Reklama

Siły zbrojne

Scaparrotti w Szczecinie: za wcześnie, by mówić o szczegółach zmian w strukturach dowodzenia NATO

<p>Dowódca Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód gen. Manfred Hofmann (po lewej) oraz naczelny dowódca sojuszniczy w Europie gen. Curtis Scaparrotti. Fot. MNC NE/Twitter</p>
<p>Dowódca Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód gen. Manfred Hofmann (po lewej) oraz naczelny dowódca sojuszniczy w Europie gen. Curtis Scaparrotti. Fot. MNC NE/Twitter</p>

Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach zmian w systemie dowodzenia NATO, w tym o możliwości powstania nowego dowództwa w Szczecinie. Zostanie to ogłoszone na szczycie Sojuszu w lipcu – powiedział naczelny dowódca sił sojuszniczych w Europie gen. Curtis Scaparrotti.

Generał odwiedził we wtorek Dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, spotkał się z jego najważniejszymi oficerami i zwrócił się z przesłaniem do żołnierzy. Rozmawiał także z wiceszefem MON Tomaszem Szatkowskim. Wizyta amerykańskiego generała była związana m.in. z pierwszą rocznicą stacjonowania w Polsce i państwach bałtyckich batalionowych grup bojowych NATO.

Dziennikarze pytali Scaparrottiego m.in. o zmiany w strukturze dowodzenia NATO i szanse na powołanie nowego dowództwa w Szczecinie. Generał potwierdził jednak tylko, że decyzje zapadną na szczycie, który NATO planuje na lipiec w Brukseli.

Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Nadal pracujemy nad adaptacją NATO. Oczekujemy, że zostanie to zaprezentowane na szczycie w lipcu, mam nadzieję. Europa to teatr działań, który się zmienia. Potrzebujemy struktury dowodzenia NATO, która jest dopasowana do otoczenia, w którym teraz żyjemy, i przygotowana na to, co może wydarzyć się w przyszłości. Myślę, że mamy dobry plan. Ogłosimy decyzje we właściwym czasie, jak tylko przywódcy państw je podejmą.

naczelny dowódca sił NATO w Europie gen. Curtis Scaparrotti

Amerykański dowódca powiedział także, że niezwykle się cieszy z zakupu przez Polskę rakietowego systemu obrony powietrznej Patriot. Ocenił, że jest to duże wzmocnienie dla Polski i podkreślił wagę interoperacyjności wojsk sojuszniczych.

Scaparrotti odniósł się też do rosyjskich ćwiczeń na Bałtyku. Zaznaczył, że zarówno NATO bacznie się przygląda działaniom Rosji, jak i Rosjanie ćwiczeniom sojuszniczym. Podkreślił, że cały czas jest w kontakcie z szefem sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych gen. Walerijem Gierasimowem.

W lutym ministrowie obrony państw NATO zatwierdzili ogólny zarys zmian w systemie dowodzenia Sojuszu. Decyzja ta obejmuje utworzenie dowództwa sił połączonych dla Atlantyku (ma chronić morskie linie komunikacyjne między Ameryką Północną i Europą) oraz nowego dowództwa wsparcia (ma odpowiadać za logistykę, wsparcie i mobilność wojsk i sprzętu w Europie). Oficjalnie nie zapadły jeszcze decyzje o lokalizacji nowych dowództw, ale jedynymi kandydatami do utworzenia dowództwa atlantyckiego są Amerykanie, a logistycznego w Europie – Niemcy.

Plan obejmuje także utworzenie nowych dowództw sił lądowych. Polska zaproponowała sojusznikom, że podejmie się roli gospodarza jednego z nich. Ta oferta została podtrzymana przez szefa MON Mariusza Błaszczaka, który stanowisko objął w styczniu.

W listopadzie 2017 r. Defence24.pl jako pierwsze poinformowało, że polska zaproponowała przekształcenie szczecińskiego korpusu w dowództwo usytuowane o szczebel wyżej w hierarchii dowodzenia – na poziomie dowództwa armii. Chodzi o strukturę zdolną do dowodzenia kilkoma korpusami, stąd dyplomaci z kwatery głównej mówią o dowództwie "wielokorpuśnym", a były szef MON Antoni Macierewicz, który po raz pierwszy mówił o tym pomyśle w listopadzie 2017 r., użył określenia "dowództwo armijne".

Kolejne decyzje w sprawie zmian w systemie dowodzenia są spodziewane na spotkaniu ministrów obrony NATO w czerwcu oraz na szczycie Sojuszu w lipcu.

Obecna struktura dowodzenia NATO funkcjonuje w oparciu o dwa dowództwa szczebla strategicznego i dwa szczebla operacyjnego. W przypadku szczebla strategicznego są to: zlokalizowane w belgijskim Mons Sojusznicze Dowództwo ds. Operacji (zlokalizowane w Naczelnym Dowództwie Sił Sojuszniczych w Europie/Supreme Headquarters Allied Powers Europe, SHAPE) oraz znajdujące się Norfolk w Stanach Zjednoczonych Dowództwo Sił Sojuszniczych NATO ds. Transformacji (Allied Command Transformation, ACT).

Na poziomie operacyjnym działają dwa Sojusznicze Dowództwa Sił Połączonych, JFC (Joint Force Command,) – zorganizowane we Włoszech (w Neapolu) i w Holandii (w Brunssum). Oba te centra dowodzenia pełnią na zmianę roczne dyżury jako dowództwa sił odpowiedzi NATO NRF (NATO Response Force).

Niższe szczebla dowodzenia składają się z dziewięciu dowództw korpusów (jedno z nich jest w Szczecinie). Każdy z nich ma pod sobą maksymalnie pięć dywizji oraz pewną ilość jednostek wsparcia i zabezpieczenia.

RAL/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. kddh

    W LWP mieliśmy tysiące samolotów, które w ciągu 5 minut były w powietrzu, gotowe ne atak na zachód. Teraz mamy z \&quot;floty\&quot; F-16 jedynie kilkanaście jest gotowych. To ma być postęp?

    1. hvr

      Sam jesteś kilkanaście, większość F-16 jest sprawnych, jedynie kilka przechodzi remonty i przeglądy. Zdaje się, że wiele osób nie rozumie, że do samolotów potrzebne jest ogromne zaplecze. Szkolenie pilotów jest drogie, do tego potrzeba obsługi naziemnej, wojska inżynieryjne do przygotowania lotnisk i DOL, a żeby móc posłać pilota na misję potrzeba zaplecze w postaci CSAR, a to kolejne koszty szkolenia pilotów (śmigłowców), wojsk specjalnych i logistyka dla tych jednostek. Samoloty wielozadaniowe jak F-16, czy F-35 to gigantyczne koszty utrzymania i lepiej mieć te 50-100 samolotów z porządnym zapleczem, niż 250+, którymi nie ma kto latać.

    2. właściciel passata b8

      To też wynika z zaawansowania technologicznego, analogicznie w motoryzacji - wspòłczesny samochòd oferuje o wiele więcej niż fiat 650 ale właśnie dlatego nie naprawisz go w garażu przy użyciu prymitywnych narzędzi w przeciwieństwie do wspomnianego malucha.

    3. Kiks

      Dokładnie, dokupić jeszcze f16 do równej setki, na f35 nas nie stać