Reklama

Siły zbrojne

Rumunia: Zielone światło dla „Orki” z francuskimi Scorpènami

Autor. Naval Group

Rumuński parlament wyraził zgodę na zakup dwóch okrętów podwodnych typu Scorpène opracowanych przez francuski koncern Naval Group. Rumunia ma również pozyskać dwa używane okręty przeciwminowe od Wielkiej Brytanii w ramach umowy międzyrządowej.

Reklama

Decyzja parlamentu Rumunii o pozyskaniu okrętów podwodnych typu Scorpène oznacza, że program „Okręty podwodne przeciwko zagrożeniom nawodnym i podwodnym" może wejść w finalną fazę – zakupu. Sam wybór francuskiej propozycji nie jest zaskoczeniem, ponieważ rumuńscy politycy przygotowywali grunt pod tą decyzję już od ponad roku. Teraz jednak pojawia się coraz więcej szczegółów na temat tego, jak rumuńska marynarka wojenna chce odbudować swoje siły podwodne.

Reklama

Przede wszystkim ustalono, że cały proces wprowadzanie obu Scorpènów ma trwać osiem lat i kosztować około 2 miliardy euro. Nie oznacza to jednak, że jeden diesel-elektryczny okręt podwodny wraz z uzbrojeniem (torpedami) będzie kosztował miliard euro. Za te środki Rumunia zamierza bowiem uzyskać jeszcze kompleksowe wsparcie logistyczne, usługi serwisowe, sprzęt testowy i kryptograficzny, a także usługi szkolenia personelu obejmujące m.in. działania bojowe.

Wszystko to ma pozwolić na szybkie uruchomienie zdolności, jakie przyjdą wraz z francuskimi okrętami podwodnymi. Rumunii zdają sobie bowiem sprawę, że Morze Czarne nie jest dobrym akwenem na prowadzenie szkolenia od podstaw. Rosyjska Flota Czarnomorska wprowadziła bowiem na tym akwenie aż sześć nowych okrętów podwodnych projektu 636.3 typu „Warszawianka" i będzie dokładała wszelkich starań, by utrudnić działania rumuńskich Scorpènów.

Reklama

Czytaj też

Dlatego nowe jednostki będą musiały od razu być przygotowane na działanie w trudnym, niesprzyjającym środowisku mając do tego dobrze przygotowane załogi i sprawnie działające zaplecze logistyczne. Nie będzie to wbrew pozorom takie trudne, ponieważ francuskie Scorpèny są lepsze od rosyjskich „Warszawianek" chociażby dzięki posiadaniu napędu niezależnego od powietrza. Rumuńskie okręty podwodne będą więc mogły pozostać w zanurzeniu przez dwa tygodnie, podczas, gdy rosyjskie tylko przez maksymalnie trzy dni.

Podobna logika została przyjęta w przypadku rumuńskich sił przeciwminowych. Poza wyborem Scorpènów ustalono bowiem, że Rumunia pozyska od Wielkiej Brytanii dwa używane choć zmodernizowane niszczyciel min. Program ma być realizowany w ramach umowy międzyrządowej i ma szybko podnieść zdolności Rumunii do wykrywania i neutralizowania potencjalnych zagrożeń stwarzanych przez miny podwodne.

Problemem rumuńskiej marynarki wojennej pozostaje nadal brak postępów w programie budowy czterech korwet wielozadaniowych. Co ciekawe, w postępowaniu przeprowadzonym w 2019 roku wybrano już wykonawcę tego zadania, którym podobnie jak w przypadku Scorpènów miał być francuski koncern Naval Group – współpracujący ze stocznią Constanta Shipyard. Brak porozumienia finansowego pomiędzy tymi partnerami nie pozwolił ostatecznie na podpisanie umowy.

Teraz istnieje obawa, że podobna sytuacja będzie też w przypadku okrętów podwodnych. Dlatego o rozpoczęciu budowy rumuńskich Scorpènów będzie tak naprawdę można mówić dopiero po podpisaniu kontraktu.

Reklama

Komentarze (6)

  1. jajakobyły

    Parlament rumuński musi się zajmowac takimi błahostkami ? Może jeszcze ogólnonarodowe referendum jak w biednej Szwajcarii nt. zakupu myśliwców piątej generacji ? Może jeszcze ujęcie w planach rozwoju i finansowania ? Nie wystarczy decyzja silnego zdecydowanego wszechwiedzącego polityka ?

    1. wert

      oj biedne te urbanowe bękarty. Tak ich decyzyjność uwiera. Na tle własnego "piniendzy ni ma i PO prostu nie bendzie" wcale nie dziwi

    2. Davien3

      @wert przeciez to PIS uwalił Orke na maxa nawet nie potrafiac pozyskac uzywek aha tylu postkomunistów co w PiS to w zadnej partii nie znajdziesz.

    3. wert

      Orka davienku to taki caracal waszych możliwości. Przyjdzie własciwy czas będzie

  2. KAR

    My (nasze rządy) przez te wszystkie lata nawet używanych okrętów podwodnych nie załatwiliśmy.

  3. MiP

    Nam też je proponowano i w zamian za ten wybór Francuzi proponowali nam remont i modernizację ORP Orzeł.Tymczasem całkowicie zaorano nasz jedyny dywizjon OP.Lata szkoleń podwodniaków poszły na marne

  4. DiDD

    Polska też powinna rozwinąć zdolność do prowadzenia walki podwodnej. Rosyjskie OP nie pozwalałyby sobie na bezkarne zbliżanie się do podwodnej infrastruktury krytycznej państwa, okręty nawodne FR też trzymałyby się z dala od polskiego wybrzeża w obawie przed zagrożeniem, a ewentualne uzbrojenie przyszłych polskich OP w pociski manewrujące zapewniłoby zdolność do odstraszania w wymiarze strategicznym (dawnie "polskie kły"). Oprócz francuskich OP podobne zdolności oferują okręty południowokoreańskie. Może warto rozważyć tą drugą opcję w ramach zacieśniania polsko-koreańskiego partnerstwa strategicznego.

    1. Orel

      Tylko pytanie po co? Okręty podwodne tak (i to fajnie by było z 5 sztuk 3 w konfiguracji na bałtyk + 2 na morze północne) tylko jesli będziemy mieć rakiety odpalane z lądy 300+ i 500+ (a liczę jednak na PrSM 1000/1500+ lub koreańczyka o takim zasięgu) i odpalane z samolotów JASMM 500/1000/1500+km no to nie ma nic co wymagało by platform morskich do ostrzału z bałtyku a z koła podbiegunowego raczej do nich strzelać nie będziemy. Bardziej bym widział okręty ciche wyspecjalizowane w polowaniach i ochronie infrastruktury krytycznej

    2. Davien3

      @Orel o koreańskich manewrujacych zapomnij , PrSM ma zasieg oficjalnie 500km JASSM/JASSM-ER juz mamy a JASSM-XR dopiero powstaje Natomiast manewrujace na OP to jedynie dodatek nie taka jest funkcja mysliwskich OP

    3. Davien3

      @DIDD Koreańskie OP dostepne na handel nie maja manewrujacych a KSS III nie sprzedaja.

  5. Alibi

    Jakie państwo wysadza własne rurociągi ? Tylko Rosja to potrafi.

  6. Facetoface

    2 mld euro lekko licząc.

Reklama