Reklama

Siły zbrojne

Rosjanie stracili kolejnego MiG-31

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Myśliwiec przechwytujący MiG-31 rozbił się w rejonie Petersburga (obwód leningradzki). Utrata nastąpiła w wyniku wypadku, którego przyczyny są dopiero ustalane – podała agencja Interfax.

Reklama

Dwuosobowy samolot miał rozbić się w czasie rutynowego lotu szkoleniowego. Załoga katapultowała się i – jak służba prasowa Zachodniego Okręgu Wojskowego - wysłano na jej poszukiwania trzy śmigłowce Mi-8 służby poszukiwawczo-ratowniczej.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Samolot uderzył w teren niezabudowany, obyło się więc bez strat na ziemi. Sama utrata samolotu jest za to bolesna, szczególnie że to już drugi MiG-31 w tym roku. 29 stycznia br. W tym samym rejonie „ciężko uszkodzony", ale tak naprawdę niemal rozbity został dwuosobowy MiG-31K, jedna z kilkunastu maszyn przebudowanych do wariantu nosiciela pocisków „hipersonicznych" Ch-47M2 Kindżał. Wersja rozbitego w kwietniu samolotu nie jest znana i nie wiadomo czy była to zmodernizowana maszyna wersji MiG-31BM, MiG-31K czy też jeden z nieobjętych jeszcze pracami samolotów.

 To już trzeci samolot bojowy utracony przez Federację Rosyjską w tym roku w związku z wypadkami nie powiązanymi z agresją na Ukrainę, w którą MiGi-31 prawdopodobnie nie są zaangażowane, chyba że w wersji nośnika Kindżałów. Straty te wiążą się ze słabym stanem technicznym starzejącego się lotnictwa bojowego Rosji.  Z kolei w samej wojnie Rosjanie utracili minimum 20 maszyn w tym 18 bojowych zestrzelonych potwierdzonych fotograficznie, a być może znacznie więcej nawet 150 (szacunki ukraińskie).

Na początku tego roku w rosyjskich siłach powietrznych eksploatowano jeszcze 131 tych maszyn...

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Ziuta

    dostają współrzędne, które mogą sobie wrzucić w mapy google i już wiedzą, Ukraińcy już nie przyjmują tekstów pojmanych rosyjskich pilotów, że nie wiedzieli na co zrzucają bomby. I słuszenie.

    1. Greedo

      Jeśli wyszkolony pilot po setkach godzin nalotu twierdzi, że nie wiedział w co celuje, to łże jak pies. Nie ma takiej opcji. Nie po to są wydawane miliony by on nie wiedział, gdzie się znajduje, gdzie lecie, w co ma trafić i gdzie wylądować. Co do samych katastrof, to może "ktoś" się zorientował, ze chociaż Kindżała nie można skutecznie zwalczać, to jego nosicieli już tak. A jak ich zabraknie, to nie rakiet mogą co najwyżej za podkład do "Ajdika" robić...

    2. Valdore

      Greedo, ze zwalczaniem Kinżała problemów nie ma, radzą sobie z nim wszystkie systemy antybalistyczne, to w końcu zwykły ALBM, przeróbka Iskander-M.

  2. Był czas_3 dekady

    Nic w tym dziwnego. Te samoloty są specyficznie trudne w eksploatacji. Armia została pozbawiona kolejnego narzędzia ewentualnego mordu.

  3. Monkey

    Dawniej po przeczytaniu artykułów o rosyjskich katastrofach komentowałem, że całe szczęście, iż ludzie przeżyli. Teraz mam to gdzieś, bo po tym, co robią na Ukrainie uważam, że człowieczeństwo jest im obce. Oni tylko wyglądają jak ludzie. Gdyby ta załoga, na tym samolocie otrzymała rozkaz wystrzelenia czy zrzucenia uzbrojenia na obiekty cywilne, to wykonałaby to zapewne bez mrugnięcia.

    1. Piotr Skarga

      Zgadzam się. Kiedyś się mówiło że ludzi szkoda. Np. marynarzy z "Kurska". A dziś ? Gdy patrzy się na rozpołowione rosyjskimi rakietami do fundamentów wielopietrowe bloki mieszkalne? Mój punkt widzenia nt Rosjan mocno się zmienił. I jakoś ich zgony nie robią na mnie wrażenia, wręcz przeciwnie, uznaję je za mocno... zasłużone.

    2. Chyżwar

      W zasadzie zgadzam się z twoją wypowiedzią. Tyle tylko, że niestety to są ludzie.

    3. starszymarynarz

      W lotnictwie nie byłem ale z tego co orientuje się piloci rzadko wiedzą na co zrzucają bomby - dostają współrzędne i tyle. To oczywiście nie zmienia tego że życzę tym pilotom wszystkiego nienajlepszego

  4. Holub

    Druga armia świata, śmiechu warte.

    1. Gnom

      Liczebnie pewnie tak, ale nikt nie odnosił sie do jej jakości.