Według agencji Associated Press w tym tygodniu ma się odbyć spotkanie z udziałem sekretarza obrony USA Ashtona Cartera, dotyczące przeciwdziałania agresywnym krokom podjętym przez Federację Rosyjską na Ukrainie. Nie jest wykluczone, że przy tej okazji będą poruszone zagadnienia związane z bezpieczeństwem nuklearnym na Starym Kontynencie, choć jak zaznacza AP nie zostało to oficjalnie potwierdzone.
W styczniu bieżącego roku Carter poinformował, iż amerykańskie władze biorą pod uwagę trzy możliwości przeciwdziałania łamaniu traktatu o pociskach średniego zasięgu przez Federację: wzmocnienie obrony powietrznej, zbudowanie zdolności do zapobiegania wykonywaniu uderzeń (co potencjalnie obejmuje także ataki na wyrzutnie rakietowe) oraz uzyskanie możliwości do przeprowadzania ataków odwetowych, zarówno przez siły USA jak i sojuszników. Sekretarz obrony zaznaczył, że w jego opinii nie można dopuścić do sytuacji aby Rosja – dzięki zastosowaniu rakiet średniego zasięgu – uzyskała przewagę militarną.
Z kolei zastępca podsekretarza obrony ds. polityki Brian McKeon deklarował, że jedną z możliwości branych potencjalnie pod uwagę przez Amerykanów jest rozlokowanie na Starym Kontynencie naziemnych wyrzutni pocisków manewrujących. Oznaczałoby to jednak konieczność wprowadzenia na uzbrojenie nowych systemów, gdyż obecnie siły zbrojne Stanów Zjednoczonych nie dysponują pociskami tej klasy, odpalanymi z wyrzutni lądowych. Jednocześnie Amerykanie musieliby wycofać się z traktatu INF. Obecnie Waszyngton deklaruje, że dąży do powrotu do przestrzegania przez Rosję umowy.
Prawdopodobnym powodem złamania przez Federację Rosyjską traktatu o pociskach średniego zasięgu jest wykorzystanie rakiety manewrującej do kompleksu Iskander (R-500), oficjalnie zdolnej do zwalczania celów oddalonych o 500 km od wyrzutni. Według niepotwierdzonych informacji jej zasięg rażenia może wynosić nawet ponad 2000 km, co w oczywisty sposób stanowiłoby naruszenie porozumienia, zabraniającego rozwijania, produkcji i wykorzystania naziemnych pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu od 500 do 5500 km, podpisanego w 1987 roku.
Ewentualna odpowiedź militarna Stanów Zjednoczonych na złamanie traktatu INF przez Rosję będzie zależeć m.in. od oceny zagrożenia ze strony Federacji, a także determinacji i możliwości (w tym budżetowych) do podejmowania zdecydowanych kroków. Warto zastanowić się, jakie działania o charakterze wojskowym mogą podjąć Amerykanie w ramach przedstawianych opcji.
- Wzmocnienie „aktywnej” obrony przeciwrakietowej
Jeżeli głównym powodem złamania przez Rosję umowy o pociskach średniego zasięgu pozostanie użycie rakiet manewrujących (pojawiały się również doniesienia o dostosowaniu pocisków balistycznych RS-26 do rażenia celów w Europie), środki przeciwdziałania o charakterze obronnym będą się skupiać przypuszczalnie na zapewnieniu zdolności do zwalczania niskolecących celów powietrznych. Wymaga to z jednej strony zapewnienia odpowiedniego stopnia świadomości sytuacyjnej (wykrywanie i śledzenie pocisków), z drugiej – umożliwienia wykorzystania środków rażenia zdolnych do ich zestrzeliwania.
W celu wykrywania pocisków manewrujących pożądane byłoby wykorzystanie środków radiolokacyjnych pozostających w powietrzu, jak AWACS czy JLENS, wraz z dysponowaniem zintegrowanym systemem obrony, łączącym dane z wszystkich środków rozpoznania (łącznie z satelitarnymi) w krótkim czasie. Konieczne może się okazać również wzmocnienie sił obrony przeciwlotniczej (naziemnych, a także nawodnych - np. rakiety SM-6 są zdolne do zwalczania celów nad lądem, po uprzednim ich wskazaniu ze źródła zewnętrznego) w celu umożliwienia porażenia pocisków. Obecnie Amerykanie dysponują w Europie pewną liczbą zestawów Patriot, jednak jednostki w nie wyposażone są istotnie obciążone bieżącymi działaniami.
Zwiększenie liczby systemów średniego zasięgu wymagałoby dodatkowych nakładów budżetowych. Warto również wskazać, że siły lądowe Stanów Zjednoczonych odeszły od stosowania naziemnych systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu (pośrednich między Stinger/Avenger a Patriot), które w odpowiedniej postaci mogłyby się okazać pomocne do punktowej osłony przed atakami rakiet manewrujących. Oczywiście pociski cruise mogą być zestrzeliwane przez samoloty, ale wymaga to odpowiednio wczesnego ich wykrycia, aby skierować siły powietrzne w zagrożony rejon.
Złamanie traktatu INF przez Rosję będzie m.in. oznaczać, że w zasięgu rakiet odpalanych z wyrzutni znajdą się także instalacje wojskowe rozlokowane w Niemczech, co może wymusić wzmocnienie systemu obrony powietrznej pod kątem ich ewentualnej ochrony. Pewne znaczenie może mieć tutaj także system Aegis Ashore (w tym radar wykrywania i śledzenia obiektów powietrznych), budowany w Polsce, choć administracja Baracka Obamy na razie sprzeciwia się jego dostosowaniu do zwalczania celów aerodynamicznych.
Wzmocnienie zdolności do obrony przed atakiem pocisków manewrujących jest więc możliwe – w oparciu zarówno o systemy rozpoznania i dowodzenia, jak i rażenia. Wymaga to jednak decyzji politycznych i zwiększenia wydatków budżetowych. Jest również procesem relatywnie czasochłonnym, jeżeli chodzi o wprowadzanie nowego sprzętu.
2. Środki ofensywne
Przedstawiciele amerykańskich władz deklarują, że pod uwagę brane jest wzmocnienie środków odstraszania, a także budowanie zdolności do zapobiegania atakom. Wykonywanie uderzeń na wyrzutnie wymagałoby jednak uzyskania bardzo wysokiego stopnia świadomości sytuacyjnej (precyzyjne ataki na cele ruchome, korzystające ze środków przeciwdziałania i maskowania, położone w głębi terytorium Federacji Rosyjskiej) oraz dysponowania systemami rażenia zdolnymi do przełamania wielowarstwowej obrony powietrznej.
Jak wspominałem wcześniej, Amerykanie wycofali z użycia naziemne wyrzutnie pocisków Tomahawk (rakiety tego typu mogą być odpalane z okrętów nawodnych i podwodnych). Należy również zwrócić uwagę, że Tomahawki zostały zaprojektowane jeszcze w czasach Zimnej Wojny. Co za tym idzie, nowsze systemy rażenia, jak np. pociski LRASM, jakie mają osiągnąć gotowość pod koniec obecnej dekady mogą dysponować wyższymi zdolnościami do przełamania obrony powietrznej przeciwnika.
Pewną odpowiedź na użycie przez Rosjan pocisków manewrujących może także stanowić udostępnienie bardziej zaawansowanych systemów rażenia (o większym zasięgu) sojusznikom, na co zresztą wskazywał Chuck Hagel. W dłuższym okresie czasu zagrożenie ze strony mobilnych wyrzutni rakietowych może zostać uwzględnione w pracach rozwojowych nad nowymi bądź modernizowanymi typami uzbrojenia, np. pod kątem zwiększenia ich zasięgu.
Osobiście uważam, że administracja Baracka Obamy prawdopodobnie nie podejmie decyzji o rozmieszczeniu w Europie pocisków manewrujących średniego zasięgu, z uwagi na konieczność wypowiedzenia traktatu INF – ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami politycznymi - i wprowadzenia na uzbrojenie nowej kategorii sprzętu. Z kolei amerykańska administracja wyłoniona po wyborach w 2016 roku może podjąć bardziej zdecydowane kroki, choć Departament Obrony znajduje się w trudnej sytuacji budżetowej. Czynnikiem sprzyjającym rozmieszczeniu lądowych wyrzutni i pocisków w Europie byłoby jawne wypowiedzenie traktatu z INF przez Rosję. Należy zaznaczyć, iż w wypadku wdrożenia naziemnych wyrzutni pocisków cruise (czy balistycznych), pożądanym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu mobilnego, podobnego jak BGM-109 Gryphon, czy rosyjski Iskander. Stacjonarne instalacje wykorzystujące broń ofensywną mogą bowiem stać się celem planowego, zmasowanego ataku środkami oddziaływania, przez co celowość ich rozmieszczania stoi pod pewnym znakiem zapytania.
Wydaje się, że najbardziej właściwym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie przez Amerykanów zarówno systemów ofensywnych jak i obronnych, choć w tym pierwszym przypadku rozmieszczenie lądowych pocisków cruise na Starym Kontynencie nie wydaje się bezwzględnie konieczne. Znacznie bardziej istotne jest moim zdaniem utrzymywanie i rozwijanie zdolności do wykonywania uderzeń środkami odpalanymi z powietrza oraz z okrętów (w tym podwodnych) – również w warunkach intensywnego przeciwdziałania obrony powietrznej przeciwnika. Jako przykład można tutaj przytoczyć potencjalne dostosowanie myśliwców USAF do użycia pocisków manewrujących LRASM, zbudowanych w technologii obniżonej wykrywalności, a także utrzymywanie i rozwijanie odpowiednich zdolności do walki elektronicznej czy rozpoznania, w celu zapewnienia skuteczności uderzeń.
Nie mniej istotne jest również wzmocnienie obrony powietrznej, w tym przede wszystkim środków zapewniających odpowiedni stopień świadomości sytuacyjnej, a także systemów rażenia. Wszystkie wymienione środki wymagają podejmowania decyzji politycznych, w tym o podwyższeniu nakładów na obronę narodową. Obecnie bowiem finansowanie amerykańskich sił zbrojnych jest ograniczone zapisami ustawy Budget Control Act, a osiągnięcie ponadpartyjnego porozumienia odnośnie spełnienia jej wymogów stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania.
Traktat INF a „wizerunkowa” polityka rozbrojeniowa Obamy
Szczególne wątpliwości również kwestia niestrategicznej broni jądrowej sił USA, jednostronnie redukowanej przez administrację Baracka Obamy (i wcześniejsze). Sekretarz Ashton Carter stwierdził bowiem, że złamanie traktatu INF przez Rosję jest „spójne” z utrzymywaniem dużej roli taktycznej broni jądrowej. Obecne władze Stanów Zjednoczonych zdecydowały o wyeliminowaniu pocisków Tomahawk (odpalanych z okrętów) z głowicami atomowymi – ostatniego ze środków przenoszenia uzbrojenia nuklearnego, innego niż swobodnie spadające bomby B61 (które podlegają modernizacji). Jest to sytuacja zgoła odmienna, niż w wypadku broni konwencjonalnej, gdzie Amerykanie dysponują pociskami Tomahawk czy JASSM-ER, a w perspektywie także LRASM (odpalanymi z okrętów i/lub z samolotów) – o zasięgu znacznie powyżej 500 km.
Oznacza to, że ewentualne wprowadzenie nowych środków przenoszenia może zostać wykorzystane przez Moskwę do eskalacji sytuacji i np. wycofywania się z innych porozumień rozbrojeniowych. Wcześniej natomiast istniała możliwość utrzymania w służbie bądź wdrożenia następców Tomahawków bez zmian strukturalnych. Decyzja administracji Baracka Obamy została podjęta w świetle Nuclear Posture Review z 2010 roku, czyli już po otrzymaniu pierwszych sygnałów o możliwym łamaniu traktatu INF przez Rosję (w 2007 roku).
W ten sposób jednostronnie (USA nie były do tego zobowiązane) Amerykanie ograniczyli liczbę opcji ewentualnej odpowiedzi w wypadku zagrożenia. I niezależnie czy zostanie podjęta decyzja o wprowadzeniu nowych systemów nuklearnej broni niestrategicznej, czy też USA będą polegać na systemach konwencjonalnych (ofensywnych i obronnych) będzie się to wiązać ze zwiększonym ryzykiem, którego w części możnaby uniknąć, gdyby nie wcześniejsze jednostronne kroki rozbrojeniowe władz w Waszyngtonie, do których nie zobowiązywały ich żadne ustalenia międzynarodowe.
patriot
Tylko radar dookólny, którego nie ma może nas obronić.
Np
aero ciągnie przyczepe
KataR
Oczywiście ze sprytne USA chcą przenieść wojnę na cudze terytorium, a nasz rozgarnięty gen POLKO myśli o partyzantce. Panie, kto tym ludziom daje oficerskie/generalskie szlify, nawet nie możemy (lub nam ktoś zabrania) uruchomić produkcji MSBS'a a co tu mówić o poważniejszych sprawach, .... 95% narodu podnieca się serialami i i ma prawo decydować o prezydenturach
czarnyopal
Czy uważasz, że percepcja umysłowa czytających jest tak niska, no chyba że istnieją nieznane technologie pozwalające na przeniesienie Rosji na miejsce np. Ameryki Poł. akurat Polska ma takie położenie geopolityczne że to my Polacy jesteśmy skazani na sąsiedztwo Rosji a nie USA, natomiast nie trzeba błyszczeć wielkim intelektem by wiedzieć że Europa zdominowana przez Rosję to zagrożenie dla USA i wcale nie musi to być Rosja w przeszłości takim zagrożeniem były Niemcy, trochę szacunku dla czytających.
łajdak
To znow malo grzeczne i nie przemyslane w stsunku do baszego spoleczenstwa. W wyborach udzial moze brac kazdy pelnoletni obywatel a to ze glosuje tylko garstka to inna sprawa. Jednak wracajac do meritum; chcialbys aby tylko czastka obywateli miala prawa wyborcze, jesli rak to ktora grupa? Jestem młody ale coś mi mówi, że takie czasy to juz były.
chateaux
Cóż, Amerykanie mają długą historię jednostronnego osłabiania swoich sił zbrojnych i nie jest to kwestią administracji Obamy jedynie, lecz całego pokolenia "Dzieci Kwiatów", które obecnie dzierży ster rządów na zachodzie. Woodstock, kwiatek do lufy, marichuana, itp. Dość przypomnieć wycofanie ze słuzby pocisków LGM-118A Peacekeeper, oficjalnie w reakcji na ograniczenia wynikające z traktatu START 2, problem w tym jednak, że ten traktat nigdy nie wszedł w życie wobec odmowy jego ratyfikacji przez rosyjską Dumę. Amerykanie szlachetnie zrezygnowali jednak ze swojego najnowszego i najdoskonalszego pocisku ICBM, wkrótce po jego wprowadzeniu do produkcji - po wyprodukowaniu zaledwie 50 sztuk. W efekcie Rosja używa obecnie 7 typów pocisków ICBM i wprowadza do służby co raz to nowoczesniejsze typy, tymczasem Amerykanie pozostali z 45-cioletnimi LGM-30G Minuteman III.
Łamienosow
Czytamy oczywiście ze świadomością,że tylko dla 2% społeczeństwa polskiego(o czym niedawno pisała prasa) są przygotowane schrony przeciwatomowe. .Nawet warszawskie metro nie spełnia stosownych wymagań ochronnych,bo zrezygnowano z nich ze względu na koszty.,ale któż by się martwił o rodzime mięso...Jak myślicie..,należycie do tych 2 %..,czy stanowią je ci z rodzinami..co was dzień w dzień szczują..hehe..?
Generau
Trudno uwierzyć , że Europa liżąca jeszcze rany po II wojnie światowej , po latach prosperity i rozwoju technologicznego , nie potrafi sama o siebie zadbać . Wygląda na to że tylko Francja oraz Szwecja wyciągnęły właściwe wnioski i wykładają potężne środki na rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego , bez lizania dołu pleców amerykańcom . Nie wiem czy USA jest wrogiem , czy przyjacielem . Przestałem wierzyć temu krajowi i obawiam się że wrócimy do stanu , kiedy nasi rządzący będą bezkrytycznie wykonywać polecenia Białego Domu . Mam wrażenie że europejscy, zachodni partnerzy, nie ufają nam za grosz .
xxx
Dokładne! Sojusze są dobre, a jeszcze lepsze liczenie na własny przemysł i konstrukcje. Wówczas i wrogowie i "sojusznicy" też bardziej się z danym krajem liczą!
zaza
jedyne w pełni sensowne zdanie napisał tu internauta Olo.Sensowne -może dlatego ,że krótkie i odzwierciedlajace to co się dzieje wkoło nas, europejczyków
Podpułkownik Wareda
Do GTS! Oczywiście, że można napisać 500, a nawet - przy odrobinie wolnego czasu - 1000 stron. Z pewnością, można ... tylko po co? Wystarczą dwa - trzy zdania na ten temat. W zupełności! Przeczytałem uważnie Twój komentarz i z zażenowaniem stwierdzam, że od początku do końca jest fałszywy. Niestety! Twoja teza, która sprowadza się do przypisania całej winy za wszelkie niepowodzenia na świecie na - zachowując pisownię oryginału - "lewactwo, lewactwo działające na usługach FSB oraz pożytecznych, niedouczonych socjalistów" jest karkołomna, żeby nie powiedzieć idiotyczna. Jestem bardzo ciekawy, jak w obecnej sytuacji polityczno-wojskowej, radziłoby sobie prawactwo? Odnoszę nieodparte wrażenie, że chwilami pisałeś swój komentarz z pianą na ustach i wściekałeś się do granic ludzkich /prawackich/ możliwości. Zupełnie niepotrzebnie. W realiach państwa pluralistycznego, ludzie lewicy - nie koniecznie muszą podzielać Twoje poglądy, oceny i zapatrywania. To chyba, mam nadzieję, jest zrozumiałe. Przyjmij łaskawie do wiadomości, Internauto, że wiele lewicowych, socjalistycznych i socjaldemokratycznych rządów na Zachodzie - posiada mandat społeczny do sprawowania władzy. Ten mandat uzyskali w wyniku wygrania i przekonania do siebie wyborców - podczas demokratycznych wyborów. I nie Tobie oceniać tych wyborców. Możesz jedynie przyjąć do wiadomości - lub nie - wyniki wyborów w poszczególnych państwach demokratycznych. Dlatego też, jakiekolwiek prawackie wściekanie się na wyniki tych wyborów, jest pozbawione sensu i logiki. Będąc racjonalistą, nie wypowiadam się na temat religii katolickiej, która - Twoim zdaniem - "scala wielkie grupy narodowościowe i bardzo przeciwstawia się ideom bolszewizmu, socjalizmu czy komunizmu". Czytając takie słowa, mam wrażenie, że jestem uczestnikiem wieczornego bądź nocnego jubla, zorganizowanego pod patronatem tzw. narodowców. Przypomnę jedynie, że wiele religii - nie koniecznie o zasięgu światowym - scala grupy narodowościowe. Ponadto, przypisywanie Federacji Rosyjskiej, jej służbom specjalnym - w tym służbom wywiadowczym, a także lewicy zachodnioeuropejskiej - mocy wręcz demonicznej /a nawet diabolicznej!/, jest mało poważne. Zapewniam Internauto, że rosyjskie służby wywiadowcze, nie robią niczego więcej - ponad to, co w tym samym czasie wykonują amerykańskie - i szerzej - natowskie służby specjalne. Co pewien czas, do światowej opinii publicznej, docierają strzępy informacji, czym zajmują się oraz kogo inwigilują te służby. A inwigilują wszystkich. I jedni i drudzy!
Kkk
Żałosne. Tyle pisania a napisałeś tylko ze zachód tez zły i ze socjaliści w eu. I o czym to na świadczyć ? Ze to bydło znające jedynie metodę kija jest usprawiedliwione? Zapaść w gospodarce i zwiększanie finansowania armii to wzór dla ekonomi? Traktowanie mniejszych jak państw postkolonialnych to spójna polityka zagraniczna? Smutny widok czekisty lgajacego ze taki mamy klimat
miałeś sen?
"Zapewniam Internauto, że rosyjskie służby wywiadowcze, nie robią niczego więcej - ponad to, co w tym samym czasie wykonują amerykańskie - i szerzej - natowskie służby specjalne." Skąd ta pewność - internauto?!
Kilo
"W realiach państwa pluralistycznego, ludzie lewicy - nie koniecznie muszą podzielać Twoje poglądy, oceny i zapatrywania." Co wcale nie znaczy, ze wspolnie nie sa w stanie czegos zbudowac lub obronic. W koncu taka role pelnil pobor, zeby wszystkich przep...c rowno i dac plaszczyzne porozumienia. ;)
Wojmił
Dopóki integracja europejska nie zostanie dokończona i nie powstanie United States of Europe niewiele się zmieni... Tylko zjednoczona Europa białego człowieka jest naszą szansą na utrzymanie naszego poziomu życia. I nie potrzebujemy do tego żadnych ideologii ani religii tym bardziej.
Alosza
Słowianie są biali?
Juras
Czyli za jakieś tysiąc lat, no i wtedy to już na pewno będzie cywilizacja "kolorowego" człowieka.
Podpułkownik Wareda
Wojmił! "Tylko zjednoczona Europa BIAŁEGO CZŁOWIEKA /podkreśl. moje/ jest naszą szansą na utrzymanie naszego poziomu życia". W maju br. minęła 70-ta rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie. Z tej okazji, wielokrotnie przypominano w środkach masowego przekazu, okoliczności rozpętania tej wojny, jej przebieg, ofiary wśród żołnierzy i cywilów, straty materialne oraz głównych aktorów na europejskim i pozaeuropejskim teatrze działań wojennych. Dość dokładnie przypomniano również czym był rasizm, faszyzm, militaryzm, hitleryzm i stalinizm, a także zbrodnie ludobójstwa oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, które zostały popełnione podczas tamtej wojny. W związku z powyższym, apeluję do Ciebie, Internauto - abyś bardzo starannie ważył słowa i wszelkiego rodzaju określenia, które zamierzasz zamieszczać na forach publicznych. Koniecznie! Np., Twoje określenie: " tylko zjednoczona Europa białego człowieka ... " jest nie do przyjęcia i jakiejkolwiek akceptacji. Chociażby dlatego, ponieważ mimo woli, automatycznie kojarzy się z niesławnymi, hitlerowskimi ustawami norymberskimi. Norymberskie ustawy rasowe /niem. Nurnberger Rassengesetze/ zostały uchwalone przez Reichstag 15 września 1935 roku i w tym samym dniu ogłoszone na zjeździe NSDAP w Norymberdze. Na mocy tych ustaw, można było pozbawić obywatelstwa Rzeszy, ochrony prawnej, własności oraz zakazać pełnić służbę w wojsku i w urzędach państwowych Żydom, Cyganom /Romom/ oraz przedstawicielom rasy czarnej. Zakazano im także wywieszać niemieckie flagi państwowe, zawierania małżeństw i stosunków intymnych z "Aryjczykami". Ponawiam mój apel, Internauto: bardziej starannie dobieraj słowa i określenia. Koniecznie! PS. A propos idei Stanów Zjednoczonych Europy: niczego nie przesądzam, ale w chwili obecnej, to jest mrzonka - nie warta pogłębionej dyskusji na ten temat. Może w przyszłości, ale z pewności nie prędko. Zbyt dużo nas dzieli wewnątrz samej Europy. Ilość nabrzmiałych, nierozwiązanych problemów oraz antagonizmów dzielących Europejczyków, nie pozwala na to. Przynajmniej obecnie.
Europejczyk
Europa nie potrzebuje USA, żeby mieć pociski cruise. Proszę zapytać MBDA. Europa nie potrzebuje USA, żeby mieć nuklearną broń, taktyczną czy strategiczną. Proszę zapytać Francję.
PRO USA
Czym była by dzisiaj Europa bez wsparcia militarnego USA? That is the question! Całkiem możliwe, że kolonią ZSRS od Lizbony po Władywostok. Podaruj sobie swoje bzdety pożytecznym idiotom i ruskim trollom.
Gość
Polityka USA wobec Rosji pozostawia wiele do życzenia. Inną sprawą jest postawa niektórych ważnych sojuszników europejskich ,wobec działań Rosji przez ostatnie kilkanaście lat. Teraz świat zaczyna się budzić i szeroko otwierać oczy co ta Rosja wyprawia. Zagrożenie jest na pewno większe niż w Europie myślą, Rosja nie inwestuje ogromnych pieniędzy w zbrojenia, by pochwalić się swoimi wojennymi zabawkami. Trzeba jeszcze przewidzieć że Rosja ulokowała silną sieć wywiadowczą i prawdopodobnie ma to przełożenie na kreowane opinie w Europie. Jeżeli nie zostaną podjęte konkretne działania w postaci nie dopuszczenie uzyskania przez Rosję znaczącej przewagi w Europie, to może być jeszcze groźniej.
GTS
Odkąd tylko FSB pogoniła Jelcyna cała Rosja zbroi się na potęgę, a wywiady GRU i FSB na potęgę inwigilują inne kraje. I z powodzeniem się to im udaję bo w Europie panuje lewactwo - również wspierane czynnie i finansowo przez Rosję. Dlaczego? Bo ruscy zawsze tak działają rozgrywają Europę i państwa między sobą. Wspierają grupy które w normalnych okolicznościach nigdy by do władzy nie doszły. W ten sposób w całej Europie promuje się pożyteczność i słuszność pochodnych socjalizmu. W ten sposób w stanach w imieniu rosyjskich interesów działają liczni pożyteczni niedouczeni socjaliści którzy wołają o tym żeby np irackich terrorystów wywodzących się wprost ze służb Saddama wypuszczać z więzień, dobrze traktować i jak się ich złapie to znów wypuszczać. To właśnie przez to do tej pory w Iraku i na bliskim wschodzie te grupy powołują sobie ISIS i bezkarnie mordują wszystkich na około. Bo co? Bo lewactwo nie pozwala na rozwiązanie tej kwestii raz na zawsze. Dlaczego? Bo lewactwo działające na usługach FSB chcę uwikłać stany w długie, krwawe i drogie konflikty. Rosja zawsze tak działa i znów powtarza się sytuacja jaka była w Korei, Wietnamie itp. Należało to zrobić szybko i bezwzględnie a tak mamy problemy socjalne z uchodźcami, problemy z terrorystami itp itd a Rosja się zbroi. Od początku chodzi dokładnie o to żeby nowa Imperialna Rosja pod wodzą FSB doszła do Atlantyku. Po to inwestują tyle pieniędzy w zbrojenia. Założę się jednak że o ile USA inwestują w zbrojnie więcej od Rosji czy Chin, to Rosjanie najwięcej inwestują w wywiad. Za to durna Europa inwestuje w socjal dla nierobów. Podburzane przez FSB lewactwo europejskie wikła się we wspieranie grup mniejszościowych koniecznie takich które chcą walczyć z Europą patriotyczną zwłaszcza katolicką bo w końcu jest to religia scalająca wielkie grupy narodowościowe i bardzo przeciwstawna ideom bolszewizmu, socjalizmu czy komunizmu. Jest bardzo nie na rękę mafii rosyjskiej bo trudno inaczej nazwać FSB rządzące w Rosji. Rosja najbardziej na świecie pragnie i liczy na to że USA wycofają się z Europy, dlatego że państwa takie jak Francja są gotowe dać Rosji wszystko za pieniądze i ukochaną ideę socjalizmu. Europa i NATO bez USA nie istnieje, żadne państwo nie jest się w stanie przeciwstawić samotnie Rosji i dlatego podstawowym celem Rosji jest rozbicie jedności Europy co już dawno się udało. Zmuszenie Europy do zajmowania się najbardziej niedorzecznymi sprawami jak prawa dla środowisk LGBT albo socjal dla Islamskich nierobów. Niszczenie patriotyzmu wszelakiego - zwłaszcza w kontekście nazywania go faszystowskim (co widać na Ukrainie). Osłabianie NATO poprzez rozgrywanie państw przeciwko sobie, zmuszenie USA do angażowania się w konflikty wszędzie poza Europą. A także przez niedopuszczanie (działalność FSB) do wygrywania wyborów przez środowiska pro zachodnie (patriotyczne, nielewackie) w krajach Europy oraz niedopuszczenie aby w strukturach NATO zasiadali oficerowie znający intrygi Rosyjskie od podszewki (w tym kontekście można postawić tezę o wyjątkowo sprzyjających Rosji okolicznościach obu katastrof z Polskimi oficerami, którzy mieli w przyszłości obsadzić NATOwskie stanowiska. Dla Rosji stałoby się jasne że stanie się dla zachodu bardziej transparentna a jej działania nie będą puszczane płazem jak się to dzieje dziś na Ukrainie) Rosja nigdy nie porzuciła idei dojścia do Atlantyku. Zawsze trafiają się okresy w Rosji które wydają się być odpuszczeniem, bo są potrzebne żeby zyskać przychylność opinii publicznej i dostać kredyty ściągnąć firmy oraz nakraść technologii. Po tym okresie Rosja się zbroi i marzy o wojnie. Na ten temat można i 500 albo więcej stron napisać..
olo
Rosja mimo kryzysu gospodarki zbroi się na potęgę a Europa żyje w oparach absurdu.