Reklama

Geopolityka

Rosja i Turcja rozgrywają Libię [KOMENTARZ]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

W ogarniętej wojną domową Libii w ostatnim czasie doszło do kluczowego zwrotu w dotychczasowych działaniach wojennych. Nie byłoby to możliwe bez zwiększającego się wsparcia militarnego i politycznego ze strony Rosji i Turcji, które wspierając przeciwne strony tego konfliktu, prowadzą nową odsłonę swojej własnej geopolitycznej gry w tym regionie. W cieniu tych dwóch aktorów pozostają państwa arabskie oraz Unii Europejskiej, które mają własne interesy w tym regionie.

Początek 2020 roku w Libii zapowiadał zawarcie długo oczekiwanego i negocjowanego przez społeczność międzynarodową zawieszenia broni, a następnie rozpoczęcia procesu pokojowego w tym kraju. Szybko jednak okazało się, że całkowite zakończenie tego konfliktu nie jest w interesie praktycznie żadnego z kilku zagranicznych aktorów wspierających jedną z dwóch stron tego konfliktu, którzy wykorzystują go w celu realizacji własnej polityki w tym regionie. W bieżącym roku na czoło geopolitycznej rozgrywki w Libii wybiły się Rosja i Turcja.

Tureckie władze na początku roku, na prośbę uznawanego powszechnie na arenie międzynarodowej Rządu Porozumienia Narodowego, podjęły decyzję o zwiększeniu zbrojnego wsparcia dla tej strony konfliktu. Ceną za silną polityczną i militarną protekcję dla rządu z Trypolisu było bardzo korzystne dla Turcji z ekonomicznego punktu widzenia porozumienie o wytyczeniu granicy morskiej z Libią. To z kolei umożliwia swobodne eksploatowanie złóż naturalnych z dna Morza Śródziemnego, co stanowi jawne uderzenie w interesy gospodarcze skonfliktowanych z Turcją państw sąsiedzkich takich jak Cypr, Egipt i Grecja.

Z kolei władze Rosji zaczęły zwiększać swoje wsparcie polityczne i militarne dla drugiej strony tego konfliktu, czyli rebelianckiej Libijskiej Armii Narodowej (LNA) gen. Halifa Chaftara. Dotąd nieuznawany powszechnie na arenie międzynarodowej rząd z Bengazi był jedynie otwarcie wspierany przez państwa arabskie takie jak Egipt, Jordania czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, a także nieoficjalnie przez Francję.

Wspólnymi siłami władze Rosji i Turcji wymusiły podjęcie rozmów pokojowych pomiędzy zwaśnionymi stronami, najpierw wewnętrznie w Moskwie, a następnie na międzynarodowej konferencji pokojowej w Berlinie. Plany Ankary i Moskwy został jednak pokrzyżowane przez zdecydowany sprzeciw gen. Haftara, który nie zgodził się na przedstawioną mu propozycję rozejmu. W mocy pozostało jednak porozumienie o zawieszeniu broni, które, choć nie przestrzegane, zmniejszyło intensywność walk w Libii w kolejnych tygodniach.

Pomimo objęcia Libii międzynarodowym embargiem na dostawy broni, obie strony tamtejszego konfliktu nieustannie otrzymują szeroki strumień dostaw uzbrojenia i amunicji oraz zagranicznych najemników od swoich zagranicznych sojuszników. Sytuacji tej nie zmieniło w żaden sposób ani zawarte zawieszenie broni, ani pandemia koronawirusa.

