Reklama

Andrzej Duda zwrócił uwagę na rolę rezerwistów w ćwiczeniach. Podziękował im za obecność, podkreślając jednocześnie rolę działań podejmowanych we współpracy z regularnymi jednostkami wojsk operacyjnych. - Dziękuję za obecność tutaj, że ćwiczycie współdziałanie z regularnym wojskiem – podkreślił Andrzej Duda.

Prezydent skierował również podziękowania do rodzin i pracodawców żołnierzy rezerwy, którzy zostali wezwani na ćwiczenia. Podczas ćwiczeń Dragon 2015 po raz pierwszy od wznowienia szkoleń rezerwistów w 2013 roku sformowano z żołnierzy rezerwy na nowo zwartą jednostkę – 5 batalion obrony terytorialnej. Po raz pierwszy jednostka OT wzięła ponadto w szkoleniu w układzie sojuszniczym. Stanowiska dowodzenia ćwiczących wojsk zostały przemieszczone, więc ćwiczenie wkracza w decydującą fazę - podkreśla porucznik Błażej Łukaszewski z 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.

Dragon Spike
Fot. chor. Rafał Mniedło/11 LDKPanc.

Prezydent Duda spotkał się również z żołnierzami Wielonarodowej Grupy Bojowej, w skład której wchodzą żołnierze z Polski, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Przedstawiciele piechoty zmechanizowanej wykorzystują odpowiednio KTO Rosomak oraz BWP Warrior i Marder 1.

Dragon Niemcy
Podczas Dragona odbywają się także strzelania kierowanymi pociskami przeciwpancernymi - na zdjęciu niemiecki Milan. Fot. Heer/Maximilian Schulz.

Do obecności wojsk NATO na ćwiczeniach Dragon 2015 odniósł się także podczas wczorajszej wizyty szef MON Tomasz Siemoniak, zwracając uwagę na znaczenie jednoczesnego prowadzenia szkolenia Sił Odpowiedzi Trident Juncture na południu Europy oraz ćwiczenia Dragon z udziałem wojsk m.in. z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Cieszę się, że na naszym poligonie są nasi sojusznicy. To podkreśla europejski wymiar sojuszu NATO. Uważam, że dla nas jest to szczególnie cenne. Mamy bliską współpracę z partnerami m.in. niemieckimi (…)Bardzo się cieszę też z tego, że wśród tych, którzy w ramach planu na rzecz gotowości NATO, podjętego po kryzysie ukraińsko-rosyjskim, obok sojuszników amerykańskich są Brytyjczycy. Dla nas jest to szczególnie istotne. Bo nie chodzi o to, żeby mieć tylko dobrze wyćwiczone wojsko, ale też o to, że jest to realizacja decyzji NATO o ciągłej rotacyjnej obecności sił sojuszniczych.

szef MON Tomasz Siemoniak

Służby prasowe władz Niemiec i Wielkiej Brytanii poinformowały o zakresie udziału własnych wojsk w szkoleniu Dragon. Brytyjczycy zaznaczyli, że ich kontyngent wydzielony na jesienne manewry w Polsce liczył ponad 800 żołnierzy i 130 pojazdów, w tym czołgi Challenger 2 (w sile kompanii, ok. 18 wozów) oraz BWP Warrior. W manewrach w ramach Dragona wzięła udział część z nich, natomiast całość uczestniczyła w szkoleniu w Drawsku Pomorskim, z elementami 7. Brygady Obrony Wybrzeża.

Dragon Leo polski
Strzelanie brytyjskiego czołgu Challenger 2. Fot. Heer/Maximilian Schulz.

British Army przerzuciła już drugi raz do Polski tzw. Lead Armored Battle Group, czyli batalionową grupę bojową. Podobna jednostka brała udział w szkoleniu Black Eagle w 2014 roku. Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii Michael Fallon podkreślił, że tego typu szkolenia przygotowują Brytyjczyków do dowodzenia siłami natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicą).

Dragon Leopard
Fot. chor. Rafał Mniedło/11 LDKPanc.

Z kolei Niemcy wydzielili na szkolenie wzmocnioną kompanię 212. batalionu grenadierów pancernych (piechoty zmechanizowanej) wraz z plutonem pancernym na czołgach Leopard 2A6 oraz elementami dowodzenia i wsparcia. Przerzut sprzętu odbył się koleją. Służby prasowe zwracają uwagę na znaczenie działań jednostek wsparcia technicznego oraz systemu dostaw części zamiennych, które są kierowane do Orzysza z magazynów oddalonych o 1300 kilometrów. W tym celu wykorzystywany jest komputerowy system zarządzania dostawami i łączność satelitarna.

Dragon Leo Polski
Fot. Heer/Maximilian Schulz.

Oczywiście odbywają się także strzelania ostrą amunicją, w tym zarówno z broni lekkiej, jak i z czołgów wszystkich typów oraz bojowych wozów piechoty. W trakcie „Dragona” tego typu ćwiczenia prowadziły także załogi polskich śmigłowców Mi-24 oraz wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych – w tym niemieckich Milan na BWP Marder 1 oraz polskich przenośnych systemów Spike-LR. 

Dragon Spike
Fot. chor. Rafał Mniedło/11 LDKPanc.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Kołacz

    I fajnie, że miał znaczek Polski na kurtce. To bardzo pomaga w rozwianiu ewentualnych wątpliwości co do przynależności państwowej.

    1. Moshe Schwantz

      ... jeden taki, również prezydent, nosił znaczek, ale nie z Polską - jego czyny przekreśliły wszystko, czym ten znaczek był dla obywateli. A tego pooglądamy i zobaczymy, co z wora wyjdzie.

  2. Luke

    Bardzo fajny gest ze strony prezydenta ze spedzil troch czasu z zolniezami!