Reklama

Siły zbrojne

Seryjny moździerz Rak używany przez 12 Brygadę Zmechanizowaną. Fot. st. szer. Piotr Pytel/12 BZ

Rak idzie do przodu

120 mm moździerz samobieżny, a w zasadzie moduł ogniowy moździerzy samobieżnych kryptonim RAK – wraz z amunicją – stanowi przykład kompleksowego systemu uzbrojenia, budowanego w całości w Polsce, w kooperacji różnych spółek PGZ, wśród których jest Huta Stalowa Wola. Dostawy kolejnych elementów systemu, realizowanych przez krajowe spółki, będą znaczącym wzmocnieniem dla Wojsk Rakietowych i Artylerii.

Rok 2021 może okazać się bardzo istotny z punktu widzenia programu moździerza samobieżnego Rak. Choć ten system jest używany w Wojsku Polskim od kilku lat, to po tym, jak w ubiegłym roku zamówiono kolejne moduły, a badania kwalifikacyjne przeszła amunicja, otwierając drogę do zakupu dla Sił Zbrojnych RP, jego znaczenie jeszcze wzrośnie. Moduły ogniowe Rak będą też mogły zostać uzupełnione o Artyleryjskie Wozy Rozpoznawcze, bo na początku roku z powodzeniem zakończyły one badania kwalifikacyjne. Wiele wskazuje więc na to, że moduł Rak zyska niebawem docelową konfigurację i będzie dalej rozwijany.

Jest on budowany we współpracy różnych spółek PGZ, w tym HSW, Dezametu czy Rosomak SA, oraz prywatnej firmy WB Electronics. Rak jest więc dojrzałym i narodowym rozwiązaniem, z potencjałem dalszego rozwoju (chociażby w zakresie amunicji precyzyjnej, opracowywanej przez Mesko). Warto poświęcić dwa zdania fundamentom programu, który uznać należy za niekwestionowany sukces tak koncepcji organizacji potencjału bojowego Wojsk Lądowych, jak i przemysłu.

Prace studyjne nad moździerzem prowadzono w Hucie Stalowa Wola od 2004 roku, w związku z zainteresowaniem podobnymi rozwiązaniami, wyrażanym przez wojsko. 23 kwietnia 2007 r. została zawarta umowa na realizację projektu celowego, jakim było  opracowanie w latach systemu wieżowego Raka, a 30 września 2009 r. – umowa na pracę rozwojową (PR), której celem miało być opracowanie  prototypów moździerza na podwoziu kołowym (M120K) i gąsienicowym (M120G), a także  artyleryjskiego wozu dowodzenia (AWD) na podwoziu kołowym, Artyleryjskiego Wozu Rozpoznania (AWR) na podwoziu kołowym, Artyleryjskiego Wozu Amunicyjnego (AWA) na podwoziu kołowym 8x8 oraz Artyleryjskiego Wozu Remontu Uzbrojenia (AWRU) na podwoziu kołowym 6x6. Tak w praktyce został skomponowany Kompanijny Moduł Ogniowy (KMO) samobieżnego moździerza automatycznego 120 mm Rak.

image
M120K/SMK120 Rak po raz pierwszy na docelowym podwoziu KTO Rosomak (pierwsze badania systemu wieżowego prowadzono na adaptowanym podwoziu od sh 122 mm 2S1 Goździk) podczas wstępnych badań zakładowych w sierpniu 2010 r. Uwagę zwraca m.in. zmieniona w trakcie rozwoju moździerza osłona lufy moździerza i uboższe wyposażenie obserwacyjno-celownicze. Fot. Jerzy Reszczyński

Prototyp M120K na docelowym podwoziu kołowym powstał w 2010 r., pierwsze badania prowadzono natomiast na podwoziu haubicy 2S1 Goździk. Niedługo później, wiosną 2012 r., HSW SA zakupiła fabrykę samochodów Jelcz, kluczową dla pozyskania samodzielnych zdolności do opracowywania wyspecjalizowanych nośników dla potrzeb wielu realizowanych w HSW SA programów, także programu Rak.

Po kilku latach prac rozwojowych i badań, 28 kwietnia 2016 r. został zawarty pierwszy, wart 968,3 mln zł, kontrakt na dostawę elementów ośmiu KMO Rak, obejmujących 64 moździerze M120K oraz 32 AWD.

Pierwszą jednostką, która otrzymała nowy system uzbrojenia, był  1 batalion piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej w 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej, do którego – zgodnie z umową – 30 czerwca 2017 r. dostarczono 8 szt. moździerzy M120K i 4 szt. AWD. W tym samym czasie prowadzono już badania kwalifikacyjne Artyleryjskiego Wozu Amunicyjnego (AWA) i – po zakończeniu badań Artyleryjskiego Wozu Rozpoznania (AWR) – podjęto decyzję o zmianie nośnika dla tego systemu z pojazdu 4x4 na KTO 8x8 Rosomak. O tym ważnym szczególe programu będzie mowa także później.

Fot. plut. Bartek Grądkowski, szer. Adrian Staszewski
Moździerze Rak należące do 15 GBZ. Fot. plut. Bartek Grądkowski, szer. Adrian Staszewski

Począwszy od 2017 r. wyposażenie podstawowe dla KMO (czyli środki ogniowe i wozy dowodzenia) otrzymywały kolejno: 12. BZmech (październik 2017), 15 GBZmech. (styczeń 2018), 21 BSP (dwa KMO, w sierpniu i październiku 2018), i kolejne brygady. Realizacja kontraktu kwietniowego z 2016 r. zakończona została, zgodnie z harmonogramem, 30 października 2019, kiedy osiem M120K i cztery AWD otrzymał  3. batalion piechoty zmotoryzowanej z 12. BZmech. W międzyczasie zakończono, uzyskując pomyśle wyniki badań kwalifikacyjnych, programy AWA i AWRU. Pozwoliło to zawrzeć, w latach 2017 i 2019, umowy o łącznej wartości 182 mln. zł, na dostawy seryjnego sprzętu, i uzupełnić istniejące już KMO Rak o istotne komponenty logistyczne – 8 AWRU (po jednym na KMO) i 24 AWA (po trzy na KMO). Ostatnim elementem do uzupełnienia pozostał AWR. Tutaj konieczna okazała się zmiana podwozia z pojazdu 4x4 na KTO 8x8 Rosomaka. Jego nowy prototyp zbudowano w 2019 r. Od jesieni 2020 r. przechodził, zakończone pomyślnie, jak wspominamy na wstępie, badania kwalifikacyjne.

Do jesieni 2019 r. Siły Zbrojne RP otrzymały do dyspozycji całkowicie nowy jakościowo system uzbrojenia, obejmujący 64 środki ogniowe zdolne wspierać działania własnych jednostek naziemnych. KMO Rak, w konfiguracji zaproponowanej przez dostawcę tego systemu, są w stanie wykazać się znaczną autonomią obejmującą nie tylko wykonywanie zadań ogniowych, ale i zapewnienie w warunkach bojowych ciągłości dostaw amunicji (AWA), a także funkcji serwisowych (AWRU) oraz budowanie środowiska informacji o charakterze rozpoznawczym (AWR).

Nowe moździerze zastępują systemy ciągnione. Wzrost zdolności ma charakter skokowy. Zamiast kilkunastu pojazdów, niezbędnych do przemieszczania się jednostki ogniowej (pojazdy holujące moździerze, przewożące ich obsługę, pojazdy transportujące środki rozpoznania i łączności, pojazdy zapewniające dostawę amunicji na stanowisko ogniowe, obsługa niezbędna do przygotowania stanowiska ogniowego, czyli np. okopania i zabezpieczenia go, zbudowania dróg ewakuacji itp.) wojsko otrzymało cały system o zupełnie nowych możliwościach.

Załoga posiadającego znaczną autonomię wozu ogniowego jest w stanie przejść z konfiguracji marszowej do bojowej, i rozpocząć operację ogniową, w czasie nie dłuższym niż 30 sekund od otrzymania informacji wskazującej cel (podczas ćwiczeń osiągane są czasy jeszcze krótsze), w czasie 15 sekund od ostatniego wystrzału Rak rozpoczyna zmianę stanowiska ogniowego, unikając np. ognia kontrbateryjnego. Za sprawą MRSI (nie mniej niż 3 wystrzały w serii) M120K odznacza się wysoką zdolnością uzyskiwania koncentracji ognia.

Artyleryjski Wóz Dowodzenia modułu ogniowego Rak. Fot. Maciej Szopa/Defence24.pl
Artyleryjski Wóz Dowodzenia modułu ogniowego Rak. Fot. Maciej Szopa/Defence24.pl

Świadomość sytuacyjną załogi w warunkach bojowych poprawiają m.in. zabudowane w każdym wozie zintegrowane systemy łączności, dowodzenia i kierowania ogniem C4I, oparte na ZZKO Topaz i zapewniające automatyczną współpracę z zewnętrznymi systemami dowodzenia i kierowania ogniem, system nawigacji satelitarnej TALIN 5000 z GPS i hodometrem, a także systemy wykrywania skażeń, system wykrywania promieniowania laserowego OBRA 3 dedykowane podsystemy do ostrzegania załogi przed skażeniami itp. Wysoka mobilność i autonomia poszczególnych komponentów KMO Rak daje gwarancję zapewnienia oczekiwanego wsparcia ogniowego – na czas, o odpowiedniej koncentracji i precyzji – na znacznej przestrzeni, w której operują oczekujące wsparcia własne oddziały. Zależnie od sytuacji taktycznej wsparcia ogniowego może udzielić pojedynczy wóz, pluton ogniowy lub cały moduł kompanijny.

Artyleryjski Wóz Amunicyjny (AWA) jest oparty na samochodzie ciężarowym JELCZ 882.53, napędzanym 6-cylindrowym turboładowanym silnikiem IVECO o mocy 392 kW. Posiada dwuosobową opancerzoną kabinę zapewniającą odporność na poziomie I według STANAG 4568. Może przewozić oraz prowadzić zmechanizowany załadunek i rozładunek 6 palet specjalnych z amunicją moździerzową 120 mm (umożliwia to hakowy system załadowczy typu MK IV). Fot. Jerzy Reszczyński
Artyleryjski Wóz Amunicyjny (AWA) jest oparty na samochodzie ciężarowym JELCZ 882.53, napędzanym 6-cylindrowym turboładowanym silnikiem IVECO o mocy 392 kW. Posiada dwuosobową opancerzoną kabinę zapewniającą odporność na poziomie I według STANAG 4568. Może przewozić oraz prowadzić zmechanizowany załadunek i rozładunek 6 palet specjalnych z amunicją moździerzową 120 mm (umożliwia to hakowy system załadowczy typu MK IV). Fot. Jerzy Reszczyński

Składniki KMO Rak, w okresie trwającej już kilka lat intensywnej eksploatacji, zbierają bardzo dobre opinie artylerzystów.  Z tego też powodu zdecydowano się na kolejne zamówienia. 10 października 2019 r., tuż przed zakończeniem realizacji kontraktu z kwietnia 2016 r., zawarta została umowa na dostawę w latach 2020-2021 kolejnych dwóch KMO Rak oraz dwóch M120K dla baterii szkoleniowej w CSAiU w Toruniu (te dodatkowe M120K dostarczono już w 2020 r., a dwa KMO z 16 M120K, przeznaczone dla 12. i 17. BZmech., wojsko otrzyma w 2021 r.). W kwietniu 2020 r. rozpoczęto, a pod koniec maja zakończono podpisaniem umowy, postępowanie w sprawie pozyskania przez SZ RP kolejnych pięciu KMO Rak, obejmujących 40 wozów ogniowych M120K i 20 wozów dowodzenia AWD. HSW dostarczy je wojsku do 2024 r. Najprawdopodobniej otrzyma je 18. Dywizja Zmechanizowana. Tym samym liczba modułów kompanijnych Raka w bojowych jednostkach Wojsk Lądowych sięgnie 15, liczba M120K – 120, a do tego należy doliczyć wozy towarzyszące i oczywiście sprzęt używany w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.

Program Raka stanowi jednak ważny element działalności nie tylko dla Huty Stalowa Wola, ale również wchodzącej w skład grupy HSW spółki Jelcz, czy niejako „tradycyjnie” wspomagającej HSW w programach artyleryjskich WB Electronics. Dla samych środków ogniowych trzeba będzie dostarczyć ponad 120 podwozi bazowych KTO Rosomak, a kilkadziesiąt kolejnych transporterów stanowi bazę dla używanych już w Wojsku Polskim Artyleryjskich Wozów Dowodzenia oraz Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych, jakie zostaną wprowadzone po przejściu badań. W program Rak zaangażowane są również inne polskie firmy, chociażby PCO, dostarczająca system obserwacji dookólnej SOD (M120K są pierwszymi w Wojsku Polskim pojazdami wyposażonymi w takie rozwiązanie) czy system samoosłony OBRA 3.

Fot. HSW.
Artyleryjski Wóz Remontu Uzbrojenia (AWRU). Fot. HSW.

Kolejnym elementem, dostarczanym przez spółki PGZ, jest amunicja do moździerza samobieżnego. Opracowanie docelowej amunicji odłamkowo-burzącej nowego typu z różnych powodów było przesunięte w czasie w stosunku do dostaw środków ogniowych. Warto w tym miejscu zauważyć, że dla moździerzy samobieżnych w NATO nie ma porozumień standaryzacyjnych, w rodzaju JBMoU regulującego zasady konstruowania amunicji 155 mm, więc nie było możliwości pozyskania licencji czy wzorowania się na istniejących rozwiązaniach, a tego rodzaju moździerze są stosunkowo nowym systemem uzbrojenia, wymagającym odpowiedniej amunicji.

Pomostowym rozwiązaniem w zakresie amunicji była modyfikacja granatów OF843B, używanych do moździerzy ciągnionych, co pozwoliło uzyskać wstępne zdolności bojowe i rozpocząć treningi oraz szkolenia. Udało się też wykorzystać zapasy pocisków tego typu, które w innych warunkach musiałyby zostać zutylizowane.

Spółka Dezamet SA zakończyła jednak w pierwszej połowie 2020 roku z powodzeniem badania amunicji odłamkowo-burzącej o docelowych parametrach, z donośnością ponad 10 km. Zgodnie z informacjami MON, przekazanymi przez resort Defence24.pl w grudniu ubiegłego roku, zawarcie umowy na te pociski planowane jest na rok 2021. Należy też spodziewać się zakupu kolejnych pojazdów towarzyszących dla KMO Raka (np. amunicyjnych i remontu uzbrojenia), a wspomniane wcześniej zakończenie badań AWR otwiera drogę również do zakupu wozów rozpoznawczych, pozwalających w skokowy sposób zwiększyć świadomość sytuacyjną artylerzystów wyposażonych w składniki KMO Rak.

Zakończenie prac nad docelową amunicją już po dostawie pierwszych moździerzy spowodowało, że konieczna będzie modyfikacja części z nich (najwcześniej dostarczonych), aby były zdolne do jej wykorzystywania. Defence24.pl uzyskało potwierdzenie informacji, iż pomiędzy Hutą Stalowa Wola SA a MON toczą się rozmowy w sprawie dokonania odpowiedniej modyfikacji. Do czasu jej wykonania do dyspozycji będzie nadal starsza amunicja (partię 10,5 tys. modyfikowanych granatów OF843BM zamówiono w grudniu 2020 roku).

Przeprowadzenie prac modyfikacyjnych, obok zmian związanych z konstrukcją moździerza obejmie też odpowiednie dostosowanie systemu kierowania ogniem. Co jednak równie istotne z punktu widzenia użytkownika przeprowadzenie remontów i modyfikacji będzie oznaczało wznowienie gwarancji na moździerze (obecnie, w odniesieniu do pierwszych z nich, termin ten już upłynął). Z kolei HSW otrzyma doświadczenia z obsługą dużej liczby eksploatowanych w warunkach liniowych moździerzy, których nie można byłoby zdobyć w badaniach kwalifikacyjnych.

Dezamet pracuje też nad nowymi pociskami odłamkowo-burzącymi z mieszanką małowrażliwą (będzie to pierwszy tego rodzaju system produkowany w Polsce, z materiałem K-43 dostarczonym przez Nitro-Chem), jak i amunicją oświetlającą oraz dymną. Z kolei w Mesko i Telesystem-Mesko powstaje Amunicja Precyzyjnego Rażenia (APR 120). Jednym z jej głównych zadań będzie zwalczanie celów opancerzonych, rażąc je z górnej półsfery, gdzie ochrona jest z reguły słabsza, niż z przodu wieży czy kadłuba czołgów. Dzięki temu M120K stanie się elementem systemu obrony przeciwpancernej. Dodajmy, że amunicja APR 120 będzie wykorzystywać ten sam system naprowadzania laserowego co w wypadku ppk Pirat i amunicji APR 155 dla haubic Krab i w perspektywie Kryl, znajdujący się pod pełną krajową kontrolą i zgodny ze standardami NATO.

APR 120. Fot. Jerzy Reszczyński
Amunicja APR 120. Fot. Jerzy Reszczyński

Do modułów ogniowych Rak będą też wprowadzane Artyleryjskie Wozy Rozpoznawcze, po tym jak AWR zakończył pozytywnie badania. Aneks do umowy na pracę rozwojową dotyczącą KMO Rak w części odnoszącej się do AWR, zakładający zmianę podwozia na Rosomaka, podpisano w grudniu 2018 roku. Pierwotnie miał on zostać oparty na podwoziu 4x4. Ostatecznie jednak wóz rozpoznawczy, podobnie jak środki ogniowe i wozy dowodzenia został oparty na KTO 8x8 Rosomak, podczas gdy pojazdy logistyczne – amunicyjne i remontu uzbrojenia – na samochodach Jelcz w odmianach 4- i 3-osiowej (P882.53 dla AWA i P.662.D35 dla AWRU). To zapewni unifikację, jeśli chodzi o podwozia wykorzystywane w ramach kompanijnych modułów ogniowych.

W skład każdego KMO Rak wchodzi osiem moździerzy M120K, cztery AWD (dla dowódcy kompani, dla zastępcy dowódcy kompanii i po jednym dla dowódców dwóch plutonów ogniowych) oraz trzy Artyleryjskie Wozy Amunicyjne (AWA), jeden Artyleryjski Wóz Remontów Uzbrojenia (AWRU) oraz dwa Artyleryjskie Wozy  Rozpoznawcze (AWR). Dla M120K oraz AWR przewidziano nośniki w postaci KTO Rosomak, dla AWA i AWRU – samochody terenowe Jelcz.

Producent nie ujawnia, jak szeroki jest zakres zmian w wyposażeniu rozpoznawczym i łącznościowym AWR po zmianie podwozia na KTO 8x8 Rosomak. Z przekazanych informacji wynika, iż „zakres zmian w wyposażeniu związany jest z postępem technicznym i koniecznością uwzględnienia nowocześniejszych i skuteczniejszych rozwiązań w nowej konfiguracji AWR”. Poprzednie projektowane było w latach 2014-2016, a więc pół dekady temu. Oficjalnie wiadomo o nim tylko tyle, że „podstawowym wyposażeniem AWR są urządzenia wchodzące w skład Pokładowego i Wynośnego Zestawu Obserwacyjno-Rozpoznawczego (PZOR i WZOR), których zadaniem jest pozyskiwanie informacji pozwalającej na identyfikację celów i wypracowanie danych umożliwiających wykonanie zadania ogniowego przez kompanię wsparcia, pluton lub dywizjon artylerii”. PZOR składa się z taktycznego radaru pola walki oraz zabudowanej na zdalnie sterowanym maszcie o wysokości 4 m optoelektronicznej głowicy obserwacyjnej z kamerą CCD, LLTV, IR i dalmierzem laserowym.

Artyleryjski Wóz Rozpoznawczy. Fot. Jerzy Reszczyński
Artyleryjski Wóz Rozpoznawczy. Fot. Jerzy Reszczyński

Wynośny ZOR natomiast składa się z artyleryjskiego dalmierza rozpoznawczego z kamerą CCD i IR, dalmierza laserowego wraz z wyposażeniem pozwalającym na wymianę danych i fonii z pojazdem AWR za pośrednictwem łączy radiowych i przewodowych. Oznacza to zdolność do prowadzenia obserwacji w każdych warunkach atmosferycznych, z wykorzystaniem pasma podczerwieni i kamery światła szczątkowego, czyli w systemie pasywnym, utrudniającym wykrycie stanowiska AWR. Oczywiście, oprogramowanie AWR pozwala na pełną integrację podsystemów rozpoznania i obsługę wykonania zadania ogniowego przez pododdziały artylerii, a oprogramowanie informatyczne AWR jest w pełni zintegrowane z ZZKO Topaz, pozwalając na radiową i przewodową wymianę danych i fonii (bazą jest PZUŁW FONET) ze stanowiskiem dowodzenia artylerii na szczeblu taktycznym.

Jest bardzo prawdopodobne, iż przed końcem pierwszego półrocza 2021 r. zostaną przeprowadzone z IU negocjacje oraz podpisanie umowy na AWR. To „domknie” ukompletowanie zarówno już wyposażonych w składniki KMO RAK brygad, jak i dostarczy AWR do nowych jednostek, które ten sprzęt dopiero, w latach 2021-2024, otrzymają.

Amunicja do moździerza Rak, jaka przeszła w 2020 roku badania kwalifikacyjne. Fot. Dezamet
Amunicja do moździerza Rak, jaka przeszła w 2020 roku badania kwalifikacyjne. Fot. Dezamet

Po dokompletowaniu KMO Rak w AWR i wdrożeniu nowej amunicji wojsko zyska wszechstronny system rozpoznania i rażenia, i dostarczony przez krajowy przemysł. Otwarte jest pytanie, czy – w zależności od możliwości finansowych – nie zdecyduje się na zmianę konfiguracji kompanii wsparcia, na przykład poprzez zwiększenie liczby plutonów ogniowych (pojawiały się opracowania, wskazujące na możliwość umieszczenia w kompanii nie 2, a 4 takich pododdziałów, czyli łącznie 16 moździerzy, oraz odpowiednio większą liczbę pozostałych składników).

Z drugiej strony, można spodziewać się zamówienia na moździerze w wariancie gąsienicowym. Ani wojsko, ani HSW SA i jej partnerzy w programie Rak, nie wypowiadają się jednoznacznie co do kierunków dalszego rozwoju tego systemu uzbrojenia. Dotychczasowe doświadczenia i osiągnięcia mogą co najwyżej sugerować przybliżone kierunki rozwoju. Główny środek ogniowy KMO Rak, jak wiadomo, zbudowany jest wokół idei autonomicznego systemu wieżowego, który może być osadzony na różnych nośnikach. HSW z powodzeniem wdrożyła nie tylko odmianę kołową na KTO Rosomak, ale też prowadzi zaawansowane prace nad odmianami gąsienicowymi na LPG oraz podwoziu nowej generacji z podwoziem o zawieszeniu hydropneumatycznym (jak u Borsuka i Kraba).

Moździerz Rak na podwoziu nowej generacji z zawieszeniem hydropneumatycznym. Fot. Maciej Szopa/Defence24
Moździerz Rak na podwoziu nowej generacji z zawieszeniem hydropneumatycznym. Fot. Maciej Szopa/Defence24

Możliwe jest zaimplementowanie systemu wieżowego moździerza na kolejnym nośniku z HSW, jakim jest będący w fazie badań NP BWP . Propozycja HSW – i całego polskiego przemysłu – ma więc charakter wariantowy, a wojsko będzie mogło wybrać podwozie, kierując się chęcią unifikacji wyposażenia pododdziałów, czy też optymalizacji stosunku koszt-efekt. Z kronikarskiego obowiązku trzeba dodać, że przed laty – z myślą o rynkach eksportowych system wieżowy z powodzeniem przeszedł test implementacji na gąsienicowym nośniku niemieckiego bwp Marder. To tylko kolejny dowód na możliwości konfiguracji tego systemu.

Nie można wykluczyć, i spółka ze Stalowej Woli „nie zaprzecza, nie potwierdza” tych informacji, że kolejną fazą rozwoju moździerza będzie „dronizacja” systemu, czyli opracowanie w pełni autonomicznej, bezzałogowej platformy artyleryjskiej z wieżą moździerza, zdolnej do samodzielnego, bez obecności załogi wewnątrz wozu, wykonywania zadań ogniowych w pełnej łączności z ośrodkami dostarczania danych rozpoznawczych m.in. z AWR. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. kaczkodan

    "Dronizacja moździeża" czyli jak jak stworzyć system który nie przyniesie żadnych korzyści. Albo będzie strzelał drogą amunicją precyzyjną albo będzie miał małą skuteczność. Drony bojowe powinny być uzbrajane w niekierowane systemy uzbrojenia o niskiej cenie, tylko wtedy stają się opłacalnym środkiem walki. Zamiast zabawy w dronizację artylerii powinny pojawić się wielorazowe "mikrobombowce" które wpakują "głupie" pociski o masie 25-50 kg z precyzją jeszcze większą niż robią to obecne systemy naprowadzane, i powrócą do bazy. Dron nie powinien być droższy niż kilka pocisków.

    1. Al.S.

      Co wy macie z tymi dronami, internetowi specjaliści. Jedna polowa stacja zakłócania- Krasucha czy Pole-21 i jest po dronach, a jednym z decydujących wniosków z wojny na Ukrainie będzie większe nasycenie wojsk systemami WRE przeciw bezzałogowcom. Dronizacja artylerii ma tą zaletę, że obserwacji można dokonywać z dalekiego perymetru, gdzie drony są mniej narażone na atak elektroniczny. Bezpośrednie atakowanie pozycji przeciwnika oznacza wejście w zasięg stacji zakłócania, o ile takimi dany pododdział dysponuje. Dzisiaj może jeszcze nie dysponować, stąd drony odnoszą sukcesy, ale w przyszłym konflikcie pełnoskalowym należy się liczyć z zarówno z szerokopasmowym zakłócaniem łączności, jak też bronią o ukierunkowanej energii - laserowej i EMP, tudzież skutecznymi środkami zwalczania z efektorami kinetycznymi. Drony to żadne panaceum, ani broń przyszłości, to po prostu kolejna nisza, która wkrótce napotka na skuteczne środki przeciwdziałania.

  2. KPS1

    Powinniśmy opracować Raka 98mm, 120mm to słaby pomysł bo podpada pod traktaty rozbrojeniowe i "zabiera" miejsce AHS-om i MLRS-om.

    1. Pablix

      Ja bym w obecnej sytuacji wsadził te traktaty rozbrojeniowe w...

  3. Wuc Naczelny

    Ta koncepcja tanich bezpilotowców jest sprzeczna z monopolistą na rynku łącznośći, firmą założoną przez byłą agenturę, firmę WB elektronics.

Reklama