GNA cały czas może liczyć na hojne militarne wsparcie ze strony Turcji, w postaci bezzałogowych statków powietrznych oraz lekkich pojazdów opancerzonych, a także innych systemów uzbrojenia. Co warte podkreślenia u północno-zachodnich wybrzeży Libii w sposób rotacyjny cały czas znajdują się tureckie fregaty rakietowe typu G (czyli zmodernizowane Oliver Hazard Perry), które czasami wspierają wojska rządowe, także ogniem rakiet przeciwlotniczych Standard SM-1. Z kolei na lądzie w strategicznych punktach znajdujących się pod kontrolą rządu z Trypolisu rozlokowane są tureckie systemy obrony powietrznej (MIM-23 HAWK, możliwe że również nowsze rodziny HISAR). Ogromnym wsparciem kadrowym dla milicji GNA są także tysiące dżihadystycznych najemników, ze znajdującej się pod kontrolą Turcji północno-zachodniej Syrii, a także obecność tureckich instruktorów wojskowych.

LNA z kolei może liczyć na wsparcie militarne przede wszystkim ze strony Jordanii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a także Rosji również w postaci bezzałogowych statków powietrznych, lekkich pojazdów opancerzonych (i starszych ciężkich wozów bojowych), a także systemów obrony powietrznej. Dodatkowym wsparciem kadrowym dla bojówek rebelianckich są rosyjscy najemnicy z tzw. Grupy Wagnera. Wsparcie to jest jednak, jak pokazały ostatnie wypadki wybitnie kłopotliwe i stanowi doskonałe narzędzie nacisku na gen. Haftara w rękach Rosjan.

Systematycznie od połowy kwietnia GNA rozpoczęło odzyskiwanie inicjatywy strategicznej na froncie. W przeciągu dwóch miesięcy do chwili obecnej wojskom rządowym udało się przejąć kolejno kontrolę nad północno-zachodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego, północną częścią granicy kraju z Tunezją, łącząc się z południowo-wschodnią enklawą swoich sił. Wyprowadzone w przeciągu ostatniego tygodnia silne natarcie z przedmieść Trypolisu pozwoliło na całkowite wyparcie rebeliantów na południe od libijskiej stolicy, a następnie odbicie całej północno-zachodniej Libii. Obecnie główną osią zmagań obu stron konfliktu jest przybrzeżne miasto Syrta zdobyte przez rebeliantów na początku roku i znajdujące się nadal pod ich kontrolą.

Spektakularny sukces sił rządu z Trypolisu nie byłby możliwy bez skokowo zwiększającego się wsparcia ze strony Turcji, która po zawarciu na początku marca br. rozejmu w syryjskim Idlibie główną uwagę skierowała na Libię. Masowe dostawy nowoczesnego uzbrojenia, a także otwarte wsparcie tureckich sił zbrojnych i zasilenie szeregów bojówek GNA tysiącami zaprawionych w bojach i fanatycznych syryjskich najemników pozwoliły na skoncentrowanie i przeprowadzenie błyskawicznej ofensywy i odbicie w krótkim czasie ogromnych obszarów.

Z drugiej strony opisane wyżej ogromne sukcesy rządu z Trypolisu nie byłyby możliwe bez konkretnych kroków podjętych przez Rosję. W przededniu rozpoczęcia ofensywy wojsk rządowych rosyjscy najemnicy z tzw. Grupy Wagnera mieli całkowicie wycofać się z zajmowanych pozycji na południowych przedmieściach Trypolisu w głąb Libii, co znacząco osłabiło siły rebeliantów w tym rejonie. Z drugiej strony jednak w tym samym czasie w eskorcie rosyjskiego lotnictwa do Libii przerzucone zostały nowe maszyny bojowe dla lotnictwa Haftara (MiG-29 i Su-24M), a na ziemi pojawiły się nowe zestawy przeciwlotnicze Pancyr w wersji używanej przez rosyjską armię...

