Przemysł Zbrojeniowy
PAS19: CH-53K King Stalion w walce o Niemcy i Izrael
King Stallionem steruje się optymalnie nawet w ekstremalnych warunkach pogodowych. Pilot nie musi walczyć ze śmigłowcem, może skoncentrować się na realizacji zadania – przekonuje Dan Schultz, prezes firmy Sikorsky, należącej do koncernu Lockheed Martin. Ciężki śmigłowiec Sikorsky CH-53K King Stallion, niedawno zakontraktowany przez U.S. Marines, walczy obecnie o zamówienia w Niemczech i Izraelu. Jak wyjaśnia Schultz, w ten sposób stałby się naturalnym sukcesorem dla eksploatowanych przez te kraje od pół wieku maszyn CH-53 Sea Stallion.
Podczas Paris Air Show Dan Schultz, prezes firmy Sikorsky, podkreślał, że pod względem osiągów King Stallion reprezentuje całkiem nowy poziom możliwości, oferując przy rozmiarach bardzo zbliżonych do CH-53G/S-65C-2 trzykrotnie większą moc silników i ładownię, do której mieści się pojazd HMMWV, czy standardowe palety. Jak mówi, jest to szczególnie ważne podczas akcji humanitarnych, gdy transportuje się np. ogromne ilości wody pitnej i żywności. Możliwość załadowania ich całymi paletami to oszczędność czasu i wysiłku ludzi zaangażowanych w misje, realizowane często w upale i trudnym terenie.
Przy tym wszystkim CH-53K może być nadal transportowany na pokładzie transportowca C-17 Globemaster, a jego przygotowanie do lotu trwa znacznie krócej i jest mniej skomplikowane niż w przypadku poprzednika. Niemcy mogli się o tym przekonać w ubiegłym roku, gdy CH-53K przyleciał na berliński salon lotniczy ILA. Równocześnie prezes Sikorsky'ego zwrócił uwagę na to, że maszyna - pomimo znacznie większych osiągów - jest prostsza w obsłudze i mniej skomplikowana. Silniki mają o 65% mniej elementów, a przekładnia jest prostsza o 40%, pomimo przenoszenia wielokrotnie większej mocy i lepszej dynamiki pracy. Dzięki temu już podczas prób osiągnięto rekordową gotowość do lotu na poziomie 91%, co jest wynikiem wyjątkowym dla maszyn w tej fazie rozwoju.
Poczesną część w pracach nad maszyną zajęło również zwiększenie świadomości sytuacyjnej pilotów i ich kontroli nad śmigłowcem. Szeroki zakres systemów obserwacyjnych i ostrzegawczych integrujących dane w sposób jasny i czytelny dla załogi, oraz sterowanie cyfrowe fly-by-wire mają dać pilotom wyjątkowy komfort działania, nawet w ekstremalnych warunkach. CH-53K ma być zdolny do bezpiecznego lotu w warunkach dużego zapylenia lub silnych opadów śniegu, co jest oceniane jako najbardziej ekstremalne warunki startu i lądowania. Prezes firmy Sikorsky Dan Schultz poinformował, że podczas testów lądowania na pustyni wiele ton piasku zmielono na drobny pył, aby zwiększyć poziom trudności testów. Mimo to, zakończyły się one sukcesem.
Pilot doświadczalny firmy Sikorsky John Rucci stwierdził wprost, że różnica jaką stwarza nowy interfejs człowiek-maszyna, powoduje, że pilot nawet w trudnych warunkach nie musi walczyć z wiropłatem, ale koncentruje się na realizacji misji. Podczas ILA 2018 maszyna płynnie reagowała na stery i wykonała dynamiczny pokaz, ale też stabilny zawis pomimo bardzo silnego wiatru bocznego.
Dzięki zastosowaniu systemu fly-by-wire, rolę drugiego pilota skutecznie może wykonywać komputer pokładowy, a maszyna dynamicznie reaguje na warunki w jakich operuje. Nie jest to jednak jedyna korzyść płynąca z tego rozwiązania - docelowo możliwe jest wprowadzenie na CH-53K opcjonalnego sterowania, czyli możliwości pilotowania zdalnego lub nawet autonomicznego lotu, bez zmian w układzie sterowania. Wymagane będzie jedynie zastosowanie odpowiedniego oprogramowania.
Prezes firmy Sikorsky, Dan Schultz stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że obecnie starania firmy w zakresie promocji CH-53K skierowane są przede wszystkim na Niemcy i Izrael. Oba te kraje od pół wieku eksploatują z powodzeniem maszyny Sea Stallion i są zainteresowane wymianą floty śmigłowcowej. Izrael, jak dotąd, nie wyraził zapotrzebowania, natomiast Niemcy już obecnie realizują program mający na celu pozyskanie ciężkich maszyn transportowych. Zdaniem prezesa Sikorsky'ego wymagania niemieckie są bardzo zbliżone do tych, które przedstawił U.S. Marines Corps, decydując się na zakup 12 maszyn CH-53K w maju b. r. Konkurentem dla King Stalliona jest tu Boeing CH-47F Chinook, który jest znacznie tańszy w kosztach jednostkowych dzięki dużej produkcji seryjnej, jednak oferuje niższe osiągi. Tymczasem koszt CH-53K ma szansę obniżać się w miarę napływania zamówień i zwiększania produkcji.
Grredo
Piękne maszyny, ale po za naszym zasięgiem. Polska terenowek nie jest w stanie zamówić a co dopiero te maszyny.
Navigator
€50mln sztuka
EUropa
Raczej 100 do 150 milionow za sztuke! Te 50 milionow to cena Chinooka w wersji F jest!
Zawisza_Zielony
12 - 20 takich śmiglaków rozwiązałoby problemy naszej 25 brygady kawalerii... Zarówno gdy chodzi o transport ludzi jak i sprzętu. W tym równięż gdyby trzeba było alarmowo przeżucać siły np. na twtwę w ramach szpicy NATO. Inwestycja napewno lepsza niż f35.