Reklama

Siły zbrojne

Rosjanie z rakietami manewrującymi na Bałtyku. Wyzwanie dla NATO [KOMENTARZ]

Fot. Ministerstwo obrony Rosji/facebook.
Fot. Ministerstwo obrony Rosji/facebook.

Rosyjskie jednostki Floty Bałtyckiej przeprowadziły ćwiczebne strzelania pociskami Kalibr-NK do celów lądowych i morskich. Coraz szersze wykorzystanie tego rodzaju uzbrojenia stanowi potencjalne zagrożenie dla państw NATO.

W komunikacie resortu obrony Rosji podano, że dwa małe okręty rakietowe typu Karakurt należące do Floty Bałtyckiej przeprowadziły symulowane („elektroniczne”) odpalenia pocisków systemu Kalibr-NK do celów morskich i lądowych. Wszystkie obiekty zostały zniszczone, pomimo, że ćwiczono w środowisku silnych zakłóceń radioelektronicznych.

Scenariusz ćwiczeń objął także elementy obrony przeciwlotniczej i przeciwdywersyjnej, a same okręty zostały zaangażowane również w prowadzenie zakłóceń elektronicznych. Oczywiście szkolono się także z łączności i komunikacji oraz współdziałaniu pomiędzy jednostkami.

Te „rutynowe” ćwiczenia świadczą jednak o poważnym zagrożeniu dla Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przypomnijmy, że rakiety Kalibr-NK mogą razić cele w odległości ponad 2,5 tys. km. Pierwszy raz zostały użyte bojowo w Syrii w 2015 roku, wyposażone w nie okręty są rozmieszczone również na Morzu Czarnym i Morzu Kaspijskim. A ich liczba stale się zwiększa (ten system instalowany jest nie tylko na nowych okrętach, ale i modernizowanych).

Kalibr-NK to również nie jedyny element rosyjskiego kompleksu uderzeniowego. Pociski o zbliżonych parametrach (poddźwiękowe rakiety manewrujące o zasięgu ponad 2 tys. km) rozmieszczane są również na okrętach podwodnych (system Kalibr-PŁ), a także – jako system 9M729 – na wyrzutniach lądowych. Rozmieszczenie tych ostatnich stanowiło złamanie traktatu INF o zakazie stosowania pocisków średniego i pośredniego zasięgu, co w konsekwencji doprowadziło do wypowiedzenia tej umowy przez USA.

Rosjanie cały czas rozwijają swoje systemy uderzeniowe – obok Kalibrów są to pociski balistyczne Iskander-M (z maksymalnym zasięgiem 500-700 km, z perspektywą jego zwiększenia), naddźwiękowe przeciwokrętowe Oniks (zasięg 450 km), ale też nowo wprowadzane, określane jako hipersoniczne woda-ziemia Cyrkon i powietrze-ziemia Kindżał (wg Rosjan mogą one razić cele oddalone o 1500-2000 km). Wszystkie te systemy stanowią poważne zagrożenie, zwłaszcza uwzględniając możliwość uderzenia z użyciem wielu środków jednocześnie np. na siły wzmocnienia NATO lub infrastrukturę przeznaczoną do ich przerzutu.

Dlatego też państwa NATO, w tym Polska, powinny wzmacniać szeroko rozumianą obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. Musi ona mieć warstwowy i jednocześnie charakter, złożony z elementów średniego i krótkiego/bardzo krótkiego zasięgu, tak aby kosztowne i relatywnie nieliczne rakiety średniego zasięgu służyły do zwalczania jedynie najtrudniejszych celów, jak niektóre samoloty oraz rakiety balistyczne.

Oprócz tego konieczna jest jednak rozbudowa własnych środków ofensywnych, klasy ziemia-ziemia/woda, powietrze-ziemia/woda oraz woda-ziemia/woda, służących do zwalczania nieprzyjacielskich wyrzutni rakietowych, składów amunicji etc. Oczywiście będą one skuteczne tylko wtedy, jeśli będą „spięte” przez odpowiedni system dowodzenia i wsparte adekwatnym rozpoznaniem.

Innym ważnym elementem jest uodpornianie na oddziaływanie krytycznej infrastruktury i wojsk, co można osiągnąć np. stosowanie maskowania oraz kamuflażu czy wreszcie odpowiednie kształtowanie samej infrastruktury i doktryn działań wojsk (włącznie z przygotowaniem do działań w rozproszeniu czy przy ograniczonym dostępie do własnego zaplecza).

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (14)

  1. chateaux

    Napiszcie jeszcze troche komentarzy, ze flota sie nie liczy, ze dla polskiej obrony wazne sa tylko dywizje pancerne.

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Dywizji pancernych nie mamy są dywizje mieszane, zresztą flota to już tylko muzeum po za kilkoma okrętami nie bojowymi. uświadomię że poziom komentarzy poddanych odzwierciedla poziom rządzących tymi poddanymi bo daleko nie pada jabłko od jabłoni ha ha

    2. Marek

      Bądź spokojny. Napiszą. Jak nie dziś, to jutro. Dodadzą ci jeszcze że NDR "wystarczy".

  2. Czesiu 112

    Ciekaw jestem w jaki sposób nasze drogie F35 uzbrojone w bodajże 6 amraamow poradzą sobie z atakiem saturacyjnym no takimi kalibrami i iskanderami jednocześnie. Zakładając że akurat chociaż kilka będzie w powietrzu co jest mało prawdopodobne i uda im się wykryć stosunkowo mały cel na tle ziemi to zniszczymy 15- 20 kalibrów i pewnie żadnego iskandera.

    1. Ok bajdur

      Jedyną możliwością obrony jest inwestycja w system Hydra z armatami 35mm spiętymi w jeden system z Popradem. Na nic lepszego nas nie stać a zdalnie sterowane armaty Kda Oerlikony poradzą sobie i z dronami i z pociskami manewrujacymi takimi jak Kalibr. Amunicja programowalna podobno już gotowa. Opinie o morskiej wersji z ORP Kaszub też są dobre.

    2. Davien

      Wow, ty na serio chcesz dziecko wysyłac F-35 do zwalczania balistycznych i manewrujacych?? a juz myslałem że widziałem juz wszystko....

  3. Sidematic

    Na razie rozbudowa własnych środków ofensywnych polega na zakupach w USA bez żadnej korzyści ani dla polskiego przemysłu ani dla realnych zdolności armii. To i tak lepiej niż przez ostatnie 30 lat kiedy poza Gromami/Piorunami nie zrobiono nic.

    1. Cóż

      Jeśli spojrzysz na to dokładniej, to jest gorzej niż w PRL. Jedyną różnica jest to że przeznaczamy więcej pieniędzy dla mniejszych efektów, ponieważ US robi sprzęt bez porównania droższy.

  4. Wisiu

    Ludzie kochani,obejrzyjcie sobie ,jak Jeszce jest taki film Misja niewidzialne,na Yt. Już historyczny .

  5. Marcin

    A tyle czytałem znanego tu propagandysty że Kindżał NIE ISTNIEJE. to jak w końcu z nim jest?

  6. Flota Bałtyku

    Gdzie uciekną te rosyjskie statki po ataku. Te najmniejsze pewnie rozłażą skrzydełka i odlecą Małe wkopią się w muł full stealth A średnie jak Pancyr do schronu byle szybko max węzłów :)

    1. pytajnik

      a po co maja uciekać po ataku, czym je wtedy będziesz atakował ?

    2. Davien

      lotnictwo, pociski pokr itp, Bo te 8 3M14 to nawet nei wiadomo czy do celu doleci.

    3. Orthodox

      W czasie kryzysu, te niewielkie jednostki nawet nie wychylą dziobów z portu, mając zachowaną opcję ataku. W czasie pokoju ich wielkość i słaba opl nie ma większego znaczenia, gdyż są tanim elementem projekcji siły.

  7. Adams

    A my co wyślemy na Bałtyk? nowe holowniki czy śmiesznie uzbrojonego Ślązaka???

    1. BUBA

      I dlatego ze nowe to jestesmy na Baltyku bardzo agresywni. I dlatego Rosja musi sie zbroic.

  8. dd

    dlatego HOMAR suwerenny i z opcją zwalczania okrętów przeciwnika a nie śmieszny GMLRS bo nawet ER nie będzie miał naprowadzania optycznego czy głowicy aktywnej nie będziemy też pstrykać NSM-ami czy RBSami w Bastiona-P zgrywając dedykowane pociski przeciwokrętowe taniej w drugą stronę używać przeciwokrętowo balistyki mając Bałtijsk i także mobilne cele lądowe w zasięgu

    1. Black Bush

      Poczytaj sobie o GLSDB. Zasięg 200 km z nowym silnikiem. Da radę odpalić z Homara. Masz dwa rodzaje pocisku, droższy jest w stanie trafić cel w ruchu.

    2. Davien

      Jezeli uzywa SDB II to bez najmniejszego problemu, dla Laser SDB trzeba jednak cel podswietlic.

  9. Maciek

    No nie wiem czy ruscy dobrze kombinują. Karakut zabiera zaledwie kilka kalibrów. Kosztuje pewnie niewiele, ale nie aż tak mało. Za 3-4 szt tych okręcików mogliby mieć niszczyciela, który zabierałby 2x więcej rakiet i przynajmniej teoretycznie mógłby się obronić przed atakiem z powietrza. Wygląda to trochę na niemoc i brak środków w ruskim wydaniu. U nas jest "nie umiemy zrobić okrętu bojowego, róbmy przynajmniej holowniki" (wiem, że to smutne), u nich zamiast niszczycieli są małe korwety rakietowe.

    1. Olo

      Do mniejszych trudniej trafic :). Poza tym nie stawiają oni celu walczyć po drugiej stronie Atlantyku. Taki mały karakurt może trafić jakiś duży okręt potencjalnego agresora, a to w zupełności wystarczy.

    2. niejaki Błochin

      Zachodnie rakiety mogą wybrać w które okienko sterówki ma uderzyć, więc argument słaby. Może raczej to takie barki, które będą krążyć pod osłoną brzegowych baterii OPL?

    3. ottag

      6 Karakutów po 8 Kalibrów to jest 48 rakiet, które moga przenosić atomik, po takiej salwie to po co tym Karakutom jakaś obrona opl.

  10. Kiks

    Niech w końcu Polska wejdzie w posiadanie czegoś podobnego to ruscy zaczną znowu biadolić. Tylko na co my to wsadzimy? :> I nie piszcie o Tomahawkach. Koszmarnie drogie. My potrzebujemy tego w bród.

    1. Fanklub Daviena

      Za 1 szt. F-35 można mieć ponad 100 szt. Tomahawków. A uwzględniając koszty wyszkolenia pilota i eksploatację, to nawet 200 szt! Są "koszmarnie drogie" bajarzu? 4x tańsze niż Polin zapłaciło za JASSM, które wg producenta "są niskokosztową alternatywą dla drogich Tomahawków"... :)

    2. Maciek

      A jak będziemy te Tomahawk i odpalać? Położymy je na pace Stara 266 i przyłożymy zapałkę do lontu?

    3. niejaki Błochin

      Valkyrie Kratos. Zabierze ze sobą to, co akurat w danej misji będzie potrzebne.

  11. piotr

    Dlaczego ciagle straszycie Rosja ktora nie ma zamiaru na nikogo napadac w przeciwienstwie do USA .

    1. antysputnik

      Jakoś ostatnio napaść się kojarzy z Rosją na Ukrainę Krym Zielone ludziki hahahah , Gruzję. A USA???? A w życiu. USa jak już kasuje zapędy dyktatorów :) Krótka piłka chłopie. Putin też do kasacji by był, ale ktoś myśli i zostawił go niech działa dobrze mu idzie :)

    2. oskarm

      @piotr - Ukraińcy, Gruziny i Czeczeni mają inne zdanie na ten temat...

    3. Tomcat

      Nie ośmieszaj się. Powiedz to Gruzji i Ukrainie.

  12. Jabadabadu

    Spokojnie, zawsze pozostaje ogólnowojskowa dzida bojowa DB45. Bardzo skuteczna, jeżeli nie niczego innego.

  13. Kapustin

    Ruski zapomniał powiedzieć o który poligon chodziło? Czy ten pod Pskowem? Bo tam nic nie doleciało

  14. FR technologiczne imperium

    Nawodne jednostki na tak małym otoczonym lądem morzem jak Bałtyk nie są zadym wyzwaniem, pokazała to już II WŚ, przy współczesnej technice żywot takiego okręty, który z wiadomych przyczyn ukryć się nie może to kilka godzin, co w tym czasie wystrzeli to jego ale przypłaci to wycieczką na dno Bałtyku.

Reklama