Wszystko wskazuje na to, że Rosja i Turcja prowadzą nadal co najmniej częściowo wspólną i uzgodnioną politykę w Libii, ukierunkowaną na realizację własnych interesów w tym regionie, pomimo wspierania przeciwnych stron tego konfliktu. Dalsze kontynuowanie ofensywy, a także utrzymanie dotychczasowych zdobyczy przez GNA jest w pełni uzależnione od polityczno-militarnego wsparcia Turcji. Z kolei Rosji nie zależy obecnie na zwycięstwie Haftara, który nie podlega jej w stopniu takim jak Trypolis Ankarze. Dalsze sukcesy wojsk rządowych mogą jednak wywrzeć na rebeliantach presję i pchnąć ich głębiej w objęcia Moskwy, na co z pewnością liczy ta ostatnia.

Haftar może jednak liczyć w obecnej sytuacji na dalsze polityczno-militarne wsparcie państw arabskich, a w tym szczególnie w świetle ostatnich wydarzeń sąsiedniego Egiptu. Potencjalne zwycięstwo GNA w konflikcie libijskim, byłoby bardzo niekorzystne dla tego kraju z polityczno-ekonomicznego punktu widzenia. W ostatnich dniach prezydent Egiptu wystąpił z nową inicjatywą pokojową dla Libii, a egipska armia rozpoczęła koncentrację przy granicy z Libią w północno-zachodniej części kraju. Potencjalna interwencja zbrojna tego państwa w Libii w przypadku dalszych postępów ofensywy GNA, mogłaby stanowić kolejny kluczowy zwrot w tym konflikcie.

Obecnie rozwój sytuacji w Libii jest niezwykle dynamiczny i bardzo trudny do przewidzenia. W dniu opublikowania tego komentarza w Bengazi rozmowy z gen. Haftarem prowadziła niemiecka ambasador, obalając tym samym plotki przekazane przez turecki resort obrony o opuszczeniu przez niego terytorium Libii. Z kolei według nieoficjalnych informacji w okolicy miasta Syrta znajdującego się po kontrolą rebeliantów, w pobliżu linii frontu pojawić się miał myśliwiec wielozadaniowy Dassault Rafale. Nie ma jednak pewności czy była to maszyna należąca do egipskich, czy francuskich sił powietrznych (na północ od Libii w tym samym czasie zarejestrowany został przelot francuskiego C-135FR).

Obecna sytuacja w Libii jest pokłosiem prowadzonej od wielu miesięcy przez Rosję i Turcję geopolitycznej gry w tym kraju. Ma ona pozwolić na trwałe uzależnienie i podzielenie między siebie wpływów i interesów, analogicznie jak miało i ma to nadal miejsce w Syrii. Dla Rosji głównym celem jest obecnie potencjalnie maksymalne wepchnięcie w orbitę swoich wpływów libijskich rebeliantów, a przede wszystkim możliwość zdobycia własnego przyczółka do projekcji siły w basenie Morza Śródziemnego i Afryki Północnej. Dla Turcji z kolei głównym celem są potencjalne korzyści płynące z eksploatacji zasobów naturalnych dna Morza Śródziemnego, a także udziałów w libijskim przemyśle naftowym oraz odbudowie zniszczonego wojną kraju. Nie bez znaczenia może być też możliwość kontroli presji migracyjnej na Europę z obszaru Libii.

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (18)

  1. x

    Brednie głównym rozgrywającym w Libii to Turcja oraz Egipt autor bardzo mało się orientuje w sytuacji a nie można zapominać o roli Włoch , Francji oraz Emiratów Rosja tam gra najmniejszą role i jeszcze nie wolno zapominać że gen. Halifa Chaftara kiedyś współpracował z CIA

    1. Davien

      Bredzisz to jedynie ty, Rosja wspiera Haftara ze wszystkich sił ale jak widac przyszedł prikaz i robisz z siebie...

    2. :)

      Najszybszy zegarek z Podkarpacia?

  2. Ślązak

    Dobrze by było żeby Turcja z Rosją znalazły sobie nowy plac zabaw i wreszcie dały spokój umęczonej Syrii

    1. fifi

      Niech się Syrią zajmie umęczone Państwo Islamskie :).

