Reklama

Siły zbrojne

155mm haubica Archer - fot. BAE Systems

Pierwsza 155mm haubica Archer dla Szwecji

23 września szwedzkie siły zbrojne odebrały pierwszy egzemplarz 155mm haubicy samobieżnej Archer. Jest to zautomatyzowany system artyleryjski produkcji BAE Systems, zainstalowany na pojeździe terenowym Volvo. Haubica o zasięgu sięgającym 60 km jest w stanie wystrzelić 20 nabojowy magazynek w ciągu dwóch i pół minuty i opuścić stanowisko ogniowe zanim ostatni pocisk sięgnie celu. 

Pierwszy przedseryjny egzemplarz systemu artyleryjskiego FH-77 BW L52 Archer 155 mm trafił do Szwedzkich Sił Zbrojnych i już niebawem rozpocznie serię prób i szkoleń na poligonie w Boden. 

Archer był skandynawską inicjatywą, która powstała na zamówienie Szwecji, Danii i Norwegii, aby zastąpić klasyczną, ciągnioną artylerię. Ostatecznie Dania zrezygnowała z udziału w kontrakcie. Firma BAE Systems pracowała nad tym projektem od roku 2004, przygotowując dwa w pełni funkcjonalne prototypy. W marcu 2010 roku Szwecja i Norwegia podpisały z producentem umowę o wartości ponad 216 milionów dolarów, na łączną dostawę 48 systemów Archer. 

Sercem Archera jest w pełni automatyczna haubica 155 mm/L52, zdolna do strzelania salwami z szybkostrzelnością teoretyczną 12 strzałów na minutę. Jednak o wiele bardziej interesujący jest tryb jednoczesnego trafienia, w którym pociski wystrzelone różnymi trajektoriami z prędkością 8-9 strz/min lądują w rejonie celu jednocześnie. Zasięg z użyciem amunicji klasycznej wynosi 30 km, ale Archer jest dedykowany użyciu inteligentnej amunicji typu Excalibur o zasięgu 60km. Czas przygotowania systemu do strzału wynosi poniżej 30 sekund. 

Działo zostało zaimplementowane na podwoziu ciężarowego pojazdu wysokiej mobilności Volvo A30D 6×6, wyposażonego w opancerzoną kabinę i przeznaczony do samoobrony, zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Protector. Pojazd może poruszać się z prędkością do 70km/h a jego zasięg wynosi co najmniej 500km. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (8)

  1. mJ4j

    Rosyjska 2S19 MSTA w 2.5 min potrafi wystrzelić 24 pociski, a magazynek ma 100 nabojowy i można też amunicję automatycznie podawać z zewnątrz. Jest tak zautomatyzowana, że możliwa jest jej obsługa zdalna: może sama prowadzić ogień bez udziału załogi.

    1. gunner

      A słyszałeś o czymś takim jak szybkostrzelność praktyczna tego działa, która wynosi 8 (słownie: OSIEM) pocisków na minutę ?? 8x2,5 to 20 a nie 24. Poza tym co ma wspólnego 152 MSTA-S w kontekście artykułu o 155 mm Archer nie mam bladego pojęcia.

  2. Jarek

    Jak haubica z jedna lufą może być zdolna do strzelania salwami? :)))))

    1. Kwę-kacz

      Eeee.... Kolega się czepia.... "Literówka" im się wkradła po prostu. Mogli napisać po prostu: " może prowadzić ogień w trybie MRSI" i wszystko jasne. A jak niejasne to zainteresowani wpiszą w Googla czy You Tuba i tyle. Pozdro.

    2. kronan

      Czytając coś tam o kampani wrześniowej zetknąłem się raz czy dwa o tym że plutony art pułkowej 75 mm(2 działa w plutonie) symulowały ostrzał baterii 4 działowej dla zmylenia Niemców co do ilość dział prowadzących ostrzał.Strzelający salwami pojedynczy Archer jak widać ma możliwość symówlowania ostrzału bateryjnego.Nie widze błędu w opise

  3. Jarek

    Jak haubica z jedną lufą może być zdolna do strzelania salwami? :))))

    1. juras

      strzela kilka pociskow pod roznymi katami. ostatecznie wszystkie spadaja na cel jednoczesnie

  4. DJ23997

    Ciekawe nazwy ruskiej broni zapewne nawiązuje do ich tradycji. TOCZKA - zapewne nawiązuje do historii wojen jakie prowadziła armia czerwona. Pewnie kojarzy się z prymitywnym sposobem wkraczania do podbitego kraju czyli wjeżdżali na przysłowiowych toczkach czyli taczkach. Wspominali nasi dziadkowie ruskich żołnierzy ubranych w podarte, brudne kufajki i karabiny niesione na drutach lub sznurkach. ISKANDER - kolejna ciekawa nazwa związana zapewne również z historią ruskiej wojskowości. Tam, gdzie brud i brak higieny tam wszy. Tak, więc ruscy wojacy zamiast myć się wyrobili sobie nawyk iskania się na wzajem, czyli jeden drugiemu wyłuskiwał z głowy wszy i rozgniatał. No ale cóż jaki naród taki obyczaj............

  5. Martinez

    Sorry a czy mamy jakiekolwiek uzbrojenieporównywalne z tym co widzę ??? Czy na tym polu również jesteśmy w czarnej dupie za murzynami z Burkina Faso daleko bardzo????

    1. Kwę-kacz

      Mamy, chyba 8 szt. Krabów i chyba z 2 szt. Raków. Ilościowo to akurat na wyposażenie muzeów a nie armii, choć to JEST akurat Hi-tech. Realny a nie "wydmuszka" w rodzaju Concept 01 czy Crusader albo to co Rosjanie (z dwoma lufami) swego czasu pokazali na zdjęciach. Sprzęt ma działać i być niezawodny a nie ładnie się prezentować! Pokazy mody są w Paryżu, Mediolanie i paru innych miejscach. Brakuje: amunicji o odpowiednim zasięgu i precyzji, środków rozpoznania o takim zasięgu, sieciocentryczności, autonomiczności (GPS tego nie zapewni) i przede wszystkim ILOŚCI, ILOŚCI, ILOŚCI. Acha.... i braku czegoś co ociera się o sabotaż czyli np. produkcjii kadłubów do Krabów bez mikropęknięć. A tak oprócz tego, to O.K.

  6. Kwę-kacz

    A Niemcy i tak będą dalej na plusie bo skumplowali się z Włochami a ich Volcano mają mieć zasięg 100 km.

  7. Kwę-kacz

    A Niemcy wolą Włochów z ich Volcano. Podobno ma mieć zasięg do 100km. No to znowu będą 40 km na plusie.

  8. Bez-senny

    Zazdrość! Podwozie może nie na nasze warunki, choć.... Podobno mamy mieć Kryla ale... Czymże ten Kryl ma strzelać? Jakoś nie słyszałem żebyśmy staraliśmy się o Excalibury. No fakt, coś tam kombinujemy z Ukraińcami ale Exc wydaje mi się bardziej dopracowany. A może lepiej było przykolegować się do Włochów i ich Vulcano? Ma mieć zasięg do 100 km. Niemcy już to zrobili. Gdybyśmy im (Niemcom) się jednak przestali podobać (wg. mediów) to znowu będą "na plusie". Dokładnie o 40 km.

Reklama