Reklama

Polityka obronna

Prezydent: jeszcze pięć lat temu nikt nie marzył, że 4,5 tys. żołnierzy USA będzie w Polsce

Prezydent Andrzej Duda. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Prezydent Andrzej Duda. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Cały czas prowadzimy rozmowy na temat zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce. Jeszcze pięć lat temu nikt nawet nie marzył o tym, że w Polsce będzie stacjonowało 4,5 tys. żołnierzy amerykańskich – podkreślił w czwartek prezydent Andrzej Duda.

W czwartek "Gazeta Wyborcza", powołując się na źródła dyplomatyczne, napisała, że rząd nie zdołał przekonać USA do budowy stałej bazy w Polsce. W grę wchodzi natomiast niewielki wzrost obecności wojsk amerykańskich.

Prezydent, odpowiadając na pytanie w Sejmie, powiedział, że patrząc na dzisiejsze artykuły, miał wrażenie, że "ktoś już zaczyna próbować prowadzić kampanię prezydencką w Stanach Zjednoczonych".

Poczekajmy spokojnie na wyniki negocjacji, które się toczą. Oczywiście jest życie, są realia. My cały czas zabiegamy o zwiększenie obecności sojuszniczej w Polsce. Działamy w tym zakresie spokojnie i konsekwentnie – powiedział prezydent.

Przypomniał, że obecnie w Polsce jest ok. 4,5 tys. żołnierzy amerykańskich. Ich obecność jest wprawdzie ciągła, ale rotacyjna. Przyjeżdżają do naszego kraju na 9 miesięcy, następnie są zmieniani przez inne oddziały.

Cały czas realizujemy pracę dyplomatyczną nad tym, żeby ta obecność amerykańska i infrastrukturalna, i osobowa jeszcze się w Polsce zwiększyła. Być może, że będzie to następowało w sposób stopniowy. Wiem o tym, że zawsze będą krytycy, bo nigdy takich w Polsce nie brakowało, ale proszę być spokojnym. Jeszcze pięć lat temu nikt nawet nie marzył o tym, że 4,5 tys. żołnierzy amerykańskich będzie w Polsce stacjonowało, a jak widać da się.

prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych Andrzej Duda

Prezydent powiedział, że Polska liczy, iż obecność wojskowa USA w Polsce zwiększy się. Zwrócił przy tym uwagę, że Amerykanie inwestują w infrastrukturę w Polsce – wymienił przy tym Redzikowo i Żagań.

Do publikacji na temat "Fort Trump" odniósł się też w czwartek szef MON Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że to MON prowadzi negocjacje i poprosił o cierpliwość.

W podobnym tonie sprawę skomentowała ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. Podkreśliła, że obie strony robią duże postępy.

Anonimowi dyplomaci, na których w czwartek powołuje się "Gazeta Wyborcza", twierdzą, że tydzień temu MON otrzymało odpowiedź z Departamentu Obrony USA. Amerykanie przekazali, że ich propozycje dla Polski "nie są w pełni zgodne z oczekiwaniami Warszawy". Chodziło o oczekiwanie Warszawy, że obecność wojsk USA na naszym terytorium znacząco się zwiększy, a jej charakter zmieni się z "ciągłego rotacyjnego" na faktycznie stały.

Według gazety USA są gotowe zaproponować wspólne szkolenia oraz niewielkie zwiększenie obecności (nie wiadomo czy na stałe, czy długotrwale). W grę wchodzi też rozbudowa amerykańskich magazynów sprzętu wojskowego w Polsce.

"GW" donosi też, że Amerykanie prosili, by polskie władze nie używały już określenia "Fort Trump", bo komplikuje im to relacje z sojusznikami w Europie i Rosją. Przypomina też, że projekt budżetu Pentagonu na rok fiskalny 2020 przewiduje 10-proc. redukcję budżetu na Europejską Inicjatywę Odstraszania, w ramach której finansowana jest obecność wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO – z 6,5 mld do 5,9 mld dolarów.

Ostatnio Pentagon spóźnia się z przekazaniem amerykańskiemu Kongresowi raportu, w którym zostaną przeanalizowane wszystkie za i przeciw powstaniu bazy wojsk amerykańskich w Polsce. Przyjęta latem 2018 r. ustawa o amerykańskich wydatkach obronnych poleciła przygotować ten dokument do 1 marca 2019 r. Nie był to jednak termin wiążący, lecz raczej instrukcja dla Pentagonu.

Szef BBN Paweł Soloch, który pod koniec lutego był w Waszyngtonie, poinformował, że strona amerykańska nie podała daty, kiedy raport Pentagonu dla Kongresu może być gotowy. Przekonywał jednak, że nie wpłynie to na negocjacje, które amerykańska administracja prowadzi z polskim rządem.

W tym tygodniu w Warszawie była delegacja amerykańska na czele z podsekretarzem obrony Johnem C. Roodem. W środę przyjął ją szef MON Mariusz Błaszczak. Rozmowy dotyczyły zwiększenia obecności wojsk USA w Polsce.

Pod koniec lutego ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher powiedziała, że Stany Zjednoczone będą miały dla Polski gotową propozycję dotyczącą obecności wojskowej za 60, maksymalnie 90 dni.

Od kilku miesięcy polscy politycy, w tym prezydent Duda i minister Błaszczak, mówią, że rozmowy z Waszyngtonem nie dotyczą już tego, czy amerykańska obecność wojskowa w Polsce zostanie zwiększona, ale w jaki sposób to się stanie. Znamienne jednak, że ci, którzy mają jakąkolwiek wiedzę o przebiegu rozmów, przestali używać terminu "stała baza", chociaż właśnie jej synonimem był początkowo "Fort Trump".

Szef MSZ Jacek Czaputowicz, który w czwartek w Sejmie przedstawił swoje expose, na konferencji prasowej powiedział wręcz, że "Fort Trump" "to jest dziennikarskie określenie", choć po raz pierwszy użył tej nazwy prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w USA jesienią 2018 r.

Reklama
Reklama

Komentarze (18)

  1. Mirek

    Jako żołnierz jest mi wstyd, że obca armia jest priorytetem dla obecnego rządu.

  2. Wolf

    Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ci zdrajcy sprowadzający obce wojska( co jest policzkiem w twarz dla żołnierzy WP), zostaną kiedyś za ten czyn pociągnięci do odpowiedzialności.

  3. Ja66

    Pięć lat temu każdy marzył o silnej, polskiej armii a dzisiaj już widać jak na dłoni, że jest jeszcze gorzej niż było.

  4. Obywatel

    Obecność jakiegokolwiek obcego żołnierza na twrytorium RP to nie jest jakikolwiek powód do dumy czy radości. To wstyd dla polityków ze nie potrafią wyposażyć swojej armii i zapewnić bezpieczeństwo Polski.

  5. Harry 2

    "jeszcze pięć lat temu nikt nie marzył, że 4,5 tys. żołnierzy USA będzie w Polsce" To tylko WY politycy o tym marzycie. Przeciętny Kowalski chce mieć wojsko polskie do obrony ze stworzonymi warunkami do natychmiastowego przyjęcia "sojuszników" w razie wojny i w tym kierunku trzeba było iść pozostając dalece niezależnym

  6. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    +Qwe: "mimo, że Rosja jest konkurentem USA to nie jest takim zagrożeniem jak ChRL" - "Zagrożenie" ze strony Rosji i/albo Chin polega zaledwie na tym, że dla USA skończy się okres pasożytowania na świecie przy pomocy drukowania dolara oraz brain drain, jak również bogacenie się na napadaniu na inne państwa, wtrącaniu innych państw w wojny, obalanie ich demokracji jak w Ukrainie itp. Słowem USA nie będą mogły traktować planety jak swój folwark. Natomiast broń atomowa USA wystarczy do odstraszenia przed napaścią na USA. __________ Tak samo Chiny i Rosja są bezpieczne, że nikt ich nie zaatakuje, ale nie będą wstanie niczego światu narzucać. Wyobrażenie, że Rosja i Chiny pomimo dzielących ich różnic mogłyby pomóc USA w pokonaniu siebie wzajemnie, jest ignorancją, bo oba państwa wiedzą, że w rezultacie znalazłyby się sam na sam z USA, które tym łatwiej by je pokonały. Nie sądzę, aby USA choćby marzyły o rozerwaniu wspólnoty interesu obronnego Chin i Rosji, bo wiedzą, że przywódcy tych państw nie są kretynami. __________ Najbardziej prawdopodobny rozwój historii opisałbym analogią do królestwa zwierząt: USA będą się uważały za lwa, króla zwierząt. Chiny jako słoń nie będą sobie z tego nic robiły, a lew będzie słoniowi schodził z drogi ciesząc się, że słoń zajmuje się swoimi sprawami, a nie rości sobie pretensji do korony. Natomiast Rosja będzie niedźwiedziem w swoim terytorium, który ma niepisaną umowę obronną ze słoniem i chętnie wspóąpracuje ze wszystkimi w innych sprawach. __________ O ile w USA nie pojawi się jakiś Stalin, czy Hitler, to bezpłatna energia fuzyjna i możliwość jej zamiany w żywność i inne dobra materialne we własnym mieszkaniu uczynią pracę zarobkową zbędną. Podbój Kosmosu zaś ostatecznie zjednoczy całą ludzkość w jedno państwo. __________ My powinniśmy zadać sobie pytanie: czy USA nie widzą, że domaganie się, aby okupowana Polska (która miała najwięcej walczących żołnierzy na Zachodzie i Wschodzie po USA, ZSRR i UK) uznawała się za współwinną Holocaustu i płaciła bzdurny haracz "Przemysłowi Holocaustu", jest niepoważne? Oczywiście, że USA muszą to wiedzieć, czyli za naszymi plecami się z nas śmieją i wspierają "Przemysł Holocaustu" przeciw nam tylko z powodów: 1. Demonstrują światu na naszym przykładzie, że mają władzę decydowania, że białe jest czarne. Dlatego też Trump opublikował zdjęcie pokazujące jak majestat Rzeczpospolitej podpisuje umowę z USA na rogu stołu i na stojąco. Trump przyjął tu pozę znaną nam z średniowiecznych obrazów z Chanem Krymskich Tatarów, Hołdem Pruskim itp. tak, tak, to jest właściwe prównanie intencji Trumpa. 2. Wspierają Izrael świadczący USA usługi u źródła planetarnej energii i na całym świecie. 3. Utrzymują Polskę w roli instrumentu politycznego i wojskowego USA. Ponieważ Polska rozwinięta i zamożna jak Francja powiedziałaby USA tak jak Francja od czasu do czasu "NIE", np. odmówiłaby wynajmowania się na amerykańską izbę tortur lub napaści na Irak, to USA zrobią wiele abyśmy pozostali biedni i zacofani.

  7. andys

    4,5 tysiąca żołnierzy USA w Polsce to niebezpieczeństwo rozmieszczenia 4.5 tys żołnierzy FR na Białorusi, czego, jak na razie, Łukaszenka nie chce . Powiedział jednak, że Białorusini nie są idiotami i obserwuja co sie w Polsce dzieje w sferze militarnej.

  8. Qwe

    Powiedzmy sobie szczerze, mimo, że Rosja jest konkurentem USA to nie jest takim zagrożeniem jak ChRL. W czasie I wojny światowej dla Francji nie tylko udział Wielkiej Brytanii, ale Rosji i utworzenie przez nią drugiego frontu. W czasie II wojny światowej dla Wielkiej Brytanii, kluczową była Rosja, bo ona angażowała większość sił niemieckich. W konflikcie z Chinami dla Ameryki kluczowy będzie udział Rosji.

  9. rozczochrany

    Nikt nie "marzył" o nowej okupacji przede wszystkim dlatego, że z wielkim trudem pozbyliśmy się wojsk ZSRR z Polski. Nikt normalny nie chce powtórki. Tylko dobrze wyposażona i wyszkolona polska armia może zapewnić nam bezpieczeństwo. Dodatkowym zabezpieczeniem jest broń w każdym polskim domu i przeszkoleni obywatele.

    1. mobilny

      Dobrze wyposażona i wydzielona Polska armia a dopiero potem hen zapewnienia sojuszników io ich ewentualnym wsparciu. Tak podpowiada patrząc na to jak nas tzw sojusznik traktuje zdrowy rozsądek podparty instynktem samozachowawczym. Tak wiec zadnych wojsk obcych

  10. Thinq

    A kto marzył? Kto tego chciał? Chyba pan kosztem Polski i Polaków. Osobiście nie chce obcych wojsk na terytorium RP. Już wojska jednego sojusznika gościliśmy. Tak więc NIE dla wojsk amerykanskich w Polsce panie prezydencie.

  11. UWA

    Faktycznie nikt nie "marzył" o takim "sukcesie". I nie wiem czy podniecanie się tym faktem przez głowę państwa (będącego wg. Cimoszewicza jednak "marionetką") jest takie radosne dla "normalnych Polaków". Polski powinna bronić polska armia a nie "najemni żołdacy"!

  12. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    Rosja jest tak słaba i ma tak wielkie wydatki na wzrost poziomu życia, czy choćby na utrzymanie się w czołówce kosmicznej i w zachowanie samoobrony nuklearnej, tak bardzo jej zależy na wymianie handlowej z UE, że wydawanie miliardów na wojsko USA w Polsce ma charakter skrajnie antypolski. Wbrew bezczelnym oszustom grającym na niewiedzy Polska jest wstanie pokonać każdą armię konwencjonalną, jaką Rosja byłaby wstanie przysłać do Polski. _________ To łatwo wyliczyć pamiętając przy tym, że Rosja musiałaby mieć przewagę 4:1, lub więcej, bo mniej zawiera zbyt duże ryzyko porażki. _________ Natomiast my możemy zaminować wybrane wschodnie tereny na stałe i tylko włączać pola minowe w czasie wojny oraz wyposażać miny w system rozpoznawania polskich pojazdów nadających tajny sygnał (tylko my moglibyśmy wówczas bezpiecznie poruszać się na tych polach minowych). Moglibyśmy też stworzyć pola minowe przeciwko helikopterom, niskolecącym samolotom oraz pociskom manewrującym. Pola te moglibyśmy uzupełniać w czasie wojny lub krótko przed wojną nie tymi wolnymi i łatwymi do zniszczenia pojazdami lądowymi, ale rozsypując miny z rakiet lub np. Caracali albo nawet z C-925. ________ Dodatkowo 100 przeciwpancernych "Tigrów UHT" jest wstanie niszczyć po co najmniej 5 pojazdów dziennie każdy. czyli 15.000 miesięcznie niechby było w tym ok. 6.000 czołgów i transporterów opancerzonych. Jeśli doliczyć zniszczenia artylerią, Spikami, Leopardami itp., to Rosja straciłaby w miesiąc wszystkie czołgi, jakie byłaby wstanie do nas przysłać bez pozbawiania ochrony reszty terytorium. Kupując dla wojska tyle helikopterów transportowych co Francja lub RFN i przejmując ten sam typ z gospodarki cywilnej oraz mając taktykę ich użycia, jak również flotę A400M i C-295 dla sprowadzania wojska oraz zaopatrzenia z zach. UE do Polski, mając obronę powietrzną aktywną i bierną (maskowaniem, fałszywymi celami) dalibyśmy sobie radę nawet bez pomocy wojsk lądowych z zach. UE, a jedynie przy wsparciu lotniczym, logistycznym i w zakresie obrony powietrznej. Tutaj nie ma czarów, to daje się wyliczyć. __________ Dlaczego zamiast wydać na własne wojsko mamy sami być słabi i wydać na żołnierzy USA, którzy od 1945r. nigdy nie walczyli z żołnierzami Rosji i jak pokazały pięć dni wojny w Gruzji unikają walki z Rosjanami nadal. Gdyby Rosja napadła na Polskę, to dla mnie jest pewnym, że wojsko USA w Polsce odmówiłoby udziału w walce, a świat odetchnąłby z ulgą ciesząc się, że nie doszło do wojny nuklearnej. _________ Jednocześnie zach. UE wie, że Rosji nie zależy na samej Polsce (pomijając przypadek samoobrony przed polskimi zaczepkami na życzenie USA), a zatem napaść Rosji na Polskę miałaby za cel zdobycie pozycji wyjściowych dla ataku na bogactwo zach. UE. Dla zach. UE najlepszą opcją jest wówczas obronienie się przed Rosją na polskim terytorium, czyli udzielenie nam olbrzymiej pomocy wojskowej, aż po przysłanie własnych wojsk do Polski. Nie ma innych możliwości. ________ Dlatego ci, którzy chcą wojska USA lub na stałe wojsk NATO w Polsce (poza symboliczną ilością mającą na celu szybkie reagowanie i pomoc Bałtom), są albo ignorantami, albo prowadzą antypolską działalność, aby ustawić nas w sytuacji słabych wojsk lądowych tak jak w 1939r. _________ Czołgi z czasów ZSRR zamiast Leopardów 2a7V, bo pieniądze idą na utrzymanie żołnierzy USA, jest czystym szaleństwem, kosmiczną ignorancją lub zdradą.

  13. Niuniu

    Ciekawe ilu Polaków naprawdę marzyło po 1989r o tym o czym jak się okazuje marzy Pan Duda. Ja mam zgoła bardziej przyziemne marzenia - np marzę o mniejszych kolejkach do lekarza i większej emeryturze. A jeśli Nas napadnie jakiś zewnętrzny wróg to będe marzył aby wojna skończyła się jak najszybciej nawet jeśli miała to być Nasza kapitulacja. Ostatnia rzecz o jakiej marzę to heroiczne zrywy patryjotyczne w stylu Powstania Warszawskiego z 1944 roku. Amerykanie czy stacjonują w USA czy w RFN czy w Polsce dokąd jesteśmy w MATO tak samo odstraszają Naszych potencjalnych wrogów. Ale jeśli już dojdzie do konfliktu to Ich obecność w Polsce tylko zwiększy ryzyko unicestwienia Naszego kraju i Nas. No ale każdy ma swoje marzenia . Nie można tylko narzucać ich innym.

  14. Dalej patrzący

    Cóż - ja także 5 lat temu nie "marzyłem", że będzie uchwalony akt 447 ze strony "najlepszego przyjaciela Polski" czyli prezydenta Trumpa, wspierający absolutnie bandycką bezprawną hucpę na 300 mld dolarów, celem zbankrutowania i wrogiego przejęcia Polski. Mówienie o jakiejś konfrontacji militarnej Rosja-NATO jest trochę dziwne, jeżeli najlepszy sojusznik, tak hołubiony beniaminek USA, jedzie sobie do Moskwy 9 maja 2018, dumnie paraduje z giergijewską wstążką ręka w rękę z Putinem, a przy okazji Parady Zwycięstwa Armii Czerwonej, blatuje skrajnie antypolski pakt Putin-Netanjahu. A w tym czasie prezydent Trump, zamiast postawić Netanjahu i cały Izrael na baczność za takie ekscesy, jeszcze usłużnie podpisuje 447, by Polska była okrążona z OBU stron. Przy tym "Rok 1984" Orwella, mądrości etapu i dwójmyślenie, to po prostu małe piwo. Dla niezorientowanych laików - tak jak Polska została zdradzona Rosji przez USA 17 IX 2009 [okres "resetu" - do jesieni 2013 i upokorzenia USA w Syrii [ale i zorientowania się WRESZCIE tych "mądrych inaczej" z ekipy Obamy, że Rosja z Niemcami montuje silniejsze od USA supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku] - dzisiaj ten okres wielkiej miłości [naszym kosztem] jest dziwnie [albo wcale niedziwnie] jakoś zapomniany - widać massmedia i decydenci chorują na wybiórczą amnezję....nakazaną odgórnie... I tak Polska 9 maja 2018 została sprzedana w nowej Jałcie - innemu chętnemu - i to z czynnym pomocnictwem i USA... i Rosji. Co jest zapewne "dobrym" początkiem dla stopniowego resetu USA-Rosja [z polubownym pośrednictwem Wielkich Braci] - pod wspólny obrót przeciw Chinom. A Wschodnia Flanka i wszelkie agresywne ruchy Rosji? No cóż - Rosja się wścieka, że odebrano jej Ukrainę, podarowaną już raz w pakiecie z Polską układem z 17 IX 2009 [bo Polska i Ukraina tworzą razem "bramę do Europy" dla Rosji - czyli pomost bałtycko-czarnomorski], a co do Wschodniej Flanki NATO - to jedynie negocjacyjne przeciąganie liny i ustawianie porządku dziobania [ i podziału światowego tortu] między przyszłymi dobrymi sojusznikami przeciw Chinom. A nasi decydenci jeszcze nie załapali, jak Polska jest sprzedawana...i że poprzedni dobry dla Polski okres od końca 2013 właśnie się dla Polski JUŻ skończył 9 maja 2018... co do decydentów i ich podejścia do spraw politycznych od tego dnia: skomentuję tak - to się nazywa bujać w obłokach rzeczywistości wyobrażonej...a nawet w przemówieniach dość często nasi politycy u steru snują rozważania na temat wzrostu pozycji i prestiżu Polski [szczególnie po konferencji antyirańskiej bez Iranu - na której opluwano do woli Polskę w zgranym tandemie USA-Izrael...] ...po angielsku takie podejście naszych "polityków" to się nazywa "wishful thinking"....Proponuję przypomnieć sobie, Panowie Decydenci, stare dobre przysłowie na temat realności takich rozważań i hołubienia snów o potędze: "myślał indyk o niedzieli, a w sobotę..." - przez grzeczność nie dokończę. Niestety - to MY jesteśmy tym indykiem...i tym większa ODPOWIEDZIALNOŚĆ za to naszych "polityków"...oby stali się realnie myślącymi POLITYKAMI.

  15. matrioszka

    Czyli co . Fiasko Fortu Trump rozumianego jako duża , stała baza wojsk USA . Albo to tylko strategia negocjacyjna chytrych amerykanów . Pewnie chcą więcej kasy . Nasi decydenci nie są orłami negocjacji i targowania się i są pod ścianą , dlatego mogą się na to zgodzić . Skoro nasz armia jest nieliczna i bardzo słabo uzbrojona i wyszkolona to chyba nie mamy wyjścia . Jeżeli jednak mimo zaoferowanych pieniędzy jankesi nie stworzą stałej bazy , będzie to oznaczało , że ani myślą bronic wschodniej flanki i zadzierać z Rosją . Wtedy pozostaje nam tylko wiara w cud .

  16. młody Grzyb

    I dalej nikt nie marzy poza wąska grupą mająca ograniczone myślenie polityczne ...

  17. maniek

    szkoda słów i obrazania tego tammm

  18. Qwertyuiop

    Nie podoba mi się ich obecność w naszym kraju, ponieważ nic nie zmienia a możemy i ponosimy tylko straty. Szlag człowieka trafia że nie było nawet referendum w sprawie stacjonowania wojsk obcych!