    2. Davien

      Fifik, ISIS zostało rozbite przez USA i SDF więc jak widac dalej popierasz terrorystów i ludobójców.

  3. dd

    Rosja i Turcja? Turcja owszem, odnosi spektakularne sukcesy w Libii. Ale Rosja ponosi tam porażkę za porażką. Jej najnowsze systemy przeciwlotnicze Pancyr są w hurtowych ilościach niszczone przez powolne tureckie bezpilotowce non-stealth. Rosyjscy najemnicy którzy mieli przeważyć szalę zwycięstwa dla LNA okazali się cieniutcy. A sprowadzone w ostatnim czasie Migi-29 i Su-24 również okazały się mało użyteczne, bo jak wykryją opromieniowanie przez HISAR lub MIM-23 to natychmiast uciekają (w przeciwieństwie do Pancyrów żaden turecki system plot nie został jeszcze zniszczony).

    1. Łowca trolli

      Proponuję, żebyś najpierw dowiedział się czegokolwiek w omawianym temacie zanim cokolwiek napiszesz. W innym przypadku narażasz się przynajmniej na śmieszność, a może nawet na więcej. Próbujesz w sposób nieudolny wklejać propagandowe slogany, gdyż rzeczywistych faktów po prostu nie znasz. W związku z tym proponuje, żebyś przynajmniej spróbował przeczytać ze zrozumieniem omawiany artykuł. Zdaję sobie jednak sprawę, że rusofobia w znacznym stopniu ogranicza możliwość logicznego myślenia...

  4. Bogdan

    Po pierwsze, legalny rząd GNA (uznawany przez ONZ) w Trypolisie jest PRO-libijski i ma wsparcie narodu libijskiego (ponad % 50 ludzi mieszka w strefach kontrolowanych przez GNA) a prosili pomóc od Turcji przeciw nielegalną interwencję Rosji, ZAE, S. Arabii, Egyptu, także Grecja i Francji (kraj, który dosłownie zniszczył Libię w 2011 r.) i ich najemników z grupy Wagnera, z Sudanu, z Syrii, z Jordanii, z Iranu po stronie LNA (nieuznawany przez ONZ) generala Chalifa Haftara, który jest puczystą i bez żadnych podstaw prawnych, taka jest rzeczywistość! Po drugie, od samego początu GNA oskarżył ZAE i Francję o wspieranie ANL pomimo, że już kilkakrotnie Francja stwierdziła, że popiera prawowity rząd premiera F. Saradża i mediację ONZ w sprawie rozwiązania politycznego w Libii a ANL dalej dostanie broń i finansowanie z Francji (a przede wszystkim z Zjednoczonych Emiratów Arabskich)! > Poza riwalizacją geopolitcyczną między Rosją i Turcją w Libii, istnieje także inny konflikt, np. rządy w Rzymie i Paryżu popierają zwalczające się frakcje libijskie GNA vs LNA, co radykalnie utrudnia proces pokojowy. W tle jest ostra rywalizacja między koncernami paliwowymi Eni (I) i Total (F), trzeba wiedzieć, że np. Włochy są po stronie Turcji (i popierają GNA) przeciw Francję (która popiera LNA generała Haftara) Co do gry w Libii, jeżeli GNA może się dogadać z Moskwą, Rosja wybierze stronę GNA i to bez problemu, bo Rosja nie jest pro-LNA czy pro-GNA ale dba tylko o swoje interesy geopolityczne.

    1. Panie Bogdanie.Ani Pan, ani ja nie wiemy jakie kto ma w Libii poparcie ludności. Fakt, że ponad 50% ludzi mieszka na terenach kontrolowanych przez GNA to żaden argument (miesiąc temu było to znacznie mniej i o czym to świadczy?). Pan wie lepiej niż ja, z jakiego języka pochodzi składnia "prosili pomóc od Turcji przeciw nielegalną interwencję Rosji". To smutne, że składnię dyskredytującą dotąd piszącego jako "ruskiego trola" prezentuje dzisiaj SS-Division "Galizien". Skoro meandry obowiązku rzuciły Pana na tutejsze fora, proszę szlifować polski. PS. Ciekawe, czy to przejdzie.

