracja floty śmigłowców.
Zakupy Polski powinny być planowane z uwzględnieniem realiów – zarówno operacyjnych, jak i finansowych. Głównymi zadaniami Sił Zbrojnych RP są obrona terytorium kraju, obrona kolektywna, ewentualnie ograniczony udział w misjach poza obszarem traktatowym. Jeżeli mówimy o wykonywaniu tego typu misji, śmigłowce wsparcia zapewniają odpowiednie zdolności, a jednocześnie są bardziej korzystne z ekonomicznego punktu widzenia i bardziej uniwersalne.
Przejdźmy do bieżącej sytuacji Lotnictwa Wojsk Lądowych. Duża część śmigłowców to starzejące się maszyny pochodzenia posowieckiego. Jakie mogą być konsekwencje, jeśli nie zostaną podjęte decyzje dotyczące szerokiej modernizacji i pozyskania nowych maszyn?
Biorąc pod uwagę wiek naszej floty śmigłowcowej, bez uruchomienia procedur zakupu nowych statków powietrznych, może ona trwale utracić zdolności bojowe. Musimy pamiętać o konieczności podtrzymywania nawyków personelu i szkolenia nowych pilotów. Dziś w służbie są jeszcze oficerowie z dużym doświadczeniem, po misjach w Iraku i Afganistanie. Aby jednak mogli przekazać swoje umiejętności kolejnemu pokoleniu, muszą dysponować odpowiednimi narzędziami – przede wszystkim śmigłowcami, a te które wojsko posiada, ulegają dekapitalizacji.
Musimy też pamiętać, że od momentu podjęcia decyzji o zakupie danej platformy, nawet rozstrzygnięcia postępowania, do wprowadzenia do szyku upływa pewien czas, potrzebny na produkcję, integrację systemów i wreszcie szkolenie personelu. W wypadku maszyny zmodernizowanej to co najmniej trzy-cztery lata, natomiast nowe śmigłowce mogą osiągać gotowość operacyjną nawet po 6-8 latach od podpisania kontraktu. Potrzeby są więc palące, w zasadzie nie ma już „zapasu” czasu.

W dyskusji eksperckiej często pojawia się pogląd, że śmigłowce, zwłaszcza maszyny wsparcia bojowego, to uzbrojenie potrzebne do działań ekspedycyjnych, ale raczej nieprzydatne w działaniach typowo obronnych, z uwagi na silną obronę przeciwlotniczą potencjalnego przeciwnika. Jak Pan to skomentuje?
Tego rodzaju opinie moim zdaniem wiążą się z niepełnym lub niewłaściwym zrozumieniem tego, jakie zadania w sytuacji zagrożenia, stoją przed Siłami Zbrojnymi RP. Po pierwsze, myśląc o obronności Polski musimy uwzględniać nie tylko terytorium kraju, ale też sojuszników – przede wszystkim położonych najbliżej, jak państwa bałtyckie czy Rumunia.
A jeśli chodzi o działania związane stricte z obroną terytorium kraju?
Sama specyfika zagrożenia z kierunku wschodniego powoduje, że musimy mieć możliwości szybkiego przerzutu wojsk w określone rejony. W wypadku konfliktu w naszym regionie działania niemal na pewno nie będą linearne, mogą pojawiać się luki w ugrupowaniach, ogniska oporu, czy próby przełamania obrony przez oddziały pancerne. To wszystko tworzy warunki do zastosowania śmigłowców, na przykład do wsparcia manewrowej obrony przeciwpancernej, działań opóźniających. Tym bardziej, że to śmigłowce mają możliwość przerzutu wojsk i zaopatrzenia na przykład w wypadku odcięcia lądowych dróg dostępu, czego przecież nie możemy wykluczać. Oczywiście platformy te powinny być odpowiednio wyposażone i przygotowane do współdziałania z innymi jednostkami.
Potencjalny przeciwnik dysponuje rozbudowanymi wojskami powietrzno-desantowymi, i niejako z założenia przewiduje wykorzystanie ich do uderzeń na tyły. Musimy pamiętać, że desant staje się najbardziej niebezpieczny w momencie, gdy po wylądowaniu otrzyma on czas na rozbudowę systemu ognia i obrony inżynieryjnej. To zajmuje, zgodnie z literaturą przedmiotu, do 45 minut. Po tym czasie likwidacja zagrożenia ze strony desantu staje się znacznie trudniejsza i wymaga zastosowania dużo większych sił, nawet kilkukrotnie przewyższających liczebność samego desantu. Do tego typu zadań powinny być wyznaczane jednostki śmigłowców, a w szczególności kawalerii powietrznej. To jedno z jej podstawowych zadań.

Dlaczego akurat 25. Brygada Kawalerii Powietrznej powinna odgrywać szczególną rolę w działaniach obrony przeciwdesantowej?
25. Brygada Kawalerii Powietrznej to szczególna jednostka. Jako jedyna w Wojsku Polskim jest przygotowana zarówno do przerzutu desantu za pomocą śmigłowców, jak i do wykonywania za pomocą śmigłowców misji uderzeniowych, we współpracy z desantem.
Jednocześnie, tak jak mówiłem wcześniej, w obronie przeciwdesantowej kluczowe znaczenie ma czas. Drogą lądową raczej nie uda się przemieścić jednostek pancernych czy zmechanizowanych na tyły w ciągu kilkudziesięciu minut. Dlatego 25. Brygada to jednostka, która powinna rozwijać zdolności do obrony przeciwdesantowej. Oczywiście na dalszych etapach walki kawaleria powietrzna może i powinna być wspierana przez inne jednostki Wojsk Lądowych, czy nawet Wojsk Obrony Terytorialnej.
