Reklama

Siły zbrojne

Polscy artylerzyści wdrażają doświadczenia z Ukrainy

Autor. Wojsko Polskie/DGRSZ

Od 27 do 29 marca 2024 r. odbywały się Metodyczne Zajęcia Pokazowe (MZP) Szefa Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii IWL DGRSZ na bazie treningu kierowania ogniem 1. Mazurskiej Brygady Artylerii (1MBA) na temat „Sposób wykorzystania nowego sprzętu wojskowego w aspekcie użycia dywizjonu artylerii w działaniach bojowych z wykorzystaniem doświadczeń wojny w Ukrainie”.

Reklama

Głównym celem zajęć było zaprezentowanie sposobu użycia dywizjonu samobieżnych haubic K9 (sh K9) w działaniach bojowych w etatowym składzie na realnych odległościach przy wykorzystaniu wniosków z walki prowadzonej przez artylerię w wojnie prowadzonej przez Ukrainę przeciwko agresji rosyjskiej.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Pododdziały artylerii 1MBA realizowały zadania taktyczne i ogniowe w rozproszonym ugrupowaniu bojowym w rejonach manewrowania pokrywających obszar wszystkich obiektów szkoleniowych Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzysz (OSP WL Orzysz). Podczas ćwiczenia wykonywano między innymi zadania  zwalczania artylerii przeciwnika (z ang. Counterbattery Fire) z wykorzystaniem stacji radiolokacyjnej RZRA Liwiec oraz bezzałogowych statków powietrznych BSP Fly Eye.

Czytaj też

Autor. Wojsko Polskie/DGRSZ

Z artylerzystami  ramię w ramie zadania realizowali żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, których BSP prowadziły rozpoznanie na potrzeby rażenia przez artylerię, a wykryte cele przekazywały bezpośrednio w systemie kierowania ogniem TOPAZ do strzelającego pododdziału, skracając tym samym ścieżkę od Sensora do Efektora, a co za tym idzie czas wykonania zadania ogniowego.

Autor. Wojsko Polskie/DGRSZ

Komunikat Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych RP

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. Wuc Naczelny

    Nie wykorzystano żadnych doświadczeń, bo doświadczenai są takie że artyleria jest 99.9% czsu okopana i przykryta, a wyjeżdża z dziupli tylko raz na ruski rok. Nasi zaś nie mają środków inżynieryjnych.

    1. mick8791

      Misiu coś Ci się w główce pomieszało... Doświadczenia są akurat takie, że artyleria jest przez max czasu w ruchu, a zatrzymanie następuje na czas wykonania zadania ogniowego! Okopana artyleria to idealny cel dla dronów! Przez to mają duże straty w holowanej. I akurat o środki inżynieryjne w naszej armii nie masz się misiu co martwić, bo są niezłe rozbudowane.

    2. Wuc Naczelny

      @mick guzik wiesz i opowiadasz bajeczki sprzed roku

    3. Wuc Naczelny

      @mick " artyleria jest przez max czasu w ruchu, a zatrzymanie następuje na czas wykonania zadania ogniowego!" Powielasz przestarzałe brednie NATowskie, nieprzydatne gdy dron leci szybciej od każdego pojazdu i jest tego kilka na każdy kilometr frontu. Albo nie zostaneisz wykryty w ogóle, albo zostaniesz i będziesz miał jednego dronika co kwadrans przez kilka dni na zadanym odcinku. Jedyna możliwość to wjechać w dziuplę, opakować siatką i czekać.

  2. Prezes Polski

    Klatki antydronowe to szczegół, podobnie jak systemy antydronowe. Po przemyśleniu sprawy uważam, że należy skupić się na szkoleniu i wdrażaniu procedur ich użycia, a nie na dużych zakupach. Postęp jest teraz tak szybki, że za 2-3 lata mogą być już przestarzałe. Natomiast zwracam uwagę na wątek WOT z tego artykułu. Armia odkryła karty. Jednostki artylerii nie mają możliwości samodzielnego rozpoznawania celów, robi to WOT. WOT - formacja której zadania nie zostały sprecyzowane, zapewne z tego powodu nie przeszła żadnej certyfikacji, podlega MON. Nie ma żadnych pojazdów opancerzonych, a więc cenne zespoły dronów flyeye poruszają się zwykłymi samochodami. Coś z tym trzeba zrobić.

    1. Zam Bruder

      Nic - dokładnie nic z tym nie trzeba robić, bo najlepszym maskowaniem dla takich zespołów rozpoznania jest korzystanie z cywilnych, nie rzucających się w oczy pojazdów.

    2. mick8791

      @ Prezes szkolenie z procedur użycia klatek antydronowych, które nota bene za 2-3 lata będą przestarzałe? Bez komentarza... I chłopcze artyleria właśnie mocno rozbudowuje swoje możliwości rozpoznania! Tak informacyjnie artyleria historycznie to pierwsza formacja w WP, która zyskała na wyposażenie FlyEye! Nie WOT tylko artyleria. Teraz jest realizowane kolejne zamówienie na 1000 kolejnych. Do tego artyleria już dostała pierwsze zestawy Gladius. Więc się chłopcze nie jaraj tak tym WOTem, bo Ci żyłka pęknie. Ćwiczenia z innymi formacjami sił zbrojnych to normalka, a nie ewenement. I co do samego WOT - zadania ma bardzo dobrze sprecyzowane, nie mają mieć żadnych pojazdów opancerzonych, bo to misiu z założenia formacja lekkiej piechoty, która operuje lokalnie wykorzystując wiedzę odnośnie terenu w swoim miejscu zamieszkania. To nie są wojska operacyjne!

    3. Grey

      Nie mogę, znaczy że WOT jest tak lokalny, że będzie walczył na trawniku koło swojej klatki, wychodząc przy okazji z psem? Czy będzie jeździł tramwajami / na rolkach w obszar misji? Kiedyś, dawno już temu, byłe w dowództwie WOT i gadałem z ich oficerami od zakupów. I pytam, serio nie planujecie pojazdów? Już wtedy to był dla mnie absurd. Kto dziś mieszkając na Targówku będziesz szedł na zakupy piechotą na Ochotę? No nikt. Transport czy dla lekkiej piechoty, czy dowolnej innej formacji, to must have w każdym teatrze wojennym poza może głęboką dżunglą czy bagnami. Siedzisz w okopie i szturmujesz kolejne okopy za 200 metrów. Ok, na piechotę. Ale już na 1000 metrów potrzebujesz transportu. Bo inaczej zanim ruszysz i dojdziesz to cię rozpoznają i zatrzymają ostrzałem artyleryjskim. Jeśli masz misję 10-20km od miejsca stacjonowania, to wsiadasz w samochody.

  3. MiP

    Patrząc na fotki to wniosków żadnych nie wyciągnęli,jeden Lancet i K9/Krab razem z załogą są w niebie

    1. mick8791

      Po pierwsze misiu Lancet najpierw musi trafić, po drugie musi fartownie trafić w odpowiednie miejsce czyli tłumacząc łopatologicznie strumień kumulacyjny musi trafić w amunicję, bo w innym wypadku w kadłubie zostaje po prostu mała dziurka jak po nakłuciu igłą. Warto się dowiedzieć jak działają poszczególne rodzaje amunicji zanim się zacznie mądrować.

  4. rwd

    Ale o osłonie antydronowej nie napisali, bo pewnie nie było. Doświadczenia wojny na Ukrainie traktują wybiórczo, stosują tylko to co im odpowiada a na obronę przed Lancetami na razie nie mają pomysłu, i w sumie jakoś to będzie.

    1. wert

      pytlujesz bez sensu. UKR Kraby dostały co trzeba i lancetowanie się skończyło

    2. Wuc Naczelny

      @wet nic się nei skoczyło. Następna fala będzie się sama celowała optycznie z odległości kilometra i jammery można sobie będzie...

    3. xdx

      @wuc to sprawdź na 1000 metrów ile jest odchyłka 1 stopnia …

  5. DanielZakupowy

    Zaraz pojawią się do komentarze, że trzeba spawać klatki na armatohaubicach :)

    1. Nordx

      Może nie od razu montowane, ale przygotowane w ZNie

    2. Ein

      Raczej opracować system szybko nakładanych na różne pojazdy osłon oraz zdecydowanie na najcenniejszym sprzęcie (a takim jest samobieżna armatohaubica) zacząć montować skuteczne "szumidła". Dobry system EW wraz z siatkami, klatkami, multispektralnym maskowaniem mobilnym oraz klasycznymi rozwiązaniami tj. granaty i przetwornice dymu to rzeczy oczywiste, patrząc przez pryzmat wojny za miedzą. Klatki tylko na czas wojny, nie ma sensu montować tego w standardzie, a i ich przydatność warto weryfikować (bo takie rzeczy mogą kłócić się choćby z aktywnymi systemami samoosłony, jakie będzie WP wdrażać z czasem na wozach bojowych).

    3. Pablix

      *wytwornice dymu