    2. Milutki

      Na tereny nowo zajęte przez GNA wraca ludność cywilna, z terenów zajmowanych przez LNA ludnosc ucieka, to świadczy o tym kogo popierają Libijczycy.

    3. Jeśli tak jest, to może to być argument. Jest jednak pewne ale - może być tak, że LNA zajmowała te tereny, więc ludzie uciekali przed wojną na tereny bezpieczniejsze, teraz wracają do domu. Nie musi być to więc równoznaczne z realnym poparciem tej czy innej strony. Po drugie - wojna toczy się na terenach będących opoka GNA, w rejonie Trypolisu. Nie ma pewności czy bardziej na wschód (np. w rejonie Syrty) byłoby tak samo. A w Cyrenajce byłoby już raczej całkiem inaczej. Temat pozostaje mocno śliski.

  5. Milutki

    W części Libii którą zajmuje GNA mieszka ponad połowa Libijczyków, w tym jest stolica kraju która jest najważniejszym miastem. Najbardziej zasobne w ropę naftową są źródła południowo zachodnie , tamtejsze plemiona Tuaregow ciążą ku GNA, tylko z przymusu uznali władzę LNA. Jeżeli GNA uda się zająć tereny roponośne i Syrtę, a nawet część tego, to zachodnia Libia się ustabilizuje, będzie tam mieszkać dwie trzecie Libijczyków albo więcej, ZEA i Egipt będą przegrane, Rosja nastawiona na interes ekonomiczny osiągnie umiarkowany sukces. Na odzyskanych terenach do domów, często zniszczonych i zaminowanych, zajmowanych wcześniej przez najemników wracają ich mieszkańcy, w Tarhunie po wyparciu LNA odnajdywane są setki ciał cywili sprzeciwiajacych się Haftarowi, w szpitalnej kostnicy, masowych grobach, studniach, w tym ciała dzieci i kobiet aby ukarać sprzeciwiających się mężczyzn.

    1. A propos najemników. W ciągu szeregu miesięcy Turcja przerzuciła do Libii do 10 tys. islamistów z syryjskiego Idlibu. To nie są najemnicy? I na marginesie - czy fakt, że Turcja czyści Idlib z islamistów, na pewno martwi Rosję? I opinia osobista - wobec wszystkich rządów opartych na fundamentalistach islamskich zachowuję wstrzemięźliwość. Jak widzę, dla wielu "obcinacze głów" nie zawsze są żli, zależy czyje głowy obcinają. Taka drobna hipokryzja.

    2. Arek

      10 tys. najemników? no nie ...Turcja na pewno przerzuciła do Libii 100 tys. najemników syryjskich i za miesiac 1000.000 najemników ...

    3. wert

      Turcja przerzucała islamistów jeszcze w trakcie walk w Idlibie. Libię uznali i słusznie za ważniejszą dla siebie dlatego poszli na niekorzystny rozejm z Asadem. Już wtedy podawano liczby 5-7tyś przerzuconych, Część tych ludzi zamiast walczyć za kilkaset euro wybierało przeprawę do ojropki i darmy zasiłek. Twoja ironia tego nie zmieni

  6. Joe

    Cel Rosji w Libii to wstrzymanie wydobycia ropy naftowej. Konkurencja.

    1. wert

      i po to kontrakty podpisali, i swoje firmy ściągają? słyszałeś coś o kosztach wydobycia?

  7. leming

    Nie rozumiem,jak może istnieć jakaś morska granica pomiędzy Libią a Turcją,jeżeli przedziela ich grecka wyspa Kreta i łańcuch greckich wysp z archipelagu Sporady ? A więc raczej można mówić o granicy libijsko-greckiej.Czy może turcy planują zajęcie tych wysp a może chodzi o jakieś koncesje udzielone turkom na wodach libijskich ?

    1. Marek

      Tak, istnieją granicy morskie, prawo morza jest bardzo skomplikowane i regulacja uprawnień władczych państw na obszarach morskich opiera się na założeniu, że OCEAN światowy podzielony jest na strefy, a w każdej strefie uprawnienia państw są skonstruowane są odmiennie: obszary morskie, pod względem prawnym, można podzielić na obszary wchodzące w skład terytorium państwa, obszary znajdujące się poza terytorium państwa, na których państwo może wykonywaćograniczoną jurysdykcję, czyli określone prawa suwerenne i obszary znajdujące się poza terytorium państwa, nie podlegające jego jurysdykcji.

  8. cenzors

    Obecna sytuacja w Libii nie jest pokłosiem działań Turcji i Rosji ale konsekwencją agresji z 2011 roku.Propaganda wmawiała ludziom,że rebelianci w Libii to demokraci i stworzą w Libii państwo liberalnej demokracji.

  9. Niuniu

    W pełni się zgadzam z tezą, że Ankara z Moskwą prowadzą wspólną akcję w Libii. To, że podzielili się stronami konfliktu jest genialne. W dodatku obecnie zarówno GNA jak i LNA nic bez nich nie są w stanie zrobić. A w perspektywie oba kraje uzyskają również kontrolę nad libijskimi złożami ropy i gazu.

    1. fifi

      Nie mamy pańskiego płaszcza. I co nam pan zrobi :)?

  10. Xd

    Może na wstępie należało by przypomnieć autorów sytuacji w libii i syrii

    1. Zawsze ci sami: USA, AS, GB, Francja i jeszcze paru innych.

  11. sża

    I było zabijać Kadafiego? Libijczycy za jego rządów mieli taki socjal, o jakim w Polsce możemy tylko pomarzyć.

    1. Davien

      Z pretensjami do Libijczyków bo to oni go zabili.

    2. spoko

      Mieli taki sam socjal jak w Wenezueli

    3. Ktoś ich judził, ktoś za nimi stał, ktoś płacił. NATO oficjalnie interweniowało zbrojnie. Lotnictwo NATO odegrało w Libii taką samą rolę, jak lotnictwo rosyjskie w Syrii (tylko wspierało powstańców, a nie rząd). Po doświadczeniach z Syrii trudno być nawet pewnym, że obywatele Libii stanowili większość powstańców. Na koniec ktoś zagarnął aktywa Libii złożone w bankach zachodnich, nieprawdaż? Pan jest gorliwym funkcjonariuszem nieprawdy, wypełniającym swoje obowiązki w sposób pełen cynizmu i bezczelności.

  12. stefan

    Najbardziej dziwi bezczynność Europy, pozwalającej, by kontrolę nad jej obrzeżami przejmowały dwa państwa nastawione do niej zdecydowanie wrogo. Erdogan i Putin grają podobnie jak w Syrii w dobrego i złego policjanta, a którakolwiek ze stron wygra, oni będą górą. Dominacja w Libii da im możliwość jeszcze mocniejszego szantażu "humanitarnego" i destabilizowania kontynentu imigrantami oraz wynikającymi stąd podziałami politycznymi wewnątrz UE, o ustanowieniu trwałej obecności wojskowej w północnej Afryce nie wspominając. Można dziś wręcz mówić o przesuwaniu rosyjsko-tureckich wpływów w rejonie Morza Śródziemnego coraz dalej na zachód, co może oznaczać, że na Libii się nie skończy. Niestety rządzona przez prorosyjskie Niemcy Unia Europejska patrzy na to ze stoicką obojętnością, jakby chodziło o region odległy o tysiące kilometrów, a nie bezpośrednio z nią sąsiadujący.

    1. ileś ty się bracie nie mył

      No ciekawe kiedy TVP zacznie straszyć Afrykańczykami, bo Arabami już straszy. Fort Trump, nie, Fort Biden i bardziej utalentowany ambassador w Polsce i oczywiście współpraca z Niemcami, Trump chyba ma znajomość geografii przeciętnego Amerykanina. Chyba nie trzeba przypominać kto p...ną Ś.P. Kaddafiego(który był właścicielem Juventusu), bo chyba francuski Rafale.

    2. Ostrozny

      Nie dość że bezczynnie patrzy to jeszcze teraz głośno się zaczyna mówić o przymusowej lokacji tych uchodźców m.in. w Polsce więc może to skoordynowana skcja

    3. Bogdan

      Legalny rząd GNA (uznawany przez ONZ) w Trypolisie jest PRO-libijski i ma wsparcie narodu libijskiego (ponad % 50 ludzi mieszka w strefach kontrolowanych przez GNA) a prosili pomóc od Turcji przeciw nielegalną interwencję Rosji, ZAE, S. Arabii, Egyptu, także Grecji i Francji (kraj, który dosłownie zniszczył Libię w 2011 r.) i ich najemników z grupy Wagnera, z Sudanu, z Syrii, z Jordanii, z Iranu po stronie LNA (nieuznawany przez ONZ) generala Chalifa Haftara, który jest puczystą i bez żadnych podstaw prawnych, taka jest rzeczywistość! Od samego początu GNA oskarżył ZAE i Francję o wspieranie ANL pomimo, że już kilkakrotnie Francja stwierdziła, że popiera prawowity rząd premiera F. Saradża i mediację ONZ w sprawie rozwiązania politycznego w Libii a ANL dalej dostanie broń i finansowanie z Francji (a przede wszystkim z Zjednoczonych Emiratów Arabskich)! Poza riwalizacją geopolitcyczną między Rosją i Turcją w Libii istnieje także inny konflikt, np. rządy w Rzymie i Paryżu popierają zwalczające się frakcje libijskie GNA vs LNA, co radykalnie utrudnia proces pokojowy. W tle jest ostra rywalizacja między koncernami paliwowymi Eni (I) i Total (F), trzeba wiedzieć, że np. Włochy są po stronie Turcji (i popierają GNA) przeciw Francję (która popiera LNA generała Haftara) Dot. gry w Libii, jeżeli GNA może się dogadać z Moskwą, Rosja wybierze stronę GNA i to bez problemu, bo Rosja nie jest pro-LNA czy pro-GNA ale dba tylko o swoje interesy geopolityczne.

  13. Andrzej

    A Polska odzyskała pieniądze od Iraku ?

  14. BUBA

    Gdie sie dwoch bije tam trzeci korzysta ...

  15. Jacek

    Bardzo interesujący komentarz, który w obiektywny sposób przedstawia obecną sytuację w Libii. Jest to temat mało znany w Polsce, a wielka szkoda. Sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej ma albowiem coraz większy wpływ na Europę...

  16. Fanklub Wschodu

    Jeśli legalny rząd jest pro rosyjski to trzeba podkreślać legalność, a jeśli legalny rząd jest anty rosyjski to trzeba podkreślać że źle rządzi i pomoc w jego obaleniu jest dobra dla tego kraju. Tak w skrócie wygląda myślenie niektórych tutaj.

  17. jaszczomb

    Brakuje tylko Jokera (wkrótce)

  18. dd

    Putin lewaruje Haftara Erdoganem by ostatecznie ogłosić się w Rosji zwycięzcą, w Libii gwarantem bezpieczeństwa nowych władz w Trypolisie a na świecie rozjemcą i architektem procesu pokojowego na południu Morza Śródziemnego. Analogia do 17.09.1939 i ogłoszenia się przez nazistowskiego kolaboranta zwycięzcą 2WŚ jak najbardziej oczywista

Reklama