Najważniejsze jest jednak, żeby rozpocząć skuteczne zwalczanie desantu tuż po jego wylądowaniu, i nie dać mu czasu na przygotowanie obrony. Ważna jest szybkość działania, a tutaj śmigłowce zapewniają oczywistą przewagę. Są więc kluczowym elementem systemu walki, przydatnym również w działaniach o dużej intensywności.
Kawaleria powietrzna to jedno, natomiast pojawiają się postulaty, aby rozważyć bezpośrednie podporządkowanie pododdziałów śmigłowców do dowództw dywizji. Takie rozwiązanie rekomendował między innymi Strategiczny Przegląd Obronny, również wyniki przeprowadzonej przez Defence24.pl w 2018 roku symulacji wskazywały na potrzebę przydzielenia śmigłowców nowo formowanej dywizji na wschodzie kraju.
Uważam, że operacyjne przyporządkowanie eskadr śmigłowców do poszczególnych dywizji byłoby korzystnym rozwiązaniem, znacząco zwiększającym możliwości tych związków taktycznych. Osobiście opowiadam się jednak za tym, aby te jednostki nie były w strukturach dywizji. Powinny znajdować się w strukturach brygad Lotnictwa Wojsk Lądowych i tam prowadzić codzienne szkolenie, jednocześnie na czas ćwiczeń i operacji byłyby przyporządkowywane dywizjom.
Okazją do stworzenia zdolności śmigłowcowych w dywizjach mogłoby być właśnie pozyskanie nowych maszyn wielozadaniowych i wprowadzenie ich w miejsce Mi-2. Takie platformy mogłyby wykonywać na rzecz dywizji różne zadania: zarówno transportowe czy łącznikowe, jak i wsparcia ogniowego oraz wzmocnienia obrony przeciwpancernej.
Dlaczego jednostki śmigłowcowe powinny szkolić się w istniejących strukturach, w brygadach lotniczych?
Takie rozwiązanie pozwoli jednej strony na wykorzystanie istniejącego systemu zabezpieczenia logistycznego i szkolenia, będzie znacznie tańsze i prostsze, niż gdyby dla każdej z eskadr budować takie struktury od podstaw. Z drugiej strony, dzięki temu dowódcy dywizji będą mieli na czas operacji śmigłowce do własnej dyspozycji.
Jednostki można do tego łatwo przygotować, bo – niezależnie od operacyjnego przyporządkowania – zasadą działania lotnictwa śmigłowcowego jest prowadzenie szkoleń w czasie pokoju we własnych bazach i na poligonach, natomiast w trakcie większych ćwiczeń, oraz oczywiście operacji, działają one w oddaleniu od baz, wykorzystując mobilne zespoły wsparcia logistycznego. Rozwiązanie, polegające na operacyjnym podporządkowaniu jednostek śmigłowców dowództwom dywizji funkcjonowało już zresztą dużo wcześniej, gdy Lotnictwo Wojsk Lądowych było zorganizowane w pułki śmigłowców bojowych.
Mówiąc o szkoleniu, warto wspomnieć o symulatorach. Dziś Wojsko Polskie nie posiada tego typu urządzeń na przykład do śmigłowców Mi-17, szkolenia prowadzone są za granicą. Czy w takim razie Pana zdaniem symulatory powinny być integralnym elementem programu pozyskania nowych śmigłowców?
Zdecydowanie tak. Poszedłbym nawet o krok dalej. Zakup każdego typu nowego sprzętu wojskowego, nie tylko lotniczego, ale też lądowego, jak czołgi czy transportery opancerzone czy BWP powinien odbywać się wraz z pakietem szkoleniowym, uwzględniającym symulatory i trenażery. Tak, by móc odpowiednio przygotować żołnierzy, pilotów, a następnie utrzymywać ich nawyki. To absolutnie podstawowa kwestia.
Jeżeli ta sprawa zostanie zaniedbana, grozi to nie tylko zwiększeniem kosztów szkolenia i zużycia nowych platform, ale wręcz utratą zdolności operacyjnych i brakiem ciągłości przygotowania personelu. Symulatory i trenażery są integralnym i niezbędnym elementem nowoczesnego szkolenia.
A w jaki sposób powinniśmy przygotowywać żołnierzy Wojsk Lądowych, spoza jednostek aeromobilnych do współdziałania ze śmigłowcami, szczególnie z maszynami wsparcia?
Śmigłowiec wsparcia bojowego, jak sama nazwa wskazuje, służy do działania na korzyść pododdziałów walczących na ziemi. Dlatego jest niezbędne, aby żołnierze byli do tego odpowiednio przygotowani – nie tylko na poziomie dowództwa brygady, ale kompanii, plutonu czy nawet drużyny. Ludzie w tych strukturach muszą wiedzieć, jak wskazać cel i poprawnie naprowadzić śmigłowiec.
Podobne szkolenia powinny być realizowane na kursach podoficerskich i oficerskich, tak aby to weszło w nawyk. Śmigłowiec jest dziś standardowym elementem systemu wsparcia, i żołnierze muszą być powszechnie przygotowani, by z niego korzystać.
Dziękuję za rozmowę.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS