Reklama
  • Analiza
  • Komentarz
  • Ważne
  • Wiadomości

Perkoz nadleciał w tajemnicy. Śmigłowcowy impas przełamany? [KOMENTARZ]

Decyzja o pozyskaniu w programie Perkoz 32 śmigłowców wielozadaniowych AW149 od należących do koncernu Leonardo Helicopters zakładów PZL-Świdnik wzbudziła wiele kontrowersji. Wartość umowy wraz z pakietem szkoleniowym i wsparciem eksploatacji to niebagatelna suma 8 mld 250 mln zł, ale mimo to informacje jakich udzielono na temat tej decyzji, jej zakresu i kulisów podjęcia są bardzo skąpe. Powoduje to wiele wątpliwości i krytyki.

AW149 Poland
AW149 i polscy piloci śmigłowców.
Autor. J. Sabak
Reklama

Żeby pochylić się nad tym tematem powinniśmy nieco podsumować informacje którymi dysponujemy, i które w ten czy inny sposób zostały potwierdzone w ostatnich dniach. Jest tego sporo, ale są to przeważnie informacje bardzo ogólne.

Reklama

Co właściwie wiemy?

Reklama

Jak podaje zarówno PZL-Świdnik jak i MON, wartość umowy to 8,25 mld złotych czyli około 1,76 mld euro. Oprócz 32 śmigłowców wielozadaniowych AW149, z pełnym wyposażeniem do realizacji zadań w tym misji wsparcia pola walki, kontrakt obejmuje również pakiet logistyczny i szkoleniowo-symulatorowy. W skład tego pierwszego mają wchodzić zapasy części zamiennych i eksploatacyjnych, a także sprzęt dla obsługi naziemnej śmigłowców. W kwestii szkolenia w pakiecie mają znajdować się zaawansowane symulatory i wyposażenie szkoleniowe dla załóg i personelu technicznego.

Zobacz też

Co do konfiguracji samych śmigłowców, to cytując oficjalny komunikat, jest ona – „w pełni odpowiadająca wymaganiom Sił Zbrojnych RP, obejmie m.in. systemy obserwacyjne, uzbrojenie strzeleckie, pociski rakietowe – kierowane i niekierowane oraz systemy samoobrony. Uzbrojenie, w zależności od wariantu śmigłowca, może być montowane w kabinie lub na zewnętrznych punktach podwieszeń śmigłowca."

Reklama

Minister Mariusz Błaszczak stwierdził, że śmigłowce będą uzbrojone w przeciwpancerne pociski kierowane, a jak sprecyzował rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Płatek, będą to „pociski klasy Hellfire od dostawcy amerykańskiego lub europejskiego". Będą one jednak objęte odrębną umową, choć koncern Leonardo Helicopters zapewni ich integrację z maszynami AW149. Należy mieć nadzieję, że zrobi to w ramach obecnego kontraktu a nie za dodatkową opłatą. Najbardziej prawdopodobnymi "pociskami klasy Hellfire" w przypadku tych śmigłowców wydają się brytyjskie Brimstone, które są też najbardziej prawdopodobnym wyborem w programie niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza. Warto też odnotować, że już 6 lat temu koncern Leonardo prezentował w Wielkiej Brytanii AW149 z podwójnymi wyrzutniami pocisków Brimstone. Rozpoczeto też proces certyfikacji, jednak brak jest oficjalnych informacji o jego zakończeniu.

AW149 Polish Army
Wizja śmigłowca AW149 w polskich barwach uzbrojonego w pociski kierowane Brimstone lub Hellfire.
Autor. MON

Jeśli chodzi o dostawy, to mają one zostać zrealizowane w latach 2023-2029, co sugeruje dość powolne tempo około 5 maszyn rocznie, choć z dostawą pierwszych szybko, bo już w przyszłym roku. Zwykle na realizację dostaw czeka się co najmniej 2 lata. Jak jednak wyjaśnił ppłk Płatek, jest to tak zwany „ wariant gwarantowany" a strony porozumiały się, że będą „dążyć do skrócenia terminów i zintensyfikowania dostaw". Trudno powiedzieć co to dokładnie znaczy, ale potwierdzonym faktem jest, że aby zapewnić szybką dostawę pierwsze egzemplarze powstaną we Włoszech, podczas gdy w PZL-Świdnik będzie powstawał „potencjał produkcyjno-obsługowo-naprawczy."

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jeśli chodzi o procedury dzięki którym w programie Perkoz, którego owocem jest zakup AW149, zrezygnowano z konkurencyjnego postępowania przetargowego, to zastosowano wyłączenie w wyniku oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa (PIBP), korzystając z art. 346 Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Zastosowano tryb negocjacji z jednym wykonawcą, wybierając „platformę nowej generacji, która posiada duży zapas modernizacyjny." Co równie istotne, jak podkreśla ppłk Płatek – „wybrano śmigłowiec, w przypadku którego zamawianie wersji specjalistycznych i szerokiej gamy wyposażenia nie będzie implikowało, w większości elementów, konieczności prowadzenia administracyjnych procedur G2G." Krótko mówiąc, zdaniem AU wybrana maszyna ma przed sobą jeszcze sporą przyszłość i będzie mogła być rozwijana oraz modernizowana zgodnie z polskimi wymaganiami głównie siłami krajowego przemysłu oraz z pominięciem procedur takich jak FMS.

Potwierdziły się informacje, że śmigłowce AW149 mają trafić do Tomaszowa Mazowieckiego, a więc trafią na wyposażenie 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, gdzie najprawdopodobniej będą zastępować śmigłowce W-3 Sokół różnych wersji. Jeśli zaś chodzi o zarzuty dotyczące pozyskania śmigłowców AW149 dla Wojsk Lądowych podczas gdy Wojska Specjalne dysponują już maszynami S-70i Black Hawk podobnej klasy, ppłk Płatek stwierdził – „Potrzeba dywersyfikacji wynika z faktu, że w sytuacji kryzysowej poszczególne łańcuchy dostaw mogą ulegać w różnym stopniu zachwianiu, a przerwanie jednego nie wpłynie na całość sprzętu wykorzystywanego przez Siły Zbrojne RP." Jest to dość osobliwe wyjasnienie, szczególnie biorąc pod uwagę liczbę śmigłowców rodziny Black Hawk eksploatowanych na świecie, a nawet w samej Europie. Jest to też podstawowy śmigłowiec U.S. Army, czyli najliczniej obecnego w Polsce sojusznika. Producent tych maszym ma też zakłady w Polsce, tak więc problem "zachwiania łańcuchów dostaw" wydaje się bardzo mało prawdopodobny.

Reklama
AW149 PZL-Świdnik
Śmigłowiec AW149 podczas uroczystości w PZL-Świdnik 1 lipca 2022 roku.
Autor. J. Sabak
Reklama

Ważne pytania, niejasne odpowiedzi

Reklama

Niestety ani Ministerstwo Obrony Narodowej, ani też Agencja Uzbrojenia nie udzieliły dotąd odpowiedzi na wiele kluczowych kwestii, które w przypadku tak dużego i istotnego kontraktu powinny zostać wyjaśnione. Niestety jest to element obecnej polityki informacyjnej MON, polegającej na unikaniu podawania jakichkolwiek szczegółowych danych. O ile może to być zrozumiałe w kwestiach takich jak szczegółowe wyposażenie czy ilość uzbrojenia i amunicji, choć wiele państw podaje tego typu dane do wiadomości publicznej, o tyle w przypadku np. ceny jednostkowej czy np. zakresu pakietu szkoleniowego, już po zawarciu umowy nie są to już dane wrażliwe.

Przekłada się to na liczne wątpliwości i krytykę, dotyczące np. kosztu tego programu. Nie wiemy jak duża część z tej sumy to koszty śmigłowców, ich wyposażenia, uzbrojenia, systemu szkolenia czy wsparcia eksploatacji. Nie wiemy jak długi okres obsługi technicznej zawarto w umowiie. Wiemy, że znalazły się tam symulatory, trenażery i inny sprzęt treningowy, ale jednocześnie nie wiemy jaka jest liczba tych urządzeń, kosztownych, ale bardzo potrzebnych siłom zbrojnym i znacznie podnoszących gotowość oraz obniżających koszty i ryzyko szkolenia.

Reklama

Owocem tej informacyjnej pustki są podejrzenia, że znaczna część tego kontraktu nie jest przeznaczona na podniesienie możliwości sił zbrojnych, ale na wsparcie zakładu i zaspokojenie raczej politycznych niż militarnych potrzeb. Jest to zarzut, któryjeśli nie zostanie wyjaśniony, może długo jeszcze ciążyć temu zakupowi. Zakupowi, który z pewnością jest bardzo potrzebny. Jak wielokrotnie już pisałem, śmigłowce wielozadaniowe są jedną z najpilniejszych potrzeb polskiej armii, choć często pozostającą w cieniu czołgów, artylerii czy choćby śmigłowców uderzeniowych. Nie tylko posiadamy maszyny nie do końca odpowiadające potrzebom współczesnego pola walki i potrzebom polskich sił zbrojnych, to jeszcze jak na te potrzeby liczba śmigłowców jest zdecydowanie zbyt mała.

Black Hawk Wojsk Specjalnych
S-70i Black Hawk dla Wojsk Specjalnych.
Autor. Fot. Juliusz Sabak/Defence24.pl

Nie wiemy i nie dowiemy się prawdopodobnie jakie merytoryczne argumenty stały za wyborem AW149. Jest to śmigłowiec bardzo nowoczesny i posiadający spory potencjał, ale pod względem osiągów i możliwości operacyjnych mieści się pomiędzy najliczniejszymi w polskich siłach zbrojnych maszynami W-3 Sokół, a również produkowanymi w Polsce i przyjętymi na wyposażenie Wojsk Specjalnych S-70i Black Hawk.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Przytaczany przez rzecznika Agencji Uzbrojenia argument o potrzebie dywersyfikacji floty, gdyż „w sytuacji kryzysowej poszczególne łańcuchy dostaw mogą ulegać w różnym stopniu zachwianiu" wydaje się osobliwy. Chyba, że przyjmiemy małą stabilność dostaw dla sił zbrojnych USA w Europie. Tym bardziej, że kluczowe komponenty, takie ja silniki, zarówno w przypadku Black Hawka jak i AW149 pochodzą od tego samego dostawcy. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że w przypadku konfliktu priorytetem dostawcy amerykańskiego będą dostawy dla U.S. Army i Polska ze swoimi Black Hawkami musiałaby się „ustawiać w kolejce" po części. Jednak przy takim założeniu w temacie śmigłowców może się okazać, że faworyzowany jak się dotąd wydawało w programie Kruk Apache też zostanie zastąpiony inną maszyną ze względu na „łańcuchy dostaw". Czas pokaże.

Śmigłowiec – w służbie nieliczny, czy perspektywiczny?

Odrębną kwestią od niuansów ministerialnego wyboru, procedury i ceny jest sam płatowiec. Próbuje mu się przypinać łatkę „uzbrojonego cywilnego śmigłowca", co jest absolutną bzdurą, gdyż AW149 powstał od początku jako maszyna wojskowa, a za jego cywilny wariant można uznawać AW189. Jest to maszyna napędzana de facto silnikami tego samego typu co maszyny Black Hawk, czyli wariantem turbin GE CT7 (w wersji używanej przez U.S. Army oznaczonej T-700). Przy mniejszej o ponad tonę maksymalnej masie startowej, bardziej aerodynamicznej sylwetce i lżejszej, kompozytowej strukturze przekłada się to na wyższe dynamikę i prędkość lotu. Obecnie dostępny jest również wariant z silniejszymi silnikami Safran Aneto-1K (wersja rozwojowa Rolls-Royce Turbomeca RTM322), który uzyskuje lepsze osiągi. W 2021 roku AW149 z takim napędem był testowany w zakresie zasilania biopaliwem.

Reklama
Reklama

Jeśli chodzi o użytkowników, to lista nie jest zbyt spektakularna. Siły zbrojne Tailandii posiadają pięć egzemplarzy a marynarka wojenna Egiptu zamówiła 24, z których co najmniej 16 zostało już dostarczonych. Są to maszyny przeznaczone do realizacji zadań specjalnych, transportowych i ratowniczych z pokładu słynnych śmigłowcowców Mistral zbudowanych we Francji dla rosyjskiej floty a następnie sprzedanych Egiptowi. Ich jedyne uzbrojenie stanowią pokładowe karabiny maszynowe w oknach kabiny transportowej.

Wersja oferowana Polsce, czyli przenosząca silne uzbrojenie podwieszane i wyposażona w głowicę optoelektroniczną oraz radar jak również systemy samoobrony przed pociskami, to wariant najbliższy proponowanemu obecnie Wielkiej Brytanii w programie następcy śmigłowców Puma. AW149 to propozycja Leonardo Helicopters dla British Army od wielu lat i w związku z tym prowadzono na tych maszynach programy związane z integracją brytyjskiego uzbrojenia, takiego jak przeciwpancerne pociski kierowane Brimstone firmy MBDA UK czy naprowadzane laserowo rakiety 70 mm firmy BAE System. Obecnie czekam na informacje o zaawansowaniu tych prac, jak również o szansach tej oferty w brytyjskim programie.

Reklama

Jeśli AW149 trafi do brytyjskich sił zbrojnych, co jest dość prawdopodobne zważywszy na ofertę przemysłową, ale też możliwość unifikacji z już eksploatowanymi maszynami AW159, to może to bardzo korzystnie wpłynąć również na polski program Perkoz. Z drugiej strony, brak informacji na temat integracji uzbrojenia kierowanego może oznaczać, że poniesiemy jego koszty, co może wyjaśniać tajemnicę wysokich kosztów zakupu. Miejmy nadzieję, że ta kwestia, podobnie jak inne wątpliwości, zostanie w najbliższym czasie wyjaśniona

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama