Reklama

Siły zbrojne

Przyklang o kontrakcie DCNS dla Australii. „Oferta dla Polski z korzyściami przemysłowymi”

Fot. DCNS.
Fot. DCNS.

Francuski koncern DCNS, który niedawno został wybrany jako dostawca okrętów podwodnych dla Australii, oferuje Polsce jednostki podwodne typu Scorpene. W ramach tego projektu powstaną nowe miejsca pracy, w tym około tysiąca miejsc pracy na okres około 9 lat budowy tych okrętów i 300 miejsc pracy na okres 30 lat eksploatacji tychże okrętów – mówi w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Przyklang, dyrektor przedstawicielstwa DCNS w Polsce.

Władze Australii zdecydowały się niedawno na wybór oferty okrętów podwodnych opracowanych przez francuski koncern DCNS. Obecnie przewiduje się przeprowadzenie we współpracy z władzami Francji negocjacji ze stroną australijską, które powinny zakończyć się w przyszłym roku podpisaniem kontraktu. 

Okręty podwodne są w Australii uważane jako jeden z najważniejszych elementów zapewnienia suwerenności Australii. I z tego też powodu oferta francuska została wybrana.(…) Projekt obejmuje 12 okrętów podwodnym o napędzie konwencjonalnym, budowę w Australii i następnie serwisowanie tychże okrętów przez następne 50 lat.

Janusz Przyklang, dyrektor przedstawicielstwa DCNS w Polsce

Jak zaznacza w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Przyklang, pozyskane przez Australijczyków okręty zostaną zbudowane w kraju. Decyzja o wyłonieniu oferty została podjęta według przedstawiciela DCNS po uwzględnieniu kryteriów strategicznych, technologicznych oraz współpracy przemysłowej. Ta ostatnia ma umożliwić stworzenie w Australii 2,8 tys. miejsc pracy, dzięki współpracy z lokalnym przemysłem stoczniowym. Tamtejsze przedsiębiorstwa otrzymają również know-how w związku z programem okrętów podwodnych.

Tak samo oferta DCNS dla polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej obejmująca dostawę okrętów podwodnych Scorpène zakłada ich budowę w Polsce, przy szerokim udziale polskiego przemysłu morskiego. W ramach tego projektu powstaną nowe miejsca pracy, w tym około tysiąca miejsc pracy na okres około 9 lat budowy tych okrętów i 300 miejsc pracy na okres 30 lat eksploatacji tychże okrętów

Janusz Przyklang, dyrektor przedstawicielstwa DCNS w Polsce

Przedstawiciel DCNS podkreśla, że również w wypadku oferty dla Polski francuski koncern zakłada budowę okrętów podwodnych w kraju. Prace nad jednostkami typu Scorpene miałyby pozwolić na stworzenie tysiąca miejsc pracy w trwającym 9 lat okresie budowy i zatrudnienie 300 osób w okresie eksploatacji okrętów, wynoszącym 30 lat. Polskie MON zamierza pozyskać trzy okręty.

Według producenta w jednostkach typu Scorpene zostaną zastosowane te same rozwiązania dotyczące m.in. systemów sonarowych i niskiej wykrywalności, co w okrętach budowanych dla Francji i Australii. DCNS został ponadto zakwalifikowany do dalszego etapu postępowania na jednostki podwodne dla Norwegii.

W ramach umowy z Francuzami marynarka wojenna Australii otrzyma dwanaście okrętów, wartość programu wynosi około 50 mld dolarów australijskich. Łącznie prace prowadzone będą na przestrzeni następnych 50 lat.

Newseria

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Kołacz

    Pomimo, że okręty będą budowane w Australii to zakładam, że Fancuzi nie ogranicza się do wysłania mailem projektu. Biorąc pod uwagę realizację projektu Scorpene na rzecz innych państw oraz wdrażanie okrętów Barracuda to ciekaw jestem czy francuski przemysł jest w stanie podołać jeszcze obsłudze Orki. Skoro Australijczycy kupują Scorpeny to chyba jednak są to okręty oceaniczne.

    1. Davien

      Australijczycy kupują OP bazujący na typie Barracuda nie Scorpene

  2. olek

    przeciez te okrety maja byc z pociakami manewrujacymi, co wiecej beda mogly odpalac te pociski z daleka poza zasiegiem np. ruskich helikopterow do zwalczania okretow podwodnych wiec baltyk w przypadk tej technologii jest nie istotny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!bo moze to byc morze polnocne np.................

    1. Jaksar

      I o to chiodzi, że jedynie nowoczesne okręty podwodne są okrętami poodwodnymi zdolnymi niezauważalnie czekać w ukryciu na wykonanie zadania. Pociski są wystrzeliwane spod wody, samonaprowadzające lub naprowadzane przy pomocy satelit , bezzałogowców, śmigłowce czy urządzeń naziemnych. Dwa, trzy okręty podwodne w czas ulokowane w odpowiednim miejscu mogą na tygodnie zablokować bazę która w tym czasie mogła by być zniszczona pociskami dalekiego zasięgu... Ale to tylko rozważania amatopra, w każdym razie, wojskowi mają w tej kwesti większe rozeznanie i mogą poprzeć moje wywody lub nie :)

    2. Tomcat

      Jesteś w błędzie możliwość atakowania pociskami celów lądowych to nie najistotniejszy cel OP. Pociski manawrujace sa dodatkiem i uzupełnieniem możliwości OP. Nie masz żadnego pojęcie. Nigdy wszystkie okręty nie sa w morzu wiec siła rażenia pojedynczegonOP jest istotna ale trzeba Rez zrozumieć ze w momencie wystrzelenia rakiety można stosunkowo łatwo na Bałtyku namierzyć OP szczególnie ze Rosja ma ich kilka.

  3. daro

    Na nic te starania. Lobbyści z Niemiec(EU) mają niesamowitą siłę przebicia w naszej MW i nie tylko. Już kilkukrotnie próbowaliśmy zmienić koncepcję zakupu nowych OP, na daremnie. Dowód? proszę bardzo: kolejna zmiana pod niemieckiego producenta wymyślili sobie, że potrzeba wynająć OP(lub dwa) na parę lat. Po dementi MW Norwegi stało się jasne, że jedynie MW Niemiec jest w stanie spełnić to wymaganie itd. itp. chyba jest jakiś tajny deal z Niemcami za te OP albo decydenci MW/SG są w kieszeni Niemców(tu kłania się brak lub ciche przyzwolenie SKW)? Wnioski wyciągnij sam.

    1. Jaksar

      przekręcasz fakty... Każdy producent chciałby sprzedać swój sprzęt więc proponuje rozwiązania które polepszyły by jego szanse na otrzymanie zlecenia. Nie Polacy sobie wymyślili wynajęcie OP tylko taka propozycja padła ze strony niemiec po to by do czasu zakupu nowych okrętów polskie załogi okrętów podwodnych nie straciły swojej wartości bojowej poprzez brak rejsów ćwiczebnych i zadań poligonowach. Można to w dwojaki sposób zagwarantować, albo używając dostępne okręty albo posiadając naziemny system szkoleniowy. Nasze OP niedługo pójdą pod żyletki, jeżeli zamówimy teraz 3 okręty w nowej technologi otrzymamy pierwszy najwcześniej za 2-3 lata, koloejny za rok i ostatni również za 2 lata. Nie posiadając OP bezczynne załogi się rozpadną a po otrzymaniu okrętów trzeba by było szkolić na nowo po 2 załogi na każdy okręt z dużym nakładem finansowym. Francuzi zaproponowali nam w przeciwieństwie do niemców, zbudowanie takiego symulatora w Gdyni po to by nasi marynarze mogli się szkolić na odpowiadającym ich propozycji systemie. Pamiętajmy, że każdy rejs OP to exploatacja i zużycie nie tylko paliwa ale i części to spore koszty, dlatego taki symulator jest super rozwiązaniem by bez rejsów szkoleniowych utrzymywać załogi w pełnej gotowości. Niemcy nam chcą wypożyczyć 2 OP ale starszej wersji aniżeli te które chcielibyśmy zamówić, za wypożyczenie trzeba zapłacić no i koszty szkoleniowe są w tym wypadku dużo droższe. Pozatym niemieckie OP nie całkiem odpowiadają zapotrzebowaniu naszej Marynarki szczególnie jeżelłi chodzi o wyrzutnie rakietowe i pociski. Norwedzyx są skłonni do zakupu niemieckich okrętów ponieważ ich wyrzutnie mogą być dostosowane do norweskich rakiet których my nie mamy. Stąd jest ciągła dyskusja, kupić skorupy a potem jak będzie kasa uzbrojenie i rakiety czy od razu wszystko w pakiecie ? Jak wygląda Polskie rozwiązanie oddzielnego zakupu okrętu i uzbrojenia mogliśmy się przekonać po Gawronie/Slązaku gdzie właśnie dzięki współpracy z niemcami do dzisiaj nasz "flagowy" projekt MW jest wielkości korwety a jakości bojowej kutra !

    2. Max Mad

      Dobrze że zaznaczyłeś że chodzi o te Niemcy z Europy bo już myślałem że o te z Ameryki Południowej. Zakładam że tez będziesz precyzował wpis odnośnie Francji, oni też z (EU) czy o jakąś inną będzie chodzić?

  4. Citizen

    Argumenty za ofertą francuską są przekonujące, zwłaszcza zapewnienie wyposażenia okrętów w wyrzutnie dalekosiężnych rakiet manewrujących, kolejnych kłów zdolnych do kąsania atakującego wroga. Jednakże z uwagi na ograniczenia budżetowe i potężne zadłużenie kraju trzeba patrzyć na priorytety, a priorytetem jest ochrona przestrzeni powietrznej zagrożonej lotnictwem rosyjskim i wyrzutniami rakiet z Kaliningradu!

  5. nowy

    A niby po co nam takie okręty? pokazały swoją wartość w 1939 i że co niby teraz będzie inaczej?Marynarze wykazali się obroną Helu dziś to może być NDR ot co!Bałtyk to sadzawka i tyle!No chyba że nazwiemy je nie ORP a OJS (okręt jednostki specjalnej} no to wtedy od razu zyska niezatapialność a ruskie w panice opuszczą Kaliningrad! pozdr zdrowo myślących

    1. Marek

      Tobie się wydaję, że pokazanie wartości sprowadza się do zatopionego tonażu? Nic bardziej błędnego. Otóż jak najbardziej pokazały swoją wartość w 39r., ponieważ z tego powodu, że mieliśmy je na Bałtyku nie popłynął ani jeden transportowiec z Rzeszy do Prus Wschodnich. Na dodatek mimo, że nasze okręty nie posiadały wówczas hydrolokatorów, żaden z nich nie został na Bałtyku zatopiony przez bądź co bądź nowoczesną Kriegsmarine. No i jeszcze jedno. Bałtyk mimo swojej wielkości i głębokości jest jak najbardziej atrakcyjnym akwenem dla okrętów podwodnych. A to ze względu na zmienne zasolenie i przenikające się wody o różnej temperaturze, które utrudniają wykrycie takiego okrętu.

  6. Otek

    Barakuda to nie to samo co Scorpene to tak jak porównywać F-35 z f-16.

    1. Jakub

      Bierzemy taki na jaki nas stać, przy czy musi spełniać założenia programu. I mam tu na myśli wystrzeliwanie rakiet z okrętu. My potrzebujemy przyzwoitej marynarki wojennej nie musimy u siebie koniecznie jej zbudować. Skupmy się w końcu na jakiejś gałęzi przemysłu zbrojnego i starajmy się być w nie jak najbardziej konkurencyjni. Chcemy budować wszystko a tak się po prostu w naszych warunkach nie da.

  7. maniek

    Dochodzę do wniosku, że nie ma co za bardzo się rozwodzić tylko brać to co jest - bo będzie jak w 1939r że w momencie wybuchu wojny będziemy mieli tylko jeden okręt podwodny (jak na ironię losu też ORP Orzeł). Jeżeli wybór między Scorpene i A26 jest zbyt trudny to brać 2 takie i 2 takie no chyba że stać nas kupno po 3 szt każdego. Najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby brać JUŻ, bo 2 lata po aneksji krymu i 4 lata od momentu rozpoczęcia postępowania na OP, 6 lat po Smoleńsku i 8 lat po konflikcie w Gruzji, nie ma jeszcze nawet wybranego okrętu...

  8. dropik

    skoro obrona przeciwlotnicze już "kupiona" to można się zabrać ze te łódki ! :P

  9. Jaksar

    Scorpene nie są okrętami oceanicznymi, czyli o napędzie atomowym. Polska potrzebuje właściwie 5-6 okrętów podwodnych różnej klasy uzbrojonych w wyrzutnie rakiet tak do niszczenia lotnictwa, okrętów jak i pozycji na lądzie. To zadaniem okrętów podwodnych byłoby zablokowanie floty bałtyckiej po to by nie wsparła skutecznie jednostek inwazyjnych. Przyjżyj się na karcie bazom morskim FR floty bałtyckiej to może zrozumiesz, jak ważne jest by posiadać nowoczesne okręty podwodne ! Kto nam je dostarczy ? najlepiej tenm kto nam przekaże również dalekoidące technologie nie tylko w budowie i serwisowaniu okrętów ale i budowy rakiet. Wojna, o ile do niej dojdzie, zacznie i rozstrzygnie się w powietrzu, kto będzie posiadał skuteczniejszą artylerię rakietową i lotnictwo ten wygra!

  10. janek

    Tylko po co nam oceaniczne okręty podwodne do pływania w jeziorze? Za te olbrzymie pieniądze lepiej kupić pociski manewrujące, które stworzą autentyczny element odstraszania. Taniej, prościej, skuteczniej....

    1. Zdegusto

      Po to aby zaoszczędzić sporo pieniędzy na budowie drogich i łatwiejszych w wykryciu jednostek nawodnych.

    2. razor

      temat byl walkowany wielokrotnie, ale kolega jak zwykle nie uwazal. po to ze jestesmy w NATO a reszte czemu takie a nie inne doczytaj...