Reklama
  • Wiadomości

Raport: Bataliony NATO „na celowniku” rosyjskich ćwiczeń Zapad. Z udziałem 90 tys. żołnierzy

Federacja Rosyjska zamierza przeprowadzić ćwiczenia Zapad 2017 w przyszłym roku, na zachodzie kraju. Weźmie w nich udział około 90,000 żołnierzy. Manewry odbędą się wkrótce po rozlokowaniu w Polsce i krajach bałtyckich batalionowych grup bojowych, w ramach wysuniętej obecności – podaje NATO Source.

  • Pomimo wzmocnienia obecności NATO na wschodniej flance, i zwiększenia zakresu manewrów nadal istnieje "luka" pomiędzy Sojuszem a Rosją. Fot. Maj. Randy Ready/US Army.
    Pomimo wzmocnienia obecności NATO na wschodniej flance, i zwiększenia zakresu manewrów nadal istnieje "luka" pomiędzy Sojuszem a Rosją. Fot. Maj. Randy Ready/US Army.
  • Grafika porównująca zakres ćwiczeń NATO oraz Federacji Rosyjskiej. Czerwone - ćwiczenia rosyjskie, jasnoniebieskie - ćwiczenia organizowane przez członków NATO, w tym w układzie wielonarodowym, ciemnoniebieskie - ćwiczenia NATO. Ilustracja: Atlantic Council/NATO Source.
    Grafika porównująca zakres ćwiczeń NATO oraz Federacji Rosyjskiej. Czerwone - ćwiczenia rosyjskie, jasnoniebieskie - ćwiczenia organizowane przez członków NATO, w tym w układzie wielonarodowym, ciemnoniebieskie - ćwiczenia NATO. Ilustracja: Atlantic Council/NATO Source.

Jak pisze NATO Source, pomimo zwiększenia przez Sojusz zakresu ćwiczeń i szkoleń po wybuchu kryzysu na Ukrainie, nadal występuje „luka” pomiędzy działaniami NATO a Federacji Rosyjskiej. Szkolenia realizowane przez Rosję odbywają się z udziałem nawet ponad 100,000 żołnierzy, a największe manewry NATO w rejonie Europy mają miejsce z udziałem 30,000 i 40,000 wojskowych.

W artykule opublikowanym przez Atlantic Council/NATO Source Ian Brzezinski oraz Nicholas Varagnis zwracają też uwagę, że planowane na następny rok ćwiczenia Zapad 2017 mogą objąć nawet 90,000 żołnierzy i mogą mieć „na celowniku” rozszerzoną obecność wojskową NATO, czyli batalionowe grupy bojowe w Polsce i w krajach bałtyckich, liczące łącznie kilka tysięcy żołnierzy. Podkreślają w tym kontekście znaczenie posiadania realnej zdolności do wzmocnienia wysuniętej obecności przez dodatkowe siły Sojuszu.

Atlantic Council
Grafika porównująca zakres ćwiczeń NATO oraz Federacji Rosyjskiej. Czerwone - ćwiczenia rosyjskie, jasnoniebieskie - ćwiczenia organizowane przez członków NATO, w tym w układzie wielonarodowym, ciemnoniebieskie - ćwiczenia NATO. Ilustracja: Atlantic Council/NATO Source.

Manewry z cyklu Zapad odbywają się bowiem cyklicznie, w Zachodnim Okręgu Wojskowym. Według dostępnych informacji, podawanych m.in. przez The Telegraph w 2009 roku w ich trakcie ćwiczono uderzenie taktyczną bronią jądrową na Warszawę. Nie można więc wykluczyć, że ćwiczenia zostaną wykorzystane do podejmowania agresywnych działań wobec krajów NATO (choćby tylko w sferze informacyjnej).

Autorzy artykułu przyznają jednocześnie, że w ciągu ostatnich dwóch lat intensywność ćwiczeń Paktu Północnoatlantyckiego wzrosła, zgodnie z ustaleniami szczytu w Newport (i później w Warszawie). Zwracają też uwagę na manewry o charakterze narodowym, organizowane przez poszczególne kraje, ale ze znacznym udziałem wojsk Sojuszu. Najlepszym przykładem jest tutaj Anakonda, w której uczestniczyło 31,000 wojskowych, ale też manewry Cold Response z udziałem kilkunastu tysięcy żołnierzy, których gospodarzem jest Norwegia.

Z kolei największe ćwiczenie NATO (Trident Juncture) odbyło się w 2015 roku w rejonie Morza Śródziemnego, z udziałem 36,000 żołnierzy. Trzeba jednak przyznać, że o ile do 2014 większe zgrupowania lądowych jednostek bojowych NATO w zasadzie nie uczestniczyły w manewrach w Europie Środkowo-Wschodniej, w „nowych” krajach członkowskich (może poza okresem tuż po przyjęciu Polski do NATO, w innych realiach), to obecnie ta sytuacja uległa zmianie, między innymi dzięki wydzieleniu prawie 14 tys. żołnierzy, w tym brygady pancernej, na ćwiczenia Anakonda przez Stany Zjednoczone. Nie bez znaczenia pozostawały tutaj też szkolenia sił natychmiastowego reagowania Noble Jump i Briliant Jump oraz szkolenia z serii Saber Strike.

O ile jednak NATO zdołało w pewien sposób „wyrównać” zakres obecności na ćwiczeniach w Europie Środkowo-Wschodniej oraz w innych częściach kontynentu (ćwiczenia z większym udziałem sojuszników realizowano już wcześniej na północy Europy – vide Cold Response 2013), to „luka” pomiędzy Sojuszem a Rosją nadal jest obecna. Wynika ona w pewnym stopniu z czynników politycznych, ale też ze zdolności i woli do mobilizacji dużych zgrupowań wojsk lądowych.

Jak wiadomo, siły zbrojne nawet rozwiniętych państw członkowskich NATO (Wielka Brytania czy Niemcy) mogłyby mieć trudności z przygotowaniem do działań w krótkim czasie zwartych, konwencjonalnych jednostek większych, niż batalionowe grupy bojowe, jakie są podstawą budowy wysuniętej obecności czy Sił Odpowiedzi. W pewien sposób tą sytuację odzwierciedlają też ćwiczenia. Stopień gotowości powinien być zdecydowanie zwiększony, co jednak wymaga daleko idących działań, w tym zwiększenia wydatków obronnych.

Warto też zauważyć, że „luka” dotyczy w największym stopniu właśnie wojsk lądowych, między innymi z uwagi na charakter podejmowanych wcześniej w krajach zachodnich cięć. Ma to swoje następstwa zarówno dla najbardziej zagrożonych krajów regionu, jak i rozwiniętych państw zachodu kontynentu, które powinny dążyć do odwrócenia cięć wprowadzonych w ciągu ostatnich lat po wybuchu kryzysu gospodarczego. W obecnym otoczeniu politycznym może to jednak być trudne, co w oczywisty sposób wpływa na poziom bezpieczeństwa

Inną kwestią, poruszoną przez autorów artykułu NATO Source jest charakter ćwiczeń. Rosjanie często przeprowadzają je w formie niespodziewanych sprawdzianów gotowości bojowej, „obchodząc” w ten sposób zasady transparentności. To z kolei powoduje potencjalne zagrożenie, że będą one wykorzystane przy przygotowywaniu potencjalnych agresywnych działań wobec krajów Sojuszu (których ćwiczenia, na mniejszą skalę, anonsowane są z wyprzedzeniem). Dlatego decydenci powinni brać pod uwagę zagrożenie wynikające z rosyjskich manewrów, dążąc do podniesienia ogólnej zdolności obronnej Sojuszu Północnoatlantyckiego, co wymaga większych wysiłków niż ustanowienie wysuniętej obecności czy wydzielenie sił do „szpicy”.

 

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama