Reklama

Siły zbrojne

Paryż stawia na lekkie śmigłowce. HIL – wspólna platforma Francji [ANALIZA]

  • Fot. Mateusz Zielonka/Defence24
    Fot. Mateusz Zielonka/Defence24

Po latach analiz, uwzględniających doświadczenia z konfliktów zbrojnych Francja stawia na unifikację i jeden typ lekkiego śmigłowca wielozadaniowego. Zwycięzcą programu HIL (fr. Hélicoptère Interarmées Léger) minister obrony Jean Yves Le Driana ogłosił maszynę Airbus Helicopters H160. Docelowo ponad 400 śmigłowców tego typu ma stanowić elastyczną flotę, przeznaczoną do wykonywania podobnych zadań w różnych rodzajach francuskich sił zbrojnych. 

Francuzi zdecydowali się wstępnie na zakup od 160 do 190 śmigłowców Airbus Helicopters H160 w ramach programu HIL (Hélicoptère Interarmées Léger), czyli lekkiego śmigłowca, przeznaczonego dla różnych rodzajów sił zbrojnych i bazującego na wspólnej platformie. Śmigłowce H160 będą więc stanowić większość perspektywicznego parku wiropłatów francuskich sił zbrojnych w nadchodzących latach. Cięższe maszyny, takie jak NH90 i H225M Caracal będą wykorzystywane tylko do niektórych zadań transportowych i specjalistycznych w których wymagana jest większa platforma. 

Czytaj też: Francja wybiera H160. Nowy lekki śmigłowiec dla trzech rodzajów sił zbrojnych

Założenia programu HIL są zgodne z wynikami analiz środowiska przyszłych konfliktów zbrojnych. Użycie większej liczby lekkich/średnich maszyn zwiększa bowiem elastyczność prowadzenia działań. Ewentualne wycofanie czy utrata takiej maszyny jest mniej dotkliwe, niż w wypadku dużego, ciężkiego kilkunastotonowego śmigłowca. W zadaniach wymagających krótkodystansowego przerzutu niewielkich oddziałów w bezpośredniej bliskości przeciwnika małe i zwinne maszyny mogą okazać się bardziej przydatne niż ciężkie, kilkunastotonowe transportowce.

HIL a doświadczenia z konfliktów zbrojnych

Ponadto, lżejsze i bardziej zwrotne śmigłowce, w dodatku posiadane w większej liczbie, mogą być łatwiej wykorzystane jako maszyny wsparcia pola walki, w tym uzbrojone w kierowaną broń przeciwpancerną. Wykorzystanie ciężkich maszyn transportowych w takiej roli jest mało racjonalne. Do podobnych wniosków doszły m. in. niemieckie siły zbrojne, które pozyskały jeszcze mniejsze od H160 maszyny H145M w wersji z opcją przenoszenia uzbrojenia dla swoich wojsk specjalnych.

Założenia programu HIL

Nazwę programu, „lekką wspólną platformą” - Hélicoptère Interarmées Léger – wyjaśnia wiele, gdyż można ją tłumaczyć jako „lekki śmigłowiec ogólnowojskowy” czy też „śmigłowiec lekki dla wielu rodzajów sił zbrojnych”. Słowo Interarmées jest tu kluczowe, bowiem oznacza nie wielozadaniowość, ale możliwość użycia w różnych rodzajach sił zbrojnych. Program HIL obejmuje bowiem wspólną platformę lekką dla wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki. Łącznie planowano zastąpić jednym typem sześć śmigłowców o dość szerokiej rozpiętości klasowej i generacyjnej: od wiekowych i lekkich Aérospatiale Alouette III o masie startowej 2 ton po średnie Aérospatiale SA 330 Puma i AS332 Super Puma o masie ponad 9 tony.

Francuska koncepcja „wspólnej platformy lekkiej” HIL jest diametralnie odmienna od polskiej. Choć gama wykorzystywanych w trzech rodzajach sił zbrojnych maszyn jest bardzo szeroka, to po dogłębnej analizie zadania przez nie realizowane okazują się bardzo podobne. (...) Zgodnie z przeprowadzonymi w 2013 roku analizami DGA i raportem francuskiego sztabu, około 70% zadań przewidzianych dla programu HIL mieściło się w zakresie możliwości lekkiego śmigłowca o masie 4-5 ton. Reszta zadań powinna być zrealizowana przez śmigłowce średnie o masie 10-13 ton

HIL a polska "wspólna platforma"

Ostatecznie Pumy i Super Pumy, ze względu na znacznie większe możliwości transportowe, zostały z programu HIL wyłączone i nie zostaną zastąpione przez przyszłą, nie istniejącą jeszcze wersję wojskową śmigłowca Airbus Helicopters H160. Mimo to zakres zadań realizowanych przez nowe maszyny jest nadal bardzo szeroki. Chodzi o zastąpienie ponad 400 różnego typu śmigłowców. W marynarce będą to Aérospatiale Alouette III, AS365 Dauphin i AS565 Panther. W siłach powietrznych AS555 Fennec, natomiast w wojskach lądowych przede wszystkim rozpoznawcze, szkolne i uderzeniowe SA341/342 Gazelle oraz AS555 Fennec.

Gazelle Puma Francja
Śmigłowce Gazelle i Puma podczas misji w Afganistanie. Fot. Maitre Christian Valverde/French Navy

W pierwszym etapie śmigłowce H160 będą wykorzystywane równolegle z nieco cięższymi Puma i Super Puma, o maksymalnej masie rzędu 7-9 ton. Te maszyny, zaliczane do starszej generacji, będą odgrywać dużą rolę w wykonywaniu zadań transportowych. Docelowo zostaną jednak zastąpione w tych misjach przez nowsze NH90 i H225M, natomiast w zadaniach nie wymagających tak dużego udźwigu jakie mają ponad dziesięciotonowe maszyny wymienione powyżej, Pumy zastąpią mniejsze H160.

Przy wspomnianej wcześniej licznej grupie maszyn jakie mają zostać zastąpione nasuwa się oczywiście skojarzenie z polską wspólna platformą i zwycięzcą postępowania, również pochodzącym z koncernu Airbus Helicopters H225M Caracal. Jest to jednak błędne skojarzenie.

Przypomnijmy krótko jakie zadania miał pełnić polski „śmigłowiec wielozadaniowy oparty na wspólnej platformie”. W marynarce wojennej miał to być ciężki śmigłowiec SAR startujący z lądu, śmigłowiec ZOP operujący z baz lądowych oraz śmigłowiec pokładowy ZOP. W Wojskach Lądowych śmigłowiec ewakuacyjny, transportowy, uzbrojony i C-SAR. W Wojskach Specjalnych miała to być maszyna C-SAR z opcją silnego uzbrojenia, również w broń kierowaną. Jak wiadomo wiele z tych wymagań było ze sobą sprzecznych i ostatecznie będą realizowane co najmniej przez trzy różne klasy śmigłowców.

Wspólna platforma po francusku

Francuska koncepcja „wspólnej platformy lekkiej” HIL jest diametralnie odmienna od polskiej. Choć gama wykorzystywanych w trzech rodzajach sił zbrojnych maszyn jest bardzo szeroka, to po dogłębnej analizie zadania przez nie realizowane okazują się bardzo podobne:

-       Wojska lądowe potrzebują przede wszystkim maszyn które zastąpią lekkie Gazelle w zakresie zadań rozpoznawczo-uderzeniowych (zwłaszcza z użyciem pocisków kierowanych), szkolno-treningowych oraz transportowych.

-       Siły powietrzne wykorzystują lekkie śmigłowce Fennec przede wszystkim do transportu niewielkich oddziałów, zadań SAR oraz patrolowania perymetru baz lotniczych i innych obiektów kluczowych.

-       Marynarka wojenna ma do zastąpienia liczne lekkie maszyny: ponad 60 letnie dwutonowe Alouette III oraz ponad 40 letnie Dauphine i Panther wywodzące się z tej samej rodziny czterotonowych śmigłowców. Realizują one przede wszystkim zadania transportu z pokładu okrętów, ratownictwa morskiego (SAR) oraz dozoru i patrolowania jak również misje antypirackie i antyprzemytnicze.

Dauphine Francja
Śmigłowiec AS365 Dauphin to podstawowa maszyna pokładowa SAR francuskiej marynarki wojennej - fot. US Navy

Jak widać we wszystkich rodzajach sił zbrojnych powtarzają się pewne typy misji i zadań do których wymagane są bardzo zbliżone walory maszyn. Można podzielić je pod względem niezbędnego wyposażenia na dwie podstawowe kategorie:

Pierwsza to lekkie śmigłowce transportowe/wielozadaniowe, przeznaczone do przewozu VIP, rannych (MEDEVAC) oraz ładunków i żołnierzy. W tej samej kategorii mieszczą się też maszyny szkolne i treningowe. Są to relatywnie tanie i nieskomplikowane maszyny o walorach zbliżonych do wersji cywilnej.

Drugą grupę stanowią śmigłowce wyposażone w szeroką gamę systemów obserwacyjnych, rozpoznawczych i nawigacyjnych w dwóch wariantach. Jeden z nich to nieuzbrojone śmigłowce do zadań SAR, patrolowania, dozoru, poszukiwania piratów i przemytników - czyli krótko mówiąc poszukiwawczo-ratownicze.

Drugi wariant to śmigłowce rozpoznawczo-uderzeniowe, posiadające oprócz rozbudowanych sensorów również opcję przenoszenia uzbrojenia kierowanego i niekierowanego. Do tego należy dodać specyfikę np. dostosowania do operowania z okrętów w przypadku marynarki wojennej, ale nadal są to de facto dwie kategorie wiropłatów w wariantach dla specyficznych służb.

Śmigłowiec "podwójnego zastosowania"

Zgodnie z przeprowadzonymi w 2013 roku analizami DGA i raportem francuskiego sztabu, około 70% zadań przewidzianych dla programu HIL mieściło się w zakresie możliwości lekkiego śmigłowca o masie 4-5 ton. Reszta zadań powinna być zrealizowana przez śmigłowce średnie o masie 10-13 ton. Dlatego podjęto decyzję o pozyskaniu maszyn typu Airbus Helicopters H160 o masie startowej około 5,5-6 ton w liczbie wstępnie szacowanej na 160-190 egzemplarzy i zwiększeniu ilości cięższych śmigłowców NH90 (dla lotnictwa wojsk lądowych i marynarki wojennej) oraz H225M Caracal (w siłach powietrznych). Docelowo maszyny HIL będą potrzebne w liczbie szacowanej ostrożnie na ponad 400 egzemplarzy.

Śmigłowiec H160M (zgodnie z obecna nomenklaturą koncernu litera „M” na końcu oznacza wersję „militarną”) ma być gotowy do produkcji seryjnej do roku 2024, czyli około 5 lat po wersji cywilnej. Dotyczy to jednak przede wszystkim wariantów wyposażonych w uzbrojenie i specjalistyczne sensory. Wersji transportowej czy szkolnej można spodziewać się nieco wcześniej, gdyż jej wyposażenie nie odbiega znacząco do maszyn cywilnych.

Należy też zauważyć, że DGA od początku zakładało pozyskanie śmigłowców „podwójnego zastosowania”, a więc posiadających zarówno cywilne, jak i wojskowe kwalifikacje i certyfikaty. Obniża to również znacząco koszty produkcji i eksploatacji. Nie jest wykluczone, że ten sam typ śmigłowca wybiorą też francuska żandarmeria i policja, które są zainteresowane pozyskaniem nowych maszyn a ich potrzeby są bardzo zbliżone do określonych dla wspólnej platformy lekkiej HIL.

H160 Francja
Śmigłowiec H160 ma szansę stać się wspólną lekką platformą nie tylko dla francuskich sił zbrojnych ale również służb mundurowych - fot. J. Sabak

Jak wspomniano wcześniej, Francuzi zdecydowali, aby większość zadań programu HIL wykonywały relatywnie lekkie śmigłowce o masie około 6 ton, a dużym maszynom pozostawia się specjalistyczne zadania. Te pierwsze charakteryzują się mniej skomplikowaną konstrukcją i niższym kosztem, co pozwala na zakup większej liczby maszyn i podwyższenie swobody ich wykorzystania (możliwość użycia do większej liczby zadań jednocześnie). Ponadto, w ten sposób wyłączenie z działań pojedynczych wiropłatów - czy to w wyniku oddziaływania przeciwnika w czasie konfliktu, czy na przykład planowego remontu - ogranicza zdolności w mniejszym zakresie niż w wypadku dużych, ciężkich i bardziej skomplikowanych maszyn.

Sam program HIL został poprzedzony szeroko zakrojonymi analizami, dotyczącymi specyfiki przyszłych konfliktów zbrojnych. Francuskie siły zbrojne posiadają znaczne doświadczenie związane z użyciem śmigłowców w warunkach bojowych w różnorodnym klimacie. Rozbudowane piony analiz, w tym agencji DGA zajmują się badaniem obecnych i przyszłych trendów, w tym z uwzględnieniem "lekcji" własnej armii. Wynikało z niej np. jasno, że podczas misji w Afganistanie zadania ogniowe z użyciem kierowanych pocisków rakietowych mogły realizować zarówno śmigłowce Tiger jak i Gazelle z co najmniej równą skutecznością. Przy tym użycie tych ostatnich było wielokrotnie tańsze, co jest m. in. przyczyną znacznego wyeksploatowania floty tych maszyn należących do Lotnictwa Wojsk Lądowych.

Jeśli chodzi o misje transportowe Francja zrezygnowała w ostatecznej fazie z zastępowania maszyną H160/HIL cięższych śmigłowców Puma/Super Puma. Jednocześnie zdecydowano jednak, że cześć zadań które były przez nie realizowane mogą skutecznie wykonywać lżejsze śmigłowce HIL, natomiast w roli wymagającej większego udźwigu i ładowności bardziej właściwe jest wykorzystanie jeszcze cięższych wiropłatów. Siły zbrojne Francji dysponują już bowiem dwoma relatywnie nowymi typami śmigłowców o masie ponad 10 ton (H225M i NH-90) które skuteczniej zrealizują tego typu misje. Mimo tej sytuacji lekkie H160 i jego wersje rozwojowe staną się swoistym "koniem roboczym" francuskich sił zbrojnych.

HIL a sprawa polska

Francuski program lekkiego śmigłowca na wspólnej platformie dla różnych rodzajów Sił Zbrojnych jest więc w kluczowych założeniach odmienny od polskiego planu zakupu maszyn średnich, który był realizowany przez poprzednie kierownictwo MON i ostatecznie zakończył się niepowodzeniem. Działania Francuzów są bliższe koncepcji zapomnianego już polskiego Narodowego Programu Śmigłowcowego z roku 2006, który zakładał ujednolicenie śmigłowców, ale w zakresie poszczególnych klas dla różnych rodzajów sił zbrojnych, ale też służb mundurowych i ratowniczych. Koncepcja ta szybko erodowała, chociażby w wyniku zakupu przez LPR śmigłowców Eurocopter EC-135. Mimo to należy być może pomyśleć o skorzystaniu z „francuskiej lekcji” i powrocie to tej koncepcji w określonej formie.

Program HIL jest bowiem wartościowym przykładem całościowego podejścia do budowy floty śmigłowców. Paryż zdecydował się na ujednolicenie wiropłatów, ale w wypadku maszyn o podobnych parametrach i podobnym przeznaczeniu w różnych rodzajach sił zbrojnych. Francuska "wspólna platforma" bazuje ponadto na relatywnie lekkich śmigłowcach, co daje możliwość ograniczenia kosztu, zakupu dużej liczby wiropłatów i wreszcie uzyskania dużej elastyczności w ich wykorzystaniu. H160 będą uzupełnione przez cięższe śmigłowce specjalistyczne w wykonywaniu określonych zadań, do których są potrzebne specyficzne zdolności związane z większymi wymiarami i udźwigiem. W ten sposób Francuzi uzyskają zbilansowaną flotę śmigłowcową, zdolną do wykonywania szerokiego spektrum zadań i nie stanowiącą nadmiernego obciążenia dla systemu wsparcia logistycznego czy budżetu państwa. Jest to o tyle istotne, że docelową liczbę potrzebnych w siłach zbrojnych śmigłowców H160 szacuje się na grubo ponad 400 egzemplarzy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (20)

  1. matematyk

    Oni, 400 i my wkrótce kupimy 8.

    1. b

      Caracali oni tez 8 planuja pozyskac, tak ze spokojnie.

  2. Rezonator

    Jeśli wierzyć w analizy francuskie to powinniśmy zamówić Sokoły/Głuszcze z lepszymi silnikami albo AW139... Ostatecznie Black Hawki, a nie jakieś Caracale czy AW101.

  3. as

    A był uczciwy przetarg umożliwiający niefrancuskim producentom rywalizację? Jeśli nie było to, niema powodu, aby dopuszczać u nas francuskie firmy.

    1. Repeta

      A mamy jakichś Polskich producentów? Mamy amerykańskiego i Włoskiego. Dlaczego ich dopuszczamy a Francuzki miałby nie być dopuszczony.

  4. sojer

    Po co odkrywać Amerykę, skoro Amerykanie wymyślili już taki śmigłowiec - UH-60.

    1. Davien

      A niby pod jakim względem UH-60 jest lepszy od NH-90 i Caracala, bo jak porównujesz go z H-160 to trochę inne kategorie.

  5. Zbulwersowany podatnik

    A ja powtórzę enty raz. Zapotrzebowanie Polski na śmigłowce to ok. 270 sztuk śmigłowców wielozadaniowych/specjalistycznych oraz przynajmniej 32 uderzeniowe (a to wersja minimalna ze względu na duże koszty, bo powinniśmy mieć 64-96), ok. 20 ciężkich których w obecnej chwili nie posiadamy w ogóle. Sama armia to więc 330-400 śmigłowców według REALNEGO zapotrzebowania, A NIE TEGO NA ILE NAS STAĆ. Dochodzą jeszcze śmigłowce dla Straży Pożarnej, Straży Granicznej, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, GOPRu, TOPRu. Pomijając fakt że LPR ma zbyt małą ilość śmigłowców ratowniczych, a Policja czy Straż pożarna nie ma w ogóle śmigłowców dyspozycyjnych w ilości jednego na województwo (skandal!) to potrzeba nam poza armią jeszcze przynajmniej 80 maszyn. Łączna suma to 400-500 śmigłowców które na dłuższą metę (prędzej czy później) zakupić będzie musiał nasz kraj. Czy w obliczu zaistniałej sytuacji nie opłacałoby się odkupić zakładów z Mielca lub Świdnika oraz licencji np. na BH w podstawowej wersji jak zrobili to Turcy oraz mniejszej maszyny (np. Puszczyk/Sokół)? Gdyby zainwestować w zakłady i licencję na 2-3 typy maszyn to w dłuższej perspektywie zaoszczędzimy duże pieniądze i zyskamy niezależność produkcyjno-modernizacyjną. Być może zaczniemy coś eksportować

  6. Afgan

    Teraz tak sobie tylko teoretyzuje. Ale gdybyśmy nie uwalili Caracala i byśmy mieli jego produkcje w Łodzi, to w przyszłości i ten helikopterek byśmy mogli klepać w Łodzi i kwestia następcy Sokoła rozwiązana. Wszystko wszystkim, ale że daliśmy Francuzom "kopniaka" z Caracalem, to nie było dobre posunięcie. Trzeba było ten kontrakt dopiąć do końca. Za to Leonardo z nas robi balona w najlepsze i jest OK..............

    1. mux

      A czy AW-149 nie sprawdziłby się jako następca Sokoła?

  7. Polak

    Sami Caracali nie wybrali. A u nas straszny płacz po odwolanym przetargu. Jakby były takie dobre to by były na uzbrojeniu w większej ilości.

    1. Max Mad

      Nie wybrali Caracala jako uniwersalną LEKKĄ platformę? Ty czytasz co piszesz w ogóle?

    2. Qba

      Wybrali, kupuja Caracale do zadań CSAR.

  8. inż.

    Ludzie! Przecież ten śmigłowiec na pierwszym zdjęciu to jest rosyjski Kamow-62 bez jakichkolwiek przeróbek.

  9. Gall Anonim

    Jeszcze kiedy w kontekście polskiego przetargu na zakup śmigłowców wielozadaniowych mówiło się o zakupie 70 maszyn, to na tym portalu ukazała się analiza, z której wynikało, że MON idzie w tym samym kierunku co Francuzy z tym swoim programem Hélicoptère Interarmées Léger czyli, że te 70 nowych maszyn miało zastąpić właśnie W-3 Sokół i częściowo Mi-2. A jakiś czas potem okazało się, że kupujemy 50 Caracali i w dodatku za dużo więcej niż to zakładały pierwotne założenia przetargu.

  10. say69mat

    @def24.pl: Założenia programu HIL są zgodne z wynikami analiz środowiska przyszłych konfliktów zbrojnych. Użycie większej liczby lekkich/średnich maszyn zwiększa bowiem elastyczność prowadzenia działań. Ewentualne wycofanie czy utrata takiej maszyny jest mniej dotkliwe, niż w wypadku dużego, ciężkiego kilkunastotonowego śmigłowca. W zadaniach wymagających krótkodystansowego przerzutu niewielkich oddziałów w bezpośredniej bliskości przeciwnika małe i zwinne maszyny mogą okazać się bardziej przydatne niż ciężkie, kilkunastotonowe transportowce. - HIL a doświadczenia z konfliktów zbrojnych say69mat: Voilà - jednak sami Francuzi przyznają, że tym klasycznym wołem roboczym armii, mają być maszyny zdecydowanie mniejsze od wykorzystywanych Caracali lub NH90. Zatem, jakim to cudem, specjaliści IU uznali, że Caracal jest śmigłowcem, najlepiej wpisującym się w koncepcję 'woła roboczego' lotnictwa taktycznego polskich sił zbrojnych??? Coś jest bardzo nie tak z myśleniem koncepcyjnym, w zakresie aeromobilności naszych sił zbrojnych??? Skoro wojsko nie jest w stanie przemyśleć i określić, jaki typ maszyny jest niezbędny, w warunkach potencjalnego teatru działań wojennych jakim jest Polska.

    1. Qba

      Takim że u nas wołem roboczym jest Sokół, a Caracale mają być kupione do zadań CSAR i ZOP. Podobnie jak we Francji, która kupuje H160 by zastąpić Gazelle, Panther i Dauphine, ale do zadań CSAR kupuje Caracale, a do ZOP NH90.

  11. Jasio co wie

    potrzeba nam nośników typu UH-72A Lakota , Eurocopter EC145-T2, AH-6 Little Bird ,a najlepiej AH-6 Little Bird z belką ogonową jak Eurocopterze ..takie systemy nam są potrzebne reszta to kaprys

    1. Afgan

      Aha, czyli cięższe śmigłowce w klasie Mi-8 lub Caracal czy nawet Black Hawk, to kaprys tak? Może jeszcze ze 300 szybowców szturmowych i 100 motolotni przechwytujących by się nam przydało?

  12. wola

    Najbardziej śmieszą mnie te komentarze które lansują fantazje w stylu: odkupmy Mielec, odkupmy Świdnik, opracujemy i wdrożymy nowe wersje Sokoła, unowocześnimy wszystkie obecne posiadane. Takie co my nie zrobimy...ojej...jakie prężenie muskułów. Porównywanie Sokoła do tego śmigłowca świadczy o kompletnym odlocie "specjalistów z netu". Ludzie....u nas nie ma kasy na najbardziej potrzebne 8 sztuk śmigłowców SAR....czujecie w ogóle temat? a wy chcecie odkupywać fabryki, nowe inwestycje...za co???????? skad kasa?????dodrukować????? fantaści.

    1. w3-pL

      wiki:W 2004 roku, wraz z wejściem komponentu lądowego do walki z irackimi partyzantami uzbrojone śmigłowce W-3W zaczęły wykonywać operacje wsparcia ogniowego dla prowadzonych działań oraz likwidacji wykrytych przez zwiad grup rebelianckich. Wykonywano także misje ewakuacji medycznej rannych żołnierzy koalicji[

    2. W3-PL

      gdzie wykorzystywane były do wsparcia działań pododdziałów lądowych w szczególności w nocy – był to jeden z pierwszych przypadków bojowego użycia połączonych sił i środków Lotnictwa Wojsk Lądowych oraz piechoty WL w historii Polski po 2 WŚ. CZY PRAWDA O INTEGRACJI Tigre Hiszpanii z Spike w 6 m-cy....

    3. Pim

      Francuzi są są lata świetlne do przodu. Jak można porównywać Głuszca z nową generacją EC? Głuszec to konstrukcyjne przełom lat 70 tych i 80 tych... Mimo tego, Francuzi działają rozsądnie: EC-160 to jest nowa generacja "klasyczna". Prace nad EC X4 trwają i to jest przyszłość.

  13. Max Mad

    No patrzcie, wykorzystywanie maszyn transportowych w roli pepanców jest mało racjonalne. A tylu tu było głosicieli teorii że Caracal z Spikami to będzie cud, miód i orzeszki super niszczyciel czołgów. Qba przyjdź no chłopcze, podważają ci teorię.

    1. Qba

      Zwróć uwagę że do zadań CSAR kupują kolejne Caracale ze Spike. H160M to tylko ich nowoczesny odpowiednik naszych Sokołów i Anakond.

  14. zol

    "Francuski program lekkiego śmigłowca na wspólnej platformie dla różnych rodzajów Sił Zbrojnych jest więc w kluczowych założeniach odmienny od polskiego planu zakupu maszyn średnich, który był realizowany przez poprzednie kierownictwo MON i ostatecznie zakończył się niepowodzeniem. Działania Francuzów są bliższe koncepcji zapomnianego już polskiego Narodowego Programu Śmigłowcowego z roku 2006, który zakładał ujednolicenie śmigłowców, ale w zakresie poszczególnych klas dla różnych rodzajów sił zbrojnych, ale też służb mundurowych i ratowniczych". "Zgodnie z przeprowadzonymi w 2013 roku analizami DGA i raportem francuskiego sztabu, około 70% zadań przewidzianych dla programu HIL mieściło się w zakresie możliwości lekkiego śmigłowca o masie 4-5 ton" " Francuzi zdecydowali, aby większość zadań programu HIL wykonywały relatywnie lekkie śmigłowce o masie około 6 ton, a dużym maszynom pozostawia się specjalistyczne zadania". "podczas misji w Afganistanie zadania ogniowe z użyciem kierowanych pocisków rakietowych mogły realizować zarówno śmigłowce Tiger jak i Gazelle z co najmniej równą skutecznością. Przy tym użycie tych ostatnich było wielokrotnie tańsze, co jest m. in. przyczyną znacznego wyeksploatowania floty tych maszyn należących do Lotnictwa Wojsk Lądowych." p.s. Czyli w tej roli idealnie mieści się nasz zremotoryzowany - o ile by do tego doszło - i dozbrojony Głuszec. Większe zamówienie w zamian za centrum serwisowe w Łodzi i odzyskanie dokumentacji Sokoła.

    1. Max Mad

      Oj żartowniś z ciebie. Mają stawiać na starą konstrukcję bo sobie nowe silniki do niej wsadzisz? A gdzie praca dla Francuskich pracowników! Śmigłowce z Francuskich zakładów!

    2. Qba

      Nie, to oznacza że należy zastąpić przestarzałe Sokoły nowoczesnymi H160M.

  15. znawca

    Polska powinna kupić ok. 110 śmigłowców HIL i ze 20 w wersji cywilnej.

  16. sorbi

    Idealnie w taką rolę wpisuje się zremotoryzowany Głuszec - żeby tylko odzyskać dokumentację - można by go nawet zacząć "klepać" w WZL w Łodzi

    1. wolfgang

      Zwłaszcza, że w produkcji jest dopiero od 30 lat.... a wymagania są sprzed 40. No po prostu super przyszłościowa maszyna. Zaznaczam, że technologia wytwarzania tej nowoczesnej maszyny w zasadzie niewiele się zmieniła przez ten czas.

    2. Max Mad

      sorbi/zol czy jak tam, nie żartuj sobie.

    3. marcin

      przecież to fajans. Inwestowanie w W3 to wyrzucone pieniądze w błoto.

  17. Edzio

    No dobra, Jak trudno go bedzie zestrzelic?

    1. Podbipięta

      Tak samo łatwo się go zestrzeli jak Caracana.

    2. Lajki

      Raczej prosto jak wszystkie śmigłowce.

    3. Pim

      Tak samo jak każdy śmigłowiec. Różnica jest taka, że mały będzie bardziej zwrotny, jest mniejszym celem od "krowy". Francuzi od dawna stosują działanie w zespołach Tigerów i Gazell. Te "małe" wyposażone w rakiety p.panc pełnią funkcję rozpoznawczą, ewentualnie działają tam gdzie zasięg rakiety pozwala, a jest się po za zasięgiem przeciwnika. Tam gdzie są działania "kontaktowe" działają Tigery jako te które są opancerzone, projektowane do takich działań. To im się sprawdza w tych konfliktach w których biorą udział od lat (Afryka - stale tam coś się dzieje). Pytanie jak to się ma do starcia z np. Rosją? Po pierwsze prawdopodobieństwo, że się zetrą z Rosja jest nikłe. Po drodze jest Polska, Bundesrepublika. Po drugie w latach 80-tych tak jak zaczęli stosować Gazelle do spółki z Brytyjczykami Niemcy mieli dużo śmigłowców BO-105 w wersji p.panc. Wedle zasady mały cel trudniej trafić. Można powiedzieć, że w pewien sposób wracamy do starych rozwiązań.

  18. 1940

    Ciekawe jakie szanse będą mieć nasze odpowiedniki gazel w konfrontacji z Rosja, a nie z Afganistanem. Na byłe kolonie niezwyciężona armia francuska która tak dzielnie walczyła w 1940 może sobie używać lekkich maszyn, My potrzebujemy Vipery/AH64G.

    1. ewa

      A kogo w ogóle interesuje co my potrzebujemy? o tym jest ten artykuł? o naszych potrzebach? myślisz że jesteśmy "pępkiem" świata i tylko nami się zajmują? oni zajmują się tylko tymi co mają pieniądze i konkretne plany używania danego sprzętu, zajmują się tymi co wiedzą co chcą. My z naszymi dialogami, redefinicjami, konferencjami jesteśmy pośmiewiskiem a nie partnerem do jakiegokolwiek kontaktu. Ciągłe wracanie do 1940 roku jest żenujące. Świat się zmienił i ciągle się zmienia trzeba patrzeć w przyszłość a nie tkwić ciągle w historii, my utknęliśmy w niej na dobre o czym świadczy jakość sprzętu w naszej armii. Równie dobrze ktoś mogłby nam wypomnieć 1939, był taki chwalebny? naprawdę powód do dumy?. Trochę refleksji. Z czym się porównujesz? z wyposażeniem armii francuskiej? są lata świetlne od naszego złomu a ich poziomu i techniki nie osiągniemy chyba nigdy.

  19. Eryk

    Wniosek taki , że mamy jednak jako główny brać AW 149 a dodatkowy AW 101 .

    1. zol

      AW 149 w tym przypadku byłby za duży -nawet Black Hawk

    2. czarny bez

      A ten AW149 to może już latać nad akwenami, czy ciągle jeszcze nie jest do tego certyfikowany?

    3. LL

      Wniosek jest taki, że powinniśmy jako głównego od początku rozwijać sokoła, a tylko dokupić trochę cięższych śmigłowców do zadań specjalistycznych

  20. Gienio

    Unifikacja! To słowo klucz - szkoda, że nasi decydenci tego nie rozumieją